niedziela, 13 lipca 2014

Chapter 13 - Embarrassing situations

Leżałam w łóżku w swoim pokoju. Nie chciało mi się wstawać. Ktoś zaczął pukać. Niechętnie podniosłam się i uchyliłam drzwi. Summer.
-Skarbie? Czemu nie wychodzisz?
-Źle się czuję - skłamałam. Summi zrobiła zmartwioną minkę.
-Szkoda. Ale leż i się kuruj. Nie długo będziemy wracać do Londynu..
Laurel
-Okej - wróciłam do łóżka. Przysnęłam. Obudziłam się późnym popołudniem. Ktoś tu był. Podniosłam niepewnie głowę i zobaczyłam postać siedzącą na fotelu w kącie. W ustach miał papierosa, a w rękach trzymał książkę - Jak ostatnio sprawdzałam to był mój pokój - zapaliłam światło - Co ty tu do cholery robisz?! - spojrzałam na blondyna.
-Czytam - prychnął i zaciągnął się papierosem.
-Wypieprzaj stąd.
-Nie.
-Wypad! - zerwałam się z łóżka i zaczęłam ciągnąć go za rękę by podniósł się z fotela. Zawiesił wzrok na mojej osobie. O boże. Byłam w piżamie. Składała się z koszulki na ramiączka i majtek. Z piskiem wskoczyłam do łóżka i zakryłam się pościelą. Strzepnął papierosa do popielniczki i zgasił go - Idź sobie.
-Robisz się monotematyczna.
-Nie dociera do ciebie? Wyjdź!
-Przestań krzyczeć Lery - mruknął.
-No to wyjdź.
-Nudne się to robi - wstał z fotela i zaczął iść w stronę mojego łóżka. Momentalnie się skuliłam i oparłam plecami o ramę łóżka. Przysiadł na pościeli.
-Naruszasz moją przestrzeń prywatną - wyjąkałam.
-To nie rewizja - zaśmiał się i zaczął nachylać do mnie.
-Ej, ej, ej! - uciekając przed nim spadłam z łóżka. Podał mi rękę którą niechętnie chwyciłam - Po co tu przylazłeś?
-Zobaczyć jak się czujesz. Summer mówiła że źle. No cóż, wiedzę że jednak lepiej.
-Okej, więc możesz już iść - wskazałam drzwi.
-Nie chcę.
-Nie masz nic do powiedzenia - dźgnęłam go palcem w ramię. Nagle złapał mnie za rękę i przyłożył do niej usta całując, patrzył mi w oczy. Nie mogłam się ruszyć. Jego niebieski tęczówki zahipnotyzowały mnie. Teraz nachylał się do mnie i pocałował kładąc dłoń na moim karku. Całował mnie zachłannie, wsuwając język do mojej buzi. Zaczął na mnie napierać, a po chwili leżał na mnie. Jęknęłam i naparłam dłońmi na jego tors. Nic to nie dało, był jak skała która wisiała nade mną i całowała mnie. Mój pierwszy pocałunek. Taki prawdziwy, i to z nim. Chłopakiem którego prawie nie znałam i nie znosiłam. Jeździł dłonią po moim ciele. Zjechał ręką w dół i włożył dłoń między moje uda. Pisnęłam i szybko je zacisnęłam. Niall odsunął się ode mnie ze śmiechem.
-Jesteś dziewicą - uśmiechał się szeroko. Zarumieniłam się.
-Spadaj - burknęłam i zepchnęłam go z siebie.
-To urocze - zaśmiał się. Zmrużyłam oczy.
-Idź sobie - powiedziałam zrezygnowana. Cmoknął mnie raz jeszcze i śmiejąc się wyszedł z pokoju.
Co za krępująca sytuacja, schowałam twarz w dłoniach.
Przez resztę czasu który spędzaliśmy na Hawajach, aż do wyjazdu starałam się ignorować ciągle spoczywający na mnie rozbawiony wzrok Niall'a. Tak samo jak Zayn'a. Widać nie dotarło do niego. Mary ani razu nie spojrzała na mnie krzywo. Coś się musiało stać. Wsiedliśmy do samolotu. Po paru godzinach byliśmy już w Londynie. Momentalnie uderzył we mnie chłód tego miasta, mimo lata powietrze było zimne. Zadrżałam. Poczułam bluzę na ramionach. Odwróciłam się by zobaczyć osobę która uratowała mnie od zamarznięcia.
-Dziękuje Harry - uśmiechnęłam się do chłopaka. Mrugnął tylko i odprowadził mnie do taksówki którą miałam wrócić do domu - Do zobaczenia - powiedziałam i wsiadłam do samochodu. Gdy byłam już w domu Anne przytuliła mnie.
-Jak wakacje? - spytała uśmiechając się.
-Świetnie. Dobrze się wszyscy bawiliśmy - odparłam.
-Podczas twojej nieobecności była tu twoja koleżanka. Raquelle. Prosiłabyś odwiedziła ich w Sierocińcu..
-Czy mogłabym pojechać tam? Odwiedzić ich?
-Oczywiście Laurel.
Zaczekałam na autobus który zawiózł mnie do Domu Dziecka. Brama była otwarta. Weszłam do środka. Pusto. Dziwne.. Weszłam do sali dziennej. Zobaczyłam Lily siedzącą w kącie. Podeszłam do niej.
-Hej - uśmiechnęłam się do niej i uklęknęłam przy niej.
-Laurel! - pisnęła i rzuciła mi się na szyje.
-Czemu znów siedzisz sama kwiatuszku? - odgarnęłam jej z twarzy blondwłosy. Miała już odrosty.
-Wszystkie małe dziewczynki zostały adoptowane na czas wakacji - powiedziała cichutko.
-Wszystkie? - spytałam z niedowierzaniem. Pokiwała głową - Gdzie jest Raquelle?
-W pokoju..
-Idziesz ze mną? - wstałyśmy razem i odszukałam mój stary pokój. Stałam już przed drzwiami gdy usłyszałam kroki butów które pamiętałam z czasów mieszkania tutaj.
-Panna Leighton - odwróciłam się z wymuszonym uśmiechem.
-Laurel, co za niespodzianka - powiedziała z równie mocno udawanym uśmiechem.
-Przyszłam odwiedzić Lily - wskazałam dziewczynkę chowającą się za mną.
-Tylko?
-No i kilka innych osób również. Przepraszam ale Pani Styles wyznaczyła mi konkretne godziny powrotu, więc chciałabym spędzić wolny czas ze znajomymi - skłamałam z tymi godzinami, bo Anne powiedziała że mogę wrócić o której chcę, ale chciałam by Pani L, wreszcie się odczepiła.
-Dobrze. Cieszę się że go nas przyszłaś Laurel - nie jestem pewna czy kłamała. Weszłam do pokoju. Ujrzałam czerwoną czuprynę Raquelle.
-Hej - wyszeptałam. Dziewczyna odwróciła się do mnie i uśmiechnęła słabo.
Raquelle
-Cześć Laurel, cieszę się że przyjechałaś - Zobaczyłam kogoś leżącego na moim łóżku. Raquelle była zakłopotana gdy mój wzrok przeniósł się na dziewczynę leżącą w pościeli - To Sky.
-Co ja? - wymamrotała dziewczyna mrugając szybko. Miała brązowe włosy i uśmieszek na ustach.
-To Laurel - przedstawiła mnie Raquelle - Sky przyjechała tu dwa tygodnie temu.
-Fajnie - mruknęłam tylko i usiadłam na łóżku Raquelle.
Spędziłam cały dzień w Sierocińcu. Wróciłam wieczorem.
-Hej Anne, Niall.. - szłam obok salonu i przystanęłam w połowie drogi wpatrując się Niall'a siedzącego na kanapie. Odwróciłam się na pięcie w ich stronę.
-Cieszę się że jesteś Laurel. Niall przyszedł się spytać czy chciałabyś wyjść dzisiaj z nim, oraz czy pozwolę mu cię pożyczyć - zachichotała.
-Och.. - wydusiłam tylko.
-To jak Lery? Dasz się wyciągnąć dziś?
-Jest już późno..
-Są wakacje. Nie martw się godziną - rzuciła na zachętę Anne. Jeżeli odmówię wyjdzie na to że jestem nie uprzejma.
-A co u Mary? - zapytałam. Zobaczyłam iskierki zirytowania w jego oczach, których nie zauważyła Pani Styles. Mimo to blondyn uśmiechnął się na siłę.
-Rozstaliśmy się po powrocie do Londynu, poprzytykaliśmy się - Jasne. Bo ja w to uwierzę - Zgódź się Lery..
-Dobrze - powiedziałam to tylko dlatego że gdybym odmówiła, wyglądałabym źle w oczach Anne. Niall uśmiechnął się zwycięsko. Wybrał mi sukienkę i wyszliśmy z domu - Gdzie mnie zabierasz? - warknęłam.
-Liczyłem na to że się ucieszysz - wsiedliśmy do samochodu.
-Z czego? Że nie dasz mi odpocząć?
-Niby po czym? Po tygodniu na Hawajach? - zakpił ze mnie.
-Skoro zamierzasz się ze mnie śmiać, to odwieź mnie do domu.
-O nie. Idziemy na imprezę.
-Ugh
Lery & Niall
-Nie marudź - rzucił z uśmiechem. Podjechaliśmy do klubu. Już z zewnątrz było widać że jest luksusowy. Objął mnie ramieniem na co szybko strzepnęłam jego rękę. Warknął i przyciągnął mnie do siebie. Okej. Jego wzrok nie był zadowolony, tęczówki zrobiły cię zimno niebieskie. Przerażona jego wyrazem twarzy nie protestowałam gdy położył dłoń na mojej tali wprowadzając do klubu. Jednocześnie wkurzam się na niego i boję. Ale chwilowo bardziej boje. Gdy tylko weszliśmy uderzył we mnie intensywny zapach papierosów i gorąco. Muzyka była niewiarygodnie głośna. Niall usadził mnie w jednej z wielu loży. Podał mi po chwili drinka podobnego do tego który cały czas piłam na Hawajach. Usiadł obok mnie popijając swój alkohol. Przypatrywał mi się uważnie z małym niebezpiecznym uśmiechem na ustach. Sączyłam drinka starając się patrzeć na wszystko, tylko nie na blondyna - Nie udawaj że mnie tu nie ma Lery.
-Naprawdę rozstałeś się z Mary?
-Czemu tak cię interesuje Mary? Nienawidzisz jej - powiedział dopijając alkohol ze swojej szklanka.
-Odpowiedz na moje pytanie - zażądałam.
-Tak, naprawdę - przysunął się do mnie i objął ramieniem. Fuknęłam. Czułam się dziwne. Nie możliwe żebym upiła się jednym drinkiem. Bełkotałam bez sensu - Chodź, wracamy. Nudzi mi się - mruknął i podniósł mnie za ramię. Zawiózł mnie do nieznanego mi domu. Chyba jego. Wziął mnie na ręce i zaniósł do domu. Zajrzał do jednego pokoju który okazał się sypialnią. Położył mnie na łóżku i zaczął całować. Resztkami sił starałam się go odepchnąć.
-Przestań - wymamrotałam - Niall - nie wiedziałam czy te słowa w końcu opuściły moje usta, po prostu straciłam ostrość widzenia, a później nie pamiętam co się wydarzyło.

Bardzo mi się miło zrobiło gdy zobaczyłam taką ilość komentarzy :) 
Pod tym rozdziałem nie będzie tego samego że jeżeli będzie dana ilość kom to następny rozdział jutro, będę tak robić co dwa rozdziały :) 
Pozdrawiam xx. 

11 komentarzy:

  1. SUPER rozdzial
    Zawaliscie piszesz
    :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże! Świetne :3

    OdpowiedzUsuń
  3. hgahgdhsghaskdhaks *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Geniaaaaaaaalne <3
    Zapraszam do mnie : http://still-the-one-ff.blogspot.com/ . ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. On jej coś dodał tam? Rozdział super, jak zawsze <3 Przerwałaś w takim momencie, że... Ughh Chcę więcej!

    OdpowiedzUsuń
  6. Uuuu ale się rozkręca! Mam nadzieję, że on nie chce jej zgwałcić :D Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Woooow ;D Czyżby Niall dodał jej coś do drinka ? Yhhh przerwałaś w takim momencie ;c Ja chce już następny. Mam nadzieję, że Niall jej nie skrzywdzi ;c

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeju, skończyć w takim momencie ! Doprowadzasz mnie do szału <3

    OdpowiedzUsuń