niedziela, 24 sierpnia 2014

Chapter 33 - Drama time

-Niall? Czemu krzyczysz? - wymamrotała sennie Laurel. Wziąłem dwa głębokie oddechy - Stało się coś? Coś z Rebeccą? - usiadła na łóżku.
-Nic się nie stało skarbie. Wszystko w porządku. Odpocznij - pocałowałem ją krótko.
-Widzę przecież że coś. Co się stało? Czemu ona płacze? - zmarszczyła brwi patrząc na pielęgniarkę stojącą nadal obok mnie.
-Jest chora psychiczne - przewróciłem oczami - Zdrzemnij się jeszcze..
-Nie, dopóki nie powiesz mi co się stało!
-Laurel! - warknąłem, a ona się wzdrygnęła - Nic się nie stało, po prostu śpij!
-Nie krzycz na mnie - wyszeptała kładąc główkę na poduszce. Pocałowałem ją w czoło.
-Idę zobaczyć co z Rebeccą. Czy dobrze się nią zajmują - wkleiłem na twarz sztuczny uśmieszek i z nim opuściłem pokój Laurel ciągnąc za sobą pielęgniarkę - Niech ktoś piśnie jej słowem o dziecku, to mnie popamiętacie - syknąłem do pielęgniarki. Drżącymi z nerwów dłońmi wybrałem numer Harry'ego.
-Jak Laurel? - spytał ucieszonym tonem. Już prawie zapomniał o Summer.
-U..Urodziła.
-Co się stało?
-Moje dziecko zniknęło - wyszeptałem. Mogę się założyć że zbladł i zamarł.
-Nie żartuj sobie. Dziecko nie jest powodem do żartów.
-Gdybym miał żartować wybrałbym sobie zabawniejszy temat niż moja córka! - prawie wrzasnąłem - Zadzwoń po chłopaków. Musimy ją znaleźć.
-Jasne.. Zadzwoń do Liam'a, ja do Zayn'a - wymamrotał i się rozłączył. Wziąłem głęboki oddech. Łzy spłynęły po moich policzkach, teraz? Czemu teraz? Chcę być wreszcie szczęśliwy, chcę założyć rodzinę, a tu takie coś.. Znika moja córka. Mój malutki skarb. Moja Rebecca.
Zadzwoniłem do Liam'a. Zaraz przyjedzie, jest niedaleko, był z Mili i Mikey'm na badaniach niedaleko. Po pół godzinie siedzieliśmy wszyscy w szpitalu.
-Może zadzwoń do brata Laurel... - zaproponował cicho Zayn.
-Nie. Powiedział jej że nie jest już jego siostrą.
-Mimo wszystko - Harry wyjął telefon i wybrał numer Louis'a. Przyłożył telefon do ucha - Louis, zniknęł.. (...) Szczerze to w tym chuj mnie obchodzi to czy chcesz ze mną rozmawiać. (...) Co się stało? Twoja siostrzenica zniknęła! (...) Dobra.
-I co?
-Przyjedzie do Laurel.
-A jak jej powie? - zapytałem trącony tą myślą.
-Przecież się mu wyjaśni że jego siostra nie może się denerwować - burknął Zayn.

*Laurel*

Jestem strasznie wyczerpana po porodzie. To było straszne. Przysnęłam na moment ale cały czas męczyło mnie to jaki Niall był zdenerwowany, co mogło się stać? 
Gdy obróciłam się na drugi bok zobaczyłam Milagros.
-Co ty tu robisz? - spytałam Mili. Była trochę poddenerwowana, co się stało, do cholery?! - Co się stało?
-Nic Miśka - uśmiechnęła się sztucznie. Mikey wyrywał się na jej kolanach aż wskoczył na moje łóżko.
-Ciocia - zaśmiał się. Poczułam dziwną wewnętrzną radość widząc tego malucha. Rebecca też taka będzie? Będzie słodsza, bo pewnie ma oczy i uśmiech Niall'a.. 
-Co się stało Mili? - spojrzałam wyczekująco na dziewczynę.
-Naprawdę nic - nacisnęła na ostatnie słowo. Wzięłam głęboki oddech.
-Milagros..
-Nic - warknęła już. Zamrugałam kilka razy - Naprawdę nic.
-Oh... - wyszeptałam. Do mojej sali wparowała osoba. Louis - Lou..
-Cześć Malutka - przytulił mnie i pocałował w czoło. Byłam zbyt zdziwiona żeby cokolwiek odpowiedzieć.
-Jak się czujesz?
-D..Dobrze. Co ty tu robisz? - wyjąkałam.
-Przyszedłem zobaczyć co z moją siostrą.
-Ale powiedziałeś..
-Nie ważne co powiedziałem Mała - uśmiechnął się - Okay?
-T..Tak.

*Niall*

-Skoro nie oni to kto zabrał moją Rebeccę? Sama przecież nie wyszła! - zacząłem chodzić w tą i z powrotem. Dyszałem ze złości.
-Niall, usiądź - poprosił cicho Liam - Kurwa, usiądź do ciężkiej cholery! Nie mogę myśleć jak tak łazisz! Kurwa! 
Zamrugałem kilka razy i usiadłem. Schowałem twarz w dłoniach. Usłyszałem kroki. Podniosłem wzrok.
-Wyniesiecie się z Londynu - powiedział twardo Joe - Pomożemy Wam znaleźć dzieciaka. Wiecie że wy nie dacie rady. Jesteście jak dzieci.
-Nie - warknąłem.
-Niall - głos Harry'ego był cichy - Chodź, pogadamy - złapał mnie za ramię i odciągnął od Joe - Ja nie jestem już w stanie.. Oni nam pomogą.
-Nie!
-Myśleliśmy już o rozwiązaniu gangu.. Prawie już zakończyliśmy to wszystko gdy dowiedzieliśmy się o ciąży Laurel.
-Hazz...
-Zamknij się - warknął na mnie - Pomogą nam. Wasze dzieciaki, Rebecca i Mikey są ważniejsze niż ten jebany gang, rozumiesz?
-To jak? - zawołał zniecierpliwiony Joe.
-Okej. Wyniesiemy się. Ale, jeszcze jeden warunek - powiedział Harry.
-Jaki?
-Wypuścicie Summer - myślałem że o niej zapomniał.
-Co? - spytał zdezorientowany Joe.
-Wypuścicie ją!
-Już dawno ją puściliśmy.. - powiedział nadal zdziwiony Joe - Kilka miesięcy temu..
-Jak to? - Loczek zamrugał kilka razy.
-Jest wolna już od kilku dobrych miesięcy, nie wróciła do ciebie? - w głosie Joe wyczułem śmiech. Harry zatoczył się dwa kroki do tyłu i opadł na krzesełka.
-A ja chciałem się jej oświadczyć.. - wyszeptał do siebie Styles.
-To jak? Zgoda?
Kiwnąłem niepewnie głową.
Poszedłem do sali Laurel. Louis siedział przy jej łóżku i rozmawiał z nią.
-Hej - uśmiechnąłem się do niej.
-Cześć - wymamrotała i wróciła do rozmowy z Louis'em - Ymmm Niall? Mogą przynieść mi Rebeccę? Chciałabym ją zobaczyć..
-Nie, ma badania.
-Tyle czasu? - zamrugała zdziwiona.
-Tak.
-Oh..
Louis pocałował ją w czoło i wstał.
-Musisz iść do Joe - syknąłem gdy przechodził obok mnie. Kiwnął głową i wyszedł. Usiadłem na jego miejscu obok Lery - Skarbie?
-Hmm? - zwróciła na mnie swoje piękne oczy. Złapałem ją za rękę.
-Wyjedziemy gdzieś? Przeprowadzimy się, dobrze?
-C..co? - zamrugała - Czemu?
-Po prostu, przenieślibyśmy się. Z naszą córką. Do Irlandii.
-Gdzie? - prychnęła.
-Irlandii, tam się urodziłem.
-Ale ja chcę tu zostać. Z Lou, z chłopakami, co z nimi?
-Myślałem że chodzi tylko o nas dwoje, Lery..
-Nie zostawię brata.
-Może pojechać z nami - głupi pomysł, ale muszę ją przekonać - Mullingar, Maleńka - uniosłem jej dłoń i ucałowałem lekko - Proszę cię. Kocham cię.
-Niall.. Ja nie chcę. Chce zostać w Londynie. A Lou nie pojedzie do jakiejś Irlandii.
-Laurel - ścisnąłem jej rękę, a w jej oczach pojawił się strach. Poluzowałem uścisk - Teraz pytam się o twoją zgodę, ale mogę przecież zabrać cię tam siłą. Dlatego się pytam. Oczekuje akceptacji mojego pomysłu, bo nie chcę się z tobą kłócić. Jasne?
-Czemu taki jesteś? Czemu? Urodziłam dla ciebie dziecko, ale ty cały czas czegoś ode mnie oczekujesz. Ja nie potrafię. Nie potrafię być taką jak chcesz. Jeżeli.. - po jej policzkach spłynęły łzy - Jeżeli nie szanujesz mojej decyzji, to koniec. Koniec nas, Niall. 

10 komentarzy:

  1. Kocham <3 Kocham <3 Kocham <3
    Tylko dlaczego Summi nie wróciła do Harry'ego???
    Oni byli genialną parą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaaaaaaaaaaa ! <3
    Świeeetne ! <3
    Szybko neeext ;****
    Zapraszam ;3
    http://still-the-one-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. OMF! Ty jełopie Niall! Kurwa! Aaaaaa! Ale jestem na niego zła! Może to załatwić po dobroci, a nie warczy na nią kretyn!
    No ale czemu Summi nie wróciła do Harry'ego? :o Oni zaraz po Lery i Niallu byli moją ulubioną parą <333
    Cudowny rozdział <3 Ciekawe kto porwał malutką Beccę? <3 Wgl co za kretyn porywa noworodka ze szpitala?!?!?! No ja się pytam KTO??? :o <333
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3 <3 <3

    http://different-world-1d.blogspot.com
    http://maniac-harrystylesff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. <3 ale fajny ~ Lulu G.

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny, jak kazdy! *o* Boze czemu Summer nie wrocila do Hazzy!? I kto jest takim durniem zeby porwac dziecko!? Zaczelam myslec ze to Lou i Joe itp. Dawaj next bo oszaleje!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooooooo tyle czekania , ale się opłaciło! Ciekawe czy się rozstanom. I co wogóle odwala Summer? Jak można nie wrócić do Harrego? Czekam na nn i weny życzę kotku :*
    @SillyDreamer_Me

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny, ale trochę nie rozumiem Laurel. Przecież ma z Niallem dziecko, to mogłaby z nim zostać chociażby dla dobra Rebecci. Nie ogarniam ale to tylko ja xD

    OdpowiedzUsuń