-Będę cię trzymać za rękę, ale ty nie będziesz mnie łapał za udo, jasne? - spojrzałam na niego oczekując odpowiedzi. Uśmiechnął się pod nosem.
-No okej.. - jechaliśmy w ciszy. Zatrzymał się pod elegancko wyglądającą restauracją. Wyszedł z samochodu i ku mojemu zdziwieniu obiegł samochód i otworzył mi drzwi, pomagając wysiąść.
-Dziękuje - powiedziałam próbując brzmieć oficjalnie i starając się nie roześmiać z samej siebie. Zaprowadził mnie do środka, mężczyzna w uniformie podszedł do nas.
-Panie Horan. Pana stolik jest wolny. Zapraszam tędy - poprowadził nas do stolik przy ścianie. Blondyn odsunął mi krzesło i sam usiadł naprzeciw mnie. Chyba często tu przychodzi.
-Czyli to zaplanowałeś? - zapytałam udając niezadowoloną.
-Jakbyś mi w myślach czytała - wyszczerzył się.
-Skąd wiesz że nie czytam? - i moje udawanie poważnej poszło się walić.
-Bo byłabyś nie zadowolona znając myśli które mi chodzą teraz po głowie - uśmiechnął się tajemniczo. Ale podejrzewałam że naprawdę nie spodobało by mi się to co myśli, znając trochę jego tok myślenia w mojej obecności.
Kelner podał nam karty dań, a mi prawie wypadły oczy gdy zobaczyłam ceny.
-Tu jest strasznie drogo - szepnęłam do Niall'a.
-Nie martw się tym. Na co masz ochotę? - spojrzał na mnie z nad swojej karty.
-Sałatkę.. - zaczęłam ale uciszył mnie westchnieniem.
-Lasagne lubisz? - pokiwałam niepewnie głową - Dwie lasagne i butelkę czerwonego wina.
-Oczywiście - wziął od nas karty i po chwili wrócił z butelką wina. Nalał nam do kieliszków i odszedł zostawiając wino.
-Opowiedz mi coś o sobie Lery. Prawię cię nie znam.. - powiedział przypatrując mi się.
-A ja mam wrażenie że znasz mnie czasami lepiej ode mnie - odparłam zgodnie z prawdą. Zaśmiał się pod nosem.
-Ahh.. Lery - uniósł kieliszek i stuknął nim w mój - Ulubiony film?
Wybuchłam śmiechem.
-Whow.. - próbowałam przestać się śmiać. Spojrzałam na niego - Ty serio.. No.. 'Szkoła uczuć'. Jeden z niewielu filmów o miłości który uwielbiam.
-A o czym dokładnie? - upił łyk wina.
-O tym jak popularny i niegrzeczny chłopak zakochuje się w nieśmiałej dziewczynie, która go zmienia. Na dobre. Uczy go kochać - wyszeptałam. Spojrzałam na niego patrzył na mnie uważnie.
-Jak się kończy?
-Smutno - napiłam się czerwonego napoju z mojego kieliszka.
-Czemu?
-Może obejrzysz? - uśmiechnęłam się.
-Nie lubię takich ckliwych historyjek - mruknął nachylając się do mnie. Zagryzłam wargę opierając się prosto na krześle.
-Szkoda . Moja kolej. Czemu zerwałeś z Mary?
-Pokłóciliśmy się - powiedział wyraźnie zirytowany moim pytaniem - Możemy nie wracać za każdym razem do Mary? Chciałem spędzić z tobą miły wieczór..
-No dobrze. Jak chcesz..
-Chcę - dolał sobie wina. Kelner po chwili przyszedł podając nam jedzenie.
-Smacznego - powiedział i poszedł. Wzięłam do ręki widelec i zaczęłam jeść. Pyszne.. Zauważyłam że porcja jest ogromna.
-Smacznego Lery - uśmiechnął się. Przełknęłam kęs lasagne który miałam w ustach.
-Smacznego - odpowiedziałam - Często tu przychodzisz?
-Skąd to przypuszczenie?
-Mężczyzna który zaprowadził nas do stolika cię znał. Dostałeś dużą porcję choć o to nie prosiłeś..
-Zazdrościsz? - nachylił się do mnie patrząc w oczy.
-Nie! Po prostu się zastanowiłam.. - bo jest tu mega drogo, a ty pewnie przychodzisz tu codziennie. Ale patrząc na jego dom, samochód i tym podobne.. Zapomniałam. Gang.
-Jestem tu parę razy.. w tygodniu - zaśmiał się - Jedz.
Jadłam powoli zerkając jak on pochłania swoją porcję. Chyba lubi jeść. Albo jest tak głodny..
Niall skończył swoją porcję gdy ja ledwo byłam w połowie. Wpatrywał się we mnie z uśmiechem na buzi. Naprawdę jest przystojny gdy jest szczęśliwy i zadowolony. Skończyłam starając się jeść szybko bo czułam się dziwnie gdy się tak na mnie patrzył.
-Deser? - zapytał gdy kelner zabrał brudne talerze.
-Ja jestem już chyba najedzona... - desery też były drogie. Nie chciałam by Niall płacił tak dużo na mnie.
-Najedzona czy przypominasz sobie cennik? Lery nie martw się pieniędzmi. Ja płacę. Więc na co słodkiego masz ochotę?
-Mus czekoladowy za mną chodzi od jakiegoś czasu - powiedziałam nieśmiało. Zaśmiał się. Przywołał kelnera.
-Dwa musy czekoladowe - mruknął do kelnera. Po jakimś czasie ten sam kelner wrócił przynosząc nam deser.
-Wygląda super - odparł Nialler. hmm.. Fajnie brzmi.. Nialler, słyszałam jak tak na niego mówią. Zjadłam deser. Gdy dopiliśmy wino kelner przyszedł z rachunkiem. Otworzyłam szeroko oczy gdy zobaczyłam rachunek. Wyszliśmy.
-Niall oddam ci pieniądze - wyszeptałam.
-Nie. Nie musisz. Nie pozwolę - powiedział twardo.
-Zapłaciłeś tyle za mnie..
-Miło spędziłaś wieczór? - kiwnęłam głową - Jesteś zadowolona? - znów pokiwałam głową - To jest na mnie w tej chwili najważniejsze. Że jesteś szczęśliwa - objął mnie w pasie. Zaprowadził mnie do samochodu. Odwiózł mnie do domu. Oparłam się o samochód i spojrzałam Niall'owi w oczy.
-Dziękuje za.. fajny wieczór - uśmiechnęłam się.
-Cała przyjemność po mojej stronie - nachylił się do mnie i pocałował. Położyłam dłoń na jego karku. Tak jak wcześniej. Pocałował mnie delikatnie. Usłyszeliśmy trzask drzwi. Spojrzeliśmy na zmierzającego do nas Hazzę. Oh, był u Anne.
-Co to ma do chuja być?! - popchnął Niall'a.
-Harry... - zaczęłam.
-Cicho Laurel. Co ty odwalasz Horan?!
-Ogarnij się - warknął blondyn.
-Nie waż się jej ruszyć! Nie pozwolę ci jej skrzywdzić - wysyczał.
-To nie tak, Harry - złapałam go za ramię, ale mnie odepchnął.
-Wiem czego on od ciebie chce! Znam go od lat, wiem jak traktuje dziewczyny. Nie zasłużyłaś na to Laurel - powiedział Harry.
-Ja tu nadal jestem - powiedział Niall.
-Milcz - powiedział Harry - Nie zbliżaj się do niej.
-A co z treningiem? - zapytałam cicho.
-Walić to. Do końca tygodnia masz wolne. Następny jest tydzień Liam'a - złapał mnie za ramię i wciągnął do domu - Proszę cię Laurel.. On chce tylko jednego.. - mruknął chowając twarz w dłoniach - On cię zrani..
-Nie martw się.. - wyszeptałam kładąc mu dłoń na ramieniu.
-Muszę. On może cię owinąć wokół palca.. Jest moim przyjacielem, ale wiem co on robi z dziewczynami.. Nie podoba mi się to, i nie mam nic do powiedzenia. On nie uznaje takich związków jak na przykład ja i Summer.
-Wiem Harry - zagryzłam wargę. Martwi się o mnie.
-Więc proszę. Uważaj na niego. Nie chcę żeby cię skrzywdził Mała - pocałował mnie w czoło - A teraz spać.
-Naprawdę trening z Niall'em odwołany?
-Tak Laurel. Tak będzie lepiej - uśmiechnął się i wyszedł. Poszłam do swojego pokoju, przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka.
Wiem jak Niall traktuje kobiety. Sama widziałam, wtedy gdy chciał uderzyć Mary. Jednak.. o boże.. Harry chyba ma rację. Niall owinął sobie mnie wokół palca. Te pocałunki, kolacja... chciał mnie tylko przelecieć. Poczułam łzy w oczach.. o boże.. czemu ciągle spotyka mnie coś nie fajnego?
-Wiem Harry - zagryzłam wargę. Martwi się o mnie.
-Więc proszę. Uważaj na niego. Nie chcę żeby cię skrzywdził Mała - pocałował mnie w czoło - A teraz spać.
-Naprawdę trening z Niall'em odwołany?
-Tak Laurel. Tak będzie lepiej - uśmiechnął się i wyszedł. Poszłam do swojego pokoju, przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka.
Wiem jak Niall traktuje kobiety. Sama widziałam, wtedy gdy chciał uderzyć Mary. Jednak.. o boże.. Harry chyba ma rację. Niall owinął sobie mnie wokół palca. Te pocałunki, kolacja... chciał mnie tylko przelecieć. Poczułam łzy w oczach.. o boże.. czemu ciągle spotyka mnie coś nie fajnego?
Jejku genialny rozdział *-*
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko że Niall to jednak dupek ;c
Czekam na nn :) x
<3
OdpowiedzUsuń:3
OdpowiedzUsuńBoskie *.*
OdpowiedzUsuńhghgfhsufsdouh *.*
OdpowiedzUsuńWow :) Podoba mi się, nawet bardzo! Niall chyba się zmienił (albo mi się wydaje). Mam nadzieję, że nas czymś miłym zaskoczysz ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Myśle, że nie przypadkowo nawiązałaś do filmu `Szkoła uczuć` i bardzo mi się to podoba. ;3
OdpowiedzUsuńNext! <3
http://still-the-one-ff.blogspot.com/
Oooo Niee !! A chciałam jeszcze poczytać o ich treningu :'(
OdpowiedzUsuńPisz dalej kochana <33
<3
OdpowiedzUsuńSuper!!!!!!!!! zapraszam na mojego nowego bloga!! in-my-world-one-direction.blogspot.com/2014/07/rozdzia-1shoping.html !!!
OdpowiedzUsuńNi się zmieni dla niej! :D Hazz zaborczy brat xd No to ten do następnego :*
OdpowiedzUsuńJeju Harry taki opiekuńczy ooooo :) szkoda mi Lery...
OdpowiedzUsuń