-Luke? Co się stało? - złapałam go za rękę.
-Tomlinson?! - zawołał. Pokiwałam niepewnie głową.
-O kurwa.. - wstał i zaczął chodzić w kółko.
-Wyjaśnisz mi?
-Muszę...
-Luke!
-Laurel ja.. - powiedział idąc do samochodu.
-Jadę z tobą - mruknęłam wsiadając do samochodu.
-Nawet nie wiesz gdzie jadę
-Do Harry'ego - wymamrotałam całkowicie pewna tego że pojedzie do Styles'a.
-Umiesz czytać w myślach? - zmarszczył brwi.
-Niestety nie - warknęłam. Po jakimś czasie znaleźliśmy się w domu Harry'ego i Summer.
-Co tam Luke? - uśmiechnęła się Summi.
-Muszę pilnie pogadać z Harry'm - mruknął idąc do gabinetu Loczka.
-Jest u siebie.. - odmruknęła Summer choć wiedziała iż on nie słyszy - Jedziesz ze mną na zakupy? Muszę sobie kupić jakieś nowe ciuchy bo Harry ma za dużo pieniędzy - pokiwałam głową, zapominając o tym że miałam czekać na Luke'a by go wypytać. Wsiadłyśmy do samochodu Summer i pojechałyśmy do centrum. Weszłyśmy do najdroższego ze sklepów, Summi co rusz przymierzała to piękniejsze sukienki.
-Ta jest śliczna - powiedziałam widząc ją w pięknej niebieskiej sukience do kolan.
-Masz rację nawet ładna - wróciła do przebieralni i wyszła w swoich ciuchach - Jej! Laurel - pociągnęła mnie za rękę do wystawy obok mnie - Ta będzie świetnie pasować do ciebie - podała mi kremową sukienkę z czarnym paskiem.
-Nie. Za droga - burknęłam.
-Ja ci ją kupie! Jako prezent! Zgódź się, jest przepiękna.. - podała mi ją. Z westchnieniem weszłam do przebieralni i nałożyłam na siebie sukienkę. Leżała jak ulał, i rzeczywiście była ładna. Wyszłam do Summer - Niesamowita.. Do kasy! - przebrałam się i wyszłam.
-Ale ta sukienka jest za droga - wyszeptałam.
-Skarbie, nie martw się. To prezent, nie możesz nie przyjąć. I chodź, dopasujemy buty.
-Nie. Ta sukienka to już i tak dużo..
-Ale..
-Summi, zrozum że mi głupio, dlatego że kupujesz mi tak drogą rzecz.. - spuściłam wzrok.
-Oh, no dobrze - westchnęła i poszłyśmy do kasy. Kupiła tą niebieską sukienkę - Harry'emu się spodoba? - wskazała brodą swoją sukienkę. Pokiwałam prędko głową. Ta sukienka jest wspaniała, a on jest nienormalny jeżeli mu się nie spodoba. Opuściłyśmy sklep kierując się do następnego. I zobaczyłam go. W tłumie osób, ale to on. Louis. Zaczęłam iść w jego stronę, ale zaczął się oddalać. Rzuciłam się biegiem - Laurel! - zawołała Summer. Musiałam go dogonić. To był mój brat! Dam głowę że to on. Zgubiłam go. Nie ma.
-To na pewno był on! - szepnęłam do siebie. Summi podbiegła do mnie.
-Mała, co się stało? - wydyszała.
-Ja.. ja widziałam swojego brata - wyjąkałam.
-Hazzę?
-Nie! Louis'a! - schowałam twarz w dłoniach. Ja go widziałam. Chyba że wariuję.. O boże..
-Okeej. Laurel chodź, nawet jeżeli to był on to już poszedł - wzięła mnie pod ramię i wyszłyśmy z centrum. Pojechałyśmy do domu Harry'ego.
-Hazzu, jesteśmy! - zawołała Summi wgłąb domu.
-Okej - pojawił się jakby znikąd - Laurel, Luke cię odwiezie.
Luke podszedł do mnie, a ja żegnając się z Summer.
-O co ci chodziło? - zagadałam chłopaka gdy jechaliśmy.
-Nie ważne - burknął.
-Lu..
-Nie. Ważne - wycedził przez zęby. Nigdy go takiego nie widziałam. Skuliłam się na swoim miejscu - Przepraszam Laurel. Po prostu mam coś do zrobienia. I to nie jest proste..
-Może ci pomóc?
Chłopak prychnął i uśmiechnął się, ale nie był to przyjemy uśmiech..
-Wybacz, ale nie przydasz się na nic.
-Oh co za uprzejmość - warknęłam - I co? W szkole już nie będziesz mnie zaczepiał na lekcjach?
-Laurel..
-Weź się już - gdy tylko zatrzymał się pod domem Anne, wybiegłam z samochodu.
W poniedziałek wstałam o 8, bo Liam miał przyjechać o 9. Był prawie punktualnie.
-Przepraszam Laurel, miałem problem z Mikey'm - westchnął gdy wsiadłam do jego samochodu.
-Mogłeś zostać.. teraz mi będzie głupio że masz dziecko, a przeze mnie nie spędzasz z nim czasu - spuściłam wzrok.
-Spokojnie. Milagros sobie poradzi... Gotowa na lekcje boksu? - przełknęłam głośno ślinę.
-Mam się bać? - wyjąkałam.
-No cóż..
-Liam!
-Będę delikatny - mimo wszystko niebezpieczny uśmiech wstąpił na jego usta. Pojechaliśmy do szkoły. Weszliśmy na dużą salę - Najpierw rozgrzewka Laurel.
Pobiegałam, rozciągnęłam się.
-Wiesz cokolwiek o biciu się? - zapytał Liam.
-Tyle co nic - westchnęłam.
-Biję się na ringu, wiesz? - oh. Nie, nie wiedziałam. Pokręciłam głową - Trzeba mieć jedną taktykę. Zaatakujesz mnie?
-O boże.. mam déjà vu po ćwiczeniach z Niall'em.. - jęknęłam. Próbowałam atakować Li, ale guzik mogłam! Ciągle lądowałam na ziemi.
Wychodząc z sali wieczorem miałam siniaki na ramionach i jeden malutki na policzku, byłam cała obolała i mogłam się rzucić na ziemię, to bym spała. Spała i spała. Jestem tak wykończona. A jutro to samo..
Następny dzień. Walę to, nie wstaje. Ktoś złapał mnie za ramię. Pisnęłam i zobaczyłam Liam'a.
-Mam zwyczaj wchodzić przez okna, gdy ktoś mi nie otwiera drzwi. Spytaj Mili.. - zaśmiał się. Zamrugałam kilka razy. Ubrałam się i wyszłam z Liam'em. Znów sala gimnastyczna. Znów wycisk.
Liam pokazał mi kilka ruchów. Ćwiczyłam je śmiejąc się bo były tak naprawdę komiczne, szczególnie w moim wykonaniu.
-Laurel, skup się - jęknął chłopak.
-Przeciwnika to ja najwyżej zabije śmiechem.. albo to on padnie ze śmiechu widząc moje kocie ruchy.. - zachichotałam.
-To nie jest zabawne. Gang to nie zabawa. Musisz umieć się bić.
-Umiem strzelać. To nie wystarczy?
-Nie jeżeli nie będziesz miała dostępu do broni, i nie umiesz się bić to jest tak szczerze w dupie. Więc teraz powtarzaj - powiedział tonem nie znoszącym sprzeciwu. Burknęłam coś pod nosem i ponownie wykonałam każdy ruch i obrót.
Super!szybko kolejny!!
OdpowiedzUsuńMój blog wchodzcie plis! http://in-my-world-one-direction.blogspot.com
Kocham <3 NEXT !
OdpowiedzUsuńhttp://still-the-one-ff.blogspot.com/
Świetny! Mało Niall'a :/ xd Ej mogę się trochę wypromować? xd Dziękuję :* http://loveatfirstsightniallhoran.blogspot.com/ :D Hahahaha dopiero zaczynam :D Do następnego :*
OdpowiedzUsuńNext <3333
OdpowiedzUsuń<3333
OdpowiedzUsuńJezuu świetny :d Jestem ciekawa o co chodzi z Lukiem ;D strasznie jestem ciekawa o co chodzi :3 Czekam na next <3
OdpowiedzUsuńA gdzie Niall ? :3
OdpowiedzUsuńKto gra Raqquel?
OdpowiedzUsuńNiesamowity rozdział ! :D <3
OdpowiedzUsuń