środa, 30 lipca 2014

Chapter 24 - Niall

Wpatrywał się we mnie intensywnym wzrokiem.
-Niall - zaczęłam wyjmując dłoń w wody i kładąc ją na jego ramieniu. Spuścił wzrok.
-Żałujesz - wyszeptał.
-Nie! - zaprzeczyłam choć nie byłam pewna czy rzeczywiście nie żałuje..
-Wiem że tak - wymamrotał i wstał. Miał teraz na sobie bokserki. Chyba chciał wyjść..
-Nie zostawiaj mnie - wyjąkałam łapiąc go za rękę. Spojrzał mi w oczy i ponownie usiadł na podłodze. Nigdy go takiego nie widziałam, zmartwionego.. z poczuciem winy.
-Po prostu nie mogę siedzieć z myślą że sprawiłem ci ból! - zawołał chowając twarz w dłoniach. Po moich policzkach spłynęły łzy.
-Chciałabym spać - wyszeptałam. Jest już chyba późno.. Wyjął mnie delikatnie z wanny i wytarł ręcznikiem, cały czas czułam okropny ból na podbrzuszu. Niall podniósł mnie całkiem nagą i wyszedł z łazienki. Skierował się od razu do drzwi - Ale czemu nie...? - spojrzałam na łóżko, było tam trochę krwi.. mojej.
-Krwawiłaś - wyjaśnił tylko i zaniósł mnie do innego pokoju. Położył mnie delikatnie na łóżku i przykrył kołdrą.
-Nie położysz się ze mną? - wyszeptałam patrząc jak idzie ku drzwiom. Przystanął na moment jakby rozważając co ma zrobić. Po chwili leżał na łóżku, a ja wtulałam się w niego. Leżał jak kłoda. Nawet chyba nie zwrócił uwagi na to że go przytulam - Jak chcesz to możesz iść - warknęłam i odwróciłam się plecami do niego. Oczywiście krzywiąc się przy tym z bólu.
-Laurel..
-Daj mi spać.
Zacisnęłam mocno oczy. Położył dłoń na moim ramieniu.
-Idź - wyszeptałam próbując nie płakać. Nie wiedziałam już czy z bólu czy dlatego że nie chce tu ze mną siedzieć. Przytulił się delikatnie do moich pleców.
-Przepraszam. Po prostu zdenerwowałem się tym że zrobiłem ci krzywdę - wyszeptał całując delikatnie moją szyje.
-Myślałam że cię nie obchodzę, chcesz mnie tylko przelecieć..
-Czy gdybym chciał tylko seksu denerwowałbym się tym że bolała cię utrata dziewictwa? Uwierz mi, nie. Miałbym to w głęboki poważaniu.
Zerknęłam na niego.
-A ile dziewic pozbawiłeś niewinności?
Odwrócił wzrok.
-Ile Niall? - wyszeptałam bojąc się odpowiedzi.
-Ciebie. Tylko ciebie. Dlatego tak się martwię.. - wymamrotał kładąc się na plecach i wbijając wzrok w sufit.
-Od kiedy się mną tak przejmujesz? - mimo bólu przysiadłam wpatrując się w niego. Zakrywałam się kołdrą, a on udawał chyba że mnie nie ma.
-Od zawsze.
-Nie było widać - mruknęłam kładąc się ponownie.
-Laurel..
-Mogę już iść spać? Dziękuje.
Westchnął cicho i objął mnie. Zasnęłam po jakimś czasie.

-Niall? - wymamrotałam próbując wymacać go na łóżku. Otworzyłam oczy i zamrugałam. Pusto. Świetnie. Usiadłam krzywiąc się z bólu. Długo będzie boleć? Zobaczyłam krzesło przy łóżku, a na nim ubrania. Wstałam delikatnie i podeszłam do krzesła. Damskie. Czyli dla mnie. Ubrałam na siebie bluzkę i luźne szare spodnie. Wyszłam z pokoju. Cisza. Wodziłam bosymi stopami po zimnej drewnianej podłodze. Spacerowałam, ale w domu nikogo chyba nie było. Weszłam do kuchni. Też pusto. Kartka. Wzięłam ją do rąk.
Lery
Musiałem wyjść. Będę o 15.
Odpocznij i poczekaj na mnie.
Niall xx

Żeś się rozpisał.. Położyłam kartkę na miejsce i ruszyłam do salonu. Rzuciłam się na kanapę. Kurwa. Zapomniałam. Otworzyłam usta by krzyknąć z bólu, ale z mojej buzi nie wydał się żaden dźwięk. Złapałam się za dół brzucha. Boli. Gdy wreszcie ból trochę ustąpił wzięłam pilota do ręki i skakałam po kanałach. Nic. Ehh.. Położyłam się i chyba przysnęłam. Obudził mnie delikatny całus na policzku. 
-Hej - powiedziałam uśmiechając się sennie. 
-Jak się czujesz? - pogłaskał mnie po policzku. 
-Nie wiem Niall..
-Mogę się przytulić? 
-Jeszcze się pytasz? - obszedł kanapę i położył się obok mnie. Wtuliłam się w jego tors. Cmoknął mnie w czubek głową.
-Zmieniłaś mnie Lery.. - wyszeptał. 
-Słucham? - zmarszczyłam brwi. 
-Zmieniłaś. Wcześniej nie przejmowałbym się tobą.. kazał iść od razu po wszystkim. Ale tak to cały dzień myślałem o tobie, i o tym jak bardzo mnie nienawidzisz za ból który ci sprawiłem.. 
-Niall.. Ja cię nie nienawidzę. Nie mam ci za złe tego co się wczoraj stało. 
-Masz. Ja to wiem - znów pocałował mnie w czoło. 
-Nie.
-Tak.
-Nie lubię gdy się ze mną licytujesz.
-Wiem. 
-Więc?
-Więc nie mam ci tego za złe.. Chciałam. Nie zrobiłeś niczego złego. Nie obwiniaj się za moją.. naturę. Każda dziewczyna reaguje inaczej na utratę.. tego. Ja widać najgorzej.
-Nigdy nie słyszałem jak tak mądrze mówisz. 
-Próbujesz mnie obrazić? 
-Lery - zaśmiał się - Jesteś głodna? Jadłaś coś? 
-Nie jadłam - zmarszczyłam nos. Podniosłam się na łokciu pozwalając mu wstać z kanapy. 
-Co jemy? - podniosłam się i poszłam za nim do kuchni. 
-Zdaję się na ciebie.
Po jakimś czasie siedzieliśmy i jedliśmy spaghetti.
-Pyszne - pochwaliłam go. Uśmiechnął się pod nosem. Zjedliśmy w ciszy - Gdzie tak właściwie byłeś? - zapytałam pomagając mu zmywać. Tak w ogóle to nawet nie podejrzewałam Niall'a o to że sam zmywa.. 
-Nie ważne.
-Gdzie? - popatrzyłam mu w oczy.
-Na spotkaniu gangu.
-A ja? - patrzyłam na niego z niedowierzaniem. 
-Powiedziałem im że się źle czujesz.
-Czemu nie chcesz dopuścić mnie do gangu?
-Bo sobie nie poradzisz.
-Poradzę - zaczęłam się bronić. Oparłam się o blat. 
-Nie - musnął delikatnie moje usta. 
-Skąd to wiesz? 
-Bo już cię poznałem - położył dłonie na moich biodrach i wpatrywał się we mnie. 
-Wcale nie.. - położyłam dłonie na jego policzkach i pocałowałam go lekko - Nie znasz mnie. Tak samo jak ja ciebie.
-Znam cię Lery. Laurel, 16 lat, niecały rok temu trafiłaś do sierocińca. Byłaś kilka razy adoptowana.
Spuściłam wzrok słysząc to że mówi o Domu Dziecka. Pogłaskał mnie po policzku.
-Nie mów już o czasie kiedy byłam w Sierocińcu, dobrze?
-Przepraszam - cmoknął mnie w czubek głowy. Usłyszeliśmy trzask drzwi i kroki w korytarzu.
-Horan! - Josh wlazł do kuchni i przystanął widząc Niall'a obejmującego mnie - Whow. Cześć Laurel...
-Lery, zaczekaj na mnie w pokoju - pocałował mnie krótko. Ruszyłam do sypialni, lecz przystanęłam za rogiem tak że mnie nie słyszeli. Może dowiem się czegoś o gangu?
-Co ona tak dziwnie chodzi? - zaśmiał się Josh. Cisza. Śmiech - Rozdziewiczyłeś ją? - zaczął się śmiać - Brawo Niall. Wygrałeś..
Co?
-To już nie ważne Josh - wymamrotał Niall.
-Zadzwonię do Zayn'a że wygrałeś zakład - śmiał się mówiąc. Po moich policzkach spłynęły łzy. Zakład? O.. O moje dziewictwo?
-Po co tu przylazłeś? - warknął Niall.
-Pojutrze akcja. Zostałem przysłany przez Harry'ego czy idziesz?
-Idę.
-Laurel?
-Nie.
-Okej - kroki, trzask drzwi. Poszłam do sypialni wycierając policzki. Po chwili do pomieszczenia wszedł Niall.
-Lery? Czemu płaczesz? - kucnął przede mną bo siedziałam na łóżku i położył dłonie na moich kolanach. Od razu je strzepnęłam - Co się stało?
-Wygrałeś Niall. Gratuluje. Co dostaniesz w zamian za to że mnie rozdziewiczyłeś? - powiedziałam patrząc mu w oczy - Powiedz - zażądałam ale głos mi się załamał.
-Laurel.. - spuścił wzrok na moje stopy.
-Chcę wiedzieć ile dla ciebie, Zayn'a i Josh'a była warta moja niewinność - zagryzłam policzek od środka nie chcąc płakać.
-To nie jest ważne. Nie wezmę tego. Nie kochałem się z tobą by wygrać.
-Jasne.. Ja mam w to uwierzyć?! Powiedz mi co wygrałeś Niall.
-Nie.
-Mów! - znów się rozpłakałam. Przytulił mnie. Chciałam się wyrwać ale nie pozwolił mi na to - Zostaw mnie.. - zawyłam.
-Cicho Laurel.. - głaskał mnie po plecach szepcząc cicho do ucha.
-Czemu taki jesteś? Dlaczego musisz być taki jak mówił Harry? - wyjąkałam. Cisza - Czemu nie mogłeś być inny..
-Ten zakład był dawno. Bardzo. Kiedy cię poznaliśmy, Josh to wymyślił, a ja z Zayn'em dołączyliśmy. Nawet nie wiem co w tym miał Josh, bo nawet cię nie znał.. Ale. To było wtedy kiedy byłem z Mary, nie znałem cię.. Nie byłaś dla mnie ważna.
-Nadal nie jestem - odsunęłam się od niego. Popatrzył mi w oczy muskając kciukiem mój policzek.
-Jesteś. Byłem głupi że się na to zgodziłem.. Nie wiedziałem jaka jesteś delikatna i jak bardzo zawrócisz mi w głowie. Jak bardzo się zmienię przy tobie - mówił to wbijając wzrok w nasze złączone dłonie.
-A zmieniłeś się? - prychnęłam.
-Żebyś wiedziała - nachylił się do mnie i delikatnie pocałował. Przymknęłam oczy.
-Co wygrałeś?
-Nie ważne.
-Co? - powtórzyłam już bardziej zniecierpliwiona.
-Ferrari 599XX
-Przynajmniej jakiś dobry samochód za moje dziewictwo - wstałam z łóżka i stanęłam przy drzwiach - Poza tym, nie będziesz decydować o tym czy będę chodzić na akcje czy nie - dodałam wychodząc z pokoju. 

14 komentarzy:

  1. To się porbiło! Co ile będą dodawane rozdziały? (:

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale fajnie że tak szybko rozdział ;) Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział bombowy....

    OdpowiedzUsuń
  4. O Ja Prdl!!! :o
    Nie spodziewałabym się, że przeleci ją tylko po to, żeby dostać wypasiony samochód! :o
    No wiem, powiedział, że mu na niej zależy, ale sam fakt! Kurwa!
    Niesamowity rozdział <3 <3 <3

    Zapraszam <3
    http://different-world-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Yeach! Zajefajne! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Koooooooocham <3

    OdpowiedzUsuń
  7. hghsiasdfisgfidsgfos *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. Co ten Niall wyprawia ;-;

    OdpowiedzUsuń
  9. hdjsfhsgjhdggs *.*

    OdpowiedzUsuń
  10. Nominuję cię do LIBSTER AWARD :)
    Wszystkie szczegóły u mnie na http://under-the-hood-hides-a-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. O fak! xd Ale fajnee xd Hihihihu Niall Ty cioto! nie zakłada się o dziewictwo dziewczyny! :D Do następnego :**

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurde kocham cię ! Płaczę ! Tego się nie spodziewałam *_*
    @SillyDreamer_Me

    OdpowiedzUsuń