sobota, 6 września 2014

Chapter 36 - Rules and penalties

Rozdział zawiera treści przeznaczone dla osób pełnoletnich.
Erotyczne tak jak i brutalne.
Czytasz na własną odpowiedzialność.

-N-Niall - próbowała uciec. Złapałem ją za włosy i podniosłem do góry, piszczała przerażona. Nie ruszało mnie to - Zostaw mnie, błagam, zostaw! - piszczała i próbowała się wyrwać. Nadal trzymałem ją mocno za włosy.
-Obiecałem ci że pożałujesz. Ja dotrzymuję słowa Laurel - powiedziałem sucho.
-Proszę! To nie tak! Błagam! Nie rób mi krzywdy! - płakała coraz bardziej gdy puściłem jej włosy przylgnęła do mnie wtulając się w mój tors. Gdy nie zrobiłem żadnego ruchu, rozluźniła się. Wtedy odepchnąłem ją mocno od siebie i wpadła na ścianę. Zaskamlała z bólu co nakręciło mnie jeszcze bardziej. Podszedłem do niej, skuliła się - N-Nie-nie.. N-Nialler...
Podniosłem ją za ramiona do góry. Patrzyła na mnie rozszerzonymi z przerażenia oczami. Pogłaskałem ją po policzku, łzy spływały po jej gładkiej skórze. Zamachnąłem się i uderzyłem ją w policzek. Zacisnęłam mocno oczy i krzyknęła z bólu.
-Laurel - mówiłem spokojnie, uniosłem jej brodę by spojrzała mi w oczy - Nie jestem facetem którego się zdradza. Uwierz mi. Znasz mnie. Powinnaś to wiedzieć. Ale teraz nauczę cię. Na przyszłość. Powinienem zrobić to wcześniej - pogłaskałem ją po czerwonym policzku i znów uderzyłem. Załkała.
-N-N-Niall - zaskamlała.
-Tak kochanie? - spojrzała na mnie, ale nie w oczy.
-P-Proszę. P-Przestań.. B-Błagam.. Ja cię ko..
Uderzyłem ją kolejny raz.
-Kłamstwa też nie lubię - położyłem dłoń z tyłu jej głowy i pociągnąłem za włosy tak że odchyliła głowę. Wpiłem się brutalnie w jej usta. Jęknęła. Położyła dłonie na moim torsie i próbowała mnie odepchnąć. Zaśmiałem się w myślach.
Taka naiwna.
Złapałem jej nadgarstki i przygwoździłem do ściany. Płakała coraz bardziej. Odsunąłem się od niej trochę. Chciała uciec ale złapałem ją w pasie i przerzuciłem sobie przez ramię tak że jej głowa zwisała za moimi plecami. Machała nogami i biła mnie po plecach. Uderzyłem ją mocno w pupę aż zawyła i przestała się w ogóle ruszać. Czułem tylko jak jej ciałem wstrząsa płacz. Dotarłem do sypialni i rzuciłem ją na łóżku. Skuliła się i chciała zejść w efekcie spadła z łóżka. Uśmiechnąłem się z politowaniem. Podniosłem ją za ramię z podłogi i usadziłem na łóżku. Podszedłem do drzwi i zamknąłem je na klucz. Zdjąłem koszulkę. Zadrżała ze strachu i przylgnęła do ramy łóżka.
-N-Niall.. Bł-Błagam - wyszeptała. Nachyliłem się nad nią.
-Skoro z tamtym chciałaś się pieprzyć to i ja mogę cię przelecieć - musnąłem jej usta, nie odwzajemniła pocałunku tylko zapłakała cicho. Przekręciłem jej głowę, przyssałem się do skóry na jej szyi.
-Z-Zostaw! - pisnęła i kopnęła mnie w krocze. Opadłem na łóżko obok niej i złapałem za bolące miejsce.
-Suka! - wykrztusiłem. Pobiegła do drzwi i szarpnęła za klamkę. Po chwili ból ustąpił i sam ruszyłem w jej stronę - Głupiutka. Myślisz że zostawiłbym otwarte? - wyjąłem z jeansów klucz i pokazałem jej. Znów zalała się łzami. Zaciągnąłem ją na łóżko. Rozebrałem, sam zostałem jeszcze w spodniach. Przełożyłem ją sobie
przez kolano. Uderzyłem kilka razy po pośladkach. Krzyczała za każdym razem gdy moja ręka zetknęła się z jej pupą - Ciesz się że tylko tyle Laurel - dałem jej kolejnego klapsa - Zmienią się zasady. Zrób coś przeciw mnie - uderzenie - Skłam - kolejne - Spróbuj popatrzeć na innego faceta. To cię zabije - przekręciłem ją i spojrzałem w oczy - Zrozumiano? - jedyną odpowiedzią były płynące z jej oczu łzy - Pytam się czy zrozumiano!
Kiwnęła głową.
-T-Tak - wychrypiała. Zdjąłem spodnie i bokserki. Ponownie odwróciłem ją na brzuch i mocno w nią wszedłem. Zawyła z bólu. Ruszałem się w niej, a łzy i jęki rozpaczy tylko mnie podjudzały. Zasłużyła. Gdy doszedłem, wyszedłem z niej. Wciągnąłem bokserki. Położyłem ją na poduszkach i przykryłem kołdrą. Chciałem pocałować ją ale odkręciła głowę, ze złością złapałem za jej podbródek.
-Takim zachowanie pogarszasz swoją sytuację - wpiłem się mocno w jej usta. Wyszedłem z sypialni zamykając drzwi na klucz.
Pojechałem do rodziców po Rebeccę.
-Niall? Co się stało? - spytała zmartwiona mama.
-Nic. Co się miało stać?
-Wydajesz się trochę zły, ale też.. smutny - moja rodzicielka przekrzywiła głowę.
-Jestem smutny bo spędziłem tyle czasu bez Beccy - przytuliłem mojego maluszka. Mama mi nie uwierzyła - Dziękuje że się nią zajęłaś - pocałowałem ją w policzek, pożegnałem się i wyszedłem. Pojechałem od razu do domu. Położyłem Rebeccę do jej łóżeczka. Sprawdziłem czy Laurel jest grzeczna. Spała. Zamknąłem ją i poszedłem do kuchni. Wyjąłem piwo, otworzyłem je i usiadłem na kanapie. Wpatrywałem się w ścianę.
Czemu mi to zrobiła? Kocham ją całym sercem. Wierzyłem że też mnie kocha. Mówiła to wciąż.. puste słowa. Ja jej to mówiłem. Kupiłem nam dom. Tworzymy rodzinę. Chyba jednak nie podjudzała mnie podświadomość. Potrząsnąłem głową. Co złego ja zrobiłem? Czym sprawiłem że chciała mnie zdradzić? Może już to zrobiła? Ta myśl pojawiła się w mojej głowie całkiem jak światła pociągu w ciemnym tunelu, niespodziewanie i nie proszona. Poczułem łzy w oczach. Cisnąłem otwartą puszką piwa o ścianę. Przycisnąłem dłonie do twarzy szlochając cicho. Rozrzucałem wszystko co tylko nawinęło mi się pod ręce. Po dosłownie kilku minutach cały salon był rozwalony. Opadłem na podłogę chowając twarz w dłoniach. Wziąłem kilka głębokich oddechów. Siedziałem tak nie wiadomo ile. Słońce zaczęło wschodzić. Spędziłem noc na rozwalaniu pomieszczenia i rozpaczania nad swoją zranioną egzystencją. Gdy szedłem do Beccy usłyszałem ciche pukanie w drzwi sypialni. Niechętnie podszedłem do drzwi i otworzyłem je. Laurel stała poczochrana, z zaczerwienionymi oczami, ubrana w moją koszulkę i bokserki.
-Co chcesz? - warknąłem.
-Niall..
-Jeżeli zamierzasz znów mówić o wczorajszym wieczorze to cię zbije - spuściła wzrok - Chcesz coś konkretnego?
-Zamierzasz mnie tu trzymać cały czas? - zapytała cicho.
-Nie. Zjesz śniadanie, a później posprzątasz salon, ale na sam początek nakarmisz Beccy jak się obudzi.
-Salon? A coś się stało?
-Musiałem na czymś wyładować złość. Chyba nie chciałabyś żebyś to była ty - pokręciła głową - Tak właśnie myślałem.
Rozległ się płacz Beccy.
-Chodź - złapałem Laurel za łokieć i zaprowadziłem do pokoju córki. Nakarmiła ją. Wziąłem Rebeccę do kuchni, tak samo jak blondynkę. Laurel zjadła grzecznie płatki rzucając spojrzenie to mi to rozwalonemu salonowi - Wracam za trzy godziny. Wszystko ma być błysk. Nie próbuj sztuczek. Wszystko jest pozamykane razem z oknami i wszelkimi możliwościami ucieczki - wywarczałem patrząc jak spuszcza wzrok. Kiwnęła głową. Wyszedłem razem z Beccy i chodziliśmy po parku. Tak jak obiecałem po trzech godzinach wszedłem razem z Beccy do domu. Salon był dokładnie posprzątany - Grzeczna dziewczynka - wymamrotałem. Zaniosłem śpiącą Rebeccę do jej pokoju. Zacząłem szukać Laurel. Znalazłem ją w łazience. Przewróciłem oczami widząc jak śpi w pustej wannie. Burknąłem cicho pod nosem i wziąłem ją na ręce. Momentalnie się obudziła i zaczęła wiercić i rzucać. Wyswobodziła się z moich objęć i spadła na podłogę - Kurwa, opanuj się! - krzyknąłem na nią widząc łzy wzbierające w jej oczach - Wstawaj.
-Boli mnie - wyszeptała.
-To dobrze - podniosłem ją za łokieć. Wziąłem znów na ręce i zaniosłem do sypialni. Gdy tylko położyłem ją na łóżku jej oczy błysnęły z przerażenia. Uśmiechnąłem się pod nosem. To że się bała działało niesamowicie na moje zranione serce. To chore, wiem.
-Jestem głodna - wyszeptała.
-Byłaś cały dzień w domu. Nie mogłaś sobie czegoś zrobić? - fuknąłem na nią.
-Sprzątałam.
Zacisnąłem pięści. Wziąłem dwa głębokie oddechy.
-Zrób sobie coś jeść - warknąłem. Szybko wyszła z pokoju. Siedziałem na łóżku i czekałem. Gdy usłyszałem trzask drzwi wejściowych zdałem sobie sprawę że ich nie zamknąłem. Kurwa! Wybiegłem z sypialni potem z domu. Biegła zaledwie kilka metrów przede mną. Biegłem za nią, a w mojej głowie rozgrywała się sytuacja jak ją trenowałem. Wiem że nie ma kondycji. Wkrótce opadnie z sił. A ja nawet nie muszę się rozpędzać by za chwilę ciągnąc ją za ramię do domu. Płakała, krzyczała, biła i szarpała się. Ja pierdole. Skąd on ma tyle energii? Zaciągnąłem ją do sypialni. Zaczęła ryczeć jeszcze bardziej. Znów przerzuciłem ją przez kolano.
-N-Nie, N-Niall, N-Niall p-prze-przepraszam, ja j-już nie będę.. B-błagam tylko mnie nie b-bij! - zawyła. Nie słuchałem tylko ściągnąłem z jej pupy moje bokserki. Pogłaskałem ją po pośladkach na których były ślady po wczorajszej karze - Proszę!
-Nie zastosowałaś się do zasad. A przedstawiłem je jasno. Czy powinienem uwzględniać próby ucieczki? Myślałem że to oczywiste - dałem jaj klapsa. Zawyła z bólu. Wymierzyłem kolejnego mocniejszego - Złamanie choćby jednej z zasad skończy się klapsami, jasne? Jasne?!
-Tak! Tak! Jasne! Przestań już błagam! - zaczęła wrzeszczeć. Uderzyłem ją raz jeszcze i położyłem na łóżku. Płakała cały czas - Koch..
-Mówiłem że za kłamstwa też jest kara - spojrzałem jej w oczy. Zacisnęłam mocno usta i oczy. Tym razem odpuściłem jej i wyszedłem z sypialni zamykając drzwi na klucz. Niech posiedzi. Pomyśli. Może coś do niej dotrze. Dzień spędziłem z Beccy. Jest taka słodka taka kochana. Wpatrywała się we mnie brązowymi tęczówkami. Śliczna.
-Niall - usłyszałem niepewne pukanie Laurel. Westchnąłem i położyłem Rebeccę w łóżeczku by iść do blondynki.
-Co? - warknąłem.
-Ja.. - popatrzyła na mnie przerażona.
-No co? - ponagliłem ją.
-Naprawdę jestem głodna - zaśmiałem się bez wesołości. Wziąłem ją za rękę i zaprowadziłem do kuchni.
-Zrób sobie i przy okazji mi kolację - wziąłem Beccy i siedzieliśmy w salonie. Godzinę później postawiła na stole dwa talerze z risotto.
-Smacznego - wyszeptała, kiwnąłem głową i zacząłem jeść obserwując usypiającą obok mnie Rebeccę - Niall..?
-Co?
-Ja chciałabym z tobą porozmawiać.
-Rozmawiamy - wbiłem w nią wzrok na co się skuliła.
-Nie w ten sposób - wymamrotała grzebiąc widelcem w talerzu. A była taka głodna.
-A w jaki? Po tym co odstawiłaś nie licz na normalną rozmowę - warknąłem odkładając widelec. Zaczęła szlochać - To się robi nudne Laurel.
-Więc czemu doprowadzasz mnie do płaczu? - wyszeptała nie patrząc na mnie. Czułem jak wzbiera we mnie złość. Wstałem od stołu i ruszyłem w jej kierunku. Zrobiła się malutka, skuliła się z przerażenia. Złapałem ją mocno za szczękę i zaśmiałem się jej w twarz.
-Doprowadzam cię do płaczu tak? Jeszcze nie zacząłem się starać. Skoro tak bardzo chcesz żebym rzeczywiście doprowadził cię do łez...
-Nie! Proszę! - szeptała.
-Lubię jak prosisz - odchyliłem jej głowę i przyssałem się do jej szyi. Byłem na nią wściekły, nadal byłem zraniony, ale cały czas jej pożądałem.
-Błagam.. Niall.. Nie bije mnie - wplotła dłonie w moje włosy na co zareagowałem warknięciem i lekko przygryzłem skórę na jej szyi. Zapiszczała i zabrała ręce. Całowałem ją robiąc malinki - Proszę.. - mamrotała nieskładnie.
-Owszem, na razie nie złamałaś żadnej z zasad. Więc cię nie uderzę.
-Dz-Dziękuje - wymamrotała gdy się od niej odsunąłem. Łzy ustały ale nadal na mnie nie patrzyła. Prychnąłem. Wróciłem do jedzenia. Gdy skończyłem zaniosłem Rebeccę do jej łóżeczka i pocałowałem w czółko. Gdy byłem absolutnie pewny że śpi, wyszedłem. Usłyszałem głos blondynki zza drzwi sypialni. Zmarszczyłem brwi, gada sama do siebie? Wszedłem do środka, a Laurel upuścił moją komórkę którą trzymała przy uchu. Spojrzałem na nią ze złością. Potem na telefon. Zacisnąłem jeszcze mocniej pięści gdy sięgnąłem po komórkę, na ekranie wyświetlał się numer Louis'a.
-Laurel? Lery? Jesteś tam? Co chciałaś mi powiedzieć? Halo?
-Cześć Louis. Laurel nie może teraz gadać - powiedziałam w miarę spokojnie, przynajmniej myślałem że tak brzy mój głos.
-Niall? Ej co się stało? Czemu dzwoni zapłakana..?
-Stary nie wiem - mówiłem do słuchawki patrząc prosto w zapłakane oczy Laurel - Wiesz może to ta depresja po porodowa? Chyba musi pogadać z moją szwagierką, też przez nią przechodziła.
-No tak.. Powiedz jej że ją kocham. Nara - rozłączyłem się i cisnąłem telefonem o ścianę. Laurel zacisnęła oczy i otworzyła usta w bezgłośnym krzyku. Pochyliłem się nad nią - Tak bardzo chciałaś dziś dostać? To dostaniesz. Rozbierz się.
-Niall - załkała.
-Powiedziałem coś - bardzo powstrzymywałem się żeby nie uderzyć jej po twarzy - Nie powtórzę raz jeszcze.
Biorąc głęboki oddech zdejmuje luźne legginsy i moją koszulkę. Łzy spływają po jej policzkach.
-Ja już nie mogę Niall - kuli się na łóżku - Bijesz mnie od wczoraj, ledwo mogę siedzieć.
-Gdybyś się dostosowała, albo w ogóle nie próbowała pierdolić się z tamtym facetem, to nie biłbym cię, ale sama do tego doprowadziłaś. Odwróć się, uklęknij i oprzyj się o ręce.
-Nie - wyjąkała. Uśmiechnąłem się co wywołało u niej jeszcze większy strach.
-Nie? - nachyliłem się do niej. Złapałem jej brodę i musnąłem usta. Odsunąłem się, a ona patrzyła na mnie wielkimi oczami.
-N-Nie. Nie chcę żebyś mnie bił..
-Oh Laurel, jeszcze nie zrozumiałaś że tutaj nie ma chcesz czy nie chcesz? Teraz jest czas moich zasad kochanie. Więc póki mówię w miarę grzecznie, zrób to o co poprosiłem.
-Nie! - wstała z łóżka stając naprzeciw mnie.
-Grabisz sobie - pokręciłem cmokając z dezaprobatą. Podszedłem do drzwi i przekręciłem w nich kluczyk. Laurel stała cały czas w miejscu obserwując każdy mój ruch. Poszedłem do garderoby, gdzie zostawiłem kluczyk tak by nie znalazła, wróciłem do sypialni z kajdanki i pasem. Blondynka znów zrobiła się malutka.
-Niall..
-Niech zgadnę. Teraz będziesz błagam bym jednak tego nie robił? Miejże chociaż odrobinę godności - złapałem ją mocno i przypiąłem do łóżka tak że leżała na brzuchu z rękami zaczepionymi nad głową. I po raz pierwszy od długiego czasu cieszyłem się że wybrała łóżko z metalową raną gdzie można zaczepić kajdanki. Płakała szlochając głośno - Jak się nie zamkniesz to cię zaknebluje.
Starała się przestać ryczeć choć średnio jej to wychodziło. Rozebrałem się do bokserek, przysiadłem za nią.
-Podciągnij nogi - nakazałem. Z jej ust wyrwał się szloch na co dałem jej klapsa. Widziałem ja zagryza usta od środka by powstrzymać jęki bólu. Uśmiechnąłem się na ten widok. Zadowalał mnie jej strach i ból. Złożyłem pasek na pół. Laurel zadrżała kiedy przejechałem nim po jej pupie. Wzięła wdech, a ja zamachnąłem się i uderzyłem ją pierwszy raz. Krzyknęła i chciała wyprostować nogi, ale przytrzymałem je tak że musiała zostać wypięta. Uderzyłem jeszcze cztery raz, widząc bardzo opuchniętą i czerwoną, prawie zdartą skórę Laurel, przestałem. Ledwo oddychała od płaczu. Odpiąłem jej ręce, położyłem do łóżka.
-Czemu mnie nienawidzisz? - wyszeptała słabym głosem gdy przykryłem ją kołdrą.
-Nie nienawidzę cię Laurel. Po prostu nie mogę znieść tego że ty jesteś, ale ja nie jestem twoim jedynym.
-Jestem twoim jedynym? - majaczy..
-Jesteś - próbowałem się uśmiechnąć, gotów byłem widząc ją taką spokojną i niewinną, przytulić ją i zasnąć obok Laurel, ale gdy tylko zamrugałem pod powiekami zobaczyłem ją siedzącą na kolanach tego faceta. Potrząsnąłem głową.
-Przykro mi Niall - wyszeptała głosem jakby dalekim. Zacząłem się martwić.
-Mi również. Wszystko w porządku?
Nie odpowiedziała. Straciła przytomność. Przełknąłem ślinę.
Pocałowałem ją w czoło.

Wiem że rozdział jest ciężki.
Ale mimo to bardzo bym chciała żeby wszyscy którzy czytają - skomentowali. To jest dla mnie bardzo ważne.. Poza tym dla mnie to jest mega strzał motywacji.. Ostatnio na jednym z blogów było kilka komentarzy które sprawiły że pisałam rozdział na telefonie pod ławką w szkole. Jest mi naprawdę niezmiernie miło gdy wiem że czytacie. Nie muszą to być miłe komentarzy, może być to też krytyka, człowiek całe życie się uczy, a wy możecie pomóc mi korygować błędy w moim pisaniu. 
Kocham xx

19 komentarzy:

  1. Niall jaki zły. Nie lubię go. Niech się w końcu odczepi od Laurel :/
    Rozdział był ciężki to prawda

    OdpowiedzUsuń
  2. O jezu!! Niall zrobił się jakiś psychiczny! Myślałam że zaraz się rozpłacze razem z Lery. Tak mi jej szkoda. Jednak rozdział fantastyczny chociaż bardzooooo brutalny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oni sie troche pogubili po drodze a szkoda. Ciekawe kim był ten kolo i czemu Lery była wogóle w tym klubie. Rozdział cudo , jak zawsze. Czekam na next i weny :*
    @SillyDreamer_Me

    OdpowiedzUsuń
  4. http://pop-onedirectionblog-ff.blogspot.com/?m=1
    Zaglądajcie w wolnej chwili :* @SillyDreamer_Me

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow szczerze to wolę tego słodkiego nialla rozdział świetny. <3<3<3<3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebisteeeeeee!!! ♥
    Ja chcę słodkiego Nialla ♡♥♡♥♡♥♡
    Czekam na następny rozdział!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Next ! Wolę słodkiego Nialla niż takiego Nialla ! Rozdział zajebisty !

    OdpowiedzUsuń
  8. To się robi już zbyt brutalne i chore dla mnie :c Przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokladnie, ku*wa niech to nie wiem będzie jakiś koszmar lauren, i w następnym rozdziale się obudzi, myślałam że szczyt wszystkie to przypinanie kajdankami, ale to już jest chore, przepraszam

      Usuń
  9. Niech niall jej nie bije :c niech laurel od niego ucieka

    OdpowiedzUsuń
  10. Jezu, jakie to brutalne :/.

    "Lubię widzieć jak cierpi" czy on jest normalny :o. Mo nic czekam na nexta :)

    Zobaczymy jak to sięcpotoczy. Kocham :**

    OdpowiedzUsuń
  11. jeju nie chciałabym być na miejscu Laurel, przecież to jest jej życie i może robić co chce, nikt nie może jej na siłę trzymać. Proszę, uwzględnij to pisząc kolejny rozdział, czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  12. cóż to że Nail ja bije jest zazwyczaj bardzo normalne t tego typu opowiadaniach. Sorki ale się do tego przyzwyczaiłam...... dobra trzeba ci przyznać, jeszcze o tak brutalnym akcie przemocy nie czytałam.... niech on się opanuje

    OdpowiedzUsuń
  13. ja pierdole, jaka patola...

    OdpowiedzUsuń
  14. Matko boję się Niall'a. Bostki, ale straszny. :) uwielbiam twojego bloga i proszę dodaj następny rozdział. Nie mogę się doczekać. Sprawdzam co godzinę czy dodałaś. To już chyba jest uzależnienie ♥ weny życzę ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak tak sobie to wszystko wyobraziłam to zaczęłam się bać xd Jaki on zły mmm xd Jezuu ja się tym jaram, a ona mi tu cierpi xd pozdro :D To ten zajebisty rozdziałik, tylko żeby w następnym NiNi się trochę ogarnął, bo to podchodzi pod patole xd Do następnego :** / Agata :D

    OdpowiedzUsuń
  16. jak dla mnie bomba :D

    OdpowiedzUsuń