czwartek, 11 września 2014

Chapter 37 - Still family...?



Nialler & Rebecca

Laurel dostosowała się do zasad. Ani razu od tygodnia nie musiałem jej zbić. No może raz, ale to się nie liczy.
-N-Niall.. - wymamrotała blondynka robiąc dziwną minę - Nie dobrze mi - rzuciła się biegiem do łazienki i słyszałem że wymiotuje. Sam zbladłem. Czy to możliwe żeby była w ciąży? Ale po ciąży? Tak szybko? Nie używałem zabezpieczeń. Kurwa. Nie poradzę sobie z dwojgiem dzieci.. Beccy jest jeszcze taka mała.. Oparłem się plecami o ścianę. Wziąłem kilka głębokich oddechów.
Zatruła się. 
Tak, to dobre wyjaśnienie. Po chwili wyszła z łazienki przykładając dłoń do brzucha.
-Pójdę się położyć.. - wyszeptała i ruszyła do sypialni. Poszedłem do Rebeccy. Mały śpioszek, uwielbiam ją. Kwiknęła. Pogłaskałem ją delikatnie po ramionku, na co złapała mnie za palec. Uśmiechnąłem się szeroko i chciało mi się płakać ze szczęścia. Moja mała córeczka. Po chwili puściła mnie. Położyłem się na kanapie obok łóżeczka Beccy. Zasnąłem.
Obudził mnie płacz córeczki. Zmieniłem jej pieluszkę i wziąłem na ręce. Ruszyłem w poszukiwaniu Laurel. Siedziała w salonie z laptopem na kolanach. Czułem jak wzbiera we mnie złość, nie mogłem niestety jej wyładować bo miałem w ramionach Beccy.
-Laurel..?! - wysyczałem. Wzdrygnęła się i pisnęła przerażona.
-N-Niall. Nie śpisz już?
-Jak widać Laurel - cedziłem słowa w złości.
-Ja tylko...
-Milcz.
Wyszedłem i odłożyłem Beccy do łóżeczka. Wróciłem do salonu.
-Ale ja naprawdę tylko sprawdzałam..
-Co?
-Patrzyłam w internecie... ee.. - zacięła się i już wiedziałem że wymyśla - Kiedy Beccy będzie ząbkować.
-Pokaż mi.
-Hę?
-Laptop - przymknęła oczy i podała mi komputer. Włączyłem historię przeglądarki - Naprawdę Laurel? Więc czemu tu nie ma nic, a nic, żadnej strony o dzieciach kochanie? Tylko konto Zayn'a? Hmm? Pisałaś z nim?
-Niall..
-Więc zobaczymy co, pisałaś - włączyłem twitter'a Laurel. Rozmowa z Zayn'em. Z każdą linijką wkurzałem się coraz bardziej.

Laurel : Zayn! Błagam! Pomóż mi! 
Zayn : Co się stało?
Laurel : On mnie krzywdzi, zgwałcił mnie i pobił.. 
Zayn : Kto?! Niall?!!
Laurel : Tak, błagam cię Zayn, pomóż mi..
Zayn : Gdzie jesteście? Nawet nie wiem gdzie wyjechaliście...
Laurel : Mieszkamy w Irlandii, nawet nie znam adresu..  
Zayn : Znajdę Was jakoś. Obiecuję Lery. 

To że napisał Lery wkurzyło mnie jeszcze bardziej. Zatrzasnąłem z hukiem laptop. Odłożyłem go na podłogę.
-Byłaś taka naiwna żeby nie wyczyścić historii w moim własnym komputerze Laurel? - powiedziałem spokojnie.
-Ja tylko...
-Wiesz, myślę że pisanie z moim przyjacielem o tym co się dzieje między nami podlega karą.
-Niall nie - powiedziała płaczliwie.
-Tak Laurel.
-Mam okres - powiedziała szybko. Zmarszczyłem brwi.
-Naprawdę?
-Tak - czyli nie jest w ciąży.
-I tak cię przelecę.
Skrzywiła się.
-To obrzydliwe.. - wyszeptałam.
-Pieprzę to - warknąłem - Poza tym należą ci się klapsy.
-Nie - zawołała i wstała z kanapy.
-Nie masz nic do powiedzenia - wziąłem ją na ręce.
-Nie! Niall! Nie! Przestań! Zostaw mnie! Nienawidzę cię!
Zaniosłem ją do sypialni i przełożyłem przez kolano rozbierając.
-Nie waż się! - krzyknęła. Uderzyłem ją. Zaskamlała. Drugi klaps - Nie bij! Zostaw mnie! Natychmiast!
Zaśmiałem się. Jest urocza..
Uderzyłem ją. Zaczęła się wyrywać co było nowością. Próbowała zejść z mojego kolana.
-Jeżeli nie przyjmiesz grzecznie kilki klapsów dołożę ci dwa razy tyle! Chciałem dać ci ich 5. Dostaniesz 10.
-Nie! - wrzeszczała. Dałem jej siarczystego klapsa. Zawyła z bólu. Na chwilę mi uciekła. Zaczynała mnie już denerwować.
-20, Laurel. Leż spokojnie jeżeli nie chcesz dostać 40 - wysyczałem jej do ucha. Piszczała za każdym uderzeniem - Licz.
-9. 10. 11 - skamlała - 12. 13. Ał! - zaszlochała - 14. 15. Błagam przestań.. - zawyła.
-Licz!
-Nie jest twoja! - krzyknęła. Zamrugałem i zawiesiłem dłoń w powietrzu - Ona nie jest twoja! Rebecca nie jest twoja! - piszczała. Świat wokół mnie zaczął wirować. Traciłem tlen.
-C-co? C-co ty m-mówisz Laurel? - wyszeptałem.
-Nie jest twoja! Rebecca nie jest twoją córką! - krzyczała z łzami w oczach. Zeszła z moich kolan. Krzywiąc się bólu stanęła przede mną. Siedziałem na łóżku i wpatrywałem się w nią - Nie poznałeś?! Ma ciemne włosy!
-J-ja też mam ciemne.. Nie jestem naturalnym blondynem - wyszeptałem. Oczywiste że zauważyłem kolor włosów.
-Oczy Niall! Ma brązowe oczy!
-Ty też.
-O Boże ty nie rozumiesz? Połącz ciemne włosy i ciemne oczy Horan.
Oczy i włosy. Włosy i oczy.
-Z-Zayn..? - wyjąkałem.
-Brawo geniuszu - wysyczała, a łzy gniewu spływały po jej policzkach.
-Zdradziłaś mnie.
-Nie mogłam już z tobą wytrzymać Niall. Przypinałeś mnie do łóżka. Stałeś się okropny.
-Ale dlaczego? I jak?
-Nie muszę ci się tłumaczyć Niall.
-Kiedy stałaś się taką wredną suką Laurel? - spojrzałem jej w oczy - Byłaś taka niesamowita. Nieśmiała. Niewinna. Taka.. czysta. Co by powiedzieli na to twoi rodzice że się puściłaś.
Łzy stanęły w jej oczach.
-To cios poniżej pasa - wykrztusiła po chwili.
-Wiem - wyszeptałam.

Nie mogłem uwierzyć. Nie umiałem spojrzeć na Beccy tak samo jak wcześniej wiedząc że nie jest moją córką. Myślałem że jest cała moja.. Oczy Laurel i moje włosy.. Boże czemu?! Chciałem mieć tylko rodzinę.
Chyba się załamałem.
-Niall - nie podniosłem nawet głowy słysząc głos Laurel - N-Niall.. Proszę, spójrz na mnie. Popatrz! Niall! - zaczęła krzyczeć ale nawet nie podniosłem głowy. Usłyszałem że płaczę - Chyba wolałam jak mnie biłeś, przynajmniej zwracałeś na mnie uwagę. Boże Niall, co się z nami stało? - usiadłam na łóżku na którym leżałem. Położyła dłoń na moim udzie - Proszę Niall..
-Zdradziłaś mnie. Rebecca nie jest moją córką. Co się stało? Ty stałaś się suką, a ja potworem.
-Krótko zwięźle i na temat - wymamrotała pod nosem - Wiem.
-Jak mogłaś coś takiego zrobić?
-Jak mogłeś mnie bić?
-Chciałaś mnie po raz kolejny zdradzić.
-Chciałam cię sprowokować Niall - wyszeptała. Zamrugałem kilka razy i usiadłem na łóżku patrząc na Laurel.
-Co? Po co?
-Uważałeś mnie za swoją rzecz. Należałam do ciebie. Zajmowałam się twoim dzieckiem - patrzyła uparcie na swoje złączone dłonie - Chciałam ci pokazać że nie jestem tylko twoja. Że jestem niezależna. I.. - wzięła głęboki oddech - Nie zdradziłam cię ani razu, oprócz tego pocałunku na imprezie. Nigdy Niall. Wtedy też bym cię nie zdradziła. Kocham cię.
-Niby jak nie zdradziłaś - raczej nie uwierzę w to co mówi - A Beccy?
-Jest twoja. Tylko twoja. Tak jak mówiłeś. Oczy ma moje, włosy twoje. Wiem że nie jesteś blondynem. Widziałam twoje zdjęcia z dzieciństwa.
-Dlaczego powiedziałaś coś takiego? Wiesz ile Rebecca dla mnie znaczy.
Nie wiem co bolało bardziej.. Myśl że Beccy nie jest moją córką czy to jak Laurel mnie okłamała..
-Właśnie wiem! Była ważniejsza ode mnie!
-Ty zawsze byłaś najważniejsza Laurel - powiedziałem cicho.
-O nie.. Beccy od czasu jej urodzenia była numerem jeden.
-Jesteś zazdrosna o własną córkę?
-Chciałam być twoją jedyną - wyszeptała zażenowana.
-Zawsze byłaś i jesteś. Moją jedyną. Ale dlaczego wymyśliłaś to że nie jest moją córką?
-Musiałam cię zranić Niall. I wymyślić coś dzięki czemu przestaniesz mnie bić. W tamtym momencie chciałam cię jak najmocniej zranić..
-Udało ci się.
-Wiem Niall. Przepraszam.
-Przepraszam Laurel. Za wszystko - spojrzeliśmy sobie w oczy - Kocham cię.
Zaczęła płakać i przytuliła się do mnie.
-Tak bardzo cię kocham Nialler - wtuliła się w mój tors i płakała. Głaskałem ją delikatnie po głowie.
-Moja mała Lery..
-Tak dawno nie mówiłeś 'Lery' - załkała.
-Za to Zayn mówił to za mnie.
-Niall..
-Cii.. Okay. Zacznijmy od nowa.
-Tego nie było - popatrzyła na mnie. Otarłem jej łezki.
-Nie było.
-Kocham.
-Mocniej.

Choć jestem wielką fanką brutalnych opowiadań (wiem, dziwna ze mnie osoba), to na dłuższą metę nie mogłabym robić z Niall'a potwora, poza tym wiem że przyzwyczaiłam Was poniekąd do słodkiego Niallerka i nie którzy mogą być zbyt wrażliwi na to co działo się przez ten i poprzedni rozdział. 
Sweet Horan is Back (przynajmniej na tą chwilę)

11 komentarzy:

  1. Jejuu *__*
    No super się dzieje :)

    Nareszcie się pogodzili. Ale pierwsza mysl
    Ona. Zayn. Co? Jak? Kiedy? :o

    A potem juz db :). Czekam na nexta :).

    Kocham i pozdrawiam <3.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne <3 Boże przeraziłam się Ona ?? Zayna?? Nie no maskara :/ Ale na końcu happy end <3 Jej next szybko

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bym wolała żeby Lery była z Zayn'em ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. O MATKO! Ale mnie wystraszyłaś! :D Już serio myślałam, że Beccy jest córką Zayna! Chyba bym tego nie przeżyła! :D <3 Całe szczęście, że już się pogodzili i wgl <3 Ona musi być z Niallem, bo nie z Zaynem :D <333
    Czekam na następny rozdział <3 <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Naurel Forever <3 *-*
    Świetny rozdział, kocham blogi twoje i wiem, że się powtarzam xd <3
    Zapraszam w wolnym czasie ;-]
    http://still-the-one-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu kochanie super! Naprawde uwierzyłam,że spała z Zaynem! Cudo! Czekam na next.
    http://pop-onedirectionblog-ff.blogspot.com zaglądajcie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham to opowiadanie ^.^
    I czekam na więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. No i nareszcie się pogodzili ! Ale myślę że Lery chyba trochę za szybko wybaczyła Niallowi...

    OdpowiedzUsuń
  9. wreszcie jest jakoś tak normalniej, ale i tak Lery powinna być bardzo ostrożna co do Nialla ;/ fajny rozdział 8) czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  10. AWWW! słodkie zakończenie!!! ubustwiam (jutro urodzinki Nialla będzie extra imagin?)

    OdpowiedzUsuń