piątek, 8 sierpnia 2014

Chapter 27 - I care about you

Chciałabym się śmiać, płakać, biec, ale na nic nie mogę się zdecydować.

-Laurel.. - zaczął Louis.
-Ja nie chcę! Ja go nie chcę kochać, a kocham! On nie zasługuje, a kocham! Nie lubi mnie, a ja kocham! - zaczęłam szlochać.
-Zabiję go Lery - wyszeptał Lou przytulając mnie do siebie.
-Nie.. Bo go kocham.
-To jest takie pojebane kochać kogoś - wymamrotał odpalając samochód.
-Wiem.. - szepnęłam i zapadłam się w fotelu.
Lou ma pokaźny dom, to muszę przyznać. Pokazał mi mój pokój i dał swoją koszulkę do spania.
Nie mogłam zasnąć.. Myślałam tylko o Niall'u. Dzień dzisiejszy minął szybko, a teraz leżałam i tępo wpatrywałam się w ścianę.
Niall. Niall i Niall. Jedyne co mi chodziło po głowie to on.

*Niall*

Laurel. Tylko o niej teraz myślę. 
Chociaż, trochę też o tej akcji. Zjebali ją. Josh i Liam w szpitalu. Kasa w przeciwnym gangu. 
Mili ma rację, mam cholerny problem z wyrażaniem uczuć. Nie chciałem zranić Laurel pytając się co by było gdybym nie odwzajemniał jej uczucia. Ja po prostu.. Nie umiem kochać. 
-Powinieneś z nią pogadać - spojrzałem na drzwi w których stała Milagros.
-Z kim?
-A o kim myślisz? 
-O Lery - wymamrotałam. 
-Więc do niej idź.. Wiem że coś do niej czujesz. Ona cię kocha Niall.. Nie zepsuj tego. Zrozum, ona chciała się zabić bo jest pewna że jej nie kochasz.. Proszę. Laurel musi wiedzieć że też coś czujesz.. - odparła cicho patrząc mi w oczy.
-Nie wiem gdzie teraz jest. Nie ma komórki.. 
-Poszukaj jej. Wysil się. Zawalcz o nią.

*Harry*

-Summer proszę cię.. - jęknąłem. 
-Nie - warknęła na mnie pakując walizkę. 
-Wiesz że bez ciebie nie mogę..
-Naucz się Harry. Masz gdzieś mnie. Przejmujesz się wszystkim tylko nie nami! A to Niall i Laurel, a to gang, lub jeszcze co innego! Mam dosyć Hazz! 
Przytuliłem ją mocno mając nadzieje że się uspokoi. Błąd. Dostałem mocno w krocze. 
-Daj mi przejść - powiedziała wymijając mnie kulącego się na ziemi z bólu. Wyszła. Zostawiła mnie. Moja Summer. 
Przejmuję się Lery, to moja przyszywana siostra, gangiem, bo to mój gang. Ale na pierwszym miejscu jest Summi, szkoda że tego nie widzi. Oparłem się plecami o bok łóżka siedząc na podłodze. Wyciągnąłem z kieszeni czarne pudełeczko. Otworzyłem je i przyjrzałem się pierścionkowi. 
-Chciałem ci się jutro oświadczyć Summer - wyszeptałem jakby do niej, ale jednak nie. Bo wiem że jej tu już nie ma. Położyłem pudełeczko na komodzie i wyszedłem z sypialni. Włączyłem laptopa w gabinecie. Email. 
Od Zayn. : 

Znalazłem wreszcie kto zabij rodzinę Laurel.. 
To jest ten jebany gang w którym teraz jest jej brat. 
Trzeba się z nim skontaktować, z Laurel też. 
Louis jest świetny i byłby dobry u nas. 

-No świetnie. Tylko ten Louis's nam nie uwierzy - mruknąłem do siebie - Laurel może jeszcze, ale jej brat nie. Wybrałem numer Niall'a, mimo że byłem na niego wkurwiony za to że olał akcje to on na pewno wiedział gdzie jest Laurel. Chociaż na nią też jestem zły. Tak po prostu sobie poszła! 
-Czego? - usłyszałem warknięcie Niall'a po kilku sygnałach. 
-Wiesz gdzie jest Laurel? 
-Szukam jej.
-Słucham? 
-Muszę jej kupić telefon - wymamrotał trochę do siebie. 
-Gdzie jesteś? 
-Jeżdżę po Londynie, byłem u twojej mamy, w Sierocińcu.. Nie wiesz gdzie może mieszkać jej brat? 
-Ona nie wie że jest w Londynie. Nie wie też że jest w gangu, w ogóle nic o nim nie wie.. 
-Muszę sprawdzić wszystko! 
-Dobra kurwa, Zayn go znajdzie, daj nam pół godziny. Zadzwonię.
-Dobra - fuknął i się rozłączył. 
Teraz Zayn. 
-Musisz mu znaleźć adres Tomlinson'a - burknąłem gdy odebrał. 
-Już.
Po parunastu minutach wysłał mi adres SMS'em. 
-Niall? - znów zadzwoniłem do blondyna.
-Co? 
-Mam adres Louis'a. 

*Laurel*

Obudziłam się słysząc podniesione głosy. Wstałam z łóżka i zaczęłam iść do drzwi. Louis stał w nich rozmawiając z kimś. 
-Lou? 
-Laurel - głos Niall'a dopadł mnie nie wiele szybciej niż on sam. 
-Horan zostaw ją - warknął Louis. 
-Spierdalaj. Idziesz ze mną Lery - Niall cmoknął mnie w czoło. 
-Nie - próbowałam się wyrwać. 
-Poczekajcie chwilę zanim zaczniecie się szarpać - zobaczyłam Harry'ego. 
-Tłoczno się tu robi - wymamrotałam.
-Czego? - syknął Lou. 
-Wiemy kto zabił waszą rodzinę - serce mi stanęło na słowa Hazzy. 
-Kto? - wyjąkałam. 
-Możliwie ty mi uwierzysz - wskazał na mnie - Ale ty nie - pokazał brodą Lou. 
-Kto? - zawołałam. 
-Twój gang - mruknął na Louis'a.
-Masz rację, nie wierzę - fuknął Lou. 
-Jak to?
-Zayn odkrył to. Potem Joe, przygarnął Louis'a żeby nie zaczął ich podejrzewać.
-To logiczne - wymamrotałam nadal będąc w objęciach Niall'a.
-W ogóle! - krzyknął Louis - Skąd wiesz że oni tego nie zrobili?! 
-Bo im ufam, a czy ty ufasz Joe? - popatrzyłam mu w oczy. Nie ufa im, to widzę w oczach mojego brata, ie ufa Joe - Uwierz Harry'emu.. Ja mu ufam. 
-Ale ja nie - wycedził przez zęby. 
-Zrób to dla mnie. Znajdą dowody na to, prawda? - spojrzałam na Harry'ego. Kiwnął od razu głową. 
-Potrzebuje co najmniej jednego dowodu - warknął Louis. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie. 
-Dobra. To my się zwijamy - mruknął Hazza. Niall zaczął iść do drzwi nadal mnie obejmując. 
-Ej no, gdzie ty?! - Louis szarpnął blondyna za ramię. 
-Laurel idzie ze mną, prawda? - spojrzałam w te jego błękitne oczy. Pokiwałam głową jak zahipnotyzowana - Widzisz? - powiedział wyniośle do mojego brata. 
-Kocham cię - wyszeptał Louis patrząc jak idę z Niall'em. 
-Ja ciebie też Lou - wydusiłam tylko, zanim Horan wsadził mnie do samochodu.
Czułam się z nim dziwnie. Tak właściwie to ON się dziwnie na mnie patrzył.
-Wszystko w porządku? - gdy po raz setny zerknął na mnie.
-Tak.
Przewróciłam oczami. Gdy byliśmy w domu, poszłam wziąć prysznic.
-Poczekaj, zjesz coś? - zapytał Niall zagradzając mi drogę do łazienki.
-Chcę się wykąpać.
-Może jednak jesteś głodna?
Zacisnęłam pięści i wymusiłam uśmiech.
-Dobra.
-Super - zrobił mi naleśniki i kazał jeść. Sam gdzieś wyparował. Zjadłam i ruszyłam do łazienki. Znów mi przeszkodził.
-Zjadłam. Mogę iść wziąć prysznic?
Kiwnął głową. Otworzyłam drzwi od łazienki i mnie zatkało.
-Po co to zrobiłeś? - zapytałam odwracając się do niego. Wanna była napełniona wodą i grubą warstwą piany. Płatki róż rozrzucone były po podłodze. Wokół paliły się świeczki.
-Czas zacząć się starać.. - wymamrotał spuszczając wzrok. Uśmiechnęłam się pod nosem. Zrobił to dla mnie.. Chce się o mnie starać. Nieśmiało podeszłam do niego i musnęłam jego usta. Zaskoczony objął mnie oddając pocałunek - Lery?
-Hmm? - wymruczałam nie odrywając się od niego.
-Mogę się z tobą wykąpać? - zamrugałam kilka razy.
-Chyba cię pogięło - wypaliłam.
-Przecież widziałem cię już nago, nie raz.
-Ale..
Spojrzał mi prosto w oczy. Przełknęłam głośno ślinę. Westchnęłam i kiwnęłam głową. Ja chyba podświadomie chciałam się do niego zbliżyć. Ale miałam się mścić. Gdzie się podziała mściwa Laurel? Halo? Jesteś tam? Zaczął mnie rozbierać, po chwili włożył mnie do wanny. Oparłam się plecami o ścianę zimnej wanny, Niall rozebrał się i usiadł naprzeciw mnie. Patrzył na mnie z uśmiechem. Kiwnął palcem bym przysunęła się do niego. Nieśmiało usiadłam między jego udami, a on zaczął mnie myć. Nałożył na moje ciało ślicznie pachnące mydło, by niedługo po tym je spłukać. Siedziałam tyłem do niego, ucałował skórę na moim ramieniu.
-Zależy mi na tobie Laurel - wyszeptał mi do ucha wywołując dreszcz. Zatkało mnie.
-Naprawdę? - wykrztusiłam i odwróciłam głowy by spojrzeć mu w oczy.
-Tak Lery - pocałował mnie delikatnie układając dłonie na moim brzuchu i przyciągając mnie mocniej do siebie - Bardzo. Nigdy na nikim mi tak nie zależało.
-Kocham cię Niall - wypaliłam. Zamrugał kilka razy i odwrócił wzrok.
-Lery..
-Nie oczekuje odpowiedzi Niall.. - zmarszczył brwi i znów na mnie spojrzał - To że ci zależy na mnie, jest wystarczającą odpowiedzią.
-Dziękuje Laurel - wpił się w moje usta. Jego dłonie zjechały w dół mojego brzucha, jedna na moje udo, druga na moją kobiecość.
-Niall - pisnęłam.
-Przepraszam - cmoknął mnie raz jeszcze w usta. Wyszliśmy z wanny.
Leżeliśmy na łóżku przytuleni. Zaczęłam go całować.
-Niall? - wyszeptałam cicho.
-Tak? - pogłaskał mnie po policzku.
-Czy.. ugh.. Bo ja bym.. noo.. Możemy się.. kochać? - musiałam być czerwona jak burak. To było żenujące prosić go o taką rzecz, ale.. chciałam znów to z nim zrobić. Podobno tylko pierwszy raz boli, a ja chciałabym poczuć tą przyjemność jaka jest podczas... TEGO.
-Czy ty mnie prosisz żebyśmy uprawiali seks? - uśmiechnął się do mnie szeroko. Odwróciłam wzrok - Jeżeli chcesz, to z tobą zawsze Lery.. - wymruczał całując linię mojej szczęki. Spojrzałam na niego i usiadłam okrakiem na jego udach.
Przełknęłam ślinę i zdjęłam koszulkę przez głowę.

Hej! 
Rodzice Ivette rozwiedli się gdy miała 10 lat, od tego czasu po domu jej matki pałętają się różnoracy mężczyźni, którzy przeważnie zostają na miesiąc może nie cały. 
Dzień po 15nastych urodzinach Ivette, jej matka przyprowadza do domu przystojnego Liam'a który zostaje przedstawiony Iv, jako nowy narzeczony mamy. 
http://uncover-liampayneff.blogspot.com/
Pierwszy rozdział już niebawem :)

8 komentarzy:

  1. Awwwwww *.*
    Urocze :*** pogodziła się z Niallem ^^
    Godzinę wcześniej nie chciała nigdzie z nim iść, a teraz chce się z nim kochać :* ale i tak są słodcy *.*
    Do następnego :* ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku *.* pogodzila sie z Niallerkiem ♡
    I jeszcze chce sie z number kochac :))
    to jest słodkie i Lou zgodzil sie to im udowodnic *.**.*.*
    Niallowi na niej zalezy i jej to wystrczy: D
    To jest takie slodkie :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rajciu *-* boski rozdział !

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam tego bloga! Dawaj szybko next!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę Cię rozdział dodaj jeszcze dziś proooooooszę <3 ~~ Sarciaa xD

      Usuń