sobota, 9 sierpnia 2014

Chapter 28 - You're mine

Jestem chora więc pewnie napiszę dzisiaj kilka rozdziałów na każdy blog więc dodaje w promocji z WAW rozdział tutaj :) 
Pamiętajcie żeby wchodzić na Uncover ! :) 

Obudziłam się wtulona w szyję Niall'a. Tak jest dobrze. Mogłabym już tak zostać. Wtulona w mojego ukochanego blondyna. Obejmował mnie we śnie, jego oddech był unormowany. Wpatrywałam się w jego rysy. Jest przystojny.
Zrobiliśmy wczoraj to o co prosiłam. Było niesamowicie.. Przeżyłam swój pierwszy orgazm. Sunęłam palcem po jego nagim torsie, w górę i w dół. Uśmiechnął się przez sen i złapał za mój nadgarstek. Położył moją dłoń na swojej męskości. Pewnym ruchem zacisnęłam palce na jego przyjacielu. Poruszałam ręką w górę i w dół patrząc jak zmienia się wyraz jego twarzy. Otworzył lekko usta, zmarszczył brwi i jęczał cicho. Wykonywałam coraz szybsze ruchy ręką aż nie zatrzymał mojej ręki. Zamrugałam kilka razy.
Niall otworzył oczy i uśmiechnął się do mnie.
-Cześć śliczna - pocałował mnie czule - Długo nie śpisz?
-Chwilę - ułożyłam brodę na jego klatce piersiowej wpatrując się w jego oczy.
-Dziękuje za miłą pobudkę - znów musnął moje usta układając dłoń w dole mojego kręgosłupa. Poczułam rumieniec na policzkach - Co zjesz na śniadanie? - chciał wstać ale złapałam go za rękę.
-Nie chcę jeść.. Chcę się do ciebie przytulić - wymamrotałam. Uśmiechnął się szeroko i wrócił do łóżka. Przytulił mnie mocno do siebie.
-Nie opuścisz mnie prawda? - spojrzał mi w oczy. Byłam zdziwiona że on może być taki poważny..
-Nigdy - wyszeptałam uśmiechając się delikatnie.

“Bo za bardzo mi zależało. Od początku. Od momentu, kiedy zaczęliśmy na siebie patrzeć.”

-Pójdę! - krzyknęłam próbując wyrwać się z jego objęć. 
-Nie ma mowy! - warknął przerzucając mnie sobie przez ramię.
-Puść mnie do cholery! - zaczęłam walić pięściami w jego plecy - Nie możesz mnie zamknąć w domu! Jak nie będę chodzić do szkoły to przyczepią się do Anne! 
-Jebie mnie to - powiedział wpychając mnie do pokoju. 
-Czemu znów taki jesteś?! - zawołałam z łzami w oczach. Nie odpowiedział, chciał do mnie podejść, ale uciekłam. 

*Niall*

Nie ma kurwa nawet mowy. Nie. Nie pójdzie do szkoły. Musi tu zostać. Boję się o nią. Zależy mi na niej, ale ona nie rozumie. 
Było cicho, ale gdy tylko usiadłem na kanapie w salonie usłyszałem przeraźliwy wrzask Laurel. Pędem udałem się do pokoju. Otworzyłem drzwi, nigdzie jej nie było. Jej głos wydobywał się z szafy. Waliła w drzwi które nie chciały się otworzyć. Przekręciłem zamek który się zatrzasnął. Od razu wpadła w moje ramiona płacząc i jęcząc ze strachu. 
-Czemu do cholery się tu zamknęłaś? - wtulała się we mnie mocno - Masz klaustrofobię, to był idiotyczny pomysł. 
Płakała ale nic nie mówiła. 
-Cicho Lery - głaskałem ją po jasnych włosach i czekałem aż się uspokoi - Chodź połóż się.. - zaprowadziłem ją do łóżka i przykryłem kołdrą. Nadal drżała ze strachu. Jęknąłem i poszedłem na chwilę do łazienki. Wziąłem strzykawkę i wróciłem do mojej ślicznej. Odnalazłem żyłę na zgięciu jej ręki. Wbiłem ją delikatnie. 
-Co to..? - wymamrotała sennie. 
-Uspokoisz się i zaśniesz Maleńka - pocałowałem ją czule i patrzyłem jak zasypia. 
Usłyszałem pukanie do drzwi i niechętnie oderwałem wzrok od mojej małej blondyneczki. Ruszyłem do drzwi. Gdy je otworzyłem zobaczyłem dziewczynę z burzą czerwonych włosów. 
Raquelle
-Hej - zaczęła uśmiechnięta - Jestem Raquelle. Chciałam się spytać czy.. znasz Laurel? Laurel bez nazwiska - zachichotała.
-A o co chodzi? - mruknąłem. 
-Bo ja.. No jestem jej przyjaciółką. A podobno ty ją znasz i może być u ciebie.. 
-Nie ma jej.
-Musi - powiedziała czerwonowłosa. 
-Słuchaj, nie wiem kim jesteś i czy na serio znasz Laurel, więc nie ma mowy bym cię wpuścił - syknąłem chcąc zatrzasnąć drzwi.
-Proszę.. Nie rozumiesz. Muszę się z nią zobaczyć..
-Po co? - warknąłem. 
-Mam kłopoty.. Myślałam że mi może pomóc.. - wyszeptała odwracając wzrok. Jęknąłem odchylając głowę do tyłu. 
-Śpi..
-Możesz ją obudzić? - wyszeptała gdy wpuściłem ją do środka. 
-Nie.
-Czemu? - zmarszczyła brwi.
-Bo dopiero zasnęła! 
Skuliła się na mój ostry ton. Jak ja nie lubię gdy ktoś zadaje dużo pytań.
-Niall? - Laurel pojawiła się u góry schodów. Dość krótko działa na nią ten lek... - Raquelle! - Lery wbiegła ze schodów i rzuciła się na czerwonowłosą.
Przewróciłem oczami.
-Chcesz się czegoś napić? - spytałem Lery.
-Nie, bo znów mi coś podasz! - zaprowadziła czerwonowłosą do salonu. 
-Laurel.. bo.. Ktoś podpalił nas sierociniec. 
Lery zamrugała kilka razy oczami.
-Jak to? 
-I to chyba był Stark.. - wyjąkała - Dołączył do jakiegoś gangu! Laurel.. Bo ja wiem że Louis jest w gangu,  i czy masz z nim kontakt?
-Skąd wiesz że Lou jest w gangu? - spytała po chwili. Założyłem ręce na klatce piersiowej i przysłuchiwałem się ich rozmowie. 
-Boo.. nie ważne Laurel. Myślę że Stark może być w tym samym gangu co Louis.. 
-Niall? - Lery spojrzała na mnie - Zadzwonisz do Harry'ego i dowiesz się o Starka? 
-A co z tego będę miał?
-Coś wymyślę - uśmiechnęła się delikatnie i zarumieniła się. Zaśmiałem się i wyszedłem z pomieszczenia. Wybrałem numer komórki Styles'a. 
-O ty jednak żyjesz.. - odezwał się po drugiej stronie słuchawki. Przewróciłem oczami.
-Wiem może czy do przeciwnego gangu dołączył jakiś.. Stark? 
-Zawsze dzwonisz jak coś chcesz...
-Odpowiesz czy nie?
-Wziąłem go do nas.
-Kazałeś mu podpalić Sierociniec?! - krzyknąłem do słuchawki.
-Co? Popierdoliło ci się w głowie do reszty? Wiesz przecież że nie robię takich rzeczy.. - powiedział oburzony. 
-Dobra, dzięki - rozłączyłem się i wróciłem do dziewczyn.
-I co? - Lery poderwała się za Raquelle z kanapy. 
-Nie będziesz zadowolona z tego co powiem Laurel - zacząłem niepewnie - Harry przyłączył go do nas..
Laurel stała jak wryta. 
-Oh, świetnie - wyrzuciła ręce w górę i usiadła z impetem na kanapie - W sumie to lepiej niż żeby był w gangu Joe.. 
-Laurel? On jest w gangu? - Raquelle wskazała mnie palcem.
-Tak - warknąłem - Możesz już się zacząć bać - uśmiechnąłem się w taki sposób że dziewczyna cofnęła się o krok.
-Niall - syknęła Lery. Przewróciłem oczami - Raquelle? Masz gdzie spać? 
Czerwonowłosa spuściła wzrok.
-Sierociniec spłonął.. - wyszeptała.
-Niall - Laurel uwiesiła się na mnie i spojrzała prosto w oczy - Możemy pomóc jej? 
-Nie ma mowy Lery - syknąłem. 
-Proszę.. To moja przyjaciółka..
-Nie. 
-Jeżeli ona będzie musiała teraz wyjść to ja wyjdę z nią - odsunęła się ode mnie i założyła ręce na piersi. Zacisnąłem pięści.
-Możesz przenocować jedną noc, później radzisz sobie sama - warknąłem na czerwoną. Kiwnęła przerażona głową. Laurel pokazała jej wolny pokój który zamknąłem na klucz wtedy gdy Raquelle do niego weszła. 
-Niall! Po co to?! - pisnęła przestraszona Lery.
-Na wszelki wypadek. Znam się na ludziach Laurel.. I przestałem ufać wszystkim wokół tak jak ty to robisz - cmoknąłem ją w czoło.
-Mi też nie ufasz? - przystanąłem i odwróciłem się w jej stronę.
-Czemu zaczynasz Laurel? Twierdzisz że to ja jestem ten zły, ale to ty mnie prowokujesz. Uwielbiam w tobie to że jesteś delikatna, a nie jak próbujesz pokazać to że możesz mi się przeciwstawić. 
Ruszyłem do sypialni, zdjąłem jeansy i koszulkę, w bokserkach położyłem się do łóżka. Chwilę po tym usłyszałem jak Lery cichutko skrada się do pomieszczenia i kładzie na moim ramieniu, oplatając mnie ramionami w pasie. Cmoknęła mnie w policzek.
-Kocham cię Niall - wyszeptała i zasnęła. Westchnąłem i przyglądałem się jej. Jest taka śliczna gdy śpi. 
Niech zostanie moją niewinną Laurel.. Nie chcę innej, chcę tylko jej. 

-Laurel? - wymamrotałem nie czując jej nigdzie obok mnie. Przetarłem oczy. Pusto. Westchnąłem i wstałem. Ubrałem jeansy i wyszedłem z naszej sypialni. Usłyszałem szamotanie się jej w kuchni. 
-Cześć - uśmiechnęła się szeroko. Miała na sobie śliczną kremową sukienkę. Postawiła na blacie naleśniki - Raquelle poszła już.. 
-Otworzyłaś jej? - zmarszczyłem brwi.
-Tak, klucz był przecież w drzwiach, poza tym nie mogłam jej tam trzymać.. - zagryzła wargę - Jesteś zły że zrobiłam to bez twojego pozwolenia? 
-Nie.. - podeszła do mnie i przytuliła się - Maleńka? Co się z tobą dzieje? 
-To znaczy? - odsunęła się o krok. 
-Wyglądasz.. zachowujesz się.. Inaczej. 
-Dotarło do mnie co wczoraj powiedziałeś - pocałowała mnie krótko - Jedz - wskazała naleśniki - Myślałeś może o tym żebym wróciła do szkoły? - wyszeptała niepewnie. Westchnąłem - Okej, rozumiem.
-Możesz.
-Co? - przystanęła. 
-Będę cię zawoził i odwoził. 
-Niall - pisnęła i wskoczyła mi na kolana. Objęła mnie i mocno pocałowała - Kocham cię! 
-Wiem Maleńka - cmoknąłem ją krótko.

9 komentarzy:

  1. Kocham to opowiadanie <3 Pisz dalej, jesteś świetna!

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział, czekam na nn i wracaj do zdrowia :) ~ Lulu G.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś najlepsza! Kocham tego bloga najmocniej na świecie!! :**

    OdpowiedzUsuń
  4. ojjj szybko wracaj do zdrowia ! :* super rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham :** + wracaj do zdrowia <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Awww *.* Oni są tacy uroczy :* kocham ich :** <3
    Zajebisty rozdział <3
    Wracaj szybko do zdrowia!!! <3

    http://different-world-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Mmmm czekam na nexta <3.
    Słodko super !

    Kocham i pozdrawiam :* !

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny kotku ! Pisz dalej ! Co ile dodajesz rozdział ? Weny życzę !
    @SillyDreamer_Me

    OdpowiedzUsuń