sobota, 12 lipca 2014

Chapter 12 - What a strange man

Wsiadłam do windy wczesnym porankiem. Po raz kolejny zwiedzałam hotel, a basen omijałam szerokim łukiem. Jeździłam windą w górę i w dół. Nagle ktoś wszedł. Niall. Świetnie.
-Cześć Lery - czułam się dziwnie gdy tak do mnie mówił.
-Hej - mruknęłam - W górę czy w dół? - oparłam się o ścianę na której były guziki.
-W bok - mimo wszystko parsknęłam śmiechem - Byle gdzie. Nie mam co robić.
-Tak samo jak ja - drzwi od windy się zamknęły.
-To może porobimy coś wspólnie - zaczął się do mnie zbliżać. Przycisnęłam się do ściany. Niall podszedł do mnie i tak jak wcześniej na plaży położył dłonie po obu stronach mojej głowy.
-Nie, aż tak mi się nie nudzi - winda się zakołysała, światła błysnęły i winda się zatrzymała. Między piętrami. Już czułam jak brakuje mi tlenu. Popchnęłam go na drugą ścianę i dopadłam drzwi - O boże. Zatrzymała się! O boże! Nie, nie nie... Otwórzcie! Pomocy!
-Tak bardzo przeraża cię perspektywa chwil spędzonych ze mną? Chyba powinienem się obrazić..
-Mam klaustrofobię dupku! - wrzasnęłam i zaczęłam oddychać szybko i płytko. Czułam że zaraz albo zabraknie nam powietrza, albo dostanę histerii której i tak już dostałam, tak samo ataku paniki który również mi się uaktywnił. Zaczęłam walić w drzwi. Oparłam się o drzwi i osunęłam na podłogę. Zaczęłam mieć problemy z oddychaniem.
-Okej Lery - Niall kucnął naprzeciw mnie i wziął w obie ręce moją twarz - Spójrz na mnie - popatrzyłam w jego błękitne oczy - Oddychaj.. powolutku - głaskał mnie po włosach - Lery nie myśl o tym. Coś przyjemnego. Teraz.
-Dom.. Moja rodzina.. - wysapałam - Louis, Mama, Tata, moje siostry. Wigilia, urodziny Lou.. - uśmiechnęłam się na to wspomnienie.
-Dobrze. Same przyjemne rzeczy - wyszeptał. Łatwiej mi się oddychało ale cały czas panikowałam.
-K-kiedy ktoś p-przyjdzie? -wyjąkałam.
-Nie wiem Lery..
Znów zrobiło mi się słabo.
-Czyli możemy tu siedzieć wieki? O boże mam wrażenie że ściany się do mnie zbliżając - zacisnęłam mocno oczy. Poczułam jego usta na swoich. Otworzyłam oczy i spotkałam się z jego niebieskimi. Oderwał się ode mnie - Hę?
-Chciałem odwrócić twoją uwagę - mruknął. Wpatrywałam się w niego. Zaczął ponownie zbliżać się do mojej twarzy. Gdy zetknął swoje usta z moimi winda szarpnęła i ruszyła w górę - Patrz, mój całus pomógł nawet windzie - zaśmiał się cicho patrząc mi w oczy. Wyprostował się i wyciągnął do mnie rękę. Podniosłam się z podłogi, a drzwi windy otworzyły się. Wyszłam na korytarz, Niall również ale poszedł korytarzem mrugając do mnie.
-Laurel! Szukałam cię! - usłyszałam wołanie Summer.
-Co?
-Nie było cię pół godziny!
-Winda się zatrzymała między piętrami - wyjaśniłam i wyszłyśmy na zewnątrz.
-Hazz i Zayn gdzieś poszli, Niall'a nie ma. Zróbmy sobie taki babski dzień, co ty na to? - uśmiechnęła się.
-Świetny pomysł - pokiwałam głową. Ale zgodziłam się tylko dlatego że nie chciałam jej obrazić, bo tak naprawdę ani trochę nie miałam ochoty spędzać czasu w towarzystwie na przykład Mary.
Cały dzień z Angel, Summer i Mary był trochę męczący. A gdy zaczęły opowiadać o swoich pierwszych razem poszłam na spacer. Na plażę. Nie wiem czemu ale lubię spędzać tu czas. Stanęłam na brzegu i wpatrywałam w wodę. Było już ciemno, jedyne światło to te od strony hotelu i księżyc.
-Hej śliczna - ktoś wymruczał mi do ucha i objął w pasie. Wrzasnęłam i próbowałam się wyrwa - Spokojnie, Laurel..
-Zayn puszczaj mnie! - krzyknęłam gdy w końcu rozpoznałam jego głos. Wyrwałam mu się i odwróciłam w jego stronę - Czemu tak się zachowujesz?! Masz dziewczynę!
-No i?
-Angel mówiła że jesteś typem który dyma wszystko co się rusza, ale mówiła też że cię kocha. Doceń to - warknęłam i ruszyłam brzegiem morza, zostawiając go przy wodzie. Niech się zastanowi nad sobą. Ma kochającą dziewczynę, a podrywa mnie i pewnie połowę dziewczyn na Hawajach. Wróciłam do hotelu i szłam korytarzem do schodów. Nie ryzykuję windy. Mieszkam na drugim piętrze. Gdy weszłam na swoje piętro usłyszałam rozmowę z korytarza. Ja nie podsłuchuje. Po prostu przechodzę. Ale nie mogę. Rozmowa jest niedaleko drzwi od mojego pokoju. Przystanęłam i wychyliłam głowę by zobaczyć kto toczy tą konwersacje.
-Przestań do cholery! - usłyszałam Niall'a. I zobaczyłam. Odepchnął od siebie Mary.
-Nini..
-Nie nazywaj mnie tak - warknął.
-No weź.. pragniesz mnie - zobaczyłam jak kładzie dłoń na jego kroczu. Szarpnął nią i przycisnął do ściany. Nawet z odległości kilku metrów widziałam w jej oczach strach.
-Wcale nie. Jesteś dziwką Mary.
-To przez nią - wyszeptała - Przez Laurę.. Nastawiła cię przeciwko mnie..
-Laurel - zamachnął się jakby miał ją uderzyć. Wciągnęłam głośno powietrze. Za głośno. Niall spojrzał prosto na mnie, a za jego wzrokiem powędrowały wielkie z przerażenia oczy Mary. Puścił Mary i odsunął się od niej. Momentalnie się skuliła - Idź do pokoju Mary - mruknął do dziewczyny, która bardzo szybko ruszyła korytarzem stukając obcasami. Podszedł do mnie, a ja zaczęłam się cofać.
-Nie podchodź - warknęłam.
-Lery to nie tak.
-Chciałeś ją uderzyć - wyjąkałam. Bałam się. Jego. Wcześniej było zabawnie i niewinnie, gdy mówiłam do niego 'dupku' lub się z niego śmiałam, ale teraz.. On chciał uderzyć Mary.
-Zasłużyła.
-Jaja sobie robisz? Dziewczyna to nie pies. Nie możesz jej karać w taki sposób. W ogóle nie możesz jej karać! To człowiek. Ma uczucia, własną wole.. Ty i Zayn jesteście tacy sami - powiedziałam i wyminęłam go idąc do swojego pokoju.
-Nie porównuj mnie do niego Lery - odparł spuszczając wzrok.
-Okej. Jesteś gorszy - szepnęłam i zatrzasnęłam za sobą drzwi.
-Lery - zapukał w drzwi.
-Nie rozmawiam z damskimi bokserami.
-No ale przecież jej nie uderzyłem!
-Gdyby nie ja pewnie byś jej przywalił - powiedziałam przebierając się w piżamę. Był wieczór, chcę spać. Ale nie. Jemu się zachciało gadać.
-Laurel przestań dramatyzować. Przecież nie lubisz Mary - mruknął, a w jego glosie słyszałam nieukrywaną irytacje.
-No i co z tego? Może to i twoja dziewczyna, ale nie zostawię tak tego że ją bijesz.
-Widziałaś na niej choć jednego siniaka? - nie. Ani jednego. Nic. Tak jakby dopiero teraz miała pierwszy raz dostać od Niall'a. Ale tak nie jest. Bił ją. Ja to wiem - Mówiłem ci. Po pewnym czasie Mary mi się znudzi. Tak jak inne. I chyba właśnie zaczęła mnie nudzić. Jest bezczelna, pusta i nie miła dla ciebie..
-A co cie obchodzi to czy jest dla mnie miła?
Cisza. Czy nadal tak jest? Tak. Usłyszałam ciche przekleństwo które padło z jego ust.
-Skąd przypuszczenie że obchodzi? - auć.
-Ale powiedziałeś...
-Zapomnij.
Usłyszałam już tylko kroki oddalające się od moich drzwi.
Co za dziwny człowiek.

10 komentarzy - następny rozdział jutro / Mniej - rozdział pojutrze

14 komentarzy:

  1. Huhu sie rozkręca <3 kocham ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! To windzie to takie mmmmm xD Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały <3

    OdpowiedzUsuń
  4. awww :3 Ten moment w widzie był taki uroczy :)) Już przez chwilę myślałam, że Niall się zmienił.. ale nie spodziewałam się tego, że bd chciał uderzyć Mary ;o Coś mi się wydaje, że nasz blondasek się zakochał ^^ Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  5. hgaghagfsagfjgsgsagsag *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. kocham!! szybko bo już nie mogę!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne <3
    Dotychczas podpisywałam się jako ~D.
    Zapraszam na mojego bloga :
    http://still-the-one-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeju świetne <3

    OdpowiedzUsuń