tag:blogger.com,1999:blog-59732634832297861582024-03-18T20:17:30.490-07:00What Now?hug yahttp://www.blogger.com/profile/00246669493963652494noreply@blogger.comBlogger50125tag:blogger.com,1999:blog-5973263483229786158.post-71958256251996824452014-11-20T04:40:00.000-08:002014-11-20T04:49:12.946-08:00"Unconditionally" Louis Tomlinson fanfiction<div style="text-align: center;">
<a href="http://unconditionally-louistomlinsonff.blogspot.com/">http://unconditionally-louistomlinsonff.blogspot.com/</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Unconditional, unconditionally</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>I will love you unconditionally</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>There is no fear now</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Let go and just be free</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>I will love you unconditionally</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Czy istnieje miłość bezwarunkowa?</div>
<div style="text-align: center;">
Kochać kogoś za nic?</div>
<div style="text-align: center;">
Mimo wszystko?</div>
<div style="text-align: center;">
Przeciw wszystkiemu?</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Come just as you are to me</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Don't need apologies</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Know that you are a worthy</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>I take your bad days with your good</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Walk through this storm I would</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>I'd do it all because I love you, I love you!</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
16 nastolatka pokocha Louis'a mimo jego wad?</div>
<div style="text-align: center;">
Mimo wszystkich krzywd i bólu?</div>
<div style="text-align: center;">
Mimo tajemnic i kłamstw?</div>
<div style="text-align: center;">
Pokocha bezwarunkowo?</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>So open up your heart and just let it begin</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Open up your heart, and just let it begin</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Open up your heart, and just let it begin</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Open up your heart</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Acceptance is the key to be</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>To be truly free</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Will you do the same for me?</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-size: large;">Zapraszam Was na fanfiction Unconditionally </span></b></i><br />
<br />
Jeżeli macie jakieś pytania czy coś to zapraszam Was na mojego<br />
aska : <a href="http://ask.fm/ManiaMarycha">ask.fm/ManiaMarycha</a><br />
i<br />
twittera : <a href="http://twitter.com/OneDreamEver">twitter.com/OneDreamEver</a></div>
hug yahttp://www.blogger.com/profile/00246669493963652494noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5973263483229786158.post-27771799478313106222014-11-19T04:25:00.000-08:002014-11-19T04:25:16.730-08:00Epilog - Letter -To był Zayn. On odpowie za to co zrobiłem ja - wyszeptał.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwmJ5inG2LMuos3geqVOhh6avurQ3PKD-vaATOFI0egQ3pddGFHbxgIPqBhnvIlqY1KEM5LwHJFJjfCZTIi2KlbW1U7pB7-M1YUl-IylMK82D4sJdMofkWaoC1Fye9BIMRAui5CGP7fTGH/s1600/226f07cc5de411e3b40d12f304019c2e_6.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwmJ5inG2LMuos3geqVOhh6avurQ3PKD-vaATOFI0egQ3pddGFHbxgIPqBhnvIlqY1KEM5LwHJFJjfCZTIi2KlbW1U7pB7-M1YUl-IylMK82D4sJdMofkWaoC1Fye9BIMRAui5CGP7fTGH/s1600/226f07cc5de411e3b40d12f304019c2e_6.jpg" /></a>-C-co? Błagam cię, nie żartuj.. - cofnęłam się o krok do tyłu.<br />
-Laurel.. Ja nie miałem nic do powiedzenia..<br />
-Proszę cię to nie.. - schowałam twarz w dłoniach. Załkałam. Ostatnio strasznie dużo płaczę. Nie mogłam w to uwierzyć. Z jednej strony cieszę się niezmiernie że mam Niall'a z powrotem ale.. straciłam Zayn'a, mojego przyjaciela.<br />
-Lery.. - odciągnął moje dłonie od mojej twarzy. Spojrzałam na niego siąkając nosem. Sięgnął do tylnej kieszeni spodni. Dopiero teraz zwróciłam uwagę że jest ubrany w to co miał na sobie w dniu aresztowania. Podał mi białą pogniecioną kopertę podpisaną moim imieniem - Zayn dał mi to gdy się widzieliśmy. Miałem trzy sekundy żeby zamienić z nim zdanie. Powiedział że jak przeczytasz to, to zrozumiesz dlaczego zrobił to i wiele innych rzeczy.<br />
Drżącymi dłońmi chwyciłam kopertę. Nie chcę tego czytać przy Niall'u.<br />
-Mogę iść do pokoju?<br />
-Tak jasne, zaprowadzę cię.<br />
Usiadłam na łóżku i spojrzałam na Niall'a.<br />
-Mógłbyś..? No wiesz chciałabym to.. przeczytać.<br />
-Jasne. Widzimy się później. Wrócę do domu, przebiorę się.<br />
-Weź prysznic - uśmiechnęłam się na siłę.<br />
-Śmierdzę?<br />
-Nie wiem ile dni byłam nieprzytomna ale czuć że nie byłeś w domu więcej niż 2 dni.<br />
-No dzięki wiesz - mruknął nadąsany.<br />
-Kocham cię - zawołałam gdy wychodził. Przesłał mi buziaka i zniknął mi z pola widzenia. Wzięłam kilka głębokich oddechów i rozerwałam kopertę. Wyjęłam ze środka złożoną na trzy kartkę A4. Rozłożyłam ją i zaczęłam czytać.<br />
<br />
<br />
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Droga Laurel. </span></i><br />
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></i>
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Pewnie się zastanawiasz, obwiniasz mnie lub nie możesz uwierzyć czemu wziąłem odpowiedzialność za Niall'a. </span></i><br />
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Moją decyzje zapieczętowało to gdy zobaczyłem ból w twoich oczach gdy wszedłem do waszego domu po aresztowaniu Horan'a. Wiem że kochasz go a on musi być ojcem dla Rebeccy, Hayley i James'a oraz wspaniałym mężem dla ciebie. </span></i><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEit1IjRwbtATStALBAA9CsX9ghcNQjiHXVlQ7zFr3BfI-3qnAuBdgATFZXtJ91aIMc9bJ9qv-yIk0jP1DNwp-ku7kKvbnY6cCyfl1rD1YhOlDwR8erZYrtiiCKa1mYeoyq6EKcGTQa3nHlm/s1600/images.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEit1IjRwbtATStALBAA9CsX9ghcNQjiHXVlQ7zFr3BfI-3qnAuBdgATFZXtJ91aIMc9bJ9qv-yIk0jP1DNwp-ku7kKvbnY6cCyfl1rD1YhOlDwR8erZYrtiiCKa1mYeoyq6EKcGTQa3nHlm/s1600/images.jpg" /></a><i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Gdy na Was patrzyłem, wiedziałem że jesteście najwspanialszą i najbardziej szczęśliwą rodziną na świecie. I nie mogłem pozwolić by jeden głupi uczynek twojego męża zburzył ten piękny świat Laurel. </span></i><br />
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Pierwszy raz pomyślałem o tym by coś zrobić z tą sprawą morderstwa gdy powiedziałaś mi o tym przed kościołem. </span></i><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i>Na pewno wkurzało cię to ile czasu spędzałem z Hayley, ale chciałem się nią nacieszyć, a jej wielkie niebieskie oczy za każdym razem skłaniały mnie do wzięcia na siebie Styles'a, nie mogłem pozwolić odebrać jej ojca. Nie miałbym serca. </i></span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i>No cóż, chyba moje ostatnie 10 lat życia kręciły się wokół waszej rodziny, zabawne. </i></span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i>Nigdy nie miałem swojej, dlatego też nie chciałem dać zniszczyć tej która była dla mnie przykładem. </i></span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i>Co więcej powiedzieć? </i></span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i>Zostaje jedynie to że cię kocham, nie spokojnie (Niall jeżeli kiedyś dorwiesz ten list to nie pomyśl sobie nie wiadomo co), kocham cię w ten sposób że nie dałbym cię nikomu skrzywdzić choć wiem że Nialler dba o ciebie wystarczająco. Opiekujcie się moją ulubioną Hayley, przyprowadźcie czasem ją albo James'a. Chciałbym zobaczyć jak mały dorasta i upodabnia się do tego blond idioty. </i></span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i>Do zobaczenia na rozprawie Mała. </i></span><br />
<i style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><br /></i>
<i style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">Twój Zayn xx</i><br />
<i style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><br /></i>
<i style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><br /></i>
<span style="font-family: inherit;">Kilka łez skapnęło na kartkę rozmazując czarny długopis. Musnęłam </span>opuszkiem<span style="font-family: inherit;"> palca jego podpis. </span><br />
<span style="font-family: inherit;">-Zayn.. - szepnęłam. Przytuliłam do siebie kartkę. Chciałabym go teraz przytulić. Podziękować za wszystko. Za to że uratował naszą rodzinę - Dziękuje Zen, naprawdę dziękuje.. </span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">Po rozprawie ubłagałam adwokatkę Malik'a by pozwoliła mi z nim porozmawiać. </span><br />
<span style="font-family: inherit;">Stanęliśmy w rogu korytarza. Przytuliłam mocno zakutego w kajdanki Zayn'a. Miał na sobie garnitur, a jego kruczoczarne włosy były roztrzepane na wszystkie strony. Tuliłam go mocno bo wiedziałam że szybko go nie zobaczę, poza tym nie wiedziałam jak mu inaczej podziękować, nie wiedziałam jak ubrać w słowa to co czułam i jak byłam mu wdzięczna. </span><br />
<span style="font-family: inherit;">-Udusisz mnie - szepnął. Podniosłam głowę i wytarłam mokre oczy. Uśmiechnął się delikatnie - Nie martw się, będzie dobrze. Poradzę sobie. </span><br />
<span style="font-family: inherit;">-Wiem. Jesteś silny - pogłaskałam go po policzku ignorując to jak bardzo jego zarost mnie drapał. Przeczesałam jego włosy palcami - Ale wiesz, pod prysznicem nie sięgaj po mydło gdy ci upadnie - powiedziałam cicho. Zaśmiał się głośno odchylając głowę do tyłu.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">-Dobra rada. Jak James? </span><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7rAgfJuqDf2CR07QSL5dbEMVzvR7jksPM5WUP0tC1eCTKLb2OY8fX41a6xsdIUCPNA7-xdfg7OIgTq-fsFRVBsvSVT0bljjN32pwg-EyFKt6t556Fs0Tqva9A8CzZ3b8Pke4CTNsFL9y9/s1600/tumblr_m7eb1dLeck1rwxuseo1_500.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7rAgfJuqDf2CR07QSL5dbEMVzvR7jksPM5WUP0tC1eCTKLb2OY8fX41a6xsdIUCPNA7-xdfg7OIgTq-fsFRVBsvSVT0bljjN32pwg-EyFKt6t556Fs0Tqva9A8CzZ3b8Pke4CTNsFL9y9/s320/tumblr_m7eb1dLeck1rwxuseo1_500.png" width="289" /></a><span style="font-family: inherit;">-Wybraliśmy drugie imię - odparłam.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">-Jakie?</span><br />
<span style="font-family: inherit;">-James Zayn Horan.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">-Laurel.. Nie musieliście..</span><br />
<span style="font-family: inherit;">-Musieliśmy. Za dużo dla nas zrobiłeś. Jesteśmy wszyscy ci tak wdzięczny Zayn.. </span><br />
<span style="font-family: inherit;">-Wytłumaczyłem ci czemu. W liście. </span><br />
<span style="font-family: inherit;">-Będziemy do ciebie przychodzić.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">-No ja myślę. </span><br />
<span style="font-family: inherit;">-Ja też cię kocham Zayn - wyszeptałam i poczułam jak łza spływa po moim policzku. </span><br />
<span style="font-family: inherit;">-Nie płacz Laurel, mam skute ręce i nie mam jak otrzeć twoich łez.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">-Przepraszam - zaśmiałam się smutno. </span><br />
<span style="font-family: inherit;">-Nie przepraszaj. Kocham Lery - nachylił się i cmoknął mnie w czoło.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">-Panie Malik. Już czas - kiwnął głową.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">-Pa Zayn - przełknęłam łzy i pomachałam mu. Posłał mi uśmiech i zniknął razem z policjantami. </span><br />
<span style="font-family: inherit;">Nie powstrzymałam łez i wycierając oczy wyszłam z sądu. Podeszłam do samochodu przy którym stał Niall. Przytuliłam się mocno do niego. Pocałował mnie w policzek, potem w ucho i zaczął do niego szeptać : </span><br />
<span style="font-family: inherit;">-Kocham cię. Wszystko będzie już tylko dobrze. Obiecuję ci : Nie spieprzę już nic. </span><br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: blue; font-family: inherit;">Dziękuje.. Dziękuje z całego serca! </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: blue; font-family: inherit;">Za wszystko, wyświetlenia, komentarze i motywacje, cierpliwość i znoszenie moich humorów w postaci psucia relacji Lery i Niall'a.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: blue; font-family: inherit;">Mam nadzieje że kiedyś wrócicie do historii sierotki Laurel.</span><br />
<span style="color: blue; font-family: inherit;">Liczę na to że podobało Wam się to co stworzyłam i że będziecie czytać też inne moje blogi.</span><br />
<span style="color: blue;">Kocham Was xx </span><br />
<span style="color: blue;">Wasza <b>hug ya</b> xx</span></div>
hug yahttp://www.blogger.com/profile/00246669493963652494noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-5973263483229786158.post-38607496016829679202014-11-16T04:37:00.000-08:002014-11-16T04:37:40.048-08:00Chapter 47 - Dad didn't do it, right?Długo stałam w miejscu nawet po wyjściu policjantów i Niall'a.<br />
-Mamo? - usłyszałam szept Rebeccy. Wpatrywałam się w zamknięte drzwi - Mamusiu? - załkała Beccy. Złapała mnie za nadgarstek - Mamo! - krzyknęła i pociągnęła mnie za rękę. Zamrugałam kilka razy i spojrzałam na Rebeccę - Mamoo! Proszę! - po jej policzkach płynęły łzy. Patrząc na nią cały czas starłam mokrą strużkę z jej buzi. Moja córka przylgnęła do mnie przytulając się mocno - Tata nic nie zrobił prawda? Przecież nie mógł kogoś zabić.. - załkała - Mamo powiedz coś..<br />
Do domu ktoś wbiegł. Spojrzałam ponad ramionami Rebeccy i zobaczyłam Zayn'a z Hayley.<br />
-Laurel? Co się stało? Beccy? - patrzył na nas marszcząc brwi.<br />
-Tatę zabrała policja - powiedziała cicho Rebecca.<br />
-Czemu zabrali tatusia? - Hayley wbiegła po schodach i złapała mnie za nogę.<br />
-Lery? Zajmę się Rebeccą i Hayley. Ogarnij się, potem pogadamy, dobrze?<br />
Dopiero teraz przypomniałam sobie że mam na sobie jedynie szlafrok. Pokiwałam głową i wyswobodziłam się z objęć Rebeccy i Hayley. Ruszyłam do sypialni i usiadłam na wykładzinie w garderobie. Założyłam bieliznę, legginsy i luźną bluzkę z rękawami 3/4. Ruszyłam do sypialni i usiadłam na łóżku. Wbiłam wzrok w ścianę z naszymi zdjęciami. Moimi i Niall'a. Byliśmy szczęśliwi. Tak naprawdę szczęśliwi.<br />
Zakryłam dłonią usta i krzyknęłam bezgłośnie. Łzy spłynęły po moich policzkach. Płakałam chowając twarz w dłoniach. Chciałam się zapłakać, wypłakać to co mnie gryzie od środka. To że zabił Harry'ego.. Wiedziałam że tak to się skończy. Wiedziałam. Wiedziałam że będziemy tylko cierpieć.<br />
-Laurel - poczułam dłonie Zayn'a na ramionach. Po omacku złapałam go w pasie i przyciągnęłam do siebie. Ukląkł i przytulił mnie mocno - Spokojnie.. Shh.. Już skarbie.. - głaskał mnie delikatnie po plecach a ja tylko coraz bardziej zaciskałam palce na jego koszulce - Będzie cie boleć głowa.. - wyszeptał.<br />
-Boli mnie serce. To wystarczy - odszepnęłam drżącym głosem.<br />
-Zaszkodzi to dziecku - przypomniałam sobie o tym wielkim brzuchu który dzielił mnie i Zayn'a.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMnTMPhVbnmf4A_sPBpxTpk4p9W4Zq-CYdZW53zeA5OXmK4JEbEQCl0XTcgN1Z96yofhoiBU0Sw9od8PPU3G5pDY_l6vJlembpyvXjYVx8geXvhrEfEdiveeltuH76xGQB_Urrq51mPwPZ/s1600/10420259_719851658109497_5138615060219525587_n.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMnTMPhVbnmf4A_sPBpxTpk4p9W4Zq-CYdZW53zeA5OXmK4JEbEQCl0XTcgN1Z96yofhoiBU0Sw9od8PPU3G5pDY_l6vJlembpyvXjYVx8geXvhrEfEdiveeltuH76xGQB_Urrq51mPwPZ/s1600/10420259_719851658109497_5138615060219525587_n.jpg" height="320" width="235" /></a>-Dziecku mordercy.. - wymamrotałam.<br />
-Laurel, nie mów w ten sposób..<br />
-Wiesz że to prawda - mruknęłam.<br />
-Uspokój się. Oddychaj okay?<br />
-Nie mogę uwierzyć że to się stało - wtuliłam twarz w jego koszulkę - Ja myślałam.. Miałam nadzieję że to się nie wyda. Będzie jak w Disney'u, mimo wybryków uda nam się żyć długo i szczęśliwie.<br />
-Wiesz że nie panował nad sobą gdy to zrobił..<br />
-Mamo? Tata naprawdę kogoś zabił? - spojrzeliśmy na stojącą w drzwiach Rebeccę - Kogo? Musicie mi powiedzieć!<br />
-Nie Beccy. Nie musimy - warknęłam wycierając łzy. Moja córka zmarszczyła brwi nie rozumiejąc.<br />
-To twoja wina! - krzyknęła Hayley. Skąd one się tu wszystkie biorą? Przed chwilą ich nie było a tu BAM i jest Beccy i Hay - To przez ciebie tatuś zabił!<br />
-Co? - szepnęła starsza.<br />
-Hayley...? - wstałam niepewnie.<br />
-Tatuś zabił Harry'ego bo ty się z nim spotykałaś! - wykrzyczała młodsza. Rebecca patrzyła to na mnie, to Zayn'a i Hayley.<br />
-Harry nie żyje? T-Tata go zabił? Mamo? Wujku? Powiedzcie że to nie prawda! - jedna łza spłynęła po jej policzku ale mierzyła nas każdego gniewnym spojrzeniem że chyba nawet nie zwróciła uwagi na mokrą strużkę na jej policzku.<br />
-Kochanie.. - podeszłam do niej niepewnie.<br />
-Po prostu powiedz! - wrzasnęła. Przystanęłam a Zayn stanął za mną i położył mi dłonie na ramionach w geście wsparcia - Proszę.. Po prostu powiedzcie mi prawdę - teraz to się rozpłakała. Złapałam ją w ramiona. Przytulałyśmy się chwilę aż nie poczułam okropnego ukłucia bólu w brzuchu. Krzyknęłam i zgięłam się w pół.<br />
-Laurel! - krzyknął Zayn i złapał mnie zanim się przewróciłam. Z bólu zaczęłam płakać. Na pewno nie zaczęłam rodzić. Ten ból był straszniejszy od tego porodowego. Darłam się zwijając z bólu w ramionach - Lery co się dzieje?!<br />
-Nie wiem - załkałam.<br />
-Jedziemy do szpitala..<br />
-Boli. Bardzo boli Zayn.. - ścisnęłam jego dłoń gdy wziął mnie na ręce.<br />
-Shhh nie martw się Laurel..<br />
Zrobiło mi się ciemno przed oczami. Chyba zemdlałam z bólu.<br />
<br />
Uniosłam niesamowicie ciężkie powieki. Ktoś delikatnie głaskał mnie po dłoni.<br />
-Niall.. - wyszeptałam słabym głosem.<br />
-Nie, to ja, Zayn - gdy ostrość widzenia wróciła zauważyłam Mulata - Jak się czujesz?<br />
-Gdzie Niall? - spytałam zachrypniętym głosem.<br />
-Zatrzymany. Nadal.<br />
Położyłam dłonie na swoim brzuchu po czym usiadłam gwałtownie.<br />
-Moje dziecko?! - krzyknęłam. Miałam płaski brzuch i rozglądałam się dookoła. Jaka ja jestem głupia że nie zauważyłam od razu.<br />
-Dziecko było zagrożone. Przez te wszystkie nerwy i w ogóle. Jest wcześniakiem. Miałaś cesarskie cięcie.<br />
-Ale żyje?<br />
-Tak, spokojnie - przykrył moją dłoń swoją. Popatrzyłam mu w oczy i od razu się uspokoiłam. Nie wiem czemu jego tęczówki tak na mnie działają - Masz syna. Gratuluję Mała.. - uśmiechnął się.<br />
-Niall tak bardzo chciał syna - rozpłakałam się. Zayn wstał i przytulił mnie.<br />
-Jak go nazwiesz?<br />
-James.<br />
-Musisz go zarejestrować - pogłaskał mnie po policzku. Nachylił się i pocałował w czoło - Muszę już iść.<br />
-Zayn.. Nie zostawiaj mnie samej - szepnęłam ściskając go za rękę.<br />
-Spokojnie Laurel. Nie będziesz sama.<br />
-Ale Niall jest w więzieniu i...<br />
-Po prostu prześpij się jeszcze, dobrze?<br />
-Okay - znów musnął moje czoło ustami i wyszedł. Patrzyłam chwilę za nim. Położyłam się i przytuliłam do poduszki. Jedyne o czym myślałam to Niall, Zayn oraz to kiedy będę mogła zobaczyć mojego synka.<br />
<br />
Mruknęłam coś będąc jedną nogą we śnie czując jak ktoś głaszcze mnie po głowie. Otworzyłam oczy i zamrugałam kilka razy.<br />
-Niall? - wychrypiałam. Otworzyłam szeroko oczy i rzuciłam się mu na szyję - O Boże Niall! - załkałam i mocno go przytuliłam.<br />
-Lery - szepnął gładząc mnie delikatnie po plecach.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8BTELdVivmKrgYzPqN5r6jdGO-uA-FrreM0ddVjaWLp8NrU1ee8K6XarToAPVFhcNb0HiNrX7je4C7EguQ667UguK-omxTXxk3ph0NJyvX-HNsTto5Edu7jlzl8uMAo8E3ZlyOKmIpfVT/s1600/tumblr_ml2g0tCbCU1snanlco1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8BTELdVivmKrgYzPqN5r6jdGO-uA-FrreM0ddVjaWLp8NrU1ee8K6XarToAPVFhcNb0HiNrX7je4C7EguQ667UguK-omxTXxk3ph0NJyvX-HNsTto5Edu7jlzl8uMAo8E3ZlyOKmIpfVT/s1600/tumblr_ml2g0tCbCU1snanlco1_500.gif" height="160" width="320" /></a>-Ale jak? Jakim cudem? To sen? - odsunęłam się od niego i ścisnęłam jego policzki. Uśmiechnął się.<br />
-Nie. Jestem tu najukochańsza - musnął nieśpiesznie moje usta.<br />
-Jak?<br />
-Widziałaś już naszego synka? - za szybko zmienia temat. Zwróciło to moją uwagę ale za bardzo cieszyłam się że jednak tu jest. Ze mną.<br />
-Jeszcze nie..<br />
-Więc chodź - szepnął i pomógł mi zejść z łóżka. Ubrał mi szlafrok i wyszliśmy z mojego pokoju. Szliśmy powoli korytarzem przytuleni. Szeptał mi do ucha czułe słowa a ja tylko rumieniłam się i wtulałam mocniej w niego. Stanęliśmy przed dużą szybą. Zobaczyłam kilkanaście łóżeczek z noworodkami. Mimo iż patrzę na tą salę już trzeci raz, to za każdym razem mnie to zachwyca i rozczula - To nasz synek - wskazał małe niebieskie zwiniątko. Poczułam jak do moich oczu napływają łzy.<br />
-Nie masz pojęcia jak ja cię kocham..<br />
-Przepraszam cię za to Laurel - spojrzeliśmy sobie w oczy. Pogłaskał mnie delikatnie po policzku i nachylił się całując mnie czule - Przepraszam za policję.<br />
-Jakim cudem cię wypuścili Niall? - przeniósł dłonie na moje biodra i głaskał mnie delikatnie po moich bokach - Nialler? - wplotłam palce w jego włosy.<br />
-Ktoś inny postanowił odpowiedzieć za to morderstwo - powiedział niepewnie odwracając wzrok.<br />
-Kto? - opuściłam dłonie wzdłuż ciała i przykryłam jego ręce swoimi - Niall, powiedz..<br />
Spojrzał mi w oczy i przytulił do siebie. Otworzył usta i wyszeptał mi do ucha :<br />
-To był...<br />
<br />
Liczę na kilka komentarzy :)<br />
I zapraszam Was na <a href="http://hi-daddy-niallhoranff.blogspot.com/" target="_blank">hi-daddy-niallhoranff.blogspot.com</a>hug yahttp://www.blogger.com/profile/00246669493963652494noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-5973263483229786158.post-46276012569755920342014-11-13T13:58:00.004-08:002014-11-13T13:58:57.355-08:00Chapter 46 - I'm sorry Laurel. Wstałam z łóżka i ogarnęłam się. Nie zwracając na nic uwagi zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie herbaty. Usiadłam na blacie w kuchni, a samo siadanie tam z tym dużym brzuchem kosztowało mnie tyle jakbym zrobiła 20 pompek. Popijałam powoli herbatę wodząc palcami po moim 8 i pół miesięcznym brzuchu. Westchnęłam i popukałam w brzuch.<br />
-Jak tam skarbie? Długo będziesz jeszcze tam siedzieć? - powiedziałam do brzucha. Gdyby ktoś mnie tak z boku posłuchał.. Poczułam jak się rusza, mimo wszystko zachichotałam - Ałć! - pisnęłam i upuściłam kubek gdy mnie kopnęło - Ej! To nie było fajne!<br />
-Mamo? - zaspana Rebecca weszła do kuchni - Czemu nie śpisz? - przetarła oczy.<br />
-Uważaj, tutaj jest szkło..<br />
-I herbata. Jak nie chciałaś jej pić to mogłaś mi zostawić.. - mruknęła.<br />
-Niezmiernie śmieszne. Pomóż mi zejść - podała mi ręka na której się podparłam i zeszłam z blatu - Ugh.. - próbowałam się nachylić by zebrać szkło.<br />
-Daj spokój. Posprzątam - powiedziała Beccy.<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhY89j3q-ySDmBnHZ6lPQQ_dzcYVDz4WtDuf9ansk4KcmIa3KjW7WlemoRrluZoxCtOdo6gr8-ePnxlVz0YngWZHAcwiGHgo1banWMmyfQDI7E_vzkzjkFeOpDNkf8-GBWC3RB34KPc6j2z/s1600/tumblr_inline_mx3il8cNxF1s6bck7.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhY89j3q-ySDmBnHZ6lPQQ_dzcYVDz4WtDuf9ansk4KcmIa3KjW7WlemoRrluZoxCtOdo6gr8-ePnxlVz0YngWZHAcwiGHgo1banWMmyfQDI7E_vzkzjkFeOpDNkf8-GBWC3RB34KPc6j2z/s200/tumblr_inline_mx3il8cNxF1s6bck7.jpg" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Rebecca</td></tr>
</tbody></table>
-Dziękuje skarbie. Twoje rodzeństwo jest nieznośne.. Kopie i kopie.. - wymamrotałam.<br />
-Które? - uniosła brwi.<br />
-Beccy - zachichotałam wywracając oczami. Poszłam do sypialni i do łazienki. Nalałam sobie wody do wanny. Usiadłam w ciepłej, pachnącej lawendą wodzie. Przymknęłam oczy i oparłam się. Leżałam chwilę aż w całym domu rozległ się głos Nialler'a.<br />
-Wróciłem! - jęknęłam bo wiedziałam że nie da mi spokoju, ciągle będzie się pytał jak się czuje, itd..<br />
Zastukał do drzwi łazienki.<br />
-Nie ma mnie tu! - zawołałam. Wszedł do łazienki i usiadł na podłodze obok wanny.<br />
-Masz mnie dosyć? - dał mi całusa.<br />
-Nie no co ty, wcale.<br />
-Wiesz że to z miłości.<br />
-Wiem - poczułam jak dziecko się rusza. Złapałam z uśmiechem rękę Niall'a i położyłam na moim wystającym ponad wodę brzuchu. Patrzył mi chwilę w oczy aż uśmiechnął się szeroko i spojrzał na mój brzuch - Strasznie kopie. Będzie piłkarzem - szepnęłam i z małym uśmiechem.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizlJo5uxMXgxq0FfnqwEwhDpmgmspkCuMDL4uAIl9Tu72fC_WU4V21_Cl-l1bJgOeMRWV3b1qt1kxrUtpLRJbiCXDvf0inoYvUNHSFtEZi6YxBdRNiQxJvqAocguJWkrIFJ0Zhl1jJUZVk/s1600/chachi_gonzales_tumblr_c9qFmiy.sized.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="259" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizlJo5uxMXgxq0FfnqwEwhDpmgmspkCuMDL4uAIl9Tu72fC_WU4V21_Cl-l1bJgOeMRWV3b1qt1kxrUtpLRJbiCXDvf0inoYvUNHSFtEZi6YxBdRNiQxJvqAocguJWkrIFJ0Zhl1jJUZVk/s320/chachi_gonzales_tumblr_c9qFmiy.sized.jpg" width="320" /></a>-Naprawdę?<br />
-Naprawdę strasznie kopie.<br />
-Odebrałeś Hayley? - pogłaskałam go po dłoni która nadal spoczywała na moim brzuchu.<br />
-Ymm tak.<br />
-Więc gdzie ona jest?<br />
-Ymm...<br />
-Ziemia do Niall'a, halo, odbiór... - poklepałam go po policzku - Gdzie twoja druga córka?<br />
-Z tym no jak mu było.. Zayn'em.<br />
-Zauważyłeś że spędza z nią więcej czasu od ciebie? - wplotłam palce w jego włosy i pociągnęłam. Spojrzał na mnie marszcząc brwi - Niall, co się z tobą dzieje? Im bliżej jestem porodu, tym bardziej ty fiksujesz. I nie mów mi że nie możesz się doczekać dziecka.<br />
-Chce spędzać czas z Hayley to niech spędza - mruknął i usiadł po turecku i wbił wzrok w swoje buty.<br />
-Niall, ale to twoja córka.. - szepnęłam.<br />
-Ale on nie ma dzieci, niech się nią nacieszy.<br />
-Niall! Czy ty siebie słyszysz?! To jest twoje dziecko! Tak samo wyczekiwałeś Hayley jak teraz wyczekujesz tego maleństwa. Nie możesz olewać naszych dzieci Niall.<br />
-Nie olewam! - warknął nie patrząc nadal na mnie.<br />
-Nie wcale. Może oddaj Hayley Zayn'owi, co? Przynajmniej nie będziesz musiał się nią martwić. <br />
-Laurel..<br />
-Nie usprawiedliwisz się tym razem narodzinami kolejnego dziecka. Co się dzieje Niall? - pogłaskałam go po policzku. Spojrzał mi w oczy. W jego niebieskich tęczówkach zobaczyłam ból - Co się stało?<br />
-Boję się Lery - szepnął a w jego oczach zabłyszczały łzy.<br />
-Czego?<br />
-Całokształtu. Że coś się może stać. Nie wiem wielka asteroida pierdolnie w nasz dom!<br />
-Niall.. - szepnęłam nadal go głaszcząc - Spokój. To ja powinnam mieć wahania nastroju.<br />
-Boję się że nasze szczęście ni z tego ni z owego się spierdoli.<br />
-Jeżeli ani ty, ani ja, nic nie zrobimy to na pewno się nie zepsuje. Wiesz że to my najbardziej je niszczyliśmy.<br />
-W-Wiem ale.. Ja chyba je zniszczyłem. Tak na dobre.. - spojrzał mi w oczy.<br />
-O czym ty... - nie skończyłam bo usłyszałam dzwonek do drzwi. Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na Niall'a. Spuścił wzrok i przeczesał włosy palcami.<br />
-Mamo? Tato? - zawołała Rebecca. Przy pomocy Niall'a wyszłam z wanny i wyszliśmy razem z łazienki i stanęliśmy u góry schodów skąd widzieliśmy drzwi - Policja.. - szepnęła Beccy. Nialler ścisnął moją dłoń i zaczął powoli schodzić po schodach. Zatkało mnie. Nie wiedziałam co powiedzieć. Stałam i wpatrywałam się jak idzie w kierunku dwóch policjantów.<br />
-Zostaje Pan aresztowany pod zarzutem morderstwa. Ma Pan prawo zachować milczenie. Wszystko co Pan powie może być użyte przeciwko tobie.<br />
Zakuli go kajdanki.<br />
-Przepraszam Laurel - wyszeptał Niall patrząc mi w oczy. Nigdy nie zapomnę tych niesamowitych niebieskich tęczówek..<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhioVRzzM1ZlLF-l8oU2uFcMTda1UvlTSgGlqrd2r84kQiTPWuRQkJpltrDXRuWnMtRD2gsXjHIIXY91Le96m7iclVox_Ovc_ByQQgTIaURjYMMkoHk-JZssFXEXo836bigeWhDMl7dzMPB/s1600/Niall-niall-horan-35739733-500-600.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhioVRzzM1ZlLF-l8oU2uFcMTda1UvlTSgGlqrd2r84kQiTPWuRQkJpltrDXRuWnMtRD2gsXjHIIXY91Le96m7iclVox_Ovc_ByQQgTIaURjYMMkoHk-JZssFXEXo836bigeWhDMl7dzMPB/s1600/Niall-niall-horan-35739733-500-600.png" /></a></div>
hug yahttp://www.blogger.com/profile/00246669493963652494noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-5973263483229786158.post-48437777110534629602014-11-09T08:41:00.002-08:002014-11-09T08:50:50.316-08:00Chapter 45 - Next babyUsiadłam na podłodze w łazience. Przecież się tego spodziewałam. Wszyscy się tego spodziewaliśmy..<br />
-Laurel? - Niall zapukał delikatnie - Otwórz..<br />
-Daj mi moment - wykrztusiłam ledwo. Wpatrywałam się w test ciążowy.<br />
-Nie wysiedzę tutaj. Zaraz jajko zniosę..<br />
-No to zrobimy jajecznicę - warknęłam.<br />
-Lery, w porządku?<br />
-Nie jest w porządku - wyszłam - Ciesz się - podałam mu test ciążowy. Uśmiechnął się szeroko, odrzucił test za siebie i wziął mnie na ręce.<br />
-Będę miał syna! Będę miał syna! - zaczął wykrzykiwać okręcając nas wokół.<br />
-Albo trzecią córkę - przewróciłam oczami. Ale uśmiechnęłam się. Bo widząc jaki on jest szczęśliwy nie mogłam się nie cieszyć.<br />
-Kocham cię. Kocham najbardziej na świecie - pocałował mnie czule - Kocham, kocham, kocham moją żonę!<br />
-Nie drzyj się tak - zachichotałam.<br />
-Chcę żeby świat wiedział że cię kocham - znów przycisnął swoje usta do moich.<br />
-Ważne że wiedzą to wszyscy nasi sąsiedzi w promieniu mili - pogłaskałam go po policzku - Jesteś taki pokręcony - spojrzałam mu w oczy.<br />
-Ale mnie kochasz.<br />
-Kocham - uśmiechnęłam się.<br />
-Ja też Was kocham! - zawołała Rebecca. Schyliła się i wzięła test ciążowy - Chcecie mi coś powiedzieć? - zamachała białym patyczkiem.<br />
-Twój tata postarał się żeby zrobić ci kolejne rodzeństwo - zaśmiałam się.<br />
-Nie za dużo? Bo nie wyobrażam sobie dzielić pokoju z Hayley.<br />
-Możemy no nie wiem, przeprowadzić się, kupić nowy dom - Spojrzał na mnie szukając potwierdzenia czy zgody.<br />
-Bujaj się. Rób sobie z domem co chcesz, ja mam to dziecko tylko urodzić - pocałowałam go.<br />
-Beccy też miałaś tylko urodzić.<br />
-Chcecie mi powiedzieć że byłam wpadką?<br />
-Nie - uderzyłam Niall'a w ramie zabijając wzrokiem. Beccy miała się nigdy nie dowiedzieć że chciałam ją usunąć.<br />
-A je - pomachała testem - planowaliście?<br />
-Twój tata planował - poklepałam go po torsie i wyswobodziłam z jego objęć - Co zjecie na obiad?<br />
-A ty jak gdyby nigdy nic? - Rebecca zamrugała kilka razy - Przecież dowiedziałaś się że jesteś w ciąży, nie rusza cię to?<br />
-Jeżeli jest to trzecie z rzędu dziecko, to trudno jest cię zdziwić - cmoknęłam córkę w policzek - Kiedy Zayn przywiezie Hayley?<br />
-To twoje dziecko - Beccy uniosła ręce w geście kapitulacji i zawróciła.<br />
-Ale twoja siostra! - zawołałam za nią. Zerknęłam na Niall'a - Więc?<br />
-Za jakąś godzinę czy coś.. - wzruszył ramionami. Poszłam do kuchni i stanęłam przy blacie. Nie zdążyłam złapać pomidora i noża, a poczułam jak kładzie dłonie na moich biodrach - Cieszysz się z naszego maleństwa? - przeniósł dłonie na mój brzuch. Wsunął chłodną dłoń pod moją bluzkę. Jego palce zaigrały w okolicach mojego pępka. Przymknęłam oczy i odchyliłam głowę do tyłu kładąc ją na jego ramieniu. Musnął ustami moją szyję.<br />
-Cieszę. Mimo iż zrobiłeś mi je podstępem - parsknął śmiechem.<br />
-Długo będziesz mi to wypominać?<br />
-Jak długo tylko się da, skarbie - cmoknęłam go w policzek.<br />
-Jesteś okropna.<br />
-Owszem. Ale sama nie sprawiłam że taka jestem Niall.<br />
-Sugerujesz mi coś?<br />
-Ja? Nieeee..<br />
-Mieliście na mizianie się cały miesiąc miodowy - usłyszeliśmy głos Zayn'a. Spojrzeliśmy na niego niosącego Hayley. Niall puścił mnie i wziął Hay na ręce.<br />
-Będziesz miała braciszka skarbie - mój mąż podrzucił chichoczącą Hayley do góry.<br />
-Albo siostrę - przewróciłam oczami i oparłam się plecami o blat.<br />
-Jesteś w ciąży? - spytał Zayn. Pokiwałam głową z uśmiechem ale gdy zobaczyłam jego minę od razu mój uśmiech znikł - To świetnie Laurel. Który miesiąc?<br />
-Nie wiem Zen - przewróciłam oczami - Dopiero zrobiłam test.<br />
-Wielka szczęśliwa rodzina co nie? - uśmiechnął się szeroko Mulat. Za szeroko i zbyt sztucznie - Muszę lecieć.<br />
-Zayn? - spojrzał na mnie przez ramię - W porządku?<br />
-Tak - mruknął i wyszedł.<br />
-Jest jakiś dziwny.. - odparł Niall i postawił Hayley - Leć się bawić albo pomęcz siostrę - cmoknął ją w czoło - Muszę z nim pogadać.<br />
-Może ja? - spojrzał na mnie marszcząc brwi.<br />
-Jest moim przyjacielem.<br />
-Moim też.<br />
-Okay. Jak sobie chcesz.. - mruknął i ruszył do drzwi.<br />
-Nie mów mi że się obrazisz tylko dlatego że chcę z nim pogadać - powiedziałam z niedowierzaniem.<br />
-Ja się wcale nie obrażam, czemu tak pomyślałaś? - wrócił kilka kroków i objął mnie.<br />
-Dziwnie się zachowujesz.<br />
-Bo dowiedziałem się że będę znów tatą! Masz mi urodzić syna, jasne? - cmoknął mnie w nos.<br />
-Postaram się Panie Horan.<br />
-Dobrze Pani Horan.<br />
<br />
Weszłam do domu Lou razem z Hayley. W salonie zobaczyłam Debby i Jelly. Deborah naprawdę miała już duży brzuch.<br />
-Hej Deb - powitałam ją - Hej Jelly.<br />
-Hej ciociu! - zawołała dziewczynka - Chodź Hayley - pobiegły do pokoju córki Louis'a.<br />
-Jak się czujesz? - spojrzałam na Debby.<br />
-Dziwnie.. Bardzo dziwnie. Od rana mam okropne skurcze - wzięła głęboki oddech i powoli wypuściła powietrze. Zwinęła się z bólu. Szybko podbiegłam do niej.<br />
-Debb! Jejuuu! Oddychaj - ścisnęła moją dłoń miażdżąc mi kości - Już wiem co czuł Niall za każdym razem gdy ja rodziłam - wykrztusiłam i próbowałam odzyskać czucie dłoni gdy Debby złapała poduszkę i zaczęła ją ściskać.<br />
-Ja chyba rodzę.. - krzyknęła.<br />
-No co ty! - zawołałam z sarkazmem.<br />
-Mamusiu? Co się dzieje? - w drzwiach stanęła Hayley z Jennifer.<br />
-Zadzwoń po wujka Louis'a, dobrze? I po tatę. Deb oddychaj.. Powoli..<br />
-Wiek jak się rodzi Laurel - warknęła.<br />
-Okay - momentalnie umilkłam. Rodzącej lepiej nie denerwować. Postaram się być delikatniejsza dla Niall'a gdy będę rodzić. Wiem jak się przeżywa gdy druga osoba rodzi.<br />
Po paru minutach prawie że w tym samym czasie do domu wpadli Niall i Lou.<br />
-Debby! - pisnął jak mała dziewczynka mój brat.<br />
-Laurel? - Nialler złapał mnie za rękę - W porządku?<br />
-Taa, już wiem jak cię muszą boleć ręce po moim porodzie. Debby moją mi prawie zmiażdżyła - mój mąż uniósł moją dłoń do swoich ust i cmoknął delikatnie.<br />
-Wiem że ciebie boli bardziej.<br />
-Ale ja przecież jeszcze na ciebie wrzeszczę i tak dalej..<br />
-Krzyczysz że mnie nienawidzisz - podsunął.<br />
-Do właśnie - westchnęłam - Jelly, Hayley, chodźcie.<br />
-Co z mamą i tatą? - Jennifer złapała mnie za rękę.<br />
-Dzisiaj zanocujesz u nas. Jutro zawieziemy cię do rodziców i poznasz swoją siostrzyczkę.<br />
-Lub braciszka - uśmiechnął się Niall.<br />
-To dziewczynka - poklepałam go po ramieniu.<br />
-Louis mówił że będzie chłopiec - zmarszczył brwi idąc do drzwi.<br />
-Bo nie był na USG sprawdzającym płeć. Debby poszła ze mną na nie w tajemnicy. To będzie mała Chris. Christina.<br />
-Biedny Lou - wymamrotał.<br />
-Ty będziesz biedniejszy jeżeli urodzę dziewczynkę.<br />
-Ma być chłopiec.<br />
-Yhm - zaprowadziłam dziewczynki do samochodu.<br />
W domu, pod wieczór po kolacji leżeliśmy z Nialler'em na kanapie i oglądaliśmy film. "Szkoła Uczuć".<br />
-Zawsze mi szkoda kiedy ona umiera - wyszeptałam do męża. Wtulał się w moje plecy i masował mój brzuch.<br />
-Ryczysz zawsze od kiedy pamiętam. Za pierwszym razem gdy to oglądaliśmy razem też płakałaś.<br />
-Pamiętasz jak pierwszy raz to oglądaliśmy? - odwróciłam się w jego stronę. To takie słodkie!<br />
-No pewnie. Pamiętam każdą chwilę spędzoną z tobą.<br />
-Kocham cię.<br />
-Wiem. Ale będzie chłopiec?<br />
-Czemu ciągle o tym mówisz? Czy to będzie takie okropne gdy będziemy mieli kolejną córeczkę?<br />
Otworzył usta żeby coś powiedzieć ale zrezygnował.<br />
-Nie będzie. Po prostu chciałbym żeby to był chłopiec. Żebym mógł pograć z nim w piłkę, zabrać na mecz albo pograć w gry. Rebecca od lat unika piłki jak ognia. A Hayley woli być księżniczką. Nie wiesz jak zazdroszczę Liam'owi że ma Michael'a. Mógł z nim robić typowo męskie rzeczy - odwrócił wzrok i wtulił twarz w moją szyję. Westchnęłam cicho i pogłaskałam go po włosach.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjEuAgLZdbW3ypVuvieMECLddGG352mI6JuPqZDSc9Rbuxy_HdXtAhJn8d8sxqUlb9eMP9HRT_IB4-jk-3COVCQq1aoDHasxKdkxw3afYrt7SR5uqbhW9aoN0KIDwv85yb3WTgipKrAXBH/s1600/tumblr_m3x6czSguZ1rnpurxo1_400.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjEuAgLZdbW3ypVuvieMECLddGG352mI6JuPqZDSc9Rbuxy_HdXtAhJn8d8sxqUlb9eMP9HRT_IB4-jk-3COVCQq1aoDHasxKdkxw3afYrt7SR5uqbhW9aoN0KIDwv85yb3WTgipKrAXBH/s1600/tumblr_m3x6czSguZ1rnpurxo1_400.png" height="217" width="320" /></a>-Nie wiedziałam że to dla ciebie aż tak ważne Niall.. Myślałam że jest okay tak jak jest.. Ale biologii nie oszukamy, nie mamy wpływu na to czy będziemy mieć dziewczynkę czy chłopca.<br />
-Nie wiedziałaś że tak chcę syna bo nigdy się nad tym dłużej nie zastanawiałaś tylko zbywałaś śmiechem lub gadaniem to że marzę o chłopcu.<br />
-Nialler.. Przepraszam - musnęłam ustami jego czoło.<br />
-Nie ma sprawy.<br />
-Będzie chłopiec - uśmiechnęłam się. Naprawdę nie wiedziałam że on aż tak pragnie syna. Nawet bym się nie domyśliła. Znamy się tyle lat, a on nadal jest dla mnie zagadką.<br />
<br />
Hey!<br />
Zapraszam Was na fanfiction "Hi Daddy!"<br />
Głównych bohaterem będzie Niall :)<br />
<a href="http://hi-daddy-niallhoranff.blogspot.com/" target="_blank">http://hi-daddy-niallhoranff.blogspot.com/</a>hug yahttp://www.blogger.com/profile/00246669493963652494noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-5973263483229786158.post-75130857327125896542014-11-03T05:32:00.002-08:002014-11-03T05:32:58.937-08:00Chapter 44 - Yes<br />
Patrzę na drzwi kościoła, patrzę<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>.. Nie mogę się ruszyć z miejsca. Nie dam rady wejść. Serce mam w gardle, błądzę wzrokiem po potężnych drewnianych drzwiach.<br />
Ale ja przecież od zawsze tego chciałam. Chciałam mieć rodzinę, mam, narzeczonego i dwójkę dzieci.<br />
Ale nadal nie potrafię zrobić kroku i wejść do świątyni. Mój przyszły mąż zabił naszego przyjaciela. Córka spotykała się ze starszym o prawie 20 lat mężczyzną.<br />
-Laurel? - wzdrygnęłam się lekko i spojrzałam przez ramię. Zayn stał za mną i wpatrywał się we mnie miodowymi oczami - Nie wchodzisz? - uniósł brwi z małym uśmiechem na ustach.<br />
-Muszę chwilkę.. pooddychać - wzruszyłam ramionami.<br />
-Ale zdecydujesz się co nie? Niall tam czeka i może być zawiedziony. Sam zacząłem się niecierpliwić przez ostatnie 6 lat.<br />
Uśmiechnęłam się delikatnie.<br />
-Denerwuję się trochę.<br />
-Masz wątpliwości? - złapał mnie delikatnie za rękę.<br />
-Ja... - zająknęłam się i spuściłam wzrok - Boję się.<br />
-Czego? - zmarszczył brwi i muskał palcami wnętrze mojej dłoni.<br />
-Niall'a - przymknęłam oczy.<br />
-Laurel. Mówiłaś że nie skrzywdził cię od czasu kiedy wyprowadziliście się do Irlandii. Jednak ci coś zrobił? Wiesz że możesz mi powiedzieć.<br />
Uniosłam wzrok marzcząc brwi i spojrzałam w oczy Zayn'owi. Czułam jak głaszcze moją dłoń i odetchnęłam głęboko. Znów przymknęłam oczy i biłam się z myślami.<br />
Chciałam powiedzieć Malik'owi że Niall zabił Hazzę. Wszyscy zauważyli brak Styles'a, ale większość stwierdziła że gdzieś wyjechał bez słowa tak jak robił to często od czasu kiedy Summer go zostawiła.<br />
-Naprawdę Lery, możesz mi powiedzieć - wyszeptał.<br />
-Niall zabił Harry'ego - powiedziałam tak cicho iż miałam wrażenie że albo tego nie powiedziałam albo on nawet tego nie usłyszał.<br />
-Co zrobił? - puścił moją rękę i cofnął się o krok - Cholera jak to?!<br />
-On.. To znaczy Harry.. I Rebecca.. - wzięłam głęboki oddech - Harry spotykał się z Beccy. I Niall.. zareagował strasznie impulsywnie.<br />
-Harry jest naszym przyjacielem ale też bym się.. wkurzył na miejscu Nialler'a. Przecież Beccy była jego malutką córeczką tatusia. Też był zabił tego kto skrzywdził moje dziecko.<br />
-Hazz nie krzywdził Rebeccy. Ona go pokochała - odwróciłam się do niego plecami - Boję się Niall'a. Ale bardziej boję się że znajdą ciało Styles'a. Że mój mąż trafi do więzienia zostawiając mnie samą z dwiema córkami Zayn.. - Mulat położył dłonie na moich ramionach i potarł je lekko.<br />
-Nie martw się Lery - wyszeptał mi do ucha na co zadrżałam - Będzie dobrze.<br />
-A jeżeli nie?<br />
-Po prostu wejdź tam, powiedz 'tak' i żyj długo i szczęśliwie Laurel - zerknęłam na niego przez ramię. Uśmiechał się krzepiąco.<br />
-Dobrze Zayn - uśmiechnęłam się i nieśmiało.<br />
-Powodzenia i.. nie potknij się - mrugnął. Pocałował mnie w policzek i wszedł innym wejściem do kościoła. Wziełam trzy głębokie oddechy i otworzyłam drzwi. Wszyscy wstali i spojrzali na mnie. Zobaczyłam Niall'a i to jak odetchnął z ulgą. Pewnie dlatego że martwił się iż uciekłam. Louis stanął przy mnie i wziął mnie pod ramię. Uśmiechnął się szeroko.<br />
-Rodzice byli by dumni z ciebie Laurel - wyszeptał gdy ruszyliśmy powoli w kierunku ołtarza.<br />
-Nie byłabym pewna patrząc na te kilkanaście lat naszego życia Lou.. - odszepnęłam.<br />
-Mamy rodziny. Dzieci, muszą być bardzo dumni, w niebie.<br />
-Nie wierzę w niebo Lou. Nie wiem w co wierzę.<br />
-Nie myśl o tym teraz. Idź do blondasa - dotarliśmy do księdza. Stanęłam obok Niall'a.<br />
-Bałem się że nie wejdziesz do środka, albo że wrócisz się w połowie drogi do ołtarza Lery - powiedział cicho nie patrząc na mnie lecz wbijając wzrok w swoje buty. Złapałam go za rękę i ścisnęłam lekko na co zerknął na mnie.<br />
-Ale jestem tu.<br />
-Mam nadzieje że nie uciekniesz z krzykiem gdy będziesz musiała powiedzieć 'tak'..<br />
-Kocham cię Niall. Nie zamierzam nigdzie iść.<br />
-Czy ty Laurel Tomlinson bierzesz sobie za męża Niall'a James'a Horan'a? - ksiądz spojrzał na mnie tak samo jak Niall. Spojrzałam na Horan'a z uśmiechem.<br />
-Tak - odparłam zagryzając wargę. Na jego ustach wykwtł niesamowity uśmiech.<br />
-Czy ty Niall'u James'ie Horan'ie bierzesz sobie za żonę Laurel Tomlinson?<br />
-Tak - powiedział a jego niebieskie oczy zabłyszczały.<br />
-Ogłaszam Was mężem i żoną. Możesz pocałować pannę młodą - Niall ułożył dłoń na moim policzku i nachylając się musnął ustami moje wargi. Przymknęłam oczy i odwzajemniłam delikatny pocałunek. Ta chwila była magiczna. Tylko ja i on. Wszystkie moje zmartwienia odpłynęły. Nie liczyło się nic prócz mnie i Niall'a. Męża i żony.<br />
Wyszliśmy z kościoła i pojechaliśmy na wesele. Cały czas wtulałam się w Nialler'a.<br />
-Kocham cię - wyszeptał odgarniając mi z czoła rozjaśniane kosmyki.<br />
-Ja ciebie też.<br />
-Mamo.. Tato.. - przed nami przystanęła Rebecca.<br />
-Tak Beccy?<br />
-Chciałam Was przeprosić. Bardzo Was kocham i.. i.. - spuściła wzrok i wygładziła swoją błękitną sukienkę. Zerknęłam na Niall'a który wpatrywał się w Beccy.<br />
-Dobrze Rebecca - powiedział po chwili - Jesteś naszym dzieckiem ale.. zrozum jak się poczuliśmy gdy nasza mała córeczka spoytakała się z własnym wujkiem.<br />
-Ja rozumiem tato.. - przytuliła się do nas - Kocham Was.<br />
-My ciebie też kochanie - wyszeptałam tuląc ją do siebie - Idź się pobaw Beccy.<br />
-Idę do Michael'a - oznajmiła i uśmiechnęła się. Podbiegła do syna Liam'a i Mili. Przytuliła się do niego w momecie gdy rozległa się wolna piosenka. Wstaliśmy z Niall'em i wtuliliśmy się w siebie.<br />
-Forever Niall? - spytałam cicho wtulając policzek w jego koszulę. Cmoknął mnie w czóbek głowy.<br />
-Forever Lery.<br />
<br />
Dolecieliśmy właśnie do Londynu. Z zachwytem rozglądałam się dookoła. Nic się nie zmieniło przez te lata.<br />
-Już wiem po co zatrzymałeś stary dom Niall - zachichotałam gdy weszliśmy do domu w którym mieszkaliśmy przed laty.<br />
-Spędzimy tu nasz miesiąc miodowy - wymruczał mi do ucha.<br />
-Doprawdy? - uniosłam jedną brew szeroko się uśmiechając.<br />
-Jasne - zrobił krok w moją stronę a ja się cofnęłam uśmiechając pewnie - Ryzykujesz - wwiercił we mnie niebieskie oczy.<br />
-A co? Zwiążesz mnie?<br />
-Jeżeli będziesz tego chciała.<br />
-No może - rzuciłam się biegiem przez korytarz. Śmieliśmy się głośno aż wbiegłam do sypialni i położyłam się na łóżku. Po chwili wisiał nade mną i całował mój dekolt.<br />
-Jesteś cała moja Laurel.<br />
-Cała - zajęczałam gdy wsunął dłoń w moją czerwoną koronkową bieliznę. Po paru minutach gdy osiągnęłam orgazm zsunął ze mnie i z siebie resztę ciuchów i wszedł we mnie. Patrzyłam mu w oczy stękając za każdym razem gdy wbił się we mnie. Wpatrywaliśmy się w siebie oboje czując tą niesamowitą przyjemność. Oddychaliśmy ciężko ale nie przerwanie wchodził we mnie. W jego błękitnych tęczówkach oprócz pożądania zauważyłam miłość. Najważniejsze uczucie jakie chciałam zobaczyć w jego oczach bo wiedziałam że takie samo widzi w moich. Krzyknęłam i zacisnęłam oczy wiginając się w łuk gdy orgazm zawładnął calym moim ciałem. Wbiłam palce w jego ramiona jęcząc głośno. Dyszał tuż nad moim uchem.<br />
-Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Nie chcę nikogo innego Lery. Tylko moją małą blondyneczkę - wyszeptał głaszcząc mnie po policzku.<br />
<br />
-Lery? - zamruczał Niall głaszcząc mnie po brzuchu.<br />
-Tak? - wplotłam palce w jego włosy.<br />
-Myślałaś może o.. kolejnym dziecku? - złożył czuły pocałunek w okolicach mojego pępka.<br />
-Słucham? Czy ty wiesz jak poród boli? Kolejne dziecko? Ok, jeżeli sam je sobie zrobisz i urodzisz - odparłam spychając go z siebie. Usiadłam na łóżku zakładając ręce na piersi. Usiadł po przeciwnej stronie łóżka.<br />
-No cóż, do tego jesteś mi trochę potrzebna Lery - nachylił się i pogłaskał mnie po udzie - Poza tym, nie chcę cię martwić żonko, ale przez ostatnie dwa tygodnie uprawiamy seks bez gumki. Więc..<br />
-Niall! - rzuciłam się na niego i zaczęłam bić. Ze śmiechem przycisnął mnie do materaca - Ty..! Ty..!<br />
-Ja.. Ja.. Ja wiem - pocałował mnie a ja usilnie nie odwzajemniłam pocałunku.<br />
-Zrobiłeś to specjalnie. Pewnie uplanowałeś to wcześniej!<br />
-Zgadłaś - uśmiechnął się.<br />
-Głupek!<br />
-Twój mąż - zamruczał - No weź kochanie. Zawsze marzyłem o synie.<br />
-A jak się trafi córka, to co?!<br />
-Nie jestem sentymentalny - wzruszył ramionami a ja nie mogłam się nie uśmiechnąć - Czy ty nie chciałaś mieć dużej rodziny?<br />
-Ja miałam bardzo dużą.. - uśmiechnęłam się smutno na wspomnienie moich sióstr.<br />
-Nie smuć się - wyszeptał i przycisnął usta do mojego policzka - Będziemy dużą, szczęśliwą rodziną Lery.<br />
-Dzięki że mnie wtajemniczyłeś w swój plan żebym zaciążyła - mruknęłam z przekąsem.<br />
-Ale wtedy byś nie współpracowała - zaśmiał się - Chciałbym mieć syna. Trzy dziewczyny przeciw jednemu mnie to trochę nie równe szanse - położył się a ja przytuliłam do niego.<br />
-Dopiero będziesz miał problem gdy to będzie dziewczynka - wystawiłam język chichocząc.<br />
-Miejmy nadzieje że będzie syn - pogłaskał mnie po moim nagim brzuchu - James.<br />
-Nie sądzisz że to zbyt wcześnie na wymyślanie imienia? Nawet nie wiesz czy zaszłam - przewróciłam oczami.<br />
-Tyle razy już uprawialiśmy seks że nie ma możliwości byś nie zaszła - uśmiechnął się szczeroko.<br />
-Głupi jesteś mężu - pocałowałam go.<br />
-Ale cię kocham żono.<br />
hug yahttp://www.blogger.com/profile/00246669493963652494noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-5973263483229786158.post-32974000743923631742014-10-24T13:45:00.000-07:002014-10-24T13:45:06.101-07:00Chapter 43 - Day before a big day<br />
Nie mogę spać. Nie mogę jeść. Nie mogę na niego patrzeć. Nie mogę zrozumieć jak mój delikatny, najukochańszy mężczyzna mógł kogoś zabić, no jak? Po prostu nie mogę, nic nie mogę..<br />
-Mamo, musisz coś zjeść.. - Rebecca stanęła przede mną - Jutro ślub, wyglądasz jak wrak człowieka.. Co się stało? Dlaczego tak się zachowujecie oboje?<br />
-Pytasz się Beccy? - zmrużyłam oczy patrząc na nastolatkę. Momentalnie się skuliła - Spałaś z Harry'm, spotykałaś się z nim za naszymi plecami! On jest od ciebie o 20 lat starszy!<br />
-Mamo.. - łzy spłynęły po jej bladych policzkach.<br />
-Przestań Rebecca - warknęłam.<br />
-Lery - usłyszałam głos Niall'a - Mili, Raquelle i Debby przyszły.. - weszli wszyscy do sypialni.<br />
-Czemu płaczesz Beccy? - Milagros objęła ją ramieniem.<br />
-Nic ciociu - wyszeptała i szybko wyszła.<br />
-Laurel? - spytała zdezoriętowana żona Payne'a.<br />
-Nic. Rebecca bardzo przejmuje się ślubem - wybrnęłam z sytuacji.<br />
-Dlatego płacze?<br />
-Spróbuj zrozumieć dorastającą nastolatkę - westchnęłam.<br />
-No tak, Mikey już dawno wybył z domu. Mieszka w akademiku w Londynie.<br />
-Przyjedzie na ślub? - spytał Niall.<br />
-Tak, ze swoją dziewczyną, Clarie.<br />
-Pamiętam jak miał 3 lata kiedy Beccy się urodziła - przytuliłam mocno Niall'a.<br />
-Już się nie postarzaj Laurel - zachichotała Raquelle.<br />
-No tak, Novalee bawi się z Hayley? - spytałam o młodszą córeczkę Mili i Liam'a.<br />
-Yhm - potaknęła dziewczyna Debby, żona mojego brata - Jelly, też z nimi harcuje.. - No tak, mój brat ma dziecko! Jennifer i drugie w drodze, Jelly (bo tak ją wszyscy nazywamy) jest rok młodsza od Hayley. Raquelle jest ze Starkiem, nie planują dzieci. Jedyny bezdzietny i bez narzeczonej to Zayn. Forever Alone..<br />
Zerknęłam na mojego narzeczonego. Ledwo przełknęłam ślinę bo przed oczami miałam jego wyraz twarzy kiedy wrócił tego wieczoru gdy zabił Harry'ego, wydawał się też cały we krwi..<br />
-Co? - zaśmiał się, jego niebieskie oczy świeciły, tak jak zawsze gdy był szczęśliwy. Zachowywał się jak gdyby nigdy nic.. Jakby nikogo nie zabił. Jakby nie zabił swojego przyjaciela.<br />
-Kocham cię - wyszeptałam.<br />
-Ja ciebie też kochanie - pocałował mnie krótko.<br />
-No no.. będziecie mieli całą noc poślubną, a teraz zmykaj do naszych facetów. A my robimy sobie wieczór panieński.<br />
-A my kawalerski! - zawołał Louis zza drzwi.<br />
-Nie podsłuchuj Lou! - krzyknęłam ze śmiechem.<br />
-Czekam tylko na blondasa!<br />
-Już idę - przewrócił oczami - Bądź grzeczna Lery - wymruczał mi do ucha.<br />
-Ty też, nie zdradź mnie - powiedziałam dosyć poważnie choć nie chciałam tego po sobie poznać.<br />
-Wiesz że nigdy Laurel - pogłaskał mnie po policzku - Dowidzenia paniom - ukłonił się i wyszedł.<br />
-Becca zabiera dzieciaki, a my mamy całą noc dla siebie - powiedziała Debby.<br />
-A gdzie jedzie? - zainteresowała się Mili.<br />
-Do nas - wymamrotała partnerka mojego brata przyglądając się sukni ślubnej. Wypiłyśmy butelkę szampana i świętowałyśmy ostatnie godziny przed ślubem.<br />
<br />
*Rebecca*<br />
<br />
Wytarłam policzki i przytuliłam do siebie śpiącą Hayley. Obok mnie zasnęła też Jelly i Novalee.<br />
Dzwonek do drzwi.<br />
Westchnęłam, pociągnęłam nosem i zdjęłam z kolan głowę siostry i poszłam do drzwi.<br />
Otworzyłam je.<br />
-Ymm hej - przede mną stał dość znajomy chłopak - Ktoś ty?<br />
-Beccy! - zawołał ciemnowłosy, złapał mnie w pasie i obrócił wokół naszej osi.<br />
-Whow! Ktosiu nie znam cię!<br />
-To ja! Micheal, nie pamiętasz kuzyna? - uśmiechnął się szeroko.<br />
-Mikey! - pisnęłam. Dopiero teraz poznałam jego brązowe oczy - Kopę lat, wejdź..<br />
Wszedł do środka i rzucił dużą sportową torbę na podłogę. Przyjrzał mi się.<br />
-Płakałaś - zauważył.<br />
-Wcale nie. Poza tym co ty taki ciekawski?<br />
-Nie lubię gdy ktoś płacze - westchnął - Gdzie jest Lee?<br />
-Śpi razem z Hayley i Jelly..<br />
-Tak razem? - otworzył szeroko oczy - Nie wiedziałem że lubią grupowo..<br />
-Zboczeniec - uderzyłam go żartobliwie w ramię. W obecności Mikey'a Payne'a nie można być smutnym, zawsze sprawi że wszyscy się wokół śmieją - Napijesz się czegoś?<br />
-A co proponujesz?<br />
-Opijam wujka Lou z wina - wzruszyłam ramionami i wskazałam pół pełny kieliszek czerwonej cieczy.<br />
-Nie kapnie się?<br />
-Będą zbyt zalani po wieczorze kawalerskim i panieńskim żeby sprawdzić butelki, a później to nie będzie ich obchodzić zawartość barku.<br />
-No to poproszę - wyszczerzył swoje równe zęby. Znałam dom wujka Louis'a jak własną kieszeń, w kuchni wyjęłam jeden kieliszek dla Micheal'a. Picie alkoholu jest legalne dopiero po ukończeniu 21 roku życia, to nie fair. Ale, który nastolatek trzyma się zasad, hmm?<br />
-Jak tam Lee? - gdy weszłam do salonu zobaczyłam Mikey'ego tulącego do siebie swoją i moją siostrę, córka Debby i Lou nadal spała jak kamień - Zobacz Becca jakie to już duże, a dopiero co z kołyski wyszło - pogilgotał Hayley a potem Novalee.<br />
-Postarzasz i siebie i mnie - klapnęłam obok niego, nalałam do jego kieliszka wino i podałam mu.<br />
-Ja też chcę - Hayley wgramoliła mi się na kolana.<br />
-Nope - cmoknęłam ją w nos.<br />
-Czemu?<br />
-Bo to moje.<br />
-Mikey daj mi - zawołała Novalee patrząc na kieliszek jej brata. Spojrzeliśmy na siebie z Michael'em i wybuchliśmy śmiechem.<br />
-Nie ma mowy małe alkoholiki, już 20, idźcie lulu. Do pokoju Jelly, teraz, teraz! - pogonił dziewczynki. Jelly przetarła oczy i poszła za Lee i Hay. Zostaliśmy sami z kuzynem - Tęskniłem za tobą Beccy.<br />
-Ja za tobą też.<br />
-Tak bardzo że mnie nie pamiętasz?<br />
Przewróciłam oczami.<br />
-Tyle się ostatnio zdarzyło, a ty się tak cholernie zmieniłeś Mike. Wyprzystojniałeś, przecież nie widziałam cię od ponad roku, od kiedy byłam na wakacjach w Londynie.<br />
-Nie wiem czemu mieszkacie w Irlandii - wygrzebał z kieszeni paczkę papierosów - Masz ogień?<br />
-Poczekaj na piorun - prychnęłam. Wyjęłam ze spodni zapalniczkę i zapatrzyłam się na nią. Zapalniczka Harry'ego. Po moich policzkach spłynęły łzy w momencie gdy podałam zapalniczkę Mikey'owi. Przypalił papierosa.<br />
-Ej, co jest? - wyjął fajka z ust i spojrzał na mnie. Położył mi dłonie na ramieniu, odchylił głowę w obawie że przyjara mi szlugiem włosy.<br />
-Nic, nic.. Przypomniało mi się coś i tyle.. - przyłożył do moich ust papierosa. Chwyciłam go wargami i zaciągnęłam się. Wytarłam dłonią w której miałam papierosa policzki.<br />
-Co u wujka Styles'a? Nadal Forever Alone tak jak wujcio Malik?<br />
-Wujcio Malik cały czas Alone, a co do Harry'ego.. Niedawno z kimś się rozstał.<br />
-Yhm.. Oddasz mi tego szluga?<br />
-Nie. Synek Liam'a Payne'a pali?<br />
-Biorę przykład od tatusia. Córeczka Niall'a Horan'a jest pyskata?<br />
-To wrodzony dar - zaciągnęłam się i nachyliłam do Mike'a. Rozchylił usta a ja wydmuchałam dym między jego wargi. Payne uśmiechnął się szeroko.<br />
-Co to miało być panienko Horan? - uniósł jedną brew.<br />
-Nic - odparłam niewinnie.<br />
-Chyba starasz się być prowokacyjna przykładna córeczko Horanów.<br />
-Ja się nie staram, ja jestem prowokacyjna - mrugnęłam do niego. Przytuliłam się do kuzyna, w ciszy popijaliśmy wino i paliliśmy papierosy.<br />
<br />
Heart Attack po obejrzeniu "Steal my girl"hug yahttp://www.blogger.com/profile/00246669493963652494noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-5973263483229786158.post-80102592625042811522014-10-12T09:11:00.000-07:002014-10-12T09:11:39.931-07:00Chapter 42 - Blood <br />
-Mamo! - zawołała Rebecca - Nie, nie, nie.. Ja już wpisze to hasło, prosze bądźcie razem..<br />
-Tu nie o to chodzi Beccy - westchnęłam.<br />
-Nie Laurel. Wiesz że cię kocham.<br />
-Powiedziałeś..<br />
-Zawsze palnę coś głupiego, ty wiesz to najlepiej Lery. Kocham cię najmocniej na świecie i chcę z tobą spędzić życie.<br />
Spuściłam wzrok.<br />
-Proszę, weźcie ślub - wymamrotała Beccy - I nie kłóćcie się przeze mnie..<br />
Niall przytulił mnie i pocałował w czoło.<br />
-Wiesz że tak nie myśle - wyszeptał mi do ucha.<br />
-Właśnie nie wiem Niall - wytarłam mokre policzki.<br />
Staliśmy tak chwilę.<br />
-Beccy, telefon, hasło, już - powiedział stanowczo Nialler. Drżącymi dłońmi wpisała hasło brzmiący 'Harry'. Popatrzyliśmy na siebie z Niall'em. Coś mi się tu nie podoba.. Niall obejmował mnie od tyłu trzymając głowę na moim ramieniu, a ja weszłam w telefonie mojej córki w SMSy.<br />
Pisała z jakimś Harry'm, codziennie po kilkadziesiąc SMSów, treść była według mnie zdumiewająca. I od tego Harry'ego i od mojej 16 nastoletniej córki. Harry.. Ale jest tylko imię.<br />
Galeria?<br />
Weszłam w folder o nazwie 'Moje kochanie' i mało nie upuściłam telefonu.<br />
-Rebecca! - krzyknęłam otwierając szeroko oczy. Za to Niall kipiał ze złości. Na wszystkich zdjęciach była nasza córka razem z naszym przyjacielem, Harry'm Styles'em. Całujący się, przytulający..<br />
-Zajebie go - wysyczał Nialler.<br />
-Becca! To z wujkiem Harry'm się spotykasz?! - zawołałam. Stała ze spuszczoną głową - Odpowiadaj!<br />
-Tak - wyszeptała płaczliwie.<br />
-Ty masz 16naście lat! On 36! - wyrwałam się z objęć Horan'a i podeszłam do mojej córki. Położyłam jej dłonie na ramionach.<br />
-Kochamy się..<br />
-Ja pierdole - zawołał Niall chowając twarz w dłoniach.<br />
-Rebecca, tak nie można, jest od ciebie 20 lat starszy. Bardzo lubimy Harry'ego razem z tatą, ale to twój wujek. Nie możesz z nim.. być.<br />
-Kocham go, a on mnie. Będę z nim.<br />
-Ciebie chyba Rebecco Alexandro Horan popierdoliło do reszty! - naskoczył na nią Nialler - Nie będziesz się z nim spotykać. Ba! Z nikim się nie spotykasz! Masz szlaban do końca świata! Do swojego pokoju!<br />
Rebecca zaczęła płakać i pobiegła do siebie. <br />
Niall schował jej iPhone do kieszeni i ruszył do jej pokoju. Ja za nim, na wypadek gdyby coś mu odjebało bardziej. Chwilę później wyszedł z pokoju Beccy z laptopem i tabletem oraz morderczym grymasem twarzy. Rzucił wszystko na kanape w salonie i usiadł obok tych rzeczy chowając twarz w dłoniach. Usiadłam mu na kolanach i przytuliłam.<br />
-Co zrobiliśmy źle Laurel? - wyszeptał.<br />
-Na za dużo jej chyba pozwalaliśmy Niall.<br />
-Chciałem żeby miała wszystko co najlepsze.. A ona ma romans z moim przyjacielem. Byłym przyjacielem. Jadę do niego.<br />
-Nie, Niall! Nie. Zostajesz.<br />
-Ni chuja. Jeżeli dotykał mojej córki to go rozpierdole - wysyczał i ruszył do drzwi.<br />
-Niall James Horan! Wracaj!<br />
-Wracam za godzinę - trzasnął drzwiami. Westchnęłam.<br />
-Mamusiu.. - odwróciłam się i zobaczyłam Hayley. Usiadłam na podłodze, a ona usiadła mi na moich rozprostowanych nogach - Czemu Beccy płacze? A tatuś krzyczy?<br />
Pogłaskałam ją po jasnych włosach. Wymusiłam uśmiech.<br />
-Jest okay. Chcesz coś zjeść Hayley? No nie wiem, może napijemy się czekolady?<br />
-Mamo.. Czemu płaczesz? - wytarła swoją małą dłonią moje łzy.<br />
-To nic skarbie, czekolada?<br />
Kiwnęła blond główą. Podniosłyśmy się z podłogi. W kuchni zrobiłam nam gorącej czekolady, po pół godzinie, położyłam śpiącą Hay do łóżka. Sama usiadłam na podłodze w przedpokoju. Schowałam twarz w dłoniach i rozpłakałam. Niall wszedł do domu cały umorusany we krwi.<br />
-N-Niall.. Wyglądasz jakbyś kogoś zabił.. - wyszeptałam.<br />
Spuścił wzrok na swoje zakrwawione dłonie i westchnął.<br />
-Niall? Ale nie zrobiłeś Harry'emu dużej krzywdy? - wyszeptałam drżącym głosem.<br />
-Zrobiłem taką na jaką zasłużył - warknął wściekły - Spał z Rebeccą.<br />
-C-co? - wykrztusiłam.<br />
-Uprawiał. Seks. Z. Naszą. Córką!<br />
-Zabiłeś go Niall? - po moich policzkach spłynęły łzy.<br />
-Nikt nie będzie dotykał mojej małej córeczki, Laurel - powiedział przerażająco niskim głosem.<br />
-Rozmawiałeś z nim chociaż? - załkałam - No nie wiem dałeś mu szansę wytłumaczenia?<br />
-Tłumaczenia? Czego niby? Tego że przeleciał moją niepełnoletnią córkę?!<br />
-Skąd wiesz że z nią spał?<br />
-Oh nie domyśliłabyś się - zaśmiał się kpiąco - Robili sobie po tym zdjęcia jego telefonem.<br />
Zakryłam dłonią usta.<br />
-Co zrobiłeś z ciałem? - nie wiem czemu ale to pierwsze przyszło mi do głowy.<br />
-Uznałem że Harry zasłużył na zimną kąpiel - wysyczał - Pływa sobie.<br />
-Ale nie znajdą go, prawda?<br />
-Szybko nie wypłynie - wzruszył ramionami. Podszedł do mnie chciał przytulić.<br />
-Jesteś cały w jego krwi - wytłumczyłam się szybko. Pokiwał głową i poszedł do łazienki. Sama położyłam się na łóżku w naszej sypialni. Po parunastu minutach położył się obok mnie, leżałam do niego plecami. Gdy po jakimś czasie usłyszałam jak cicho chrapie zerknęłam na niego.<br />
Dzielę łóżko z mordercą.<br />
Ten morderca jest ojcem moich dzieci.<br />
Za kilka dni biorę z tym mordercą ślub.<br />
A jedyne o czym myślę to, to czy trafi za kratki.<br />
Zamkną go i zostawi mnie samą z dwójką dzieci, obietnicami i ostatnim pocałunkiem.<br />
Żyję z mordercą.<br />
Mordercą.<br />
Mężczyzna mojego życia jest mordercą.<br />
Niall Horan to morderca.<br />
hug yahttp://www.blogger.com/profile/00246669493963652494noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-5973263483229786158.post-19137455470018916312014-10-06T01:36:00.000-07:002014-10-06T08:17:05.534-07:00Chapter 41 - Kids<br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>*14 lat później*<br />
<br />
Jakoś nie mogliśmy się wcześniej zebrać z tym ślubem. Zawsze coś nam przeszkodziło, a to moja amnezja, a to nasza druga córeczka Hayley. Zawsze znalazł się powód przez który nie mogliśmy wyprawić wesela. Ale teraz, dokładnie za tydzień stanę na ślubnym kobiercu obok mojego ukochanego.<br />
-Rebecca, chodź tu, pomóż mi wybrać - zawołałam moją 16 nastoletnią córkę. Za nią przybiegła 7 letnia Hayley. Oglądałam suknie ślubne - Duża beza przez ramiączek, czy średnia beza z ramiączkami?<br />
-Duża beza bez ramiączek - powiedziała nawet nie patrząc na suknię. Wlepiała swojego czekoladowe oczy w ekran iPhone'a.<br />
-Beccy? Czy ty w ogóle kiedyś odkładasz ten telefon? Bo mam wrażenie że zawsze masz go w ręce - przewróciłam oczami.<br />
-Piszę z chłopakiem - mruknęła siadając na białej sofie. Mała Hayley usiadła jej na kolanach i razem z siostrą patrzyły na ekran - Masz szczęście że słabo czytasz Hay.<br />
-Spo..tka..my się.. dzi..siaj.. - mówiła powoli Hayley. Rebecca momentalnie zepchnęła Hay z kolan.<br />
-O nie, za dobrze czytasz żeby patrzeć co piszę - powiedziała Beccy. Westchnęłam i stanęłam przed lustrem w dużej bezie bez ramiączek.<br />
-Kiedy poznam tego chłopca? - spytałam przez ramię.<br />
-Nigdy?<br />
-Jest z twojej klasy?<br />
-Jest starszy.<br />
-Kończy liceum?<br />
-Już dawno skończył - prychnęła.<br />
-Rebecca? - odwróciłam się w jej stronę - Ile ten twój kolega ma lat?<br />
-Jest tylko kilka lat starszy ode mnie mamo - wywróciła oczami.<br />
-Ile?<br />
-Kilka. Nie wnikaj. Ide z nim dzisiaj na randkę.<br />
-Może zaprosisz go na wesele? - uniosłam brwi - Poznamy go z tatą.<br />
-Nieee - pokręciła głową rozrzucając wokół swoje brązowe włosy. Wypuściłam powietrze.<br />
-Mam się martwić?<br />
-Nie.<br />
-Ale.. ymmm.. Beccy? Nie robiłaś TEGO jeszcze? - podniosła głowę patrząc na mnie szeroko otwartymi oczami.<br />
-Nie! - zaprzeczyła głośno.<br />
-Tak tylko pytam.. - /Bo ja w twoim wieku miałam już ciebie. Ale to wina twojego ojca./ Nie, lepiej jej się nie chwalić - Ale wiesz, starsi chłopcy mogą.. naciskać na TO.<br />
Tak jak twój ojciec.<br />
-Mamo. Zostawiam wianuszek dla swojego jedynego. Tak jak ty. Tata był twoim pierwszym i ostatnim, prawda?<br />
-Tak - przyjrzałam sie sukni - Więc.. tą.<br />
Poszłam do przymierzalni i zdjęłam suknię. Przebrałam się i wyszłam. Wzięłam Hayley za rękę i podeszłam do ekspedientki.<br />
-Tą suknię z przymierzalni. Mój przyjaciel przyjedzie ją odebrać.<br />
-Oczywiście. Jego nazwisko?<br />
-Zayn Malik - kobieta pokiwała głową i coś zapisała - Becca, chodź, wracamy już.<br />
-Yhm - potykając się o własne nogi ruszyła za nami wpatrując się w komórkę. Westchnęłam i wsiadłyśmy we trzy do samochodu.<br />
Wszyscy zaproszeni na nasz ślub stacjonowali się w hotelu. Bardzo się cieszę że jednak wszyscy chcieli przyjechać aż do Irlandii na ślub mój i Niall'a. Wróciłyśmy do domu, zaczęło się już robić ciemno jak weszłyśmy do środka.<br />
-Cześć kochanie - Niall przytulił mnie i pocałował czule.<br />
-Bleee - usłyszeliśmy jęki Beccy i Hayley.<br />
-Nie czekajcie na mnie z kolacją - powiedziała Rebecca stojąc w drzwiach.<br />
-Gdzie ty się wybierasz? - Niall zmarszczył brwi - Poza tym nie wybierasz się nigdzie tak późno.<br />
-Mam 16naście lat tato - burknęła.<br />
-A ja 37, nie pyskuj tylko do stołu.<br />
-I co się chwalisz że jesteś już stary? Ja jestem młoda i mam zamiar korzystać z życia. Narka - wyszła trzaskając drzwiami.<br />
Aż się zrobił czerwony ze złości.<br />
-Co ona sobie wyobraża?! I gdzie w ogóle wyszła?!<br />
-Nie mam pojęcia. Ma chłopaka. Starszego..<br />
-Starszego?! - podbiegł do drzwi i otworzył je szeroko, mało nie zabijając nimi Hayley. Moja młodsza córeczka podbiegła do mnie, a ja wzięłam ją na ręce.<br />
-Spokojnie Hayley, tata chwile pokrzyczy i się uspokoi - wyszeptałam do Hay. Poszłyśmy do kuchni, usadziłam ją na blacie - No mała, ty już nie masz 4 lat żebym cię ciągle wszędzie nosiła.<br />
-Nie do pomyślenia - zaraz sobie zacznie te swoje farbowane blondwłosy wyrywać..<br />
-Niall uspokój się..<br />
-Nie! Ona ma 16 naście lat!<br />
-Ja też miałam 16 naście gdy cię poznałam i gdy zrobiłeś mi Beccy.<br />
-Nie właśnie! Gdy urodziłaś Rebeccę, a nasza córka jest za młoda na starszego chłopaka i dziecko. Znasz w ogóle tego chłopaka?<br />
-Nie, proponowałam żeby zaprosiła go na wesele ale się nie zgodziła - wzruszyłam ramionami.<br />
-Jutro się dowiem kto to.<br />
-Nie będziesz jej szpiegował Niall - wytknęłam go palcem mrużąc oczy.<br />
-Ja nie, Zayn tak - mruknął wyjmując komórkę. Wyrwałam mu ją z ręki i wsunęłam do tylniej kieszeni spodni.<br />
-Myślisz że nie sięgne Lery? - wymruczał kładąc dłonie na moich biodrach.<br />
-Myślę że sięgniesz ale muszę ci napomknąć o tym że pół metra od nas na blacie siedzi twoja 7 letnia córka - wyszeptałam mu seksownym tonem do ucha. Zerknął na Hayley która miała na swojej buźce wielki uśmiech.<br />
-Hay, nie jesteś może zmęczona? - zagadnął ją Nialler. Zachichotałam. Zaczęłam się śmiać jeszcze bardziej gdy pokręciła głową.<br />
-Nie tatusiu.<br />
-Jak położysz się teraz spać, kupię ci lalke.<br />
-Ymm nadal nie jestem zmęczona tato - wyszczerzyła się jeszcze bardziej.<br />
-Widać ze to twoja córka, jest strasznie uparta - burknął do mnie Niall. Uśmiechnęłam się - Lalka, misio i żelki.<br />
-Spać mi się chce - udała że ziewa. Niall uśmiechnął się triumfalnie.<br />
-Brawo, zmusiłeś dziecko do spania zabawkami i słodyczami, jakie to wychowawcze Nialler - powiedziałam z uśmiechem widząc jak niesie ją do jej pokoju.<br />
-Zrobię wszystko żeby cię mieć - mrugnął do mnie zawadiacko. Gdy tylko zniknął w pokoju Hayley, pobiegłam do naszej sypialni. Rozebrałam się i wskoczyłam do łóżka. Słysząc jego kroki udałam że śpię.<br />
Słysze jak ściąga koszulkę i rzuca ją na podłoge.<br />
-Lery - zamruczał i potrząsnął mna za ramię. Zaczęłam chrapać ledwo powstrzymując się od śmiechu - Nieeeee - jęknął płaczliwym tonem. Wybuchłam śmiechem - O ty..! - wyjął mnie spod kołdry i wciągnął na swoje ciało. Siedział na łóżku w jeasach które ocierały się o moje nagie ciało - A co ty sobie myślisz że będziesz mnie w konia robić?<br />
-Chciałabym zobaczyć twoją reakcje gdybym tak zrobiła na nocy poślubnej.<br />
-Mogłabyś się spodziewać kubła zimnej wody - zachichotałam i pocałowałam go.<br />
-Urocze - mruknęłam ironicznie ale ze śmiechem.<br />
-Kocham cię, wiesz?<br />
-Nie wiem - wydęłam usta.<br />
-To się dowiesz - obrócił nas i zawisł nade mną.<br />
-No ale tak w ciuchach? - zachichotałam. Zaśmiał się i rozebrał. Całował mnie dotykając i pieszcząc. Miał już we mnie wejść gdy usłyszeliśmy samochód zatrzymujący się pod domem. Od razu zerwał się z łóżka i podbiegł do okna - Ej! A ja?!<br />
-To Becca. Cholera, skądś znam ten samochód.. - wymamrotał patrząc za okno.<br />
-Niall! Ogranij się. Jest duża, wie co wolno a co nie wolno, a ja tu leżę i czekam aż łaskawie będziesz ze mną uprawiał seks! - zawołałam.<br />
-Ona jest za młoda na starszego chłopaka. Cholera, no znam ten samochód - mruknął w zamyśleniu zakładając bokserki.<br />
-Halooo...? Niall!<br />
-Idę pogadać z Rebeccą.<br />
-Nie wierzę! - rzuciłam w niego poduszką. Odwrócił się do mnie marszcząc brwi.<br />
-No co? Chcę tylko pogadać z córką..<br />
-Czy ty.. Nie widzisz tego? Mieliśmy się kochać Niall..<br />
-Mamy na to jeszcze całe życie, a ja nie pozwolę skrzywdzić mojej córeczki - wyszedł z pomieszczenia.<br />
Ja pierdole.<br />
<br />
-Wpisz hasło! - krzyknął na Rebeccę.<br />
-Nie! - próbowała wyrwać ojciu telefon.<br />
-Wpisz albo nie wyjdziesz nigdzie do 21 roku życia! - bałam się odezwać. Od dwóch dni tylko krzyczy na Beccę że ma się nie spotykać ze starszym chłopakiem.<br />
-Niall przestań..<br />
-Nie, wpisz to cholerne hasło Rebecca! - zignorował mnie całkiem.<br />
-Czemu ty tak to wyolbrzymiasz?! Ja w jej wieku już tobą byłam!<br />
-Nie chcę żeby właśnie popełniła ten sam błąd! - krzyknął. Nie. On tego nie powiedział prawda?<br />
-Uważasz to wszystko za błąd? - wyszeptałam czując łzy w oczach. Złagodniał. Zrobił krok w moją stronę, a ja się cofnęłam. Po moim policzku spłynęła łza - Uważasz nas za błąd? Moją ciążę? To że z tobą mieszkałam? To że się kochaliśmy?<br />
-Laurel, źle mnie zrozumiałaś.. - zaczął cicho.<br />
-O nie, zrozumiałam cię bardzo dobrze Niall.<br />
-Błagam cię Laurel.. To nie.. - podszedł do mnie i przytulił - Nie chciałem tego powiedzieć.. Nie uważam nas za błąd.<br />
-Chyba właśnie tak Niall - wysupłałam się z jego objęć - Chyba za bardzo się pośpieszyliśmy z tym ślubem choć czekaliśmy 13 lat? Może się nie kochamy?<br />
-Kocham cię Laurel! Nad życie!<br />
-Pokazałeś jak mocno Niall - każde kolejne jego słowo było jak cios nożem w serce.<br />
-Mamo, przesadzasz - wyszeptała Rebecca.<br />
-Nie, nie przesadzam. Oboje zbyt dużo poświęciliśmy Niall. Może.. odwołajmy ślub?<br />
<br />
😁POZDRAWIAM Z MATEMATYKIhug yahttp://www.blogger.com/profile/00246669493963652494noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-5973263483229786158.post-62950569346072604722014-09-28T01:55:00.001-07:002014-09-28T01:55:40.108-07:00Chapter 40 - Me too<i>Siedziałam w salonie gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie zdążyłam się podnieść jak zobaczyłam Niall'a idącego do drzwi z nosidełkiem w ręku. Poszłam za nim do drzwi.</i><br />
<br />
<i>-Cześć Greg - uśmiechnęłam się do brata Niall'a.</i><br />
<i>-Hej Laurel - wziął od mojego ukochanego nosidełko.</i><br />
<i>-Gdzie kradniesz moje dziecko? - oparłam się o ramię blondyna który objął mnie w pasie. </i><br />
<i>-Przecież Niall zabiera cię na.. - nie zdążył dokończyć bo Nialler zatrzasnął mu drzwi przed nosem. Przerażona szybko je otworzyłam i sprawdziłam czy nie uderzył Greg'a lub Rebeccy - W porządku - mrugnął i zaniósł Beccy do samochodu, wsiadł i odjechał. </i><br />
<i>-Gdzie mnie zabierasz? - spojrzałam z uśmiechem na Horan'a. </i><br />
<i>-Ciekawość to pierwszy stopień do piekła - nachylił się i pocałował mnie. Puścił mnie i ruszył do kuchni - Nie podglądaj. Idź się naszykować. </i><br />
<i>-Ale na co? </i><br />
<i>-Na niespodziankę. </i><br />
<i>-Co mam założyć? </i><br />
<i>-W garderobie masz prezent - powiedział z kuchni. Uśmiechnęłam się pod nosem i ruszyłam prawie że biegiem na górę. W garderobie znalazłam duże białe pudełko ze złotymi przebiciami. Otworzyłam je z uśmiechem na ustach. Wyjęłam śliczną białą, zwiewną sukienkę. Szybko założyłam ją na siebie i przejrzałam w lustrze. Ma Niall gust. I gest. </i><br />
<i>Szybko ułożyłam włosy i zeszłam na dół. Nialler stał w kuchni pakując różne rzeczy do piknikowego kosza. Zamknął go i wyszczerzył do mnie. </i><br />
<i>-Chodź Maleńka - wyciągnął w moją stronę dłoń. Szybko ją chwyciłam. Wyszliśmy z domu i ruszyliśmy w stronę lasu. </i><br />
<i>-Gdzie idziemy? - marzerowaliśmy między drzewami.</i><br />
<i>-Na koniec świata i jeszcze dalej Lery - mrugnął. Szliśmy w ciszy. Las zaczął się przerzedać po chwili wyszliśmy na średniej wielkości polanę otoczoną lasem. </i><br />
<i>-Jej.. - wyszeptałam. Tu było pięknie. </i><br />
<i>-Na miejscu - powiedział dumny Nialler. </i><br />
<i>-Tu jest wspaniele - przytuliłam się do niego. Wyjął z koszyka koc i rozłożył go na trawie. Usiadłam a on obok mnie. </i><br />
<i>-Jesteś taka piękna Lery - uśmiechnął się do mnie a w jego niebieskich oczach zobaczyłam ten błysk. </i><br />
<i>-Ta jasne - zaśmiałam się. </i><br />
<i>-Owszem. Piękna i moja - pogłaskał mnie po policzku - Lery? </i><br />
<i>-Tak? - zachichotałam ale on był poważny - Co się stało? </i><br />
<i>-Mam do ciebie pytanie Maleńka. - pochwycił moją dłoń i ścisnął. </i><br />
<i>-Słucham - uśmiechnęłam się zachęcająco do mojego Niall'a. </i><br />
<i>-Zostaniesz moją na zawsze? - sięgnął do koszyka i wyjął jakieś pudełeczko. Uklękł na jedno kolano i otworzył białe pudełeczko. Rozdziawiłam usta widząc pierścionek - Na zawsze Lery? Moja Laurel Tomlinson, czy wyjdziesz za mnie? </i><br />
<i>Na sampierw po moich policzkach spłynęły łzy. </i><br />
<i>-N-Niall? Ż-żartujesz? - wyszeptałam.</i><br />
<i>-Nigdy nie byłem bardziej poważny Laurel - powiedział patrząc mi w oczy. Zakryłam dłonią usta. </i><br />
<i>-Boże Nialler.. Ja.. Tak! Tak! - rozpłakałam się i rzuciłam na niego. Wtuliłam się w niego mocno - Boże, jak ja cię Kocham - upadliśmy na trawę. Leżałam na nim i mocno przytulałam. </i><br />
<i>-Ja ciebie mocniej. Dziękuje ci. Dziękuje - pocałował mnie w skroń. Tarzaliśmy się w trawie. Usiadłam na jego brzuchu i pocałowałam mocno. Podał mi pudełko, otworzyłam je, a on wyjął pierścionek, złapał za moją rękę i nałożył mi na palec pierścionek - Zostaniesz już ze mną na zawsze? - splótł nasze palce tak że opierałam się na jego rękach - Wytrzymasz ze mną? </i><br />
<i>-Tak. Zostanę. I wytrzymam. Może - zaśmiałam się i wtuliłam w jego szyję - Nie mogę uwierzyć Nialler. Jak się poznaliśmy nienawidziłeś stałych i prawdziwych związków. </i><br />
<i>-Byłaś moją pierwszy skarbie - wyszeptał mi do ucha - To Ciebie, pokochałem jako pierwszą w moim życiu. </i><br />
<i>-I będę twoja już na zawsze Niall - pocałowałam go w policzek i uśmiechnęłam.</i><br />
<i><br /></i>
-Laurel? - zamrugałam kilka razy - W-w porządku? - popatrzyłam na blondyna - Laurel?<br />
Moja dolna warga zaczęła drżeć. Z moich oczu spłynęły łzy. Naprawdę byliśmy zakochani. Wspomnienie jego oświadczyn huczało w mojej głowie. On naprawdę mnie kocha.<br />
-Czy na pewno?<br />
-C-co?<br />
-Na pewno mnie kochasz?<br />
-Oczywiście Laurel.<br />
-To dobrze, bo ja ciebie też - splotłam nasze palce i uśmiechnęłam się.<br />
hug yahttp://www.blogger.com/profile/00246669493963652494noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-5973263483229786158.post-70018706175725112712014-09-20T05:20:00.002-07:002014-09-20T05:20:58.826-07:00Chapter 39 - Memories <br />
-Pójdziemy na kolację Maleńka? - wymruczał w moje włosy.<br />
-Ja nie chcę wychodzić, nigdzie - powiedziałam cicho.<br />
-Czemu?<br />
-Boję się.<br />
-Obronię cię przed całym złem Kochanie.<br />
-Ale i tak nie chcę - wyswobodziłam się z jego objęć i objęłam swoimi ramionami. Wbiłam wzrok w swoje stopy.<br />
-Jak sobie życzysz Laurel. Więc co chcesz żebym ci ugotował? - nie podnosząc na niego oczu wzruszyłam ramionami - Okay.<br />
Wyszedł zostawiając się ze śpiącą Rebeccą. Spojrzałam na dziecko. Jak ja mogłam je urodzić?<br />
<br />
Siedziałam w sypialni patrząc się w ścianę. Niall bawił się w salonie z Beccy. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Nie znam Niall'a, nie znam domu, nie znam siebie. Podniosłam się z łóżka i weszłam do garderoby. Włócząc nogami po miękkiej wykładzinie oglądałam ciuchy. Przysiadłam na podłodze i kręciłam głową patrząc na tą wielką garderobę pełną moich ciuchów i Niall'a.<br />
Nadal zastanawiam się nad tym wszystkim. Staram się sobie przypomnieć.<br />
Z tego jak Niall zachowuje się wobec mnie wygląda na to że byliśmy naprawdę szczęśliwi. Kochałam go, a on mnie.<br />
Przysiadłam na kolanach i złapałam za koszulkę Niall'a złożoną na półce. Wyciągnęłam ją i rozłożyłam. Ściągnęłam przez głowę swoją bluzkę i założyłam biały tshirt Horan'a. Moją uwagę przykuło pudełko ukryte za koszulkami blondyna. Zmarszczyłam brwi i wyciągnęłam je. Było wielkości pudełka po butach. Położyłam je na wykładzinie i otworzyłam. Rozdziawiłam usta widząc zawartość.<br />
Kajdanki? Sznur? Pas?<br />
Zadrżałam, a przed oczami robiło mi się ciemno. Zacisnęłam powieki i złapałam się za głowę. W mojej głowie jakby wybuchła bomba. Wrzasnęłam i pochyliłam się uderzając głową o wykładzinę.<br />
<br />
<i>Niall z pasem w ręce. </i><br />
<br />
-Laurel? - usłyszałam głos Horan'a.<br />
<br />
<i>-Pożałujesz Laurel.</i><br />
<br />
Ponownie krzyknęłam gdy w mojej głowie pojawiła się ta sytuacja.<br />
<br />
<i>-Nie bij mnie.</i><br />
<i>-Zasłużyłaś Laurel.</i><br />
<br />
Po moich policzkach spłynęły łzy.<br />
<br />
<i>Niall bijący mnie.</i><br />
<br />
Poczułam jak ktoś obejmuje mnie.<br />
Nawet nie otwierając oczu odepchnęłam go od siebie.<br />
<br />
<i>Sierociniec.</i><br />
<i>Annie. </i><br />
<i>Harry. </i><br />
<i>Mary. </i><br />
<br />
Wrzasnęłam ciągnąc się za włosy chcąc odgonić najgorsze wspomnienia. Niall przycisnął mnie mocno do siebie.<br />
-Laurel! Otwórz oczy! - złapał mnie za szczękę. Uniosłam powieki.<br />
-Nienawidzę cię - wychrypiałam.<br />
-C-co? Lery? Czemu? - otworzył szeroko oczy - Kochanie ale..<br />
-Biłeś mnie! - gniewnie wytarłam policzki. Odsunęłam się od niego i wstałam. Nogi mi się trzęsły ze strachu i złości, cała się trzęsłam - Gwałciłeś! Nie podchodź do mnie nawet! Jesteś potworem! - wybiegłam z garderoby i pędem ruszyłam do telefonu. Już go miałam w ręce gdy Niall objął mnie w pasie i odciągnął. Zaczęłam wrzeszczeć - Zostaw mnie! - szarpałam się, zaczął ciągnąć mnie do sypialni, tak jak we wspomnieniach - Nie! Nie dotykaj mnie! - położył mnie na łóżku. Chciałam uciec ale zawisł nade mną unieruchamiając moje ręce i nogi - Znów mnie zgwałcisz i pobijesz!<br />
-Obiecałem ci że nigdy więcej nie podniosę na ciebie ręki. Żałuje tego wszystkiego. Pogodziliśmy się. Nie przypomniałaś sobie jeszcze ostatniego roku. Byliśmy szczęśliwi.<br />
-Nie wierzę ci - wysapałam ze złością.<br />
-Błagam cię Laurel - popatrzył mi w oczy - Przypomnij sobie.<br />
-Chyba najważniejsze sobie już przypomniałam. Wmawiałeś mi że jesteś wspaniałym chłopakiem. A tak naprawdę to ty skrzywdziłeś mnie najbardziej.<br />
-To boli - wyszeptał.<br />
-Mnie bolało bardziej - warknęłam.<br />
-Wiem. Żałuję tego najbardziej na świecie Maleńka. Kocham cię.<br />
-I biłeś mnie z miłości? - syknęłam.<br />
-Przestań natychmiast!<br />
-Bo co? Uderzysz mnie?<br />
-Możesz mówić co chcesz, i tak nie podniosę na ciebie ręki. Kiedyś to robiłem i nienawidzę siebie za to. Za to że krzywdziłem najważniejszą osobę w moim życiu Laurel. Nauczyłaś mnie kochać.<br />
Poczułam łzy w oczach i zobaczyłam tą samą reakcje u blondyna.<br />
Może naprawdę? Czy gdyby mnie nie kochał to oświadczyłby mi się? Robił wszystko o co prosiłam i nie tylko?<br />
Ale on mnie bił i gwałcił..<br />
Żałuje tego.<br />
-Kocham cię Lery - puścił moje ręce i pogłaskał mnie po policzku patrząc mi w oczy. Z jego niebieskich łzy skapały na moje policzki - Przykro mi że nie wierzysz. Przykro mi też że musisz znów pamiętać to co ci zrobiłem. Ale mimo wszystko kocham cię najbardziej na świecie.<br />
Nachylił się i pocałował mnie delikatnie.<br />
W mojej głowie znów wybuchła bomba. Tylko była dużo przyjemniejsza od tej pierwszej.<br />
<div>
<br /></div>
hug yahttp://www.blogger.com/profile/00246669493963652494noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-5973263483229786158.post-81081786789779108372014-09-13T06:12:00.000-07:002014-09-13T06:12:13.360-07:00Chapter 38 - Remember me?<div style="text-align: center;">
<i>Kochaj tę dziewczynę, kretynie, kochaj ją, </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>bo być może ona nauczy cię kochać życie.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>— Lolita Pille </i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
*Rok później*</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
-Lery! - zawołałem w głąb domu - Jadę po tort dla Małej! Potem ją odbiorę. </div>
<div style="text-align: left;">
Laurel podbiegła do mnie.</div>
<div style="text-align: left;">
-Może ja pojadę po ciasto? Ty od razu pojedziesz po Beccy? </div>
<div style="text-align: left;">
-Okay - podałem jej kluczyki od drugiego samochodu. Wyszła machając mi. </div>
<div style="text-align: left;">
Jest dobrze. Minął rok od tego całego horroru, jakim było nasze wspólne życie. Ani razu jej nie uderzyłem i nie mam zamiaru nigdy już tego zrobić, bardzo żałuję że kiedykolwiek podniosłem na nią rękę. Dziwię się że mi wybaczyła.. Ja bym sobie nie wybaczył tego co jej sprawiłem. </div>
<div style="text-align: left;">
Tak mocno ją kocham. Ją i moją córeczkę, która dzisiaj kończy roczek. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
*Laurel*</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Tak bardzo go kocham.. </div>
<div style="text-align: left;">
A on kocha mnie.</div>
<div style="text-align: left;">
Uśmiechnęłam się do siebie. Wybaczyliśmy sobie, kocham go tak mocno że wybaczę mu wszystko.. nawet to co stało się rok temu. Bo ja również go skrzywdziłam. Zwolniłam trochę i wyciągnęłam komórkę, patrząc to na drogę to na ekran wysłałam Niall'owi SMSa :</div>
<div style="text-align: left;">
<b><span style="color: #0b5394;">Kocham cię xx </span></b></div>
<div style="text-align: left;">
Uniosłam wzrok znad komórki. Zobaczyłam pędzący prosto na mnie samochód. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<i>Pip. Pip. Pip.</i></div>
<div style="text-align: left;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: left;">
<i>Pip. Pip. Pip.</i></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Uporczywe piszczenie maszyny obudziło mnie. Jęknęłam i otworzyłam oczy. </div>
<div style="text-align: left;">
Gdzie ja jestem?</div>
<div style="text-align: left;">
Wzięłam głęboki oddech, zakuło mnie w piersi. Przełknęłam ślinę co również sprawiło mi trudność. Otworzyłam oczy. Oślepiły mnie białe ściany i blask z okna. Chciałam się poruszyć ale nie mogłam, nie miałam władzy nad swoim ciałem. Znów jęknęłam.</div>
<div style="text-align: left;">
-<i>Obudziła się!</i> - ktoś zawołał ale głos był daleki - <i>O mój Boże! Laurel! Laurel! Słyszysz mnie?!</i> </div>
<div style="text-align: left;">
Chciałam odpowiedzieć kimkolwiek ta osoba była, ale nie mogłam wydusić słowa. Wreszcie świat wokół mnie zaczął nabierać kształtów. Zobaczyłam osobę nad sobą. Poruszałam ustami ale nie wyszedł z nich żaden dźwięk. </div>
<div style="text-align: left;">
Ujrzałam wreszcie mojego brata. </div>
<div style="text-align: left;">
-<i>Louis..</i> - wychrypiałam głosem który w ogóle nie przypomniał mojego.</div>
<div style="text-align: left;">
-Boże.. Lery.. Żyjesz.. - szepnął przytulając się mocno do mnie. Krzyknęłam z bólu gdy naparł na moją klatkę piersiową. Szybko odsunął się ode mnie - Przepraszam, przepraszam.. </div>
<div style="text-align: left;">
-<i>Została uszkodzona część odpowiadająca za pamięć..</i> - gdzieś dalej rozległ się poważny głos. </div>
<div style="text-align: left;">
-<i>To znaczy?</i> - inna osoba, ale nie Lou. </div>
<div style="text-align: left;">
-<i>Jej pamięć kończy się w pewnym momencie z przeszłości, ale nie wiemy kiedy.. To zależy od Panny Tomlinson..</i> </div>
<div style="text-align: left;">
-Lery? Kochanie? - nade mną pojawił się blondyn. Położył dłoń na moim policzku. Zmarszczyłam brwi - To ja.. Niall - wyszeptał patrząc na mnie niebieskimi oczami. Popatrzyłam pytająco na mojego brata. </div>
<div style="text-align: left;">
-Uhh.. Laurel? Co ostatnie pamiętasz?</div>
<div style="text-align: left;">
-Gdzie jestem? - spytałam zachrypniętym głosem ignorując jego pytanie.</div>
<div style="text-align: left;">
-W szpitalu, miałaś wypadek.</div>
<div style="text-align: left;">
Sapnęłam co skutkowało bólem w klatce piersiowej. </div>
<div style="text-align: left;">
-Co ostatnie pamiętasz? - spytał blondyn. </div>
<div style="text-align: left;">
Zamrugałam kilka razy i starałam sobie przypomnieć.</div>
<div style="text-align: left;">
-Byłam w Sierocińcu.. Z Raquelle. Ty Lou, zniknąłeś. </div>
<div style="text-align: left;">
-<i>O Boże.. To było ponad 2 lata temu!</i> - ktoś zawołał. Dziewczyna. Poznaję ten głos. Osoba z czerwoną czupryną podeszła bliżej - Nic nie pamiętasz? Mała?</div>
<div style="text-align: left;">
-Raquelle! - sapnęłam. Blondyn się oddalił, po chwili za plecami czerwonej pojawił się Stark - H-Hey.. </div>
<div style="text-align: left;">
-Cześć Śliczna. </div>
<div style="text-align: left;">
-Nie pozwalaj sobie - blondyn warknął na niego. Zmarszczyłam brwi. Kim on jest żeby krzyczeć na mojego przyjaciela?! </div>
<div style="text-align: left;">
-Kim ty niby jesteś żeby na niego warczeć - wysyczałam mrużąc oczy. Jego niebieskie spotkały się z moimi. </div>
<div style="text-align: left;">
-Twoim narzeczonym <i>Lery</i>. </div>
<div style="text-align: left;">
Zakrztusiłam się powietrzem. Otworzyłam szeroko oczy. Nie było tlenu.. Gdzie on się podział?! </div>
<div style="text-align: left;">
-Louis?! - zawołałam spanikowana. </div>
<div style="text-align: left;">
-To Niall.. Nie pamiętasz go, poznałaś go jakiś czas po moim zniknięciu.. Laurel, od tamtej chwili minęły dwa lata - powiedział łagodnym tonem.</div>
<div style="text-align: left;">
-Ale to przecież nie możliwe! Jakie dwa lata?! Na pewno nie! </div>
<div style="text-align: left;">
-Mała tak. </div>
<div style="text-align: left;">
-N-nie. Przecież on jest.. - szukałam odpowiedniego słowa. Chciałam go określić jako 'zimny' lub 'chamski' po tym jak nawarczał na Starka - Nie może być moim narzeczonym... - blondyn podszedł do mnie i złapał za rękę na co pisnęłam.</div>
<div style="text-align: left;">
-Niall! - zganił go mój brat. Przysunął moją rękę do mojej twarzy. Zobaczyłam ładny pierścionek z kilkoma kamieniami na moim palcu. Znów zabrakło mi powietrza. </div>
<div style="text-align: left;">
-Wierzysz Laurel? Pamiętasz? - odłożył delikatnie moją rękę. Przełknęłam głośno ślinę. </div>
<div style="text-align: left;">
-Nie.. Nie pamiętam. </div>
<div style="text-align: left;">
-A Rebeccę? - wyszeptał, wyglądał tak jakby zaraz miał płakać. </div>
<div style="text-align: left;">
-Kogo? Kto to? </div>
<div style="text-align: left;">
-O Boże - blondyn schował twarz w dłoniach -Muszę.. Muszę iść się przewietrzyć - wyszeptał i wyszedł. Louis usiadł obok mnie na łóżku. </div>
<div style="text-align: left;">
-Jak się czujesz?</div>
<div style="text-align: left;">
-Nie wiem.. - wymamrotałam zgodnie z prawdą - Ile tu jestem? </div>
<div style="text-align: left;">
-Drugi tydzień.. Baliśmy się że już się nie wybudzisz.. Tak źle to wyglądało, a twój stan był przez większość czasu nie stabilny.. Tak się martwiłem.. Miałaś uszkodzone żebro i tak jak mówi lekarz, coś z głową. Straciłaś tyle czasu Lery.. Masz prawie 19 naście lat.. </div>
<div style="text-align: left;">
-Ale ty stary już musisz być - zmarszczyłam brwi. Uśmiechnął się smutno.</div>
<div style="text-align: left;">
-21 latek siostra.. - pogłaskał mnie po włosach, a tak naprawdę po bandażu pokrywającym je. Pokój opustoszał. </div>
<div style="text-align: left;">
-On.. Ten blondyn.. Niall.. Naprawdę jest moim narzeczonym? Kim on w ogóle jest? - wyszeptałam. Lou westchnął. </div>
<div style="text-align: left;">
-Jest Mała.. </div>
<div style="text-align: left;">
-Na pewno nie. Jest.. inny. W ogóle nie podobny do mnie. Nie jest osobą w której mogłabym się zakochać.. - fuknęłam. </div>
<div style="text-align: left;">
-<i>Ignorowanie faktów nie sprawia, że przestają one istnieć.</i></div>
<div style="text-align: left;">
-Od kiedy ty tak mądrze mówisz - zmrużyłam oczy. </div>
<div style="text-align: left;">
-Oh Lery.. </div>
<div style="text-align: left;">
-Kim jest <i>Rebecca</i>? - bawiłam się dłonią mojego brata. Louis odwrócił wzrok tak jakby zastanawiając się czy powiedzieć mi czy nie. Zmarszczyłam brwi - Kto to? </div>
<div style="text-align: left;">
Wziął głęboki oddech. </div>
<div style="text-align: left;">
-Ona jest.. ugh.. Laurel.. Czemu ty tego nie pamiętasz? - wyszeptał - Wiesz jak trudno jest coś takiego powiedzieć tak młodej siostrze?</div>
<div style="text-align: left;">
-Powiedzieć CO? Lou.. wykrztuś to. Ona jest kimś ważnym? </div>
<div style="text-align: left;">
-I to jak - wymamrotał. </div>
<div style="text-align: left;">
-Więc...? </div>
<div style="text-align: left;">
-To twoja córka Lery - powiedział cicho. Otworzyłam szeroko oczy - Córka twoja i Niall'a.. </div>
<div style="text-align: left;">
-Lou, to nie jest odpowiedni czas na żarty. </div>
<div style="text-align: left;">
-Nie żartuję, choć bym chciał. </div>
<div style="text-align: left;">
-Ja mam tylko 16 naście lat! - krzyknęłam.</div>
<div style="text-align: left;">
-Prawie 19 naście.. </div>
<div style="text-align: left;">
-Louis! Powiedz że nie mam dziecka! To nie możliwe! Ja.. przecież ja jestem dziewicą... - wyszeptałam cichutko. </div>
<div style="text-align: left;">
-Niestety nie. </div>
<div style="text-align: left;">
-Ja..Ja... - maszyna obok mnie zaczęła pikać szybciej. </div>
<div style="text-align: left;">
-Spokojnie.. - powiedział Louis - Laurel.. Proszę uspokój się.. </div>
<div style="text-align: left;">
-Ale... Ale...</div>
<div style="text-align: left;">
-Panie doktorze! - oddech mi przyśpieszył tak samo jak pikanie maszyny. Ja nie mogę być matką! Powinnam się teraz uczyć.. </div>
<div style="text-align: left;">
Straciłam przytomność. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
-Dzisiaj wychodzisz.. - blondyn stanął obok mojego łóżka - Pojedziemy do domu.. </div>
<div style="text-align: left;">
-Ale ja.. Ja nie chcę z tobą - wyszeptałam. Zmarszczył brwi, a w jego oczach zobaczyłam ból. </div>
<div style="text-align: left;">
-Czemu? Przecież.. Laurel - powiedział i jęknął przeciągle. Ale jakoś tak smutnie.. </div>
<div style="text-align: left;">
Do pomieszczenia wszedł Louis. </div>
<div style="text-align: left;">
-Lou.. - zawołałam. </div>
<div style="text-align: left;">
-Możesz z nim jechać. Przecież ci nie zrobi krzywdy - powiedział po czym nachylił się do mnie - Bardzo mocno cię kocha.. Zrobi dla ciebie wszystko, nie musisz się obawiać. Ufam mu. </div>
<div style="text-align: left;">
Skoro on mu ufa.. </div>
<div style="text-align: left;">
Kiwnęłam głową. Lou uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło. </div>
<div style="text-align: left;">
-Nie będzie ci przeszkadzało Niall jeżeli będę codziennie przyjeżdżał do Laurel? - zapytał się blondyna.</div>
<div style="text-align: left;">
-Oczywiście że nie.. </div>
<div style="text-align: left;">
-Dzięki. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Czuję się.. Nieswojo. I jeszcze Rebecca.. Moja... Córka. </div>
<div style="text-align: left;">
-Laurel? Wszystko w porządku? - Niall podszedł do mnie niepewnie. Stałam nad śpiącą Rebeccą. </div>
<div style="text-align: left;">
-Nie wiem..</div>
<div style="text-align: left;">
-Zaopiekuję się tobą.. Będziesz szczęśliwa.. - wyszeptał - M-mogę cię przytulić? - kiwnęłam głową. Objął mnie stanowczo ale delikatnie. Czułam się bezpieczna.. W ramionach faceta którego w ogóle nie znałam.<br />
<br />
<span style="color: blue;">Dzisiaj urodziny Nialler'a! Z tej okazji rozdział :) Liczę że Wam się podoba.. </span></div>
hug yahttp://www.blogger.com/profile/00246669493963652494noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-5973263483229786158.post-60165728926837530562014-09-11T06:18:00.000-07:002014-09-11T06:18:35.559-07:00Chapter 37 - Still family...?<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrkZobOhChQY-ZPM-cTI3klfvgGxFzhYazSjd4ObGeCUxMS6gHWjXf-L-u8X_TnaJCsc-Ys6c-uqAzMKD3O497wF1paKeR6hpb7qD_e0ZfKVxd4fwwuIyD2F9aATE5EOjhsZyfycHlcB5s/s1600/40a22b0038f840d1cfa3d62fa5abca8c.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrkZobOhChQY-ZPM-cTI3klfvgGxFzhYazSjd4ObGeCUxMS6gHWjXf-L-u8X_TnaJCsc-Ys6c-uqAzMKD3O497wF1paKeR6hpb7qD_e0ZfKVxd4fwwuIyD2F9aATE5EOjhsZyfycHlcB5s/s1600/40a22b0038f840d1cfa3d62fa5abca8c.jpg" height="320" width="213" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Nialler & Rebecca</td></tr>
</tbody></table>
<br />
Laurel dostosowała się do zasad. Ani razu od tygodnia nie musiałem jej zbić. No może raz, ale to się nie liczy.<br />
-N-Niall.. - wymamrotała blondynka robiąc dziwną minę - Nie dobrze mi - rzuciła się biegiem do łazienki i słyszałem że wymiotuje. Sam zbladłem. Czy to możliwe żeby była w ciąży? Ale po ciąży? Tak szybko? Nie używałem zabezpieczeń. Kurwa. Nie poradzę sobie z dwojgiem dzieci.. Beccy jest jeszcze taka mała.. Oparłem się plecami o ścianę. Wziąłem kilka głębokich oddechów.<br />
<i>Zatruła się. </i><br />
Tak, to dobre wyjaśnienie. Po chwili wyszła z łazienki przykładając dłoń do brzucha.<br />
-Pójdę się położyć.. - wyszeptała i ruszyła do sypialni. Poszedłem do Rebeccy. Mały śpioszek, uwielbiam ją. Kwiknęła. Pogłaskałem ją delikatnie po ramionku, na co złapała mnie za palec. Uśmiechnąłem się szeroko i chciało mi się płakać ze szczęścia. Moja mała córeczka. Po chwili puściła mnie. Położyłem się na kanapie obok łóżeczka Beccy. Zasnąłem.<br />
Obudził mnie płacz córeczki. Zmieniłem jej pieluszkę i wziąłem na ręce. Ruszyłem w poszukiwaniu Laurel. Siedziała w salonie z laptopem na kolanach. Czułem jak wzbiera we mnie złość, nie mogłem niestety jej wyładować bo miałem w ramionach Beccy.<br />
-Laurel..?! - wysyczałem. Wzdrygnęła się i pisnęła przerażona.<br />
-N-Niall. Nie śpisz już?<br />
-Jak widać Laurel - cedziłem słowa w złości.<br />
-Ja tylko...<br />
-Milcz.<br />
Wyszedłem i odłożyłem Beccy do łóżeczka. Wróciłem do salonu.<br />
-Ale ja naprawdę tylko sprawdzałam..<br />
-Co?<br />
-Patrzyłam w internecie... ee.. - zacięła się i już wiedziałem że wymyśla - Kiedy Beccy będzie ząbkować.<br />
-Pokaż mi.<br />
-Hę?<br />
-Laptop - przymknęła oczy i podała mi komputer. Włączyłem historię przeglądarki - Naprawdę Laurel? Więc czemu tu nie ma nic, a nic, żadnej strony o dzieciach kochanie? Tylko konto Zayn'a? Hmm? Pisałaś z nim?<br />
-Niall..<br />
-Więc zobaczymy co, pisałaś - włączyłem twitter'a Laurel. Rozmowa z Zayn'em. Z każdą linijką wkurzałem się coraz bardziej.<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
<span style="background-color: black; color: #0b5394;"><b>Laurel :</b> Zayn! Błagam! Pomóż mi! </span></blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
<span style="background-color: black; color: blue;"><b>Zayn :</b> Co się stało?</span></blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
<span style="background-color: black; color: #0b5394;"><b>Laurel :</b> On mnie krzywdzi, zgwałcił mnie i pobił.. </span></blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
<span style="background-color: black; color: blue;"><b>Zayn :</b> Kto?! Niall?!! </span></blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
<span style="background-color: black; color: #0b5394;"><b>Laurel :</b> Tak, błagam cię Zayn, pomóż mi..</span></blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
<span style="background-color: black; color: blue;"><b>Zayn :</b> Gdzie jesteście? Nawet nie wiem gdzie wyjechaliście...</span></blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
<span style="background-color: black; color: #0b5394;"><b>Laurel :</b> Mieszkamy w Irlandii, nawet nie znam adresu.. </span></blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
<span style="background-color: black; color: blue;"><b>Zayn :</b> Znajdę Was jakoś. Obiecuję Lery. </span></blockquote>
<br />
To że napisał <b><i>Lery</i></b> wkurzyło mnie jeszcze bardziej. Zatrzasnąłem z hukiem laptop. Odłożyłem go na podłogę.<br />
-Byłaś taka naiwna żeby nie wyczyścić historii w moim własnym komputerze Laurel? - powiedziałem spokojnie.<br />
-Ja tylko...<br />
-Wiesz, myślę że pisanie z moim przyjacielem o tym co się dzieje między nami podlega karą.<br />
-Niall nie - powiedziała płaczliwie.<br />
-Tak Laurel.<br />
-Mam okres - powiedziała szybko. Zmarszczyłem brwi.<br />
-Naprawdę?<br />
-Tak - czyli nie jest w ciąży.<br />
-I tak cię przelecę.<br />
Skrzywiła się.<br />
-To obrzydliwe.. - wyszeptałam.<br />
-Pieprzę to - warknąłem - Poza tym należą ci się klapsy.<br />
-Nie - zawołała i wstała z kanapy.<br />
-Nie masz nic do powiedzenia - wziąłem ją na ręce.<br />
-Nie! Niall! Nie! Przestań! Zostaw mnie! Nienawidzę cię!<br />
Zaniosłem ją do sypialni i przełożyłem przez kolano rozbierając.<br />
-Nie waż się! - krzyknęła. Uderzyłem ją. Zaskamlała. Drugi klaps - Nie bij! Zostaw mnie! Natychmiast!<br />
Zaśmiałem się. Jest urocza..<br />
Uderzyłem ją. Zaczęła się wyrywać co było nowością. Próbowała zejść z mojego kolana.<br />
-Jeżeli nie przyjmiesz grzecznie kilki klapsów dołożę ci dwa razy tyle! Chciałem dać ci ich 5. Dostaniesz 10.<br />
-Nie! - wrzeszczała. Dałem jej siarczystego klapsa. Zawyła z bólu. Na chwilę mi uciekła. Zaczynała mnie już denerwować.<br />
-20, Laurel. Leż spokojnie jeżeli nie chcesz dostać 40 - wysyczałem jej do ucha. Piszczała za każdym uderzeniem - Licz.<br />
-9. 10. 11 - skamlała - 12. 13. Ał! - zaszlochała - 14. 15. Błagam przestań.. - zawyła.<br />
-Licz!<br />
-Nie jest twoja! - krzyknęła. Zamrugałem i zawiesiłem dłoń w powietrzu - Ona nie jest twoja! Rebecca nie jest twoja! - piszczała. Świat wokół mnie zaczął wirować. Traciłem tlen.<br />
-C-co? C-co ty m-mówisz Laurel? - wyszeptałem.<br />
-Nie jest twoja! Rebecca nie jest twoją córką! - krzyczała z łzami w oczach. Zeszła z moich kolan. Krzywiąc się bólu stanęła przede mną. Siedziałem na łóżku i wpatrywałem się w nią - Nie poznałeś?! Ma ciemne włosy!<br />
-J-ja też mam ciemne.. Nie jestem naturalnym blondynem - wyszeptałem. Oczywiste że zauważyłem kolor włosów.<br />
-Oczy Niall! Ma brązowe oczy!<br />
-Ty też.<br />
-O Boże ty nie rozumiesz? Połącz ciemne włosy i ciemne oczy Horan.<br />
Oczy i włosy. Włosy i oczy.<br />
-Z-Zayn..? - wyjąkałem.<br />
-Brawo geniuszu - wysyczała, a łzy gniewu spływały po jej policzkach.<br />
-Zdradziłaś mnie.<br />
-Nie mogłam już z tobą wytrzymać Niall. Przypinałeś mnie do łóżka. Stałeś się okropny.<br />
-Ale dlaczego? I jak?<br />
-Nie muszę ci się tłumaczyć Niall.<br />
-Kiedy stałaś się taką wredną suką Laurel? - spojrzałem jej w oczy - Byłaś taka niesamowita. Nieśmiała. Niewinna. Taka.. czysta. Co by powiedzieli na to twoi rodzice że się puściłaś.<br />
Łzy stanęły w jej oczach.<br />
-To cios poniżej pasa - wykrztusiła po chwili.<br />
-Wiem - wyszeptałam.<br />
<br />
Nie mogłem uwierzyć. Nie umiałem spojrzeć na Beccy tak samo jak wcześniej wiedząc że nie jest moją córką. Myślałem że jest cała moja.. Oczy Laurel i moje włosy.. Boże czemu?! Chciałem mieć tylko rodzinę.<br />
Chyba się załamałem.<br />
-Niall - nie podniosłem nawet głowy słysząc głos Laurel - N-Niall.. Proszę, spójrz na mnie. Popatrz! Niall! - zaczęła krzyczeć ale nawet nie podniosłem głowy. Usłyszałem że płaczę - Chyba wolałam jak mnie biłeś, przynajmniej zwracałeś na mnie uwagę. Boże Niall, co się z nami stało? - usiadłam na łóżku na którym leżałem. Położyła dłoń na moim udzie - Proszę Niall..<br />
-Zdradziłaś mnie. Rebecca nie jest moją córką. Co się stało? Ty stałaś się suką, a ja potworem.<br />
-Krótko zwięźle i na temat - wymamrotała pod nosem - Wiem.<br />
-Jak mogłaś coś takiego zrobić?<br />
-Jak mogłeś mnie bić?<br />
-Chciałaś mnie po raz kolejny zdradzić.<br />
-Chciałam cię sprowokować Niall - wyszeptała. Zamrugałem kilka razy i usiadłem na łóżku patrząc na Laurel.<br />
-Co? Po co?<br />
-Uważałeś mnie za swoją rzecz. Należałam do ciebie. Zajmowałam się twoim dzieckiem - patrzyła uparcie na swoje złączone dłonie - Chciałam ci pokazać że nie jestem tylko twoja. Że jestem niezależna. I.. - wzięła głęboki oddech - Nie zdradziłam cię ani razu, oprócz tego pocałunku na imprezie. Nigdy Niall. Wtedy też bym cię nie zdradziła. Kocham cię.<br />
-Niby jak nie zdradziłaś - raczej nie uwierzę w to co mówi - A Beccy?<br />
-Jest twoja. Tylko twoja. Tak jak mówiłeś. Oczy ma moje, włosy twoje. Wiem że nie jesteś blondynem. Widziałam twoje zdjęcia z dzieciństwa.<br />
-Dlaczego powiedziałaś coś takiego? Wiesz ile Rebecca dla mnie znaczy.<br />
Nie wiem co bolało bardziej.. Myśl że Beccy nie jest moją córką czy to jak Laurel mnie okłamała..<br />
-Właśnie wiem! Była ważniejsza ode mnie!<br />
-Ty zawsze byłaś najważniejsza Laurel - powiedziałem cicho.<br />
-O nie.. Beccy od czasu jej urodzenia była numerem jeden.<br />
-Jesteś zazdrosna o własną córkę?<br />
-Chciałam być twoją jedyną - wyszeptała zażenowana.<br />
-Zawsze byłaś i jesteś. Moją jedyną. Ale dlaczego wymyśliłaś to że nie jest moją córką?<br />
-Musiałam cię zranić Niall. I wymyślić coś dzięki czemu przestaniesz mnie bić. W tamtym momencie chciałam cię jak najmocniej zranić..<br />
-Udało ci się.<br />
-Wiem Niall. Przepraszam.<br />
-Przepraszam Laurel. Za wszystko - spojrzeliśmy sobie w oczy - Kocham cię.<br />
Zaczęła płakać i przytuliła się do mnie.<br />
-Tak bardzo cię kocham Nialler - wtuliła się w mój tors i płakała. Głaskałem ją delikatnie po głowie.<br />
-Moja mała Lery..<br />
-Tak dawno nie mówiłeś 'Lery' - załkała.<br />
-Za to Zayn mówił to za mnie.<br />
-Niall..<br />
-Cii.. Okay. Zacznijmy od nowa.<br />
-Tego nie było - popatrzyła na mnie. Otarłem jej łezki.<br />
-Nie było.<br />
-Kocham.<br />
-Mocniej.<br />
<br />
<span style="color: blue;">Choć jestem wielką fanką brutalnych opowiadań (wiem, dziwna ze mnie osoba), to na dłuższą metę nie mogłabym robić z Niall'a potwora, poza tym wiem że przyzwyczaiłam Was poniekąd do słodkiego Niallerka i nie którzy mogą być zbyt wrażliwi na to co działo się przez ten i poprzedni rozdział. </span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: blue;"><i>Sweet Horan is Back <span style="font-size: x-small;"><strike>(przynajmniej na tą chwilę)</strike></span>. </i></span></div>
hug yahttp://www.blogger.com/profile/00246669493963652494noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-5973263483229786158.post-72098570972689920142014-09-06T02:55:00.000-07:002014-09-06T02:55:50.049-07:00Chapter 36 - Rules and penalties<div style="text-align: center;">
<span style="color: blue;">Rozdział zawiera treści przeznaczone dla osób pełnoletnich.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: blue;">Erotyczne tak jak i brutalne.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: blue;">Czytasz na własną odpowiedzialność.</span></div>
<br />
-N-Niall - próbowała uciec. Złapałem ją za włosy i podniosłem do góry, piszczała przerażona. Nie ruszało mnie to - Zostaw mnie, błagam, zostaw! - piszczała i próbowała się wyrwać. Nadal trzymałem ją mocno za włosy.<br />
-Obiecałem ci że pożałujesz. Ja dotrzymuję słowa Laurel - powiedziałem sucho.<br />
-Proszę! To nie tak! Błagam! Nie rób mi krzywdy! - płakała coraz bardziej gdy puściłem jej włosy przylgnęła do mnie wtulając się w mój tors. Gdy nie zrobiłem żadnego ruchu, rozluźniła się. Wtedy odepchnąłem ją mocno od siebie i wpadła na ścianę. Zaskamlała z bólu co nakręciło mnie jeszcze bardziej. Podszedłem do niej, skuliła się - N-Nie-nie.. N-Nialler...<br />
Podniosłem ją za ramiona do góry. Patrzyła na mnie rozszerzonymi z przerażenia oczami. Pogłaskałem ją po policzku, łzy spływały po jej gładkiej skórze. Zamachnąłem się i uderzyłem ją w policzek. Zacisnęłam mocno oczy i krzyknęła z bólu.<br />
-Laurel - mówiłem spokojnie, uniosłem jej brodę by spojrzała mi w oczy - Nie jestem facetem którego się zdradza. Uwierz mi. Znasz mnie. Powinnaś to wiedzieć. Ale teraz nauczę cię. Na przyszłość. Powinienem zrobić to wcześniej - pogłaskałem ją po czerwonym policzku i znów uderzyłem. Załkała.<br />
-N-N-Niall - zaskamlała.<br />
-Tak kochanie? - spojrzała na mnie, ale nie w oczy.<br />
-P-Proszę. P-Przestań.. B-Błagam.. Ja cię ko..<br />
Uderzyłem ją kolejny raz.<br />
-Kłamstwa też nie lubię - położyłem dłoń z tyłu jej głowy i pociągnąłem za włosy tak że odchyliła głowę. Wpiłem się brutalnie w jej usta. Jęknęła. Położyła dłonie na moim torsie i próbowała mnie odepchnąć. Zaśmiałem się w myślach.<br />
<b><i>Taka naiwna.</i></b><br />
Złapałem jej nadgarstki i przygwoździłem do ściany. Płakała coraz bardziej. Odsunąłem się od niej trochę. Chciała uciec ale złapałem ją w pasie i przerzuciłem sobie przez ramię tak że jej głowa zwisała za moimi plecami. Machała nogami i biła mnie po plecach. Uderzyłem ją mocno w pupę aż zawyła i przestała się w ogóle ruszać. Czułem tylko jak jej ciałem wstrząsa płacz. Dotarłem do sypialni i rzuciłem ją na łóżku. Skuliła się i chciała zejść w efekcie spadła z łóżka. Uśmiechnąłem się z politowaniem. Podniosłem ją za ramię z podłogi i usadziłem na łóżku. Podszedłem do drzwi i zamknąłem je na klucz. Zdjąłem koszulkę. Zadrżała ze strachu i przylgnęła do ramy łóżka.<br />
-N-Niall.. Bł-Błagam - wyszeptała. Nachyliłem się nad nią.<br />
-Skoro z tamtym chciałaś się pieprzyć to i ja mogę cię przelecieć - musnąłem jej usta, nie odwzajemniła pocałunku tylko zapłakała cicho. Przekręciłem jej głowę, przyssałem się do skóry na jej szyi.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-SgCVM-v-4YIB2rN9pp4gKWE10QuTt83kWZN7Iwa47OCXc_6dPsU-vcdQipuRMwALd2ksCVWpTkI5ZZlctJs0Vm0B-lGWtxRDju-YNk504zsUyR9NISjZBNgZidUDDCF2oV6yXMLZNLd8/s1600/laurel.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-SgCVM-v-4YIB2rN9pp4gKWE10QuTt83kWZN7Iwa47OCXc_6dPsU-vcdQipuRMwALd2ksCVWpTkI5ZZlctJs0Vm0B-lGWtxRDju-YNk504zsUyR9NISjZBNgZidUDDCF2oV6yXMLZNLd8/s1600/laurel.gif" height="304" width="320" /></a>-Z-Zostaw! - pisnęła i kopnęła mnie w krocze. Opadłem na łóżko obok niej i złapałem za bolące miejsce.<br />
-Suka! - wykrztusiłem. Pobiegła do drzwi i szarpnęła za klamkę. Po chwili ból ustąpił i sam ruszyłem w jej stronę - Głupiutka. Myślisz że zostawiłbym otwarte? - wyjąłem z jeansów klucz i pokazałem jej. Znów zalała się łzami. Zaciągnąłem ją na łóżko. Rozebrałem, sam zostałem jeszcze w spodniach. Przełożyłem ją sobie <br />
przez kolano. Uderzyłem kilka razy po pośladkach. Krzyczała za każdym razem gdy moja ręka zetknęła się z jej pupą - Ciesz się że tylko tyle Laurel - dałem jej kolejnego klapsa - Zmienią się zasady. Zrób coś przeciw mnie - uderzenie - Skłam - kolejne - Spróbuj popatrzeć na innego faceta. To cię zabije - przekręciłem ją i spojrzałem w oczy - Zrozumiano? - jedyną odpowiedzią były płynące z jej oczu łzy - Pytam się czy zrozumiano!<br />
Kiwnęła głową.<br />
-T-Tak - wychrypiała. Zdjąłem spodnie i bokserki. Ponownie odwróciłem ją na brzuch i mocno w nią wszedłem. Zawyła z bólu. Ruszałem się w niej, a łzy i jęki rozpaczy tylko mnie podjudzały. Zasłużyła. Gdy doszedłem, wyszedłem z niej. Wciągnąłem bokserki. Położyłem ją na poduszkach i przykryłem kołdrą. Chciałem pocałować ją ale odkręciła głowę, ze złością złapałem za jej podbródek.<br />
-Takim zachowanie pogarszasz swoją sytuację - wpiłem się mocno w jej usta. Wyszedłem z sypialni zamykając drzwi na klucz. <br />
Pojechałem do rodziców po Rebeccę.<br />
-Niall? Co się stało? - spytała zmartwiona mama.<br />
-Nic. Co się miało stać?<br />
-Wydajesz się trochę zły, ale też.. smutny - moja rodzicielka przekrzywiła głowę.<br />
-Jestem smutny bo spędziłem tyle czasu bez Beccy - przytuliłem mojego maluszka. Mama mi nie uwierzyła - Dziękuje że się nią zajęłaś - pocałowałem ją w policzek, pożegnałem się i wyszedłem. Pojechałem od razu do domu. Położyłem Rebeccę do jej łóżeczka. Sprawdziłem czy Laurel jest grzeczna. Spała. Zamknąłem ją i poszedłem do kuchni. Wyjąłem piwo, otworzyłem je i usiadłem na kanapie. Wpatrywałem się w ścianę.<br />
Czemu mi to zrobiła? Kocham ją całym sercem. Wierzyłem że też mnie kocha. Mówiła to wciąż.. puste słowa. Ja jej to mówiłem. Kupiłem nam dom. Tworzymy rodzinę. <i><b>Chyba jednak nie</b></i> podjudzała mnie podświadomość. Potrząsnąłem głową. Co złego ja zrobiłem? Czym sprawiłem że chciała mnie zdradzić? <b><i>Może już to zrobiła?</i></b> Ta myśl pojawiła się w mojej głowie całkiem jak światła pociągu w ciemnym tunelu, niespodziewanie i nie proszona. Poczułem łzy w oczach. Cisnąłem otwartą puszką piwa o ścianę. Przycisnąłem dłonie do twarzy szlochając cicho. Rozrzucałem wszystko co tylko nawinęło mi się pod ręce. Po dosłownie kilku minutach cały salon był rozwalony. Opadłem na podłogę chowając twarz w dłoniach. Wziąłem kilka głębokich oddechów. Siedziałem tak nie wiadomo ile. Słońce zaczęło wschodzić. Spędziłem noc na rozwalaniu pomieszczenia i rozpaczania nad swoją zranioną egzystencją. Gdy szedłem do Beccy usłyszałem ciche pukanie w drzwi sypialni. Niechętnie podszedłem do drzwi i otworzyłem je. Laurel stała poczochrana, z zaczerwienionymi oczami, ubrana w moją koszulkę i bokserki.<br />
-Co chcesz? - warknąłem.<br />
-Niall..<br />
-Jeżeli zamierzasz znów mówić o wczorajszym wieczorze to cię zbije - spuściła wzrok - Chcesz coś konkretnego?<br />
-Zamierzasz mnie tu trzymać cały czas? - zapytała cicho.<br />
-Nie. Zjesz śniadanie, a później posprzątasz salon, ale na sam początek nakarmisz Beccy jak się obudzi.<br />
-Salon? A coś się stało?<br />
-Musiałem na czymś wyładować złość. Chyba nie chciałabyś żebyś to była ty - pokręciła głową - Tak właśnie myślałem.<br />
Rozległ się płacz Beccy.<br />
-Chodź - złapałem Laurel za łokieć i zaprowadziłem do pokoju córki. Nakarmiła ją. Wziąłem Rebeccę do kuchni, tak samo jak blondynkę. Laurel zjadła grzecznie płatki rzucając spojrzenie to mi to rozwalonemu salonowi - Wracam za trzy godziny. Wszystko ma być błysk. Nie próbuj sztuczek. Wszystko jest pozamykane razem z oknami i wszelkimi możliwościami ucieczki - wywarczałem patrząc jak spuszcza wzrok. Kiwnęła głową. Wyszedłem razem z Beccy i chodziliśmy po parku. Tak jak obiecałem po trzech godzinach wszedłem razem z Beccy do domu. Salon był dokładnie posprzątany - Grzeczna dziewczynka - wymamrotałem. Zaniosłem śpiącą Rebeccę do jej pokoju. Zacząłem szukać Laurel. Znalazłem ją w łazience. Przewróciłem oczami widząc jak śpi w pustej wannie. Burknąłem cicho pod nosem i wziąłem ją na ręce. Momentalnie się obudziła i zaczęła wiercić i rzucać. Wyswobodziła się z moich objęć i spadła na podłogę - Kurwa, opanuj się! - krzyknąłem na nią widząc łzy wzbierające w jej oczach - Wstawaj.<br />
-Boli mnie - wyszeptała.<br />
-To dobrze - podniosłem ją za łokieć. Wziąłem znów na ręce i zaniosłem do sypialni. Gdy tylko położyłem ją na łóżku jej oczy błysnęły z przerażenia. Uśmiechnąłem się pod nosem. To że się bała działało niesamowicie na moje zranione serce. To chore, wiem.<br />
-Jestem głodna - wyszeptała.<br />
-Byłaś cały dzień w domu. Nie mogłaś sobie czegoś zrobić? - fuknąłem na nią.<br />
-Sprzątałam.<br />
Zacisnąłem pięści. Wziąłem dwa głębokie oddechy.<br />
-Zrób sobie coś jeść - warknąłem. Szybko wyszła z pokoju. Siedziałem na łóżku i czekałem. Gdy usłyszałem trzask drzwi wejściowych zdałem sobie sprawę że ich nie zamknąłem. Kurwa! Wybiegłem z sypialni potem z domu. Biegła zaledwie kilka metrów przede mną. Biegłem za nią, a w mojej głowie rozgrywała się sytuacja jak ją trenowałem. Wiem że nie ma kondycji. Wkrótce opadnie z sił. A ja nawet nie muszę się rozpędzać by za chwilę ciągnąc ją za ramię do domu. Płakała, krzyczała, biła i szarpała się. Ja pierdole. Skąd on ma tyle energii? Zaciągnąłem ją do sypialni. Zaczęła ryczeć jeszcze bardziej. Znów przerzuciłem ją przez kolano.<br />
-N-Nie, N-Niall, N-Niall p-prze-przepraszam, ja j-już nie będę.. B-błagam tylko mnie nie b-bij! - zawyła. Nie słuchałem tylko ściągnąłem z jej pupy moje bokserki. Pogłaskałem ją po pośladkach na których były ślady po wczorajszej karze - Proszę!<br />
-Nie zastosowałaś się do zasad. A przedstawiłem je jasno. Czy powinienem uwzględniać próby ucieczki? Myślałem że to oczywiste - dałem jaj klapsa. Zawyła z bólu. Wymierzyłem kolejnego mocniejszego - Złamanie choćby jednej z zasad skończy się klapsami, jasne? Jasne?!<br />
-Tak! Tak! Jasne! Przestań już błagam! - zaczęła wrzeszczeć. Uderzyłem ją raz jeszcze i położyłem na łóżku. Płakała cały czas - Koch..<br />
-Mówiłem że za kłamstwa też jest kara - spojrzałem jej w oczy. Zacisnęłam mocno usta i oczy. Tym razem odpuściłem jej i wyszedłem z sypialni zamykając drzwi na klucz. Niech posiedzi. Pomyśli. Może coś do niej dotrze. Dzień spędziłem z Beccy. Jest taka słodka taka kochana. Wpatrywała się we mnie brązowymi tęczówkami. Śliczna.<br />
-Niall - usłyszałem niepewne pukanie Laurel. Westchnąłem i położyłem Rebeccę w łóżeczku by iść do blondynki.<br />
-Co? - warknąłem.<br />
-Ja.. - popatrzyła na mnie przerażona.<br />
-No co? - ponagliłem ją.<br />
-Naprawdę jestem głodna - zaśmiałem się bez wesołości. Wziąłem ją za rękę i zaprowadziłem do kuchni.<br />
-Zrób sobie i przy okazji mi kolację - wziąłem Beccy i siedzieliśmy w salonie. Godzinę później postawiła na stole dwa talerze z risotto.<br />
-Smacznego - wyszeptała, kiwnąłem głową i zacząłem jeść obserwując usypiającą obok mnie Rebeccę - Niall..?<br />
-Co?<br />
-Ja chciałabym z tobą porozmawiać.<br />
-Rozmawiamy - wbiłem w nią wzrok na co się skuliła.<br />
-Nie w ten sposób - wymamrotała grzebiąc widelcem w talerzu. A była taka głodna.<br />
-A w jaki? Po tym co odstawiłaś nie licz na normalną rozmowę - warknąłem odkładając widelec. Zaczęła szlochać - To się robi nudne Laurel.<br />
-Więc czemu doprowadzasz mnie do płaczu? - wyszeptała nie patrząc na mnie. Czułem jak wzbiera we mnie złość. Wstałem od stołu i ruszyłem w jej kierunku. Zrobiła się malutka, skuliła się z przerażenia. Złapałem ją mocno za szczękę i zaśmiałem się jej w twarz.<br />
-Doprowadzam cię do płaczu tak? Jeszcze nie zacząłem się starać. Skoro tak bardzo chcesz żebym rzeczywiście doprowadził cię do łez...<br />
-Nie! Proszę! - szeptała.<br />
-Lubię jak prosisz - odchyliłem jej głowę i przyssałem się do jej szyi. Byłem na nią wściekły, nadal byłem zraniony, ale cały czas jej pożądałem.<br />
-Błagam.. <i>Niall</i>.. Nie bije mnie - wplotła dłonie w moje włosy na co zareagowałem warknięciem i lekko przygryzłem skórę na jej szyi. Zapiszczała i zabrała ręce. Całowałem ją robiąc malinki - Proszę.. - mamrotała nieskładnie.<br />
-Owszem, na razie nie złamałaś żadnej z zasad. Więc cię nie uderzę.<br />
-Dz-Dziękuje - wymamrotała gdy się od niej odsunąłem. Łzy ustały ale nadal na mnie nie patrzyła. Prychnąłem. Wróciłem do jedzenia. Gdy skończyłem zaniosłem Rebeccę do jej łóżeczka i pocałowałem w czółko. Gdy byłem absolutnie pewny że śpi, wyszedłem. Usłyszałem głos blondynki zza drzwi sypialni. Zmarszczyłem brwi, <b><i>gada sama do siebie?</i></b> Wszedłem do środka, a Laurel upuścił moją komórkę którą trzymała przy uchu. Spojrzałem na nią ze złością. Potem na telefon. Zacisnąłem jeszcze mocniej pięści gdy sięgnąłem po komórkę, na ekranie wyświetlał się numer Louis'a.<br />
-<i>Laurel? Lery? Jesteś tam? Co chciałaś mi powiedzieć? Halo?</i><br />
-Cześć Louis. Laurel nie może teraz gadać - powiedziałam w miarę spokojnie, przynajmniej myślałem że tak brzy mój głos.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTiRJ_depRu60ydSwCgRwU-QmXXBt5f1lR58ybtW4Xzkmh3SgLa_lI0qJ9j43fiL1u4-E7WAIz_PsVgAgMoXtszn2Up359X4GAKihTTw9wDcFYu8nfjsJ55zunYdasok_6SgrNyIed5Cpw/s1600/nialler.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTiRJ_depRu60ydSwCgRwU-QmXXBt5f1lR58ybtW4Xzkmh3SgLa_lI0qJ9j43fiL1u4-E7WAIz_PsVgAgMoXtszn2Up359X4GAKihTTw9wDcFYu8nfjsJ55zunYdasok_6SgrNyIed5Cpw/s1600/nialler.jpg" height="320" width="234" /></a>-<i>Niall? Ej co się stało? Czemu dzwoni zapłakana..?</i><br />
-Stary nie wiem - mówiłem do słuchawki patrząc prosto w zapłakane oczy Laurel - Wiesz może to ta depresja po porodowa? Chyba musi pogadać z moją szwagierką, też przez nią przechodziła.<br />
-<i>No tak.. Powiedz jej że ją kocham. Nara</i> - rozłączyłem się i cisnąłem telefonem o ścianę. Laurel zacisnęła oczy i otworzyła usta w bezgłośnym krzyku. Pochyliłem się nad nią - Tak bardzo chciałaś dziś dostać? To dostaniesz. Rozbierz się.<br />
-Niall - załkała.<br />
-Powiedziałem coś - bardzo powstrzymywałem się żeby nie uderzyć jej po twarzy - Nie powtórzę raz jeszcze.<br />
Biorąc głęboki oddech zdejmuje luźne legginsy i moją koszulkę. Łzy spływają po jej policzkach.<br />
-Ja już nie mogę Niall - kuli się na łóżku - Bijesz mnie od wczoraj, ledwo mogę siedzieć.<br />
-Gdybyś się dostosowała, albo w ogóle nie próbowała pierdolić się z tamtym facetem, to nie biłbym cię, ale sama do tego doprowadziłaś. Odwróć się, uklęknij i oprzyj się o ręce.<br />
-Nie - wyjąkała. Uśmiechnąłem się co wywołało u niej jeszcze większy strach.<br />
-Nie? - nachyliłem się do niej. Złapałem jej brodę i musnąłem usta. Odsunąłem się, a ona patrzyła na mnie wielkimi oczami.<br />
-N-Nie. Nie chcę żebyś mnie bił..<br />
-Oh Laurel, jeszcze nie zrozumiałaś że tutaj nie ma chcesz czy nie chcesz? Teraz jest czas moich zasad kochanie. Więc póki mówię w miarę grzecznie, zrób to o co poprosiłem.<br />
-Nie! - wstała z łóżka stając naprzeciw mnie.<br />
-Grabisz sobie - pokręciłem cmokając z dezaprobatą. Podszedłem do drzwi i przekręciłem w nich kluczyk. Laurel stała cały czas w miejscu obserwując każdy mój ruch. Poszedłem do garderoby, gdzie zostawiłem kluczyk tak by nie znalazła, wróciłem do sypialni z kajdanki i pasem. Blondynka znów zrobiła się malutka.<br />
-Niall..<br />
-Niech zgadnę. Teraz będziesz błagam bym jednak tego nie robił? Miejże chociaż odrobinę godności - złapałem ją mocno i przypiąłem do łóżka tak że leżała na brzuchu z rękami zaczepionymi nad głową. I po raz pierwszy od długiego czasu cieszyłem się że wybrała łóżko z metalową raną gdzie można zaczepić kajdanki. Płakała szlochając głośno - Jak się nie zamkniesz to cię zaknebluje.<br />
Starała się przestać ryczeć choć średnio jej to wychodziło. Rozebrałem się do bokserek, przysiadłem za nią.<br />
-Podciągnij nogi - nakazałem. Z jej ust wyrwał się szloch na co dałem jej klapsa. Widziałem ja zagryza usta od środka by powstrzymać jęki bólu. Uśmiechnąłem się na ten widok. Zadowalał mnie jej strach i ból. Złożyłem pasek na pół. Laurel zadrżała kiedy przejechałem nim po jej pupie. Wzięła wdech, a ja zamachnąłem się i uderzyłem ją pierwszy raz. Krzyknęła i chciała wyprostować nogi, ale przytrzymałem je tak że musiała zostać wypięta. Uderzyłem jeszcze cztery raz, widząc bardzo opuchniętą i czerwoną, prawie zdartą skórę Laurel, przestałem. Ledwo oddychała od płaczu. Odpiąłem jej ręce, położyłem do łóżka.<br />
-Czemu mnie nienawidzisz? - wyszeptała słabym głosem gdy przykryłem ją kołdrą.<br />
-Nie nienawidzę cię Laurel. Po prostu nie mogę znieść tego że ty jesteś, ale ja nie jestem twoim jedynym.<br />
-Jestem twoim jedynym? - majaczy..<br />
-Jesteś - próbowałem się uśmiechnąć, gotów byłem widząc ją taką spokojną i niewinną, przytulić ją i zasnąć obok Laurel, ale gdy tylko zamrugałem pod powiekami zobaczyłem ją siedzącą na kolanach tego faceta. Potrząsnąłem głową.<br />
-Przykro mi Niall - wyszeptała głosem jakby dalekim. Zacząłem się martwić.<br />
-Mi również. Wszystko w porządku?<br />
Nie odpowiedziała. Straciła przytomność. Przełknąłem ślinę.<br />
Pocałowałem ją w czoło.<br />
<br />
<span style="color: blue;">Wiem że rozdział jest ciężki.</span><br />
<span style="color: blue;">Ale mimo to bardzo bym chciała żeby wszyscy którzy czytają - skomentowali. To jest dla mnie bardzo ważne.. Poza tym dla mnie to jest mega strzał motywacji.. Ostatnio na jednym z blogów było kilka komentarzy które sprawiły że pisałam rozdział na telefonie pod ławką w szkole. Jest mi naprawdę niezmiernie miło gdy wiem że czytacie. Nie muszą to być miłe komentarzy, może być to też krytyka, człowiek całe życie się uczy, a wy możecie pomóc mi korygować błędy w moim pisaniu. </span><br />
<span style="color: blue;">Kocham xx</span>hug yahttp://www.blogger.com/profile/00246669493963652494noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-5973263483229786158.post-29939173011869477132014-08-31T23:25:00.000-07:002014-08-31T23:25:54.914-07:00Chapter 35 - Maybe this is our end?<div style="text-align: center;">
<span style="color: blue;">Pierdole rozpoczęcie roku. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: blue;">Rozdział miał być jak wrócę ale jestem tak nabuzowana że już nie wytrzymam jak nie zacznę pisać. </span></div>
<br />
-L..Laurel? O..O czym ty mówisz? - wyszeptałem jąkając się. Gdybym mógł stanąć obok siebie w tej chwili, pewnie zdziwiłbym się że dziewczyna może mnie doprowadzić do takiego stanu - Kochasz mnie. Mówiłaś że kochasz.<br />
-Ale.. Niall.. - postąpiła krok w moją stronę, a ja się cofnąłem. Już wiem jak się czuła. Bałem się. Jest spokojna, za spokojna.. Przeraża mnie to co chce lub może mi powiedzieć - Ja tylko.. Nie uciekaj..<br />
-Przestań Laurel - stanąłem na tyle prosto, na ile mogłem się w tej chwili zdobyć. Wzięła głęboki oddech - Po prostu nic nie mów. Chcę się starać, nie widzisz tego?! - krzyknąłem i gdy Rebecca zaczęła wiercić się, zniżyłem głos. Nie obudziła się. Stoją teraz w tej sytuacji z Laurel.. czuję się jak nastolatka.<br />
-Ale ja przecież..<br />
-Milcz - wziąłem nosidełko z córką i wyszedłem z pokoju. Ruszyłem do kuchni gdzie krzątała się Mama. Laurel siedziała w moim pokoju. Ja pierdole, nie wierzę że ona mogła coś takiego powiedzieć. Postawiłem Beccy na blacie.<br />
-Co tam Nialler? - Mama zwróciła się do mnie przez ramię. Potem się odwróciła - Co się stało? - zmarszczyła brwi.<br />
-Nic - pokręciłem głową. Bujałem lekko Rebeccę. Mama stanęła obok mnie i spojrzała na malutką.<br />
-Wiem że coś, ale nie naciskam. Pamiętaj że możesz mi wszystko powiedzieć, w miarę możliwości ci pomogę.<br />
-Dzięki Mama.. - pocałowałem ją w policzek.<br />
-Wiesz co? Nie mogę uwierzyć że masz dziecko - przechyliła głowę wpatrując się w moje dziecko.<br />
-Mamo!<br />
-No co? Nigdy nawet nie przyprowadziłeś tutaj dziewczyny, a teraz przyjeżdżasz i to jeszcze z dzieckiem..<br />
Przewróciłem oczami.<br />
-Zaprosiłam Greg'a i Denise na kolację.<br />
-Fajnie - uśmiechnąłem się lekko.<br />
-Nie wiem co się stało, ale proszę nie smuć się. Nienawidzę gdy jesteś smutny, i się nie uśmiechasz - wstałem i przytuliłem się do mamy jak dziecko. Cholera, jak zacznę płakać to będzie źle. Wymusiłem mały uśmiech - Ehh Niall.. - przejechała dłonią po moich włosach. Rebecca się obudziła. Zaczęła płakać. Z grymasem zaniosłem ją do Laurel. Otworzyłem drzwi, Lery siedziała na podłodze oparta plecami o ramę łóżka, wzrok wbijała w podłogę.<br />
-Nakarm ją - burknąłem tylko i podałem jej dziecko. Spojrzała na mnie tylko gdy przejmowała Beccy.<br />
-Niall..<br />
-Milcz. Zawołaj gdy mam ją zabrać - wyszedłem oddychając powoli i głęboko.<br />
-Cześć - odwróciłem się i zobaczyłem tatę.<br />
-Cześć - odpowiedziałem uśmiechając się.<br />
-Podobno masz dziewczynę. Nareszcie.<br />
-Taaa - wymamrotałem.<br />
-Niall? - wróciłem się do pokoju i bez słowa odebrałem Beccy.<br />
-Ooo - Tata zrobił wielkie oczy widząc dziecko - Chyba robię się stary skoro ty masz już dziecko - zmarszczył brwi. Przewróciłem oczami i włożyłem Rebeccę do nosidełka. Wieczorem przyszedł mój brat wraz z żoną i synem, Theo.<br />
-Co to? - wskazał Beccy - Komu ukradłeś? - prychnął Greg - Co? Przecież sam byś nie zrobił - strzeliłem go po ramieniu.<br />
-Niall? Czy z Laurel wszystko w porządku? Nie wychodzi już kilka godzin - zauważyła cicho mama. Wzruszyłem ramionami.<br />
-Pójdę do niej - wymamrotałem. Ruszyłem do pokoju. Otworzyłem drzwi, zobaczyłem Laurel śpiącą na podłodze. Przymknąłem smutny oczy. Tak mocno ją pokochałem, a ona zrobiła mi coś takiego.. Delikatnie podniosłem ją i położyłem na łóżku. Przykryłem ją i przyglądałem się jej ślicznej twarzy.<br />
-I jak? - spytała Mama gdy wróciłem do rodziny.<br />
-Śpi.<br />
-Czyli nie zje z nami? - pokręciłem głową. Zjedliśmy kolację, pogadaliśmy. Spędziliśmy miły rodzinny czas. Theo spał spokojnie w swoim nosidełku obok również śpiącej Beccy. Te dwa malce są urocze.. Boże, gadam jak baba.<br />
-Idę spać - burknąłem, wziąłem Rebeccę i skierowałem się do pokoju. Laurel nadal spała. Położyłem się obok kładąc Beccy między nas. Malutka cały czas spała, jedna i druga. Zasnąłem przytulając do siebie córkę.<br />
Obudziły mnie delikatne dłonie na moim policzku. Otworzyłem oczy i zobaczyłem Laurel.<br />
-Cześć - powiedziała cicho. Zmarszczyłem brwi, sunęła palcami po mojej twarzy.<br />
-Gdzie Rebecca?<br />
-Twoja mama ją wzięła - odparła nadal wodząc dłonią po mojej twarzy.<br />
-Możesz przestać? - warknąłem. Zamrugała zdziwiona.<br />
-Przecież to lubiłeś - usiadła zażenowana obok mnie.<br />
-Ale teraz mnie to wkurwia - wstałem, ubrałem się, ignorując Lery. Wyszedłem słysząc głos Mamy i Taty.<br />
-Myślę że ona jest bardzo młoda.. - przystanąłem na głos mojej rodzicielki.<br />
-Trzeba się jej spytać ile ma lat, oraz ile są razem.<br />
-Co on wyprawia.. - kwiknięcie mojej córki. Wszedłem do jadalni. Zamilkli.<br />
-Możecie się odczepić od mojego życia? - wziąłem Beccy na ręce. Zabrałem ją do swojego pokoju. Spakowałem rzeczy które wyleciały z walizek - Rusz się - warknąłem na Laurel. Spuściła głowę i ruszyła za mną.<br />
-Niall - Mama podeszła do mnie.<br />
-Laurel ma 17 lat, jesteśmy razem niecały rok - powiedziałem wbijając w nią wzrok - Legalnie uprawiałem z nią seks. Co? Przecież dokładnie to, wszyscy chcieliście wiedzieć.<br />
-N..Niall - wyszeptała Lery.<br />
-Dzwoń po taksówkę. Pojedziemy do hotelu - podałem jej swoją komórkę. Podałem jej numer na taksówkę. Jakiś czas później siedzieliśmy już w hotelowym pokoju.<br />
-Proszę cię Niall, porozmawiajmy - zaczęła po raz setny Laurel.<br />
-Nie.<br />
-Przestań! - pisnęła - Po prostu chcę ci wyjaśnić..<br />
-Nie ma co wyjaśniać moja droga Laurel. Chcę ci tylko coś uświadomić, choćby skały srały, to ty nie odejdziesz. Rozumiesz skarbie? - złapałem mocno jej buzię. Patrzyła na mnie wielkimi z przerażenia oczami.<br />
-Kocham cię..<br />
-Już ci nie wierzę.<br />
Oglądałem domy na sprzedaż.<br />
-Który? - odwróciłem w jej stronę laptopa. Dolna warga jej drżała. Popatrzyła niepewnie na parcele w komputerze.<br />
-T..ten jest ładny - wyszeptała. Pokiwałem głową i wysłałem wiadomość do właściciela. Po godzinie dostałem wiadomość że odebrano spłatę na konto i możemy się wprowadzić.<br />
-Jutro tam pojedziemy, musisz jeszcze wybrać meble. Proszę, masz wolną rękę. Jest kilka pokoi. Salon, jadalnia, itd. Masz wolną rękę, ja się muszę zdrzemnąć.<br />
Położyłem się na drugiej połowie łóżka. Laurel niepewnie przejęła laptopa. Patrzyła coś, klikała, a ja zasnąłem.<br />
Poczułem coś dziwnego.. przyjemność. Chciałem się ruszyć ale nie mogłem. Otworzyłem oczy, zobaczyłem Laurel, na dole trzymającą moją męskość w ustach.<br />
-Laurel! - odepchnąłem ją<br />
-Chcę żebyś mnie kochał - zaczęła płakać.<br />
-Czy ty jesteś kurwa jakaś nienormalna?! Najpierw mówisz że może mnie już nie kochasz, a teraz.. Kurwa, proszę cię! Jakieś pojebane, to twoje zachowanie!<br />
-Nie krzycz na mnie.. - wyszeptała. Strzeliłem się otwartą dłonią w czoło. Co za..!<br />
-Laurel, co się z tobą dzieje?! - wrzasnąłem na nią. Rebecca zaczęła płakać więc wziąłem ją na ręce. Uspakajałem ją chwilę - Lery?<br />
-Bo ja.. ja nie wiem.. Byłeś taki okropny, od czasu kiedy dowiedziałeś się o ciąży.. - schowała twarz w dłoniach i znów zaczęła płakać. Odłożyłem spokojną już Beccy i podszedłem do Laurel. Przytuliłem ją mocno do siebie.<br />
-Laurel - wyszeptałem, wtuliła się we mnie szlochając.<br />
-Kocham cię - wymamrotała - Kocham Niall, nad życie.<br />
-Ja ciebie też Maleńka. Kocham - pocałowałem ją czule.<br />
-Nie będziesz już krzyczał? - pokręciłem głową.<br />
-Wybrałaś meble?<br />
-Zamówiłam to co mi się podobało - spuściła wzrok.<br />
-Co się stało?<br />
-Bo trochę dużo wydałam.<br />
-No i co z tego?<br />
-No...<br />
-Mamy pieniądze - znów złączyłem nasze usta - Kiedy meble przyjadą?<br />
-Za dwa, trzy dni.<br />
-Za cztery wprowadzimy się - oparłem swoje czoło o jej.<br />
-Kocham cię - pocałowałem ją tylko w czoło.<br />
<br />
-Podoba ci się? - objąłem Laurel ramieniem. Pokiwała głową z uśmiechem. Meble są już poustawiane. Nawet ładnie.<br />
-Kocham cię Niall - cmoknęła mnie.<br />
-Wiem kochanie, przestań ciągle to powtarzać - cmoknąłem ją.<br />
<br />
-Gdzie jesteś?! - krzyknąłem do telefonu. Głośna muzyka całkiem zagłuszała głos Laurel - Laurel! Powiedz mi natychmiast gdzie jesteś do cholery!<br />
-Klub 'Dragon' - odpowiedziała rozchichotana, pewnie pijana. Jak jej nie zabije to skrzywdzę kurwa. Podrzuciłem Beccy rodzicom. Klub Dragon, chodziłem tam kiedyś na imprezy. Co jej odjebało?! Wyszła dzisiaj mówiąc że idzie do Denis, ale w ogóle tam nie dotarła, gdzie była przez 5 godzin? Nareszcie dotarłem do klubu. Ta super, co najmniej trzysta osób a ja mam znaleźć jedną małą Lau... To chyba jakiś jebany żart. Czując wzbierającą złość ruszyłam ku lożom. Złapałem Lery za włosy i zdjąłem ją z faceta. Zaczęła piszczeć i się szarpać. Odrzuciłem ją na drugą część kanapy, zacząłem okładać faceta z którym się całowała. Gdy ręce miałem całe w jego krwi, złapałem Laurel za kark i wyprowadziłem z klubu. Wrzuciłem ją na tylne siedzenie i ruszyłem z piskiem opon. Zatrzymałem się pod naszym domem. Złapałem ją za włosy i zaciągnąłem do środka. Cała zapłakana skuliła się pod ścianą.<br />
-Niall.. proszę - wyszeptała.<br />
-Pożałujesz Laurel. Oj pożałujesz.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: blue; font-size: large;"><b>Koniec części pierwszej</b></span></div>
hug yahttp://www.blogger.com/profile/00246669493963652494noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-5973263483229786158.post-47383300759011994472014-08-28T00:32:00.003-07:002014-08-28T00:47:18.148-07:00Chapter 34 - I don't know if I still love you<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYDI547A6_92uRkhIBYnUP1J9bSd4lYkZ6x7X0U14bOygQoEYog8dbo6SxUdIMt-6_RQP4jQ24CmdS3GlJY5kJ1Mh3-YmAVdovLuGkA1V_nk30Ahq91ElFAOq7s9l5oRigVAhnrWgEpPZv/s1600/niall.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYDI547A6_92uRkhIBYnUP1J9bSd4lYkZ6x7X0U14bOygQoEYog8dbo6SxUdIMt-6_RQP4jQ24CmdS3GlJY5kJ1Mh3-YmAVdovLuGkA1V_nk30Ahq91ElFAOq7s9l5oRigVAhnrWgEpPZv/s1600/niall.gif" height="179" width="320" /></a>-Nie odejdziesz. Jesteś moja - ścisnąłem jej dłoń tak jakby od razu miała stąd uciec.<br />
-O to chodzi Niall. Traktujesz mnie jak rzecz. Nie jestem twoja. Nie jestem cholerną rzeczą! - zaczęła krzyczeć.<br />
-Jesteś. Moja. - wysyczałem przez zęby.<br />
-Nie - zaczęła płakać.<br />
-Lau..<br />
-Czemu ona płacze? - Harry wszedł do pokoju.<br />
-Co wy tu wszyscy do cholery robicie?! - zawołała Laurel.<br />
-Hazz wyjdź. Rozmawiam z Lery - warknąłem. Przewrócił oczami i pokiwał głową - Pojedziemy do Irlandii, będziemy szczęśliwi Malutka - teraz gładziłem jej dłoń.<br />
-Ja nie mogę być z tobą szczęśliwa Niall - powiedziała cicho.<br />
-Co? Możesz. Obiecuje. Będziesz szczęśliwa.<br />
-Nie będę. Z tobą nie mogę. Chciałabym odejść - spuściła wzrok. Coś we mnie pękło.<br />
-Na szczęście nie możesz - wysyczałem ze złością - Rebecca. Musisz się nią zająć.<br />
-Ty chciałeś dziecka Niall - spojrzała mi w oczy - Ty jej chciałeś. Więc ty się nią zajmiesz. Uszanuj moją decyzję. Pozwól mi odejść.. - mówiła słabym głosem, a po jej policzkach spływały łzy.<br />
-Nie. Nie zostawisz mnie. Zajmiesz się naszym dzieckiem - ścisnąłem bardzo mocno jej rękę. Jej twarz wykrzywiła się w grymasie.<br />
-Boli - wyszeptała.<br />
-Zaboli jeszcze bardziej jeżeli spróbujesz odejść.<br />
-Nie skrzywdziłbyś mnie - powiedziała patrząc na mnie.<br />
-To ty tak sądzisz - warknąłem.<br />
-Niall! - Harry znów wlazł do sali.<br />
-Czego?!<br />
-Musisz tam przyjść.<br />
-Przypilnuj Lery, żeby czegoś nie wymyśliła. A Milagros nie ma wstępu do Laurel - wysyczałem mu do ucha, a on pokiwał głową. Wyszedłem na zewnątrz. Nie odejdzie. Ona mnie kurwa nie zostawi. Podszedłem do Joe.<br />
-Znasz jakąś Mary? Widzieliśmy ją na kamerach, dobrze się skrada - siedział z wzrokiem wlepionym w laptopa - Ale odwróciła się dosłownie na moment i przez nie uwagę do kamer. Ci idioci ochroniarze nawet tego nie zauważyli. Odnalazłem ją, Mary Woods. Znasz taką?<br />
Poczułem jak krew odpływa mi w głowy. Zrobiło mi się słabo. Myślałem że sobie odpuściła.<br />
-Z..Znam - wymamrotałem i opadłem na krzesło obok Joe.<br />
-Mam jej adres, ale gdyby teraz tam przebywała z dzieckiem to byłaby naprawdę bardzo głupia.<br />
-Zayn, jedź tam - burknąłem na Mulata. Pokiwał głową, dostał adres Mary i pojechał - Rebecca ma teraz kwarantanne, powinna być w szpitalu..<br />
-Jeszcze dzisiaj będzie. Laurel będzie pod okiem lekarzy do piątku. W poniedziałek, ma nie być po Was śladu w Londynie - Joe zamknął laptopa. Pokiwałem głową. Mary. Ta jebana, niedorobiona suka, porwała moje dziecko! Niech tylko ją znajdą. Rozszarpie gołymi rękami tą dziwkę.<br />
Ruszyłem do Laurel. Leżała cały czas z szeroko otwartymi oczami gdy usiadłem obok niej. Siedzieliśmy w ciszy. Złapałem ją za rękę. Wyrwała ją.<br />
-Nie dotykaj mnie - jej głos się załamał, a jej blada buzia zalała łzami.<br />
-Lery..<br />
-Zamknij się. Nic nie mówi. Nie dotykaj mnie. Zostaw mnie wreszcie w spokoju! - wybuchła i aż trzęsła się. Patrzyłem na nią zdziwiony.<br />
-Ale..<br />
-Milcz - starała się powstrzymać od łez. Usiadłem obok niej na łóżku, mimo jej warknięć i protestów, przytuliłem mocno do siebie. Szarpała się i szeptała przekleństwa, a ja to ignorowałem. Kocham ją. Kocham ponad życie.<br />
-Proszę cię Laurel - wymamrotałem. Schowałem twarz w jej włosach - Kocham cię..<br />
-Nie kochasz. Wmawiasz to sobie. Traktujesz mnie jak rzecz..<br />
-Jesteś pierwszą dziewczyną którą pokochałem w ten sposób. Jesteś moją jedyną. Nie mogę bez ciebie. Nie chcę.<br />
-Niall...<br />
-Proszę. Nie odchodź. Umrę bez ciebie - wyszeptałem.<br />
-Przestań.Wiem że robisz i mówisz to specjalnie żebym się rozkleiła i została.<br />
-Co? Nie.. - powiedziałem z niedowierzaniem. W jaki sposób doprowadziłem do tego że ona tak myśli? - Ja naprawdę cię kocham..<br />
-I tak odejdę. Nie chcę z tobą być. Nie mogę.<br />
-Laurel! - miałem wrażenie że zaraz zacznę płakać - Uwierz mi.. jesteś dla mnie całym światem.<br />
-Kocham cię - wyszeptała.<br />
-Ja ciebie też! - powiedziałem szybko.<br />
-Ale nie będę przy tobie szczęśliwa - patrzyła mi w oczy mówiąc to. Pęka, coś w środku. To serce.<br />
-Lery.. Co mam zrobić? Chcę mieć tylko ciebie..<br />
-Znajdziesz lepszą. Taką której nie przeszkadza przypinanie kajdankami do łóżka - wyszeptała<br />
-Ale to było..<br />
-Przestań pierdolić że to dla mojego dobra, bo tak nie jest.<br />
-Nigdy już tak nie zrobię. Kocham cię, będę to okazywał za każdym razem. Proszę, nie odchodź, daj mi szansę - przytuliłem ją - Pozwól mi kochać.<br />
-Ale jesteś pewien że kochasz? - podniosła głowę i pogłaskała mnie po policzku.<br />
-Zostaniesz ze mną? - spytałem ze strachem w głosie. Naprawdę się bałem, że mnie zostawi. Po raz pierwszy w życiu się czegoś bałem..<br />
-Tak - wyszeptała. Odetchnąłem z ulgą - Mogę zobaczyć Rebeccę?<br />
-Nie - pocałowałem ją długo, aż zabrakło mi tchu - Irlandia?<br />
Westchnęła i pokiwała głową. Uśmiechnąłem się do niej szeroko i znów pocałowałem.<br />
-Myślałam że jesteś Anglikiem - zmarszczyła nos. Wzruszyłem ramionami.<br />
-Była tam! - Liam - wbiegł do pokoju - Jest mamy ją.<br />
-Kogo? - Laurel patrzyła to na mnie to na Liam'a.<br />
-Nie ważne Lery.<br />
-Niall chodź na moment - wyszedłem za Liam'em - Tyle że.. musisz tam jechać.<br />
-Po co?<br />
-Ona chce z tobą porozmawiać.<br />
-Nie mam z nią o czym - warknąłem.<br />
-Wiem, ale nie chce oddać dobrowolnie Rebeccy. Masz tam jechać.<br />
Wziąłem głęboki oddech i pokiwałem głową. Od razu pobiegłem do samochodu. Jechałem bardzo szybko. Rebecca musi bardzo szybko wrócić do szpitala. Zatrzymałem się pod mieszkaniem Mary. Już pod kamienicą słyszałem jej wrzaski. Wbiegłem szybko na klatkę i odnalazłem numer mieszkania. Drzwi były otwarte. Wszedłem do środka. Zobaczyłem Zayn'a, potem Mary i moją córkę.<br />
-Mary - starałem się mówić spokojnie choć targała mną złość.<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrzh9yaOibGz94jTdm25GIWdNblVOR3j_vCswFk1znyZphbu1NPwKbVMFHNhjP5tMAPMuNmav63EkzG2mIowYYz68FlQNrIr0dN_dUwLxePgUQHv45YrKYI81OFPUxygYTkHAsjJyI9IXE/s1600/0002G78QV66B4NWL-C116-F4.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrzh9yaOibGz94jTdm25GIWdNblVOR3j_vCswFk1znyZphbu1NPwKbVMFHNhjP5tMAPMuNmav63EkzG2mIowYYz68FlQNrIr0dN_dUwLxePgUQHv45YrKYI81OFPUxygYTkHAsjJyI9IXE/s1600/0002G78QV66B4NWL-C116-F4.jpg" height="183" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mary</td></tr>
</tbody></table>
-N..Niall - po jej bladych policzkach spływały łzy.<br />
-Oddaj mi Rebeccę.<br />
-Nie Niall.<br />
-Ona jest moją córką.<br />
-Tak, twoją i moją. Teraz będziemy rodziną - miałem ochotę wybuchnąć śmiechem. Chyba ją Bóg opuścił jeżeli myśli że ja z nią będę. Mam ukochaną.<br />
-Mary, podaj mi Beccy - podszedłem do niej krok. Cofnęła się przyciskając do siebie moją córkę - Mary, skarbie.. - jej oczy zabłyszczały - Proszę, podaj mi ją.<br />
-W..Wrócisz do mnie?<br />
-Oddaj mi Rebeccę.<br />
-Naszą córkę - uśmiechała się.<br />
-Daj - zrobiłem krok. Zamrugała i podeszła do mnie. Delikatnie chwyciłem Beccy. Mary nachyliła się do mnie. Pocałowała długo, pozwoliłem jej na to tylko dla tego żeby Zayn mógł ja podejść i złapać. Dziewczyna zaczęła wrzeszczeć i się rzucać. Malik ledwo mógł ją utrzymać. Rebecca zaczęła kwikać więc schowałem ją pod swoją kurtkę. Zimno jej.<br />
Mary jest nie poważna, żeby porywać niemowlaka. Zayn ogłuszył Mary, po czym związał ją i przerzucił przez ramię. Nie chcę już wiedzieć co z nią zrobi, może nawet przerobić na kotlety, mam to gdzieś, teraz Beccy musi jechać do szpitala.<br />
-Nic jej nie jest, prawda? - zapytałem pielęgniarkę która wcześniej zabrała ode mnie Rebeccę.<br />
-Nic. Jest cała i zdrowa.<br />
-A jak Laurel?<br />
-Również dobrze. Była zdenerwowana tym że Pan wyszedł tak ni z tego ni z owego..<br />
-Musiałem jechać po dziecko - warknąłem na pielęgniarkę.<br />
-Ja nic nie mówię - odeszła, ruszyłem do sali Lery.<br />
-Mogłeś chociaż powiedzieć że wychodzisz! - krzyknęła na mnie.<br />
-Musiałem. Nie miałem czasu ci powiedzieć - pocałowałem ją w czoło - w piątek już wyjdziesz z Rebeccą, na niedziele zarezerwuje lot.<br />
-Czemu tak szybko? - zamrugała kilka razy.<br />
-Tęsknie za rodziną Lery i chcę żebyś ty ich w końcu poznała.<br />
-To fajnie że tak ci śpieszno przedstawić mnie rodzinie - zarumieniła się słodko.<br />
-Kocham cię - wyszeptałem jej do ucha.<br />
-Wiem - spuściła wzrok. Zamrugałem kilka razy, a gdzie '<b>Ja ciebie też'?</b>.<br />
-Kocham Lery.. - czekałem na odpowiedź, ale się nie doczekałem.<br />
<b><br /></b>
<b>-</b>Masz wszystko? - zapytała Laurel. Wziąłem głęboki oddech i skinąłem głową.<br />
<b>-</b>Tak Lery - burknąłem pakując wszystko do taksówki.<br />
Jedziemy na samolot, Rebecca, jest zaszczepiona i ma paszport. Za wcześnie, ale ma.<br />
Lot minął nawet spokojnie, nasza córeczka dała radę.<br />
-Dzisiaj przenocujemy u moich rodziców. Poszukamy domu, dobrze? Sama wybierzesz - pocałowałem ją w policzek.Uśmiechnęła się na siłę. Coś się z nią dzieje. Nie wiem co. I tym martwię się najbardziej. Zamówiłem taksówkę.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixlsCXJ8uLkr_aPoEVs1LCgJW0CBY1u0UIrEPRvjTlymMpAdxUgNceBxI3eoa9erwVvtaSFCOR-FEv65e4wIYGzHUcMKjCA2NS9Apa3sdOarAjR2G4JZE-PLHx7RYKWEEWKrxhLu9k-24W/s1600/chachi_gonzales_instagram_smmwZdq.sized.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixlsCXJ8uLkr_aPoEVs1LCgJW0CBY1u0UIrEPRvjTlymMpAdxUgNceBxI3eoa9erwVvtaSFCOR-FEv65e4wIYGzHUcMKjCA2NS9Apa3sdOarAjR2G4JZE-PLHx7RYKWEEWKrxhLu9k-24W/s1600/chachi_gonzales_instagram_smmwZdq.sized.jpg" height="320" width="320" /></a>Niedługo potem byliśmy już pod moim rodzinnym domem. Uśmiechnąłem się przypominając wszystkie fajne i szczęśliwe wspomnienia związane z tym domem. Objąłem Laurel ramieniem, niosła w nosidełku śpiącą Rebeccę. Podeszliśmy do drzwi, weszliśmy do środka.<br />
-Mamo? - zawołałem w głąb domu. Po chwili zobaczyłem moją rodzicielkę.<br />
-Niall! - zawołała i przytuliła mnie mocno - Oh jak ja cię dawno nie widziałam!<br />
-Mama, to jest Laurel. Moja ukochana - przytuliłem Lery. Uśmiechnęła się do mojej mamy.<br />
-Mów mi Maura kochanie - przytuliła moją Laurel - Ooo.. A to kto? - wskazała brodą Beccy.<br />
-To twoja wnuczka, Rebecca - uśmiechnąłem się szeroko. Mama pobladła.<br />
-W..wnuczka? Niall? Laurel? Kochanie, ile ty masz lat? - spojrzała na Lery z szeroko otwartymi oczami.<br />
-Mamo, to nie ważne. Kochamy się. Mamy córeczkę.<br />
-Ehhh Niall - westchnęła - Jesteś głodna kochanie? - spytała Laurel. Pokręciła głową.<br />
-A mnie się nie spytasz? - zawołałem gdy chciała odejść.<br />
-Ale ty zawsze jesteś głodny - machnęła na mnie ręką. Przewróciłem oczami. Przejąłem nosidełko i poszliśmy korytarzem do mojego pokoju. Laurel patrzyła zdziwiona na mój stary pokój.<br />
-Co? - zaśmiałem się.<br />
-To twój? - pokiwałem głową - Nie pomyślałabym - uśmiechnęła się. Położyłem nosidełko ze śpiącą Beccy, na moim łóżku. Wziąłem Laurel w ramiona i pocałowałem.<br />
-Kocham cię - wymruczałem w jej blondwłosy. Była dziwnie.. sztywna - Maleńka? Proszę.. Co się z tobą dzieje?<br />
-Boje się Niall.<br />
-Czego? - złapałem ją za buźkę.<br />
-Tego że już cię mogę nie kochać.<br />
<br />
<span style="color: blue;">Ja tu tak na momencik :</span><br />
Pierwsza sprawa - Zapraszam na fanfiction o Harry'm <a href="http://teenage-dirtbag-harrystylesff.blogspot.com/" target="_blank">http://teenage-dirtbag-harrystylesff.blogspot.com/</a><br />
<i><span style="color: #a64d79;"><b>Noel Hazel</b> to najpopularniejsza dziewczyna w szkole. Wydaje się niegrzeczna tak jak jej przyjaciółka, Courtney, lecz tak naprawdę jest bardzo skromna. </span></i><br />
<i><span style="color: #a64d79;"><b>Harry Styles</b> to szkolny kujon, wszyscy się z niego nabijają. Ma najlepsze oceny i nienagannie wyprasowaną koszulę. Nie ma przyjaciół. </span></i><br />
<span style="color: #a64d79;"><i>Harry pomaga Noel w nauce, co dostanie w zamian?</i></span><br />
<i><span style="color: #a64d79;">Pierwszy rozdział już wkrótce :)</span></i><br />
Druga sprawa - Kiedy już zadzwoni pierwszy dzwonek zacznie się moja katorga, przepraszam że wy również na tym ucierpicie, Rozdziały każdego z ff będę dodawać tylko po jednym w tygodniu. Trza się wreszcie wziąć za naukę i nie będę miała zbyt dużo czasu na pisanie i pewnie tak jak w zeszłym roku, będę pisać tylko w weekendy. Nie złośćcie się, zrozumcie że ja również mam szkołę <span style="font-size: x-small;">(niestety, najchętniej to rzuciłabym ją i poszła kopać rowy)</span>.<br />
Pozdrawiam xxhug yahttp://www.blogger.com/profile/00246669493963652494noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-5973263483229786158.post-50855964010657452722014-08-24T16:08:00.000-07:002014-08-24T16:08:56.658-07:00Chapter 33 - Drama time -Niall? Czemu krzyczysz? - wymamrotała sennie Laurel. Wziąłem dwa głębokie oddechy - Stało się coś? Coś z Rebeccą? - usiadła na łóżku.<br />
-Nic się nie stało skarbie. Wszystko w porządku. Odpocznij - pocałowałem ją krótko.<br />
-Widzę przecież że coś. Co się stało? Czemu ona płacze? - zmarszczyła brwi patrząc na pielęgniarkę stojącą nadal obok mnie.<br />
-Jest chora psychiczne - przewróciłem oczami - Zdrzemnij się jeszcze..<br />
-Nie, dopóki nie powiesz mi co się stało!<br />
-Laurel! - warknąłem, a ona się wzdrygnęła - Nic się nie stało, po prostu śpij!<br />
-Nie krzycz na mnie - wyszeptała kładąc główkę na poduszce. Pocałowałem ją w czoło.<br />
-Idę zobaczyć co z Rebeccą. Czy dobrze się nią zajmują - wkleiłem na twarz sztuczny uśmieszek i z nim opuściłem pokój Laurel ciągnąc za sobą pielęgniarkę - Niech ktoś piśnie jej słowem o dziecku, to mnie popamiętacie - syknąłem do pielęgniarki. Drżącymi z nerwów dłońmi wybrałem numer Harry'ego.<br />
-Jak Laurel? - spytał ucieszonym tonem. Już prawie zapomniał o Summer.<br />
-U..Urodziła.<br />
-Co się stało?<br />
-Moje dziecko zniknęło - wyszeptałem. Mogę się założyć że zbladł i zamarł.<br />
-Nie żartuj sobie. Dziecko nie jest powodem do żartów.<br />
-Gdybym miał żartować wybrałbym sobie zabawniejszy temat niż moja córka! - prawie wrzasnąłem - Zadzwoń po chłopaków. Musimy ją znaleźć.<br />
-Jasne.. Zadzwoń do Liam'a, ja do Zayn'a - wymamrotał i się rozłączył. Wziąłem głęboki oddech. Łzy spłynęły po moich policzkach, teraz? Czemu teraz? Chcę być wreszcie szczęśliwy, chcę założyć rodzinę, a tu takie coś.. Znika moja córka. Mój malutki skarb. Moja Rebecca.<br />
Zadzwoniłem do Liam'a. Zaraz przyjedzie, jest niedaleko, był z Mili i Mikey'm na badaniach niedaleko. Po pół godzinie siedzieliśmy wszyscy w szpitalu.<br />
-Może zadzwoń do brata Laurel... - zaproponował cicho Zayn.<br />
-Nie. Powiedział jej że nie jest już jego siostrą.<br />
-Mimo wszystko - Harry wyjął telefon i wybrał numer Louis'a. Przyłożył telefon do ucha - Louis, zniknęł.. (...) Szczerze to w tym chuj mnie obchodzi to czy chcesz ze mną rozmawiać. (...) Co się stało? Twoja siostrzenica zniknęła! (...) Dobra.<br />
-I co?<br />
-Przyjedzie do Laurel.<br />
-A jak jej powie? - zapytałem trącony tą myślą.<br />
-Przecież się mu wyjaśni że jego siostra nie może się denerwować - burknął Zayn.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
*Laurel*</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Jestem strasznie wyczerpana po porodzie. To było straszne. Przysnęłam na moment ale cały czas męczyło mnie to jaki Niall był zdenerwowany, co mogło się stać? </div>
<div style="text-align: left;">
Gdy obróciłam się na drugi bok zobaczyłam Milagros.</div>
<div style="text-align: left;">
-Co ty tu robisz? - spytałam Mili. Była trochę poddenerwowana, co się stało, do cholery?! - Co się stało?</div>
<div style="text-align: left;">
-Nic Miśka - uśmiechnęła się sztucznie. Mikey wyrywał się na jej kolanach aż wskoczył na moje łóżko.</div>
<div style="text-align: left;">
-Ciocia - zaśmiał się. Poczułam dziwną wewnętrzną radość widząc tego malucha. Rebecca też taka będzie? Będzie słodsza, bo pewnie ma oczy i uśmiech Niall'a.. </div>
<div style="text-align: left;">
-Co się stało Mili? - spojrzałam wyczekująco na dziewczynę.</div>
<div style="text-align: left;">
-Naprawdę nic - nacisnęła na ostatnie słowo. Wzięłam głęboki oddech.<br />
-Milagros..<br />
-Nic - warknęła już. Zamrugałam kilka razy - Naprawdę nic.<br />
-Oh... - wyszeptałam. Do mojej sali wparowała osoba. Louis - Lou..<br />
-Cześć Malutka - przytulił mnie i pocałował w czoło. Byłam zbyt zdziwiona żeby cokolwiek odpowiedzieć.<br />
-Jak się czujesz?<br />
-D..Dobrze. Co ty tu robisz? - wyjąkałam.<br />
-Przyszedłem zobaczyć co z moją siostrą.<br />
-Ale powiedziałeś..<br />
-Nie ważne co powiedziałem Mała - uśmiechnął się - Okay?<br />
-T..Tak.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
*Niall*</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
-Skoro nie oni to kto zabrał moją Rebeccę? Sama przecież nie wyszła! - zacząłem chodzić w tą i z powrotem. Dyszałem ze złości.</div>
<div style="text-align: left;">
-Niall, usiądź - poprosił cicho Liam - Kurwa, usiądź do ciężkiej cholery! Nie mogę myśleć jak tak łazisz! Kurwa! </div>
<div style="text-align: left;">
Zamrugałem kilka razy i usiadłem. Schowałem twarz w dłoniach. Usłyszałem kroki. Podniosłem wzrok.<br />
-Wyniesiecie się z Londynu - powiedział twardo Joe - Pomożemy Wam znaleźć dzieciaka. Wiecie że wy nie dacie rady. Jesteście jak dzieci.<br />
-Nie - warknąłem.<br />
-Niall - głos Harry'ego był cichy - Chodź, pogadamy - złapał mnie za ramię i odciągnął od Joe - Ja nie jestem już w stanie.. Oni nam pomogą.<br />
-Nie!<br />
-Myśleliśmy już o rozwiązaniu gangu.. Prawie już zakończyliśmy to wszystko gdy dowiedzieliśmy się o ciąży Laurel.<br />
-Hazz...<br />
-Zamknij się - warknął na mnie - Pomogą nam. Wasze dzieciaki, Rebecca i Mikey są ważniejsze niż ten jebany gang, rozumiesz?<br />
-To jak? - zawołał zniecierpliwiony Joe.<br />
-Okej. Wyniesiemy się. Ale, jeszcze jeden warunek - powiedział Harry.<br />
-Jaki?<br />
-Wypuścicie Summer - myślałem że o niej zapomniał.<br />
-Co? - spytał zdezorientowany Joe.<br />
-Wypuścicie ją!<br />
-Już dawno ją puściliśmy.. - powiedział nadal zdziwiony Joe - Kilka miesięcy temu..<br />
-Jak to? - Loczek zamrugał kilka razy.<br />
-Jest wolna już od kilku dobrych miesięcy, nie wróciła do ciebie? - w głosie Joe wyczułem śmiech. Harry zatoczył się dwa kroki do tyłu i opadł na krzesełka.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPjydfR_zCWrZcpd17PgEcTVsYQUprzzSnU9IClYGX6lWxKKoSOBH5moRrS-xUMFsLz1FFqBpnQrSm-v-BZhwY_e_Lbe3uBNVDhmw91_TdqqPbJzFGmnrmcuZ_czyvWFyrEkRtdzwiPMn8/s1600/chachi.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPjydfR_zCWrZcpd17PgEcTVsYQUprzzSnU9IClYGX6lWxKKoSOBH5moRrS-xUMFsLz1FFqBpnQrSm-v-BZhwY_e_Lbe3uBNVDhmw91_TdqqPbJzFGmnrmcuZ_czyvWFyrEkRtdzwiPMn8/s1600/chachi.png" height="320" width="290" /></a>-A ja chciałem się jej oświadczyć.. - wyszeptał do siebie Styles.<br />
-To jak? Zgoda?<br />
Kiwnąłem niepewnie głową.<br />
Poszedłem do sali Laurel. Louis siedział przy jej łóżku i rozmawiał z nią.<br />
-Hej - uśmiechnąłem się do niej.<br />
-Cześć - wymamrotała i wróciła do rozmowy z Louis'em - Ymmm Niall? Mogą przynieść mi Rebeccę? Chciałabym ją zobaczyć..<br />
-Nie, ma badania.<br />
-Tyle czasu? - zamrugała zdziwiona.<br />
-Tak.<br />
-Oh..<br />
Louis pocałował ją w czoło i wstał.<br />
-Musisz iść do Joe - syknąłem gdy przechodził obok mnie. Kiwnął głową i wyszedł. Usiadłem na jego miejscu obok Lery - Skarbie?<br />
-Hmm? - zwróciła na mnie swoje piękne oczy. Złapałem ją za rękę.<br />
-Wyjedziemy gdzieś? Przeprowadzimy się, dobrze?<br />
-C..co? - zamrugała - Czemu?<br />
-Po prostu, przenieślibyśmy się. Z naszą córką. Do Irlandii.<br />
-Gdzie? - prychnęła.<br />
-Irlandii, tam się urodziłem.<br />
-Ale ja chcę tu zostać. Z Lou, z chłopakami, co z nimi?<br />
-Myślałem że chodzi tylko o nas dwoje, Lery..<br />
-Nie zostawię brata.<br />
-Może pojechać z nami - głupi pomysł, ale muszę ją przekonać - Mullingar, Maleńka - uniosłem jej dłoń i ucałowałem lekko - Proszę cię. Kocham cię.<br />
-Niall.. Ja nie chcę. Chce zostać w Londynie. A Lou nie pojedzie do jakiejś Irlandii.<br />
-Laurel - ścisnąłem jej rękę, a w jej oczach pojawił się strach. Poluzowałem uścisk - Teraz pytam się o twoją zgodę, ale mogę przecież zabrać cię tam siłą. Dlatego się pytam. Oczekuje akceptacji mojego pomysłu, bo nie chcę się z tobą kłócić. Jasne?<br />
-Czemu taki jesteś? Czemu? Urodziłam dla ciebie dziecko, ale ty cały czas czegoś ode mnie oczekujesz. Ja nie potrafię. Nie potrafię być taką jak chcesz. Jeżeli.. - po jej policzkach spłynęły łzy - Jeżeli nie szanujesz mojej decyzji, to koniec. Koniec nas, Niall. </div>
</div>
hug yahttp://www.blogger.com/profile/00246669493963652494noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-5973263483229786158.post-14887957187273653172014-08-20T09:30:00.000-07:002014-08-20T09:30:46.973-07:00Chapter 32 - Our child<div style="text-align: center;">
*Milagros*</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Mój brat jest debilem. Usadziłam Mikey'ego na łóżku Laurel i Niall'a, i dałam mu miśka którego dzisiaj miałam przy sobie. </div>
<div style="text-align: left;">
Laurel jest przybita, tak jakby przerażona. Usiadła na łóżku niedaleko mojego syna. </div>
<div style="text-align: left;">
Przyklęknęłam naprzeciw niej i położyłam dłonie na jej kolanach.</div>
<div style="text-align: left;">
-Laurel? - spojrzała na mnie - Czemu nic nie mówisz? </div>
<div style="text-align: left;">
-Nie chcę tego dziecka - wyszeptała i zaczęła płakać. Przytuliłam ją.</div>
<div style="text-align: left;">
-Cii.. Spokojnie. </div>
<div style="text-align: left;">
-Ja chcę się go pozbyć, a Niall każe mi urodzić - płakała jeszcze bardziej. </div>
<div style="text-align: left;">
-Czemu mój brat jest idiotą? - zapytałam siebie. </div>
<div style="text-align: left;">
-Mówi że mnie kocha, ale czy z miłości można kazać komuś rodzić dzieci? Ja mam tylko 16naście lat.. - wtuliła się we mnie tak jakbym miała uciec. Ona jest przerażona. </div>
<div style="text-align: left;">
-Posiedzisz chwilę z Mikey'm? Muszę pogadać z Niall'em - wytarła mokre oczy i pokiwała głową. Wyszłam z sypialni i wkurzona ruszyłam w stronę mojego brata - Nie wierzę że ty nie widzisz w tym nic złego! - zawołałam stając przed nim.</div>
<div style="text-align: left;">
-O co ci chodzi? Poprosiłem żebyś tu przyjechała, po to byś jej pomogła i wszystko wytłumaczyła.. Sama masz dziecko.</div>
<div style="text-align: left;">
-Ale ja mam ponad 19 lat, Niall! Ona ma tylko 16. Nie możesz kazać jej urodzić tego dziecka!</div>
<div style="text-align: left;">
-Mogę. Jest moją dziewczyną. Jest MOJA. Jeżeli nie chcesz udzielać jej i mi rad na temat tej ciąży to możesz już wracać do domu - warknął na mnie. Zacisnęłam mocno pięści.</div>
<div style="text-align: left;">
-Zobaczysz. Ona znienawidzi cię jeszcze bardziej - wróciłam do sypialni. Laurel leżała obok Michael'a, który bawił się jej włosami. Uroczo wyglądała z dzieckiem, ale była stanowczo za młoda na ciążę - Masz jakieś pytania Laurel? </div>
<div style="text-align: left;">
-Przyjedziesz jutro? </div>
<div style="text-align: left;">
-Oczywiście - wzięłam Mikey'ego i pocałowałam Laurel w policzek - Nie martw się pomogę ci..</div>
<div style="text-align: left;">
-Dziękuje - uśmiechnęła się spuszczając wzrok. Miała smutne oczy. To przykre.. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
*Laurel*</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Nie chcę. Ja nie chcę dziecka. Jestem za młoda. </div>
<div style="text-align: left;">
-Maleńka? Śpisz? - pokręciłam głową. Leżałam na łóżku, a Niall zajął po chwili miejsce obok mnie - Jak się czujesz? - obrócił mnie w swoją stronę i zmusił do wtulenia się w swój tors.</div>
<div style="text-align: left;">
-Mam 16naście lat, jestem w ciąży. Pomyśl, jak mogę się czuć? - warknęłam cicho. </div>
<div style="text-align: left;">
-Przestań już. </div>
<div style="text-align: left;">
-Nie. Wiesz co ludzie myślą widząc 16nastolatki prowadzące wózek dziecięcy? Myślą, że się puszczają. </div>
<div style="text-align: left;">
-Niech tylko spróbują o tobie tak pomyśleć.</div>
<div style="text-align: left;">
-I co? Pobijesz każdego kto krzywo spojrzy na mnie i na dziecko? </div>
<div style="text-align: left;">
-Tak.</div>
<div style="text-align: left;">
-Jesteś nienormalny - odwróciłam się do niego plecami. </div>
<div style="text-align: left;">
-Wiem. Ale cię kocham. Ciebie i nasze dziecko - przytulił się do moich pleców układając dłonie na moim brzuchu. W oczach poczułam łzy - Laurel? Spójrz na mnie.. - niechętnie odwróciłam twarz w jego stronę - Nie płacz już.. - wytarł mi oczy - Kocham cię..</div>
<div style="text-align: left;">
-To pozwól mi je usunąć - wyszeptałam patrząc mu w oczy. </div>
<div style="text-align: left;">
-Nie. Jest moje. Nie pozwolę ci.</div>
<div style="text-align: left;">
-Ale ja nie chcę go! Jeżeli nie pozwolisz mi go usunąć, odejdę. </div>
<div style="text-align: left;">
-Nie odejdziesz i nie zabijesz go - pocałował mnie. Zaczęłam płakać.</div>
<div style="text-align: left;">
-Ty tak naprawdę mnie nie kochasz. Jestem dla ciebie jak rzecz - wstałam z łóżka i ruszyłam do łazienki. Zamknęłam ją na klucz i usiadłam na podłodze. </div>
<div style="text-align: left;">
-Laurel, proszę cię... Ja naprawdę cię kocham! Wyjdź..</div>
<div style="text-align: left;">
-Nie - wyszeptałam - Nie będzie dziecka! - krzyknęłam i rozglądałam się po łazience w poszukiwaniu rozwiązania. </div>
<div style="text-align: left;">
-Wyjdź natychmiast! - zaczął walić w drzwi. </div>
<div style="text-align: left;">
-Nie! - wydarłam się i usiadłam w pustej wannie. Schowałam twarz w dłoniach - Boże czemu ja? - wyszeptałam patrząc w górę. </div>
<div style="text-align: left;">
-Laurel! Otwórz te jebane drzwi! - płakałam. </div>
<div style="text-align: left;">
-Zostaw mnie w spokoju - wyszeptałam histerycznym głosem. Osunęłam się w wannie, a kilka minut później drzwi wypadły z zawiasów. Wparował do łazienki i wyciągnął mnie z wanny. Zaniósł do sypialni i położył na łóżku - Nienawidzę cię - wychrypiałam z oczami pełnymi łez.</div>
<div style="text-align: left;">
-A ja cię kocham - pocałował mnie brutalnie i zapiął kajdanki na moich nadgarstkach przypinając mnie do łóżka. Zaczęłam wyć gdy wyszedł z pomieszczenia. </div>
<div style="text-align: left;">
-Nienawidzę cię Niall! - krzyknęłam, a po moich policzkach znów spłynęły łzy. Czemu muszę tak mocno kochać psychola? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
~*~</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
-Louis! - pisnęłam i wskoczyłam na mojego brata - Co ty tu robisz? </div>
<div style="text-align: left;">
-Przyszedłem cię odwiedzić. Mam adres od Styles'a. Nie widziałem cię 5 miesięcy - pocałował mnie w policzek. Zmarszczył brwi - Przytyłaś? - spuściłam głowę. </div>
<div style="text-align: left;">
-Troszkę - wyszeptałam. </div>
<div style="text-align: left;">
-Ale.. - przyjrzał się uważnie mojemu brzuchowi - Zaokrąglił się.</div>
<div style="text-align: left;">
-A jednak naprawdę jesteś bardzo mądry - poklepałam go po klatce piersiowej.</div>
<div style="text-align: left;">
-Ty nie jesteś w cią..ciąż..ciąży? - patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami. </div>
<div style="text-align: left;">
-Emm.. - podrapałam się po głowie i błądziłam wzrokiem wszędzie byle nie patrzeć na Lou. </div>
<div style="text-align: left;">
-Horan zrobił ci dziecko?! - krzyknął, a ja skuliłam się. </div>
<div style="text-align: left;">
-Kto się tak drze? - Niall wszedł do domu i przystanął widząc mnie i Louis'a. </div>
<div style="text-align: left;">
-Ty popierdoleńcu! - Lou rzucił się na niego z pięściami - Ona ma tylko 16naście lat! </div>
<div style="text-align: left;">
-Przestań! - pisnęłam na mojego brata, albo na Niall'a, nie wiem! Na tego który w tej chwili wygrywał - Przestańcie natychmiast! - krzyknęłam bardzo głośno. Szaleją mi hormony - Lou tam, Niall tam! - pokazałam na dwa dalekie od siebie miejsca. Louis poszedł w wyznaczone przeze mnie miejsce, ale Nialler podszedł do mnie i objął w pasie. </div>
<div style="text-align: left;">
-Jak mogłaś na to pozwolić Laurel?! Masz dopiero 16naście lat! - zawołał Louis.</div>
<div style="text-align: left;">
-Pojutrze 17 - wyszeptałam.</div>
<div style="text-align: left;">
-Nie wierzę! </div>
<div style="text-align: left;">
-Lou.. </div>
<div style="text-align: left;">
-Nie jesteś już moją siostrą - poczułam jak coś we mnie pęka.. to chyba serce. A Louis wychodzi z trzaskiem. Zaczęłam płakać, Niall przytulił mnie mocno do siebie.</div>
<div style="text-align: left;">
-Ciii. Proszę, nie możesz się denerwować - szeptał tuląc mnie do siebie. </div>
<div style="text-align: left;">
-Dlaczego on mi to zrobił? Dlaczego TY mi to zrobiłeś? - głos mi się załamał - Kocham Was obu równie mocno, ale to przez ciebie się wszystko zjebało - spojrzałam w te jego niebieskie oczy. </div>
<div style="text-align: left;">
-Uprawiać seks, to tak. Ale ponosić konsekwencje to już nie, co? - zmrużył oczy. Fuknęłam i wyswobodziłam się z jego objęć. </div>
<div style="text-align: left;">
-Spadaj - burknęłam i ruszyłam do sypialni. Zdrzemnęłam się chwilę, jakiś czas potem usłyszałam jak Niall wchodzi do pomieszczenia i kładzie się obok. Mimowolnie wtulam się w niego.</div>
<div style="text-align: left;">
-O a teraz to się przytulasz tak? - prychnął.</div>
<div style="text-align: left;">
-Przestań - warknęłam - Jak nie to nie - odwróciłam się do niego plecami.</div>
<div style="text-align: left;">
-Weź już przestań strzelać te fochy, wiem że ci hormony buzują, ale przestań - znów się do niego przytuliłam, a on gładził dłonią delikatnie mój brzuch. 7 miesiąc, jestem przerażona. Ale.. chyba przyzwyczaiłam się do tego malucha we mnie - To jak w końcu je nazwiemy? </div>
<div style="text-align: left;">
-Oh przestań o to ciągle pytać! Jeszcze się zastanawiam.. - wstałam z łóżka i ruszyłam do łazienki. Napuściłam wody do wanny, rozebrałam się i zanurzyłam w ciepłej wodzie. Niall przyszedł tu za mną i usiadł obok wanny. Siedzieliśmy w ciszy - Dziewczynka to Rebecca. </div>
<div style="text-align: left;">
-Bardzo ładne imię Maleńka - pocałował mnie krótko - A chłopiec? </div>
<div style="text-align: left;">
-Wymyśl - burknęłam i popatrzyłam na swój brzuch. </div>
<div style="text-align: left;">
-Kieran? </div>
<div style="text-align: left;">
Zamrugałam kilka razy. </div>
<div style="text-align: left;">
-Oh.. - wydusiłam tylko.</div>
<div style="text-align: left;">
-Nie podoba ci się to imię? - zmarszczył brwi.</div>
<div style="text-align: left;">
-Nie, to znaczy podoba. Oryginalne. Rebecca blado wypada przy Kieranie - zaśmiałam się cicho. </div>
<div style="text-align: left;">
-To i to śliczne. A ty co wolisz? Chłopca czy dziewczynkę?</div>
<div style="text-align: left;">
-Oczywiście że dziewczynkę. Jak każda matka.. </div>
<div style="text-align: left;">
-Nareszcie zaczęłaś nazywać się matką - musnął nosem mój nos, jak Eskimosi. Zachichotałam. </div>
<div style="text-align: left;">
-To dla mnie dziwne.. Ja mam 17naście lat.. I dziecko w brzuchu. Powinnam tam czuć motyki, a nie kopanie dziecka - wymamrotałam. </div>
<div style="text-align: left;">
-Kocham cię - klęczał trzymając dłoń na moim brzuchu ukrytym pod wodą. Nachylił się i pocałował mnie delikatnie.</div>
<div style="text-align: left;">
-Wiem.</div>
<div style="text-align: left;">
-A ty mnie kochasz? - pogłaskał mnie drugą dłonią po policzku. Ja tak kocham ten dotyk.. </div>
<div style="text-align: left;">
-Tak, i dobrze o tym wiesz - mamrotałam oszukując jego usta. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
~*~</div>
<div style="text-align: center;">
*Niall*</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
-Niall! - usłyszałem wrzask Laurel. Zmarszczyłem brwi i szybko pobiegłem do niego. Kuliła się na łóżku.</div>
<div style="text-align: left;">
-C..Co się stało? </div>
<div style="text-align: left;">
-Ja chyba rodzę! - zaczęła płakać z bólu. </div>
<div style="text-align: left;">
-Okej, już - wziąłem ją na ręce - Spokojnie. Pojedziemy do szpitala.. - szybko wsadziłem ją do samochodu. Leżała z tyłu, a ja odjechałem szybko. Parę minut później niosłem ją już do drzwi szpitala. Ugryzła mnie w ramię, a ja tylko się skrzywiłem - Już ciii... Jesteśmy. Ona rodzi - powiedziałem do jednej z pielęgniarek. Po chwili szedłem obok wózka na którym siedziała Lery i mocno ściskała moją dłoń. Niedługo po tym byliśmy już na porodówce. </div>
<div style="text-align: left;">
-Możesz przeć - powiedziała kobieta odbierająca poród. Laurel skrzywiła się krzyknęła. </div>
<div style="text-align: left;">
-Cii Maleńka jestem tu. Kocham cię - pocałowałem ją w mokre od potu czoło.</div>
<div style="text-align: left;">
-A ja cię nienawidzę! - krzyknęła płacząc. </div>
<div style="text-align: left;">
-Przyj Laurel. Świetnie ci idzie - powiedział ktoś. Nie zarejestrowałem kto, bo wpatrywałem się w Laurel gładząc jej dłoń. Chyba zmiażdżyła mi kości.. </div>
<div style="text-align: left;">
-Już.. - powiedziała kobieta - Chce pan przeciąć pępowinę? - zwróciła się do mnie. Zamrugałem kilka razy i kiwnąłem głową. Drżącymi rękami przeciąłem to co łączyło Laurel i nasze dziecko. Moja ukochana leżała tam skonana. Pocałowałem ją czule. Dziecko kwiknęło i zapłakało. Uśmiechnąłem się. To dobrze. Dobry znak. </div>
<div style="text-align: left;">
-Poszło ci wspaniale Maleńka, moja Maleńka Lery - pocałowałem ją znów.</div>
<div style="text-align: left;">
-Nienawidzę cię - wyszeptała.</div>
<div style="text-align: left;">
-A ja cię kocham - uśmiechnęła się słabo. </div>
<div style="text-align: left;">
-Macie córeczkę - powiedziała kobieta i podała Lery maluszka.</div>
<div style="text-align: left;">
-Nasza malutka Rebecca - szepnąłem do Laurel przytulając ją. </div>
<div style="text-align: left;">
-Pielęgniarka pójdzie ją umyć i uda się na badania. Niech Pani odpocznie, a Pan nią zajmie - uśmiechnęła się do mnie ciepło i wzięła naszą małą Rebecce. Kiwnąłem głową i pocałowałem Laurel w czoło. Gdy poszła usiadłem obok mojej Maleńkiej.</div>
<div style="text-align: left;">
-Naprawdę mnie nienawidzisz? - zmarszczyłem brwi łapiąc ją za dłoń.</div>
<div style="text-align: left;">
-W tej chwili? Tak. Czułam się tak jakby coś mnie rozrywało.. </div>
<div style="text-align: left;">
-Nasza córeczka - zaśmiałem się i ucieszyłem gdy na buzi Laurel znów zaigrał uśmiech - Jestem z ciebie dumny Lery.. - pogłaskałem ją po włosach. </div>
<div style="text-align: left;">
-Brawa i oklaski później. Daj mi się zdrzemnąć.<br />
-Śpij Maleńka. Ja cały czas tu jestem.. - uśmiechnęła się i zrobiła dziubek. Zaśmiałem się pocałowałem ją. Zasnęła prawie od razu. </div>
<div style="text-align: left;">
-Proszę Pana! - ktoś z histerycznym głosem szarpał mnie za ramię. Otworzyłam zaspane oczy - Pańska córka zniknęła!</div>
<div style="text-align: left;">
-CO? - od razu się poderwałem i spojrzałem na śpiącą Laurel - Co ty pierdolisz kobieto?! Gdzie jest moje dziecko?! - warknąłem cicho żeby nie obudzić Lery.</div>
<div style="text-align: left;">
-N..Nie wiem.. - wyszeptała z łzami w oczach.<br />
<br />
<i><span style="color: blue;">ABOUT ABNORMAL</span></i><br />
<i><span style="color: blue;">Mam napisaną 1/15 rozdziału i nie sądzę by was taka ilość treści zadowoliła. Męczę się z jednym rozdziałem już dość długi czas i naprawdę nie mam pojęcia kiedy wreszcie uda mi się go skończyć, nie mam pomysłu na długi i treściwy chapter... Przepraszam. Postarałam się go w wolnym czasie skończyć.. albo w ogóle zacząć.</span></i><br />
<i><span style="color: blue;">Pozdrawiam xx</span></i></div>
hug yahttp://www.blogger.com/profile/00246669493963652494noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-5973263483229786158.post-50678646158531890872014-08-17T02:30:00.000-07:002014-08-17T02:30:24.829-07:00Chapter 31 - Surprise! <div style="text-align: center;">
<span style="color: blue;">Pisząc że Harry jest z Milagros, miałam na myśli to że ona się nim opiekuje w tym momencie.. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: blue;">Tak dla wyjaśnienia... xx</span></div>
<br />
-Hej Maleńka - Niall wszedł do domu i cmoknął mnie w policzek. Wzdrygnęłam się i starałam nie rozpłakać - Lery? Co się stało? - objął mnie ramionami i ustawił przodem do siebie. Patrzyłam wzrok, bo gdybym tylko spojrzała mu w oczy, rozpłakałabym się - Laurel.<br />
Milczałam, tylko jedno słowo, a głos by mi się załamał.<br />
-Laurel - zacisnął ręce na moich przedramionach, a łzy spłynęły po moich policzkach - Maleńka - przytulił mnie, a ja zaczęłam jeszcze bardziej płakać - Czemu płaczesz?<br />
-Powiedziałeś że jestem twoją jedyną - wyszeptałam, bo przez łzy nie dałam rady powiedzieć nic głośniej.<br />
-Co? Przecież jesteś moją jedyną! O co ci chodzi Laurel? - zmarszczył brwi.<br />
-Nie rób ze mnie idiotki! - wrzasnęłam odpychając go od siebie i wycierając nerwowym ruchem łzy.<br />
-Przestań krzyczeć - warknął - Powiedz o co ci chodzi.<br />
-Zdradziłeś mnie - syknęłam wskazując go palcem. Zamrugał kilka razy, był zdziwiony. Dobry aktor.<br />
-Ja nigdy.. Lery ja nigdy bym cię nie.. - plątał się. Więc kłamie. Zaśmiałam się kpiąco.<br />
-Taa jasne. Nie jestem głupia. Louis cię widział z jakąś dziewczyną na imprezie. To wtedy kiedy przypiąłeś mnie do łóżka i nie było cię całą noc? Wtedy mnie zdradziłeś?<br />
-Laurel, jeżeli mu wierzysz to jesteś głupia. Po pierwsze, bym cię nie zdradził. Po drugie, twój brat zrobi wszystko żebyśmy się kłócili i rozstali!<br />
-A ty myślisz że ci uwierzę? Dla Lou jest ważne moje szczęście, nie kłamałby w tej sprawie bo wie że mi na tobie zależy! Widać, kiepsko wybrałam.<br />
-Ty naprawdę.. Ja pierdole. Kocham cię Laurel! Nie rozumiesz tego?! Nigdy bym cię nie zdradził! Jesteś dla mnie najważniejsza!<br />
-Nie wierzę ci - szepnęłam. Patrzył na mnie z niedowierzaniem.<br />
-Wiesz, to ja nie mogę uwierzyć. Powiedziałem ci wreszcie że cię kocham, a ty mi nie wierzysz. Dobra, jak chcesz - wyszedł z domu trzaskając drzwiami. Osunęłam się na podłogę i oparłam plecami o ścianę. Płakałam. To bolało. Ja.. On..<br />
Powiedział że mnie kocha, ale Louis...<br />
Komu wierzyć?<br />
Ale jest coś jeszcze gorszego..<br />
Spóźnia mi się okres.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
*Niall*</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Wsiadłem w samochód i ruszyłem w stronę baru. </div>
<div style="text-align: left;">
Co jej odjebało? Już wiem, ja dojebie jej bratu za to że to wymyślił. Ja ją kocham. Ja ją kurwa kocham. Ale on myśli że ją zdradziłem. Nigdy bym jej nie zdradził. Jest dla mnie najważniejsza. Zatrzymałem samochód przed barem i wszedłem do środka. Zamówiłem kilka kolejek alkoholu. </div>
<div style="text-align: left;">
Po godzinie ledwo kontaktowałem. </div>
<div style="text-align: left;">
-Może już koniec? - zapytał barman. Pokręciłem głową.</div>
<div style="text-align: left;">
-Jeszcze.. raz.. poproszę - wybełkotałem.</div>
<div style="text-align: left;">
-Ale może.. </div>
<div style="text-align: left;">
-Daj mi tego jebanego drinka! - warknąłem i rzuciłem banknot na bar. Facet westchnął i podał mi kieliszek. Opróżniłem go szybko. </div>
<div style="text-align: left;">
-Kurwa Niall - odwróciłam się lekko i zobaczyłem Harry'ego. Skrzywiłem się - Co ty robisz? </div>
<div style="text-align: left;">
-Co ja mogę robić? Laurel stwierdziła że ją zdradziłem, ot co! Jeszcze - kiwnąłem na barmana.</div>
<div style="text-align: left;">
-Nie. Niall, chodź, odwiozę cię do domu..</div>
<div style="text-align: left;">
-Nie chcę do tej małej...</div>
<div style="text-align: left;">
-Nawet nie kończ - złapał mnie za ramię. Zaprowadził mnie do swojego samochodu.</div>
<div style="text-align: left;">
-Ale ja bym jej nie zdradził.. Nigdy bym jej nie skrzywdził - bełkotałem czując łzy w oczach - Ja ją kocham..</div>
<div style="text-align: left;">
Harry patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami.</div>
<div style="text-align: left;">
-N..Naprawdę? </div>
<div style="text-align: left;">
Pokiwałem głową. </div>
<div style="text-align: left;">
-Jest najwspanialszą osobą jaką kiedykolwiek poznałem. Jest wyjątkowa. Kocham ją.. Nie mogę bez niej..</div>
<div style="text-align: left;">
-Powiedz jej to.</div>
<div style="text-align: left;">
-Powiedziałem - mruknąłem zniesmaczony.</div>
<div style="text-align: left;">
-I co?</div>
<div style="text-align: left;">
-Nadal wierzy swojemu bratu, bo to on jej nagadał że niby ją zdradziłem.. Ale ja nie.. Ja ją kocham - zacząłem płakać, a Harry wyglądał tak jakby nie wiedział co ma zrobić.</div>
<div style="text-align: left;">
-Dzisiaj prześpisz się u mnie.. - wymamrotał.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
-Kurwa - złapałem się za głową.</div>
<div style="text-align: left;">
-Jak tam? - podał mi jakieś tabletki i leki które połknąłem bez słowa. </div>
<div style="text-align: left;">
-Po chuju - warknąłem.</div>
<div style="text-align: left;">
-Pójdziesz pogadać z Laurel? </div>
<div style="text-align: left;">
-Nie wiem - wymamrotałem i przetarłem piekące oczy.</div>
<div style="text-align: left;">
-Płakałeś wczoraj - burknął pod nosem Harry. </div>
<div style="text-align: left;">
-Widzisz do czego mnie doprowadziła? - wstałem z kanapy na której spałem.</div>
<div style="text-align: left;">
-Naprawdę ją kochasz? </div>
<div style="text-align: left;">
-Najbardziej na świecie Hazz - wyszeptałem. </div>
<div style="text-align: left;">
-Mili mówiła że masz problem z powiedzeniem czegoś takiego.. A skoro mówisz to o i do Laurel to ona naprawdę zawróciła ci w głowie - uśmiechnął się niepewnie, a ja zgromiłem go wzrokiem.</div>
<div style="text-align: left;">
-Milagros wszystkim opowiada o moich problemach? </div>
<div style="text-align: left;">
-Nie, chyba. </div>
<div style="text-align: left;">
-Jadę tam.</div>
<div style="text-align: left;">
-Gdzie? - przestraszył się Harry.</div>
<div style="text-align: left;">
-Najpierw do Laurel, potem wklepać jej bratu.</div>
<div style="text-align: left;">
-Ale wiesz że ona znienawidzi cię za to jeszcze bardziej? Jeżeli pobijesz jej brata... </div>
<div style="text-align: left;">
-Mam to gdzieś. Chciał gadać takie rzeczy to niech żałuje - warknąłem i wyszedłem na zewnątrz. Strzeliłam się w czoło.</div>
<div style="text-align: left;">
-Twój samochód jest pod barem - wyjaśnił.</div>
<div style="text-align: left;">
-Pożyczysz mi swój - wyciągnąłem rękę po kluczyki.</div>
<div style="text-align: left;">
-O nie... - pokręcił głową.</div>
<div style="text-align: left;">
-Ja nie pytam - warknąłem - Wiesz że mogę odpalić na kablach więc proszę po dobroci - z jękiem podał mi kluczyki - Dzięki - wsiadłem i odjechałem szybko. </div>
<div style="text-align: left;">
Zatrzymałem się pod domem. Wszedłem do środka i zacząłem szukać Laurel. Wszedłem do sypialni. Nie ma. Miałem nadzieje że będzie jeszcze spać.. Chociaż.. Tylko ja wstaję o 13. Usłyszałem jej płacz. Zamrugałem kilka razy i obróciłem głowę w stronę łazienki.</div>
<div style="text-align: left;">
-Lery? - wszedłem do toalety. Poderwała głowę do góry, i zaczęła płakać jeszcze bardziej - Laurel..</div>
<div style="text-align: left;">
-Nie - szepnęła przyciskając coś do siebie. Zmarszczyłem brwi, to zaraz. </div>
<div style="text-align: left;">
-Maleńka.. Nie zdradziłem cię.. </div>
<div style="text-align: left;">
-Wierzę ci - powiedziała cichutko.</div>
<div style="text-align: left;">
-Czemu we mnie zwątpiłaś? - trochę mnie to uraziło.</div>
<div style="text-align: left;">
-Wiem że cię zraniłam Niall, ale.. no to mój brat.. Dopiero gdy Harry tu z nim przyjechał..</div>
<div style="text-align: left;">
-Hazz tu był? Z Louis'em? - otworzyłem szeroko oczy. Pokiwała głową.</div>
<div style="text-align: left;">
-Styles zmusił go by powiedział prawdę - wyjąkała - Przepraszam Niall.. - przytuliłem ją.</div>
<div style="text-align: left;">
-Kocham cię - szepnąłem w jej włosy.</div>
<div style="text-align: left;">
-Nie wiesz jak się cieszę że to słyszę..</div>
<div style="text-align: left;">
-Nie wiesz jak się cieszę że wreszcie ci to wyznałem Maleńka - uśmiechnęła się do mnie przez łezki - Co masz w ręce Maleńka? - patrzyła na mnie to na przyciśnięte do swojej klatki piersiowej ręce. </div>
<div style="text-align: left;">
-Nic - pokręciła głową.</div>
<div style="text-align: left;">
-Płakałaś. Przez to? - kręciła przecząco głową ale wiedziałem że tak. Zacząłem się z nią siłować żeby pokazała mi ręce. Zacząłem się denerwować że się pocięła. Milagros tak robiła, a one są aż za bardzo do siebie podobne - Pokaż mi to natychmiast! - zacisnęła usta i rozluźniła uścisk. Z jej dłoni wypadł biały kwadratowy przedmiot - Kurwa, bałem że się cięłaś! - zganiłem ją. Wziąłem do ręki przedmiot - Laurel...? Co to ma być? - tak naprawdę.. To ja.. Ja wiem co to. Test ciążowy - Lery? </div>
<div style="text-align: left;">
Patrzyłem na nią, ale ona uparcie wbiła wzrok w podłogę. Złapałem ją za brodę i zmusiłem do spojrzenia na siebie. </div>
<div style="text-align: left;">
-Co to znaczy? - uniosłem kwadracik z dwoma kreskami - Laurel! </div>
<div style="text-align: left;">
Jej oczy się zaszkliły i otworzyła buzię. Jedna łza spłynęła po jej bladym policzku.</div>
<div style="text-align: left;">
-Jestem w ciąży - zacisnęła mocno oczy. Mrugałem ale nie mogłem wydusić słowa.</div>
<div style="text-align: left;">
-Będę tatą? - wyszeptałem niby do niej, ale trochę do siebie. Nachyliłem się i pocałowałem delikatnie Lery w czółko - To wspaniale...</div>
<div style="text-align: left;">
-Co? Nie! Ja nie mogę być w ciąży ja.. ja je usunę.. - chyba zabrakło mi tlenu.</div>
<div style="text-align: left;">
-Nie usuniesz mojego dziecka - powiedziałem trzymając dłonie na jej ramionach.</div>
<div style="text-align: left;">
-Ja mam 16naście lat Niall! Sama jestem jeszcze dzieckiem! - zaczęła płakać. Przytuliłem ją.</div>
<div style="text-align: left;">
-To moje dziecko. Mam coś do powiedzenia Laurel. Nie usuniesz go - wyszeptałam jej do ucha. </div>
<div style="text-align: left;">
-Nie będę matką - warknęła cicho.</div>
<div style="text-align: left;">
-Będziesz. Nie masz wyboru. A teraz, chodź, zjemy śniadanie.</div>
<div style="text-align: left;">
-Niall! - krzyknęła na mnie gdy wstałem z podłogi na której dotąd siedzieliśmy - Ty nawet nie myślisz o mnie na poważnie! Nigdy nie myślałeś o rodzinie, o żonie. Ba! O dziewczynie!</div>
<div style="text-align: left;">
-Może nie, ale dziecko. To co innego. To moja krew. Zajmę się i nim, i tobą. </div>
<div style="text-align: left;">
-Nie. Nie będzie tego dziecka. Nie chcę go. Mam dużo do powiedzenia - podniosła się z podłogi i założyła ręce na piersi. </div>
<div style="text-align: left;">
-Mogę cię przywiązać do łóżka, lub siedzieć przy tobie 24h na dobę. Nawet gdybyś miała taki plan, na własną rękę nie zabijesz tego dziecka. Jest moje. </div>
<div style="text-align: left;">
-Tak samo jak i moje. A ja jestem za młoda na dziecko. </div>
<div style="text-align: left;">
-Urodzisz je - wziąłem ją za rękę i zaprowadziłem do kuchni. Usadziłem ją na stołku w kuchni. Patrzyła na mnie z mieszanką złości i strachu. Wyglądała tak jakby.. Miała się poderwać i biec do drzwi, tak jak to zrobiła w tej chwili. Pobiegłem za nią i złapałem na podwórku - Nawet o tym nie myśl - przerzuciłem ją sobie przez ramię i zaniosłem do domu. Zamknąłem drzwi na klucz, ponownie usadziłem na krześle. Wiedząc że tam zostanie, pozamykałem wszystkie okna. Nadal pamiętam jak Mili uciekła od Liam'a przez okno. Wróciłem do kuchni, Laurel siedziała tam zabijając wzrokiem ścianę - Nie dąsaj się. To dla twojego dobra.</div>
<div style="text-align: left;">
-Dobra? Zamykasz mnie w domu i w wieku 16-nastu lat każesz rodzić dziecko? To twoja definicja "dobra"?! - krzyknęła na mnie. Ignorując jej krzyk zaczął przygotowywać jej naleśniki. Lubi je. Czułem na sobie jej wrogie spojrzenie. Skończyłem robić naleśniki i podałem je Laurel. Nachyliłem się by cmoknąć ją w policzek, ale uchyliła się. Wziąłem głęboki oddech żeby się nie denerwować. Ona jest w ciąży, nie może się denerwować na mnie jeszcze bardziej niż w tej chwili.</div>
<div style="text-align: left;">
-Jutro pojedziemy do lekarza. A jak wrócimy, przywiozę do ciebie Mili i Mikey'ego, żebyś mogła z nią pogadać o ciąży. Jedz.</div>
<div style="text-align: left;">
-Nie jestem głodna - warknęła.</div>
<div style="text-align: left;">
-Mam cię nakarmić? Ewentualnie zmusić do jedzenia? - spojrzałem jej w oczy. Zauważyłem jak zaciska mocno pięści, po czym zabiera się do jedzenia - Grzeczna dziewczynka. Byłaś już u ginekologa? - pokręciła głową. Muszę zadzwonić do Mili.. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Siedziałem z Laurel w gabinecie ginekologicznym. </div>
<div style="text-align: left;">
-Jest pani w ciąży, prawie drugi miesiąc - kobieta ginekolog zmierza dziwnym spojrzeniem mnie i Laurel - Ma pani 16 lat? - zerknęła na Lery. Ta rumieniąc się pokiwała głową - Pan jest ojcem? - spojrzała na mnie srogim wzrokiem. Zmarszczyłem brwi.</div>
<div style="text-align: left;">
-Tak - powiedziałem sucho - Chyba że chcesz mi coś powiedzieć Laurel - spojrzałem na Maleńką która szybko pokręciła głową. </div>
<div style="text-align: left;">
-Na razie płód jest malutką fasolką. Ale z ogólnych badań wynika że nic mu nie zagraża. Musi Pani na siebie dbać od samego początku ciąży, to jest najlepsze dla matki i dziecka. </div>
<div style="text-align: left;">
-Zajmę się tobą Laurel - powiedziałem z czułością całując ją w skroń i splatając nasze dłonie. Ginekolog westchnęła.</div>
<div style="text-align: left;">
-Więc to wszystko. Jeżeli coś by się działo, lub miała Pani pytania, proszę zadzwonić - podała mojej blondyneczce wizytówkę - A to, jest ulotka ze stowarzyszenia nastoletnich matek - podała jej jaką ulotkę. Wyjąłem ją Laurel z ręki.</div>
<div style="text-align: left;">
-Nie potrzebujesz tego. Zajmę się tobą - złożyłem kartkę i schowałem do jeansów. Pokiwała głową i spuściła ją. </div>
<div style="text-align: left;">
-Dobrze. Do zobaczenia Laurel - pożegnała nas lekarka. Gdy wyszliśmy z gabinetu objąłem ją w pasie.</div>
<div style="text-align: left;">
-Widzisz, wszystko w porządku - pocałowałem ją w czubek głowy, a ona skrzywiła się - Laurel - upomniałem ją - Mili będzie u nas za godzinę. </div>
<div style="text-align: left;">
-Czemu ty mi to robisz Niall? - zapytała gdy wsiedliśmy do mojego samochodu, który przyprowadził Harry. Spojrzałem na nią, a po jej policzkach płynęły łzy. </div>
<div style="text-align: left;">
-Laurel.. </div>
<div style="text-align: left;">
-Dlaczego?! Ja jestem za młoda.. - schowała twarz w dłoniach. Odjechałem trochę od kliniki. Zatrzymałem się i odpinając jej pasy, wciągnąłem na swoje kolana i przytuliłem. Niechętnie wtuliła się we mnie.</div>
<div style="text-align: left;">
-Chcę mieć z tobą dzieci Laurel.. - wyszeptałem w jej piękne blondwłosy pachnące słodkim szamponem. </div>
<div style="text-align: left;">
-Ale ja muszę chodzić do szkoły.. Mam 16naście lat, nie mogę mieć dziecka, teraz. </div>
<div style="text-align: left;">
-Nie odbierzesz mu życia Laurel, ono też zasługuje by żyć.</div>
<div style="text-align: left;">
-Nie będę umiała zająć się dzieckiem.. </div>
<div style="text-align: left;">
-Pomogę ci. Mili ci pomoże.. Ona też miała dziecko bardzo wcześnie, co mnie raczej nie cieszy ale okej.. </div>
<div style="text-align: left;">
-Ale i tak była o 2 lata starsza.. - wymamrotała. </div>
<div style="text-align: left;">
-To nie ważne - odnalazłem jej usteczka i pocałowałem - Kocham cię. Jesteś dla mnie najważniejsza. Chcę ciebie. Tego dziecka. Chcę spędzić z tobą resztę życia..</div>
<div style="text-align: left;">
-Wiesz że to chyba najsłodsza rzecz jaką kiedykolwiek od ciebie usłyszałam.. - wyszeptała, a na jej buzi czaił się uśmiech.</div>
<div style="text-align: left;">
-Dasz mi potomka? - pocałowałem jej nosek. Spuściła wzrok.</div>
<div style="text-align: left;">
-Jestem za młoda.. </div>
<div style="text-align: left;">
-Laurel.. klamka zapadła. Zaszłaś w ciążę. Nie ma odwrotu. Nie możesz skrzywdzić, niewinnego dziecka.<br />
-Kocham cię i nienawidzę - wyszeptała. Zmarszczyłem brwi - Nienawidzę, bo mi to zrobiłeś - spojrzała na swój brzuch.<br />
-Ciąża to nie choroba Laurel - położyłem dłonie na jej brzuszku - To dar - przeniosłem dłonie na jej policzki i pocałowałem czule.<br />
-Nie chce takiego daru - bąknęła i usiadła na swoim miejscu. Pojechałem do domu gdzie czekała już Milagros. Dobrze że dałem jej klucz bo przez to że posiedzieliśmy z Laurel trochę przed kliniką, Mili musiałaby czekać z synem przed drzwiami.<br />
-Cześć siostrzyczko - pocałowałem Mili w policzek - Siema Michael - cmoknąłem w czoło jej syna którego trzymała na rękach.<br />
-Hej Nini - wyszczerzyła się do mnie Milagros. Laurel stała obok mnie ze spuszczoną głowa - Ej co się stało? - moja siostra podeszła do Lery.<br />
-Ty powiesz czy ja mam powiedzieć? - zapytałem Maleńką. Nic nie odpowiedziała - Okej, Laurel jest w ciąży - powiedziałem szczęśliwy. Milagros zrobiła się czerwona na twarzy.<br />
-Co?! Ona ma 16naście lat ty kretynie! - zaczęła na mnie krzyczeć - Czy ty myślisz czasami?!<br />
-Mili ale.. - chciałem się bronić, ale moja siostra zaczęła mnie bić wolną ręką - Przestań...!<br />
-Jesteś idiotą! - powiedziała tylko i wzięła Laurel pod rękę i poszły do naszej sypialni. Zamrugałem kilka razy i patrzyłem za nimi. Co złego zrobiłem? Cieszę się tylko z dziecka.. </div>
hug yahttp://www.blogger.com/profile/00246669493963652494noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-5973263483229786158.post-25265377641176170952014-08-14T03:40:00.000-07:002014-08-14T03:40:11.635-07:00Chapter 30 - Probably stopped to trust Leżałam na łóżku wtulając twarz w poduszkę.<br />
-Maleńka? - Niall położył dłoń na moim ramieniu - Czemu się nie przytulisz?<br />
Posłusznie odwróciłam się i wtuliłam w jego tors.<br />
-Coś się stało? Coś znów zrobiłem? Lery.. - uniósł delikatnie moją brodę.<br />
-Nie wszystko w porządku.<br />
-To czemu jesteś smutna? - miał zmartwioną twarz, kciukiem jeździł po moich wargach. Zacisnęłam usta w cienką linię.<br />
-Nie jestem - wymusiłam mały uśmiech - Muszę jutro pójść do sklepu po lekcjach.. - powiedziałam chcąc zmienić temat.<br />
-Jak czegoś potrzebujesz to ja pójdę..<br />
-Nie Niall.<br />
-Proszę Lery, nie sprzeciwiaj mi się - wymamrotał patrząc mi w oczy. Uśmiechnęłam się do niego - Co?<br />
-No jak chcesz, ale ja potrzebuje podpasek bo niedługo powinnam mieć okres - jednocześnie pobladł i zalał się rumieńcem, odwrócił wzrok - Zabawnie się rumienisz..<br />
-Laurel - burknął - No to.. Ja cię zawiozę do tego sklepu - mamrotał, a ja chichotałam. Jest taki słodki..<br />
-Dobrze - wyszczerzyłam się do niego.<br />
-Nie śmiej się ze mnie - bąknął cicho nadal czerwieniąc się. Zacisnęłam ponownie usta, ale po chwili i tak parsknęłam śmiechem.<br />
Z moich myśli zniknęło to że nie planuje przyszłości ze mną, ta chwila, jest piękna. Taka niewinna i delikatna. Może ma racje, trzeba żyć dniem dzisiejszym..<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
~*~</div>
<br />
Wstałam dzisiaj dość późno, mam tydzień wolnego od szkoły. Chcę spędzić ten czas z Niall'em. Na dziś przygotował piknik. On się naprawdę zaczął starać.<br />
-Jestem gotowa.. - zawołałam schodząc ze schodów. Mój uśmiech przygasł gdy zobaczyłam Starka rozmawiającego z Niall'em - Hej Stark - wymamrotałam.<br />
-Laurel, miło cię widzieć - uśmiechnął się do mnie szeroko. Nie mieliśmy okazji się widzieć od czasu mojego mieszkania w Sierocińcu.<br />
-Ta - mruknęłam i podeszłam do Nialler'a. Objął mnie mocno przyciągając do siebie we władczym geście.<br />
-Lery.. Możemy przełożyć nasze dzisiejsze wyjście? - spojrzał mi w oczy. Zawiedziona spuściłam wzrok.<br />
-Naturalnie - wyszeptałam.<br />
-Jeżeli chcesz to...<br />
-Nie. Na pewno to coś ważnego, inaczej być chyba nie odwoływał, prawda? - uśmiechnęłam się na siłę - Pójdę się przebrać - wymamrotałam i wróciłam do sypialni. No dobra.. trochę mi przykro. Wiem że chodzi o gang, jeżeli przysłali tu Starka to zawsze musi być gang.. Zdjęłam z siebie sukienkę którą specjalnie przyodziałam na tę okazję i zamieniłam ją na dres oraz czarną koszulkę.<br />
-Maleńka.. - Horan szedł do pokoju - Przepraszam..<br />
-Ej no.. Uspokój się, przecież powiedziałam że nie przeszkadza mi to że odwołujesz - powiedziałam uśmiechając się.<br />
-Nie wierzę ci - wymamrotał przytulając mnie do siebie - No bo Harry powiedział że dobrze by było żebym przyszedł na tą akcję.. Ostatnie kilka opuściłem.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitcpk0R-u38-f5fOqUEp8QSBTP3l7WFvwYVX-OCvwocS9iySZ0cp9HlVDkG_nYfOF48lORZSk9hGfH7pIgobtCJGc1hyvrwtY8GYXex4gttpyYBhIBR3qSwLDtnHi-Ke_PUDKFumZQ3J9Z/s1600/tumblr_n80omxuJcn1sw1ji9o4_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitcpk0R-u38-f5fOqUEp8QSBTP3l7WFvwYVX-OCvwocS9iySZ0cp9HlVDkG_nYfOF48lORZSk9hGfH7pIgobtCJGc1hyvrwtY8GYXex4gttpyYBhIBR3qSwLDtnHi-Ke_PUDKFumZQ3J9Z/s1600/tumblr_n80omxuJcn1sw1ji9o4_250.gif" /></a>-Co? Czemu?<br />
-Nie no..<br />
-Niall? Przeze mnie? - szepnęłam.<br />
-Nie tyle że przez ciebie tylko chciałem spędzić z tobą czas Maleńka.<br />
-Jesteś kochany, ale wiem ile znaczy dla ciebie gang..<br />
-Nie tyle co ty.<br />
-Słodkie jest to co mówisz, ale mimo wszystko idziesz na tą akcje, dobrze?<br />
-Ale.<br />
-Nie ma ale.. Opuścisz jeszcze kilka akcji i tobie też trzeba będzie kupować podpaski - złapałam jego twarz w ręce i mocno pocałowałam.<br />
-Laurel - upomniał mnie Niall.<br />
-Oj próbuję cię rozśmieszyć - powiedziałam uśmiechając się niewinnie.<br />
<br />
Nudzę się jak mops. Nialler godzinę temu pojechał na tą przeklętą akcje. Nawet się nie spytałam na czym polega, szkoda..<br />
Mam ochotę wyjść i ich poszukać, ale wiem że nie mogę. Wole nawet nie wychodzić z domu bez wiedzy Niall'a. Ostatnio musiałam zostać parę minut po lekcjach, to on jak nie zjawiłam się punktualnie, wparował do szkoły i zaczął mnie szukać. To było chore.<br />
Koło północy kładę się spać, a nad ranem do domu wtacza się Niall. Idę szybko mu na spotkanie, a serce mało mi nie zamiera. Jest cały umorusany we krwi, mam nadzieje że nie w swojej.<br />
-Niall? - głos mi się załamał - Co się stało? - wydusiłam w końcu.<br />
-Mają Summer.<br />
<br />
-Hazz - przytuliłam go mimo cichego warknięcia blondyna - Będzie dobrze, pogadam z Lou i...<br />
-To nic nie da - wytarł mokre od łez oczy. Nigdy nie widziałam żeby Harry płakał, a łzy w jego oczach łamały mi serce.<br />
-Da! Ja.. ja pogadam z Lou i Joe.. - plątałam się w swoich myślach - Spotkam się z nimi, najpierw zajmę się Lou, potem umówię spotkanie z Joe. Nie martw się Harry, odzyskamy Summi..<br />
-Zachowujesz się dokładnie tak jak Milagros - wyszeptał z uśmiechem.<br />
-Co? - zmarszczyłam brwi.<br />
-Nie ważne, Harry sądzi że z charakteru przypominasz moją siostrę.. - burknął Niall. Harry jest teraz z Mili, na jej prośbę, Milagros twierdzi że z nim pogada.. Ale jak ona to robi? Summer jest jej przyjaciółką i.. i.. Ahh..<br />
Wróciliśmy do domu.<br />
-Zawieziesz mnie jutro do Lou? - zapytałam przebierając się w piżamę.<br />
-Nie.<br />
-S..Słucham? - wyjąkałam patrząc na niego. Niby spokojny, ale w jego oczach czaiła się furia.<br />
-Nigdzie nie zawiozę cię. Ty również nigdzie nie pojedziesz. Nie będziesz ryzykować - warknął na mnie.<br />
-Ale tu chodzi o Summer.. Naszą przyjaciółkę - wyszeptałam spuszczając wzrok.<br />
-Nie liczy się dla mnie nikt oprócz ciebie, nie dam sobie ciebie odebrać Lery - wbił mnie wzrokiem w podłogę. Nie wiem czy kiedykolwiek był taki zły..<br />
-Muszę, obiecałam Harry'emu.<br />
-Pieprzę Harry'ego.<br />
-A myślałam że mnie - wymamrotałam. Nie patrzyłam mu w oczy, ale miałam wrażenie że przez ten mój mały żart wkurzył się jeszcze bardziej.<br />
-Nie pozwolę ci nigdzie iść - fuknął na mnie.<br />
-Masz zamiar mnie zamknąć? - prychnęłam i znów tego pożałowałam. Skierował się do drzwi. Złapałam go za nadgarstek - Nie skończyliśmy!<br />
Złapał mnie mocno za ręce i unieruchomił. Serce podeszło mi do gardła. Oddech miałam urwany i przerażona wpatrywałam się w jego już nie niebieskie tęczówki. Jego wzrok przeszywał mnie na wylot.<br />
Nie miałam odwagi się odezwać. Rzucił mną na łóżko, a byłam zbyt przerażona żeby się ruszyć. Wiedząc że nie ucieknę, sięgnął do ostatnie szuflady w komodzie i wyciągnął kajdanki. Otworzyłam szeroko oczy i chciałam wstać, ale momentalnie znalazł się przy mnie i ponowie nie pozwolił mi na żaden ruch. Przypiął mnie kajdankami do ramy łóżka. Nie mogłam w to uwierzyć. Po czym nie racząc mnie nawet jednym spojrzeniem wyszedł. Zaczęłam się szarpać, ale kajdanki boleśnie wbiły się w moje ręce. Mają ostre kanty, syknęłam z bólu.<br />
Leżałam tu kilka godzin i zaczynały mnie boleć ręce, tak samo jak kręgosłup. Jego nie było, ani razu tu nie zajrzał ani też go nie słyszałam na dole czy gdzie indziej.<br />
-Niall? - zawołałam niepewnie. Cisza - Niall? - krzyknęłam już pewnym głosem. Nic.<br />
Westchnęłam i przymknęłam oczy.<br />
Nie było go całą noc, a mnie bolało wszystko. Wrócił po południu, dokładnie o 13:43.<br />
Z kwaśną miną wszedł do pomieszczenia i odpiął mi kajdanki. Chciałam rozmasować bolące nadgarstki ale miałam tam rany i bolałoby to jeszcze bardziej. Złapał mnie za przedramię i pomógł wstać z łóżka, ale przez to że niecałą dobę nie ruszyłam się i leżałam w jednej pozycji, nogi odmówiły mi posłuszeństwa i osunęłam się na podłogę mimo uścisku Niall'a. Bez słowa, ani bez żadnej z min wziął mnie na ręce i zaniósł do łazienki. Usadził na blacie i przeczyścił skaleczenia na moich nadgarstkach, po czym nalał wody do wanny. Nadal bez słowa. Rozebrał mnie i włożył do wody. Zaciskałam mocno usta i patrzyłam jak sam się rozbiera i siada w wannie. Patrzył mi w oczy, a ja po chwili skuliłam się i odwróciłam wzrok.<br />
-Mam nadzieje że już nie masz zamiaru nigdzie iść Laurel - powiedział spokojnym tonem co mnie bardzo zdziwiło. Iść? Ja.. Chcę pomóc Summer, ale jak myślę o tym że znów miałby mnie przypiąć do łóżka..<br />
Wiem jestem samolubna i martwię się tylko o swój tyłek.<br />
-Nie - wychrypiałam i pokręciłam głową.<br />
-To dobrze. Chodź, umyję się - od razu przybliżyłam się do niego. Zaczął mnie myć.<br />
-Niall? - przerwał na chwilę wcieranie w moją skórę mydła - Proszę nie złość się już na mnie - wyszeptałam. Spłukał ze mnie pianę i musnął delikatnie ustami moje ramię.<br />
-To nie prowokuj mnie do tego bym musiał przypiąć cię do łóżka - wyszeptał zostawiając ścieżkę pocałunków od mojego ramienia do ucha.<br />
-Ja tylko chciałam pomóc.<br />
-Nie będziesz się narażać. Za dużo dla mnie znaczysz.<br />
-Kocham cię - odwróciłam się w jego stronę i pocałowałam niepewnie.<br />
-To dobrze. Pewnie tylko dzięki temu ze mną wytrzymujesz - mamrotał obejmując mnie lekko. Odetchnęłam z ulgą, już nie jest zły. Wyszedł z wanny i przewiązał sobie ręcznik wokół bioder i wyciągnął mnie. Otulił mnie miękkim ręcznikiem i ramionami - Jesteś dla mnie bardzo ważna Lery.. - mruczy całując mnie w czoło.<br />
-Czy ty próbujesz powiedzieć mi że mnie kochasz? - spojrzałam w te jego błękitne oczęta.<br />
-Tak, chyba tak - odwraca wzrok, a ja nie mogę wydusić słowa. Czuję stado motyki w brzuchu i ogólne wewnętrzne szczęście. Oh, to tak się czują ci których miłość jest odwzajemniona? Stanęłam na palcach i musnęłam jego usta - Dwa słowa, dziewięć liter, a tak trudno żeby przeszły mi przez gardło - odwzajemnia pocałunek.<br />
-Mówiłam że nie oczekuje odpowiedzi...<br />
-Oczekujesz. Wiem to - stałam tak że byłam przodem do niego. Położyłam dłoń na jego policzku, a jego oczy zabłysły w chwili gdy moje palce musnęły jego skórę.<br />
-Nie. Tylko uczyń mnie swoją jedyną.<br />
-Jesteś moją jedyną.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
~*~</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
-Nie wierzę ci Louis - wyjąkałam, a łzy ciekły mi po policzkach - Nie wierzę ci! - wrzasnęłam zanosząc się szlochem. Mój brat podszedł do mnie i przytulił mnie - On by nie.. Nie zrobiłby mi tego..</div>
<div style="text-align: left;">
-Lery ale ja.. widziałem - głaskał mnie delikatnie po plechach.</div>
<div style="text-align: left;">
-Nie zdradziłby mnie - szepnęłam. </div>
<div style="text-align: left;">
-Przepraszam cię Laurel że to ja roznoszą złą wieść.. Uznałem że skoro z nim żyjesz to musisz znać prawdę - cmoknął mnie w czoło. Nie mogę wytrzymać, płaczę coraz bardziej aż tracę przytomność albo usypiam.. </div>
hug yahttp://www.blogger.com/profile/00246669493963652494noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-5973263483229786158.post-27580523686513556482014-08-11T11:07:00.000-07:002014-08-11T11:07:00.537-07:00Chapter 29 - You & I<div style="text-align: center;">
<span style="color: blue; font-size: x-small;">Rozdział zawiera treści przeznaczone dla osób pełnoletnich.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: blue; font-size: x-small;">Czytasz na własną odpowiedzialność.</span></div>
<br />
Uroczo wyglądała w szkolnym mundurku. Zawiozłem ją pod szkołę.<br />
-Masz być grzeczna - cmoknąłem ją gdy wysiadała z samochodu.<br />
-Zawsze jestem - zaśmiała się i wysiadła. Straciła tylko dwa dni szkoły, niech nie przeżywa.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
*Laurel*</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Wzięłam głęboki oddech zanim przekroczyłam próg szkoły. Obejrzałam się raz jeszcze i zobaczyłam że Niall czeka aż wejdę do środka. Posłałam mu uśmiech i ruszyłam do szkoły. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
W szkole nie było nikogo z Sierocińca. Czułam się dziwnie. I oczywiście Lindsey cały czas się na mnie gapiła. Po lekcjach wyszłam na parking i od razu ruszyłam ku samochodowi Niall'a. </div>
<div style="text-align: left;">
-Cześć Maleńka - pocałował mnie czule gdy podeszłam do samochodu o który się opierał - Jak tam zajęcia?</div>
<div style="text-align: left;">
-Dobrze - uśmiechnęłam się do niego. </div>
<div style="text-align: left;">
-Zapraszam cię na obiad.</div>
<div style="text-align: left;">
-Nie chcę - wymamrotałam wsiadając do samochodu.</div>
<div style="text-align: left;">
-Czemu? - usiadł za kierownicą.</div>
<div style="text-align: left;">
-Po prostu... Chcę posiedzieć w domu..</div>
<div style="text-align: left;">
-Co się dzieje? - położył dłoń na moim udzie. Zadrżałam od jego dotyku - Maleńka? </div>
<div style="text-align: left;">
-Nic - uśmiechnęłam się.</div>
<div style="text-align: left;">
-To co chcesz robić? - ruszył z parkingu. </div>
<div style="text-align: left;">
-No nie wiem - wzruszyłam ramionami. Jego dłoń sunęła w górę mojego uda, aż dotarła do krawędzi mojej bielizny. Przykryłam jego rękę swoją. Spojrzał na mnie kątem oka i uśmiechnął się. Zjechał na drogę do lasu i zatrzymał się w krzakach, gdy tylko zaciągnął hamulec wpił się namiętnie w moje usta. Oddałam równie zachłannie pocałunek wplatając dłonie w jego włosy. Wciągnął mnie na swoje kolana. Ściągnął ze mnie bieliznę i wsunął we mnie palec. Jęknęłam w jego usta. Poruszał nim coraz szybciej, położyłam dłoń na wypukłości w jego spodniach. Zaczęłam siłować się z jego rozporkiem aż mi się udało i zsunęłam je trochę razem z bokserkami. Nabiłam się na jego męskość jęcząc cicho, odchyliłam głowę, a Niall zaczął składać pocałunki na mojej szyi. Blondyn ułożył dłonie na moich biodrach i zaczął poruszać moim ciałem, nadając nam tępo. Wróciłam do jego ust. Czułam nadchodzący szczyt gdy Niall zdjął mnie z siebie, a jego nasienie wytrysnęło na mój mundurek. Dyszałam ciężko odchylając głowę do tyłu. Spojrzałam Nialler'owi w oczy i uśmiechnęłam się niepewnie.</div>
<div style="text-align: left;">
-Stajesz się demonem seksu Laurel - wyszeptał całując mnie znów. Teraz szczerzyłam się do niego. Zdjęłam białą bluzeczkę i zastąpiłam ją czarnym sweterkiem który był dopasowany do ciemnej spódnicy. Zapięłam go i zakładając bieliznę usiadłam na swoje miejsce. Niall podciągnął bokserki i spodnie. Jak gdyby nigdy nic odpalił samochód i wrócił na drogę. </div>
<div style="text-align: left;">
Wróciliśmy do domu, a ja musiałam odrobić zadanie. Niall robił wszystko żeby mi przeszkadzać i rozpraszać mnie.</div>
<div style="text-align: left;">
-Proszę cię - zaśmiałam się gdy zaczął całować mnie po szyi - Jeżeli natychmiast nie przestaniesz, już nigdy nie pozwolę ci się dotknąć.</div>
<div style="text-align: left;">
-Zero seksu? </div>
<div style="text-align: left;">
-Tak.</div>
<div style="text-align: left;">
-Nie wytrzymasz beze mnie - położył dłonie na moim brzuchu i przyssał się do mojej szyi. </div>
<div style="text-align: left;">
-Zobaczysz że tak - spojrzałam na niego odwracając głowę.</div>
<div style="text-align: left;">
-To są groźby karalne, chyba muszę cię za nie ukarać - podniósł mnie z krzesła i niósł tak jak pannę młodą. Śmiałam się aż Niall nie zaniósł mnie do sypialni. </div>
<div style="text-align: left;">
-Niall! - zawołałam odpychając go od siebie.</div>
<div style="text-align: left;">
-Mówię serio z tą karą - zaczął całować mój dekolt odpinając guziki sweterka. </div>
<div style="text-align: left;">
-Ej to nie jest zabawne.. </div>
<div style="text-align: left;">
-Laurel - spojrzał mi w oczy.</div>
<div style="text-align: left;">
-Nie - cmoknęłam go i szybko uciekłam z łóżka. Usłyszałam jego zirytowany jęk. Przewróciłam oczami i wróciłam do lekcji. Gdy je skończyłam, zaczęłam szukać Niall'a. Nie wyszedł chyba z sypialni, nie widziałam go od czasu kiedy wyszłam stamtąd - Niall? - spał. Zagryzłam wargę. W łazience wzięłam prysznic i wróciłam do sypialni. Założyłam koszulkę blondyna i położyłam się koło niego - Dobranoc - pocałowałam go w policzek. Przytuliłam się do jego pleców i zasnęłam. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Po miesiącu szkoły byłam wykończona. </div>
<div style="text-align: left;">
-Akcja - od razu zbystrzałam na słowa Harry'ego. </div>
<div style="text-align: left;">
-Nie - odparł szybko Niall. </div>
<div style="text-align: left;">
-Tak! - krzyknęłam podchodząc do Hazzy i rzucając w kąt zadanie z fizyki - Idę. </div>
<div style="text-align: left;">
-Nie idziesz.</div>
<div style="text-align: left;">
-Bo?</div>
<div style="text-align: left;">
-Bo.. nie. </div>
<div style="text-align: left;">
-Możemy pogadać Laurel? - zmarszczyłam brwi i wyszłam z Harry'm na zewnątrz - Ja.. chyba rozumiem Niall'a. </div>
<div style="text-align: left;">
-Jego da się zrozumieć? - prychnęłam.</div>
<div style="text-align: left;">
-Też się sobie dziwię, ale tak. Nialler martwi się o ciebie. A tym samym na akcji, olałby wszystko i zajmował się tylko tobą. Potrzebujemy go w gangu..</div>
<div style="text-align: left;">
-A mnie nie? - syknęłam.</div>
<div style="text-align: left;">
-Odkąd jest Stark...</div>
<div style="text-align: left;">
-Wiem, miesiąc się męczyłam na szkoleniu by później nie móc wziąć udziału w akcji? Świetnie. Dzięki Harry. </div>
<div style="text-align: left;">
-To nie tak miało zabrzmieć - podrapał się po karku i wróciliśmy do domu - Czyli, Niall idzie, Laurel zostaje.</div>
<div style="text-align: left;">
-Podoba mi się ten układ - Niall przyciągnął mnie do siebie i pocałował w skroń. </div>
<div style="text-align: left;">
-Znaleźliście wreszcie dowód? Na winę gangu Joe? </div>
<div style="text-align: left;">
-Nie Laurel.. Wszystko dobrze zaplanowali. </div>
<div style="text-align: left;">
-Nie widziałam się z Lou od tamtego czasu, nie wiem czy jest cały - wymamrotałam.</div>
<div style="text-align: left;">
-Możemy sprawdzić - zaoferował się Harry - To znaczy ja. </div>
<div style="text-align: left;">
Westchnęłam.</div>
<div style="text-align: left;">
-Nie pozwalacie mi spotykać się z własnym bratem? </div>
<div style="text-align: left;">
-Jeżeli należy do przeciwnego gangu? Nie - powiedział ze śmiechem Niall. Przewróciłam oczami.</div>
<div style="text-align: left;">
-To ja się zwijam.</div>
<div style="text-align: left;">
-A jak z Summer? - zobaczyłam w jego twarzy.. biedy Harry. </div>
<div style="text-align: left;">
-Nadal nie wróciła - wymamrotał i wyszedł. </div>
<div style="text-align: left;">
-Szkoda mi go - mruknął Niall - Chciał się jej oświadczyć - usiedliśmy na kanapie.</div>
<div style="text-align: left;">
-Przykre że o tym nie wiedziała.. - przytuliłam się do blondyna. </div>
<div style="text-align: left;">
-Noo..</div>
<div style="text-align: left;">
-Idę spać.</div>
<div style="text-align: left;">
-A fizyka? - wskazał zeszyt który leżał w rogu salonu.</div>
<div style="text-align: left;">
-Liczę że sama się odrobi - wzruszyłam ramionami i poszłam do sypialni. Przebrałam się i rzuciłam do łóżka.<br />
<br />
Rano pakowałam podręczniki i zeszyty do torby. Fizyka. Ugh.. Może mi się upiecze? Mam nadzieje.<br />
-Dzień Dobry - mruknął Niall przejeżdżając dłonią po twarzy. Uśmiechnęłam się do niego i cmoknęłam go szybko w usta. Wyglądał uroczo taki poczochrany, w samych bokserkach..<br />
-Kiepsko spałeś? Wyglądasz na niewyspanego - wymamrotałam.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2FFWL-ZknpKMHEapo37Zsoym24Bg44EeqRElNxZ22xGBna9_qtDnblciFXXAtIfiWZYCNOP40s2BCFptiUp_nf-ESriNc3uNDdqPbkX5UJe6XAvSzsCRlOz4i_c3cHU_7OAbl4HoCoion/s1600/1780836_1417068805202570_749076629_n.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2FFWL-ZknpKMHEapo37Zsoym24Bg44EeqRElNxZ22xGBna9_qtDnblciFXXAtIfiWZYCNOP40s2BCFptiUp_nf-ESriNc3uNDdqPbkX5UJe6XAvSzsCRlOz4i_c3cHU_7OAbl4HoCoion/s1600/1780836_1417068805202570_749076629_n.jpg" height="256" width="320" /></a>-Jest okej - przyciągnął mnie do siebie i przytulił. On się tak zmienił.. Pamiętam go z czasu jak się poznaliśmy. Taki.. zimny i okropny - Ubiorę się i jedziemy - ziewnął i wrócił do sypialni. Ubrałam buty i czekałam na blondyna. Zmarszczyłam brwi gdy po kolejnych minionych minutach się nie pojawiał. Niepewnie weszłam do sypialni i zaśmiałam się. Zobaczyłam Niall'a leżącego twarzą do łóżka i pochrapującego.<br />
-Niall - przeciągałam litery z czułością - Co ty robiłeś w nocy? - usiadłam na łóżku i pogłaskałam go po jasnych włosach.<br />
Wymamrotał coś sennie.<br />
-Może zadzwonię po kogoś żeby mnie zawiózł? - podniósł się i pocałował moje kolano.<br />
-Nie trzeba.<br />
Wciągnął spodnie i koszulkę. Zawiózł mnie do szkoły.<br />
Pierwsza lekcja minęła szybko, fizyka. Ugh.<br />
Wyjęłam zeszyt i podręcznik.<br />
-Laurel, praca domowa - wywołała mnie nauczycielka. Wzniosłam oczy do nieba. Wiedziałam że na tym świecie na ma litości dla biednych blondyneczek. Otworzyłam zeszyt tak jakby wzory miały się tam pojawić w jakiś magiczny sposób. I owszem. Zatkało mnie. Dwie strony w moim zeszycie były zapełnione zadaniem domowym. Zmarszczyłam brwi nie widząc o co chodzi. W rogu ostatniej karki było napisane '<i>Miłego dnia Maleńka. N. xx</i>'. Uśmiechnęłam się pod nosem - Potrzebujesz specjalnego zaproszenia? - pokręciłam głową i podałam nauczycielce zeszyt - Co to ma być? - wskazała adnotację od Niall'a.<br />
-Dedykacja - burknęłam. Nauczycielka zmrużyła oczy, ale nic więcej nie powiedziała.<br />
Po lekcjach zobaczyłam samochód Niall'a. Podbiegłam do niego i uwiesiłam mu się na szyi.<br />
-Dziękuje - wpiłam się namiętnie w jego usta.<br />
-Za co? - uśmiechnął się.<br />
-Uratowałeś mi tyłek. Dziękuje. Pewnie w ten sposób spędziłeś noc - wyciągnęłam zeszyt od Fizyki. Wzruszył ramionami i cmoknął mnie w nos.<br />
-Dla ciebie wszystko Maleńka.<br />
-Kocham cię - wyszeptałam wtulając się w jego szyję.<br />
-Wiem. Wiem Maleńka.<br />
<br />
Leżałam na kanapie i wpatrywałam się w sufit. Niall krzątał się wokół mnie.<br />
-Jak chcesz możesz zawsze odrabiać za mnie fizykę - powiedziałam do chłopaka.<br />
-Lery, nie przeginaj - powiedział z cieniem uśmiechu w głosie.<br />
-Myślałeś kiedyś żeby założyć rodzinę? - zapytałam myśląc na głos. Kątem oka zobaczyłam że Niall zamiera w pół kroku - Żonę, dzieci..<br />
-Dzieci? I im też miałbym odrabiać fizykę? - parsknął śmiechem.<br />
-Niall.. Ja pytam poważnie - przekręciłam się na bok i podparłam się na łokciu.<br />
-Ale po co? To znaczy po co zadajesz takie pytania? - kucnął obok mnie.<br />
-Ja.. Nie wiem, po prostu jestem ciekawa ciebie. Na początku wszyscy w tym ty, twierdzili że nienawidzisz związków.<br />
-Bo nie..<br />
-Ale ja tu jestem.. - zachichotałam.<br />
-Ty to co innego Maleńka - musnął moje usta.<br />
-Myślisz o przyszłości Niall? - zaczęłam bawić się jego włosami.<br />
-Ja żyję chwilą..<br />
-Nie można tak cały czas.<br />
-Chcę to sprawdzić - spuściłam wzrok i ponownie położyłam się na plecach i wbiłam wzrok w sufit. Widziałam jak wstaje i idzie.. gdzieś.<br />
On nie planuje przyszłości, nie wiąże jej ze mną.<br />
Mogłam się tego spodziewać.<br />
<br />
<span style="color: blue;">Tak jak obiecałam, nie wróciłam za późno więc proszę o to rozdział, uważam że ten blog robi się za słodki i już zastanawiam się jak by to zepsuć... </span><br />
<span style="color: blue;">Wchodźcie --> <b><a href="http://uncover-liampayneff.blogspot.com/" target="_blank">UNCOVER<span style="font-size: xx-small;"> </span></a><span style="font-size: xx-small;">(link)</span></b></span></div>
hug yahttp://www.blogger.com/profile/00246669493963652494noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-5973263483229786158.post-85264670138476355362014-08-09T05:29:00.000-07:002014-08-09T05:29:24.833-07:00Chapter 28 - You're mine<b><i>Jestem chora więc pewnie napiszę dzisiaj kilka rozdziałów na każdy blog więc dodaje w promocji z <a href="http://words-as-weapons-zaynmalikff.blogspot.com/" target="_blank">WAW</a> rozdział tutaj :) </i></b><br />
<b><i>Pamiętajcie żeby wchodzić na <a href="http://uncover-liampayneff.blogspot.com/" target="_blank">Uncover </a>! :) </i></b><br />
<br />
Obudziłam się wtulona w szyję Niall'a. Tak jest dobrze. Mogłabym już tak zostać. Wtulona w mojego ukochanego blondyna. Obejmował mnie we śnie, jego oddech był unormowany. Wpatrywałam się w jego rysy. Jest przystojny.<br />
Zrobiliśmy wczoraj to o co prosiłam. Było niesamowicie.. Przeżyłam swój pierwszy orgazm. Sunęłam palcem po jego nagim torsie, w górę i w dół. Uśmiechnął się przez sen i złapał za mój nadgarstek. Położył moją dłoń na swojej męskości. Pewnym ruchem zacisnęłam palce na jego przyjacielu. Poruszałam ręką w górę i w dół patrząc jak zmienia się wyraz jego twarzy. Otworzył lekko usta, zmarszczył brwi i jęczał cicho. Wykonywałam coraz szybsze ruchy ręką aż nie zatrzymał mojej ręki. Zamrugałam kilka razy.<br />
Niall otworzył oczy i uśmiechnął się do mnie.<br />
-Cześć śliczna - pocałował mnie czule - Długo nie śpisz?<br />
-Chwilę - ułożyłam brodę na jego klatce piersiowej wpatrując się w jego oczy.<br />
-Dziękuje za miłą pobudkę - znów musnął moje usta układając dłoń w dole mojego kręgosłupa. Poczułam rumieniec na policzkach - Co zjesz na śniadanie? - chciał wstać ale złapałam go za rękę.<br />
-Nie chcę jeść.. Chcę się do ciebie przytulić - wymamrotałam. Uśmiechnął się szeroko i wrócił do łóżka. Przytulił mnie mocno do siebie.<br />
-Nie opuścisz mnie prawda? - spojrzał mi w oczy. Byłam zdziwiona że on może być taki poważny..<br />
-Nigdy - wyszeptałam uśmiechając się delikatnie.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<i>“Bo za bardzo mi zależało. Od początku. Od momentu, kiedy zaczęliśmy na siebie patrzeć.”</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: left;">
-Pójdę! - krzyknęłam próbując wyrwać się z jego objęć. </div>
<div style="text-align: left;">
-Nie ma mowy! - warknął przerzucając mnie sobie przez ramię.</div>
<div style="text-align: left;">
-Puść mnie do cholery! - zaczęłam walić pięściami w jego plecy - Nie możesz mnie zamknąć w domu! Jak nie będę chodzić do szkoły to przyczepią się do Anne! </div>
<div style="text-align: left;">
-Jebie mnie to - powiedział wpychając mnie do pokoju. </div>
<div style="text-align: left;">
-Czemu znów taki jesteś?! - zawołałam z łzami w oczach. Nie odpowiedział, chciał do mnie podejść, ale uciekłam. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
*Niall*</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Nie ma kurwa nawet mowy. Nie. Nie pójdzie do szkoły. Musi tu zostać. Boję się o nią. Zależy mi na niej, ale ona nie rozumie. </div>
<div style="text-align: left;">
Było cicho, ale gdy tylko usiadłem na kanapie w salonie usłyszałem przeraźliwy wrzask Laurel. Pędem udałem się do pokoju. Otworzyłem drzwi, nigdzie jej nie było. Jej głos wydobywał się z szafy. Waliła w drzwi które nie chciały się otworzyć. Przekręciłem zamek który się zatrzasnął. Od razu wpadła w moje ramiona płacząc i jęcząc ze strachu. </div>
<div style="text-align: left;">
-Czemu do cholery się tu zamknęłaś? - wtulała się we mnie mocno - Masz klaustrofobię, to był idiotyczny pomysł. </div>
<div style="text-align: left;">
Płakała ale nic nie mówiła. </div>
<div style="text-align: left;">
-Cicho Lery - głaskałem ją po jasnych włosach i czekałem aż się uspokoi - Chodź połóż się.. - zaprowadziłem ją do łóżka i przykryłem kołdrą. Nadal drżała ze strachu. Jęknąłem i poszedłem na chwilę do łazienki. Wziąłem strzykawkę i wróciłem do mojej ślicznej. Odnalazłem żyłę na zgięciu jej ręki. Wbiłem ją delikatnie. </div>
<div style="text-align: left;">
-Co to..? - wymamrotała sennie. </div>
<div style="text-align: left;">
-Uspokoisz się i zaśniesz Maleńka - pocałowałem ją czule i patrzyłem jak zasypia. </div>
<div style="text-align: left;">
Usłyszałem pukanie do drzwi i niechętnie oderwałem wzrok od mojej małej blondyneczki. Ruszyłem do drzwi. Gdy je otworzyłem zobaczyłem dziewczynę z burzą czerwonych włosów. </div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTNChsFdw03LRDl4pG7IZQ9YgqPdR-mMHRqSoWUUhA4IrerxOIKJCxxZcrt3aMSXuSzcA8AODRoFqFWnBEjprGCM1tq9wGyCcRTcdOl4LP1AJnLam2TYWaCosvffL9ZTyquEh9XywXj8z_/s1600/kathryn3.gif" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTNChsFdw03LRDl4pG7IZQ9YgqPdR-mMHRqSoWUUhA4IrerxOIKJCxxZcrt3aMSXuSzcA8AODRoFqFWnBEjprGCM1tq9wGyCcRTcdOl4LP1AJnLam2TYWaCosvffL9ZTyquEh9XywXj8z_/s1600/kathryn3.gif" height="112" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Raquelle</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: left;">
-Hej - zaczęła uśmiechnięta - Jestem Raquelle. Chciałam się spytać czy.. znasz Laurel? Laurel bez nazwiska - zachichotała.</div>
<div style="text-align: left;">
-A o co chodzi? - mruknąłem. </div>
<div style="text-align: left;">
-Bo ja.. No jestem jej przyjaciółką. A podobno ty ją znasz i może być u ciebie.. </div>
<div style="text-align: left;">
-Nie ma jej.</div>
<div style="text-align: left;">
-Musi - powiedziała czerwonowłosa. </div>
<div style="text-align: left;">
-Słuchaj, nie wiem kim jesteś i czy na serio znasz Laurel, więc nie ma mowy bym cię wpuścił - syknąłem chcąc zatrzasnąć drzwi.</div>
<div style="text-align: left;">
-Proszę.. Nie rozumiesz. Muszę się z nią zobaczyć..</div>
<div style="text-align: left;">
-Po co? - warknąłem. </div>
<div style="text-align: left;">
-Mam kłopoty.. Myślałam że mi może pomóc.. - wyszeptała odwracając wzrok. Jęknąłem odchylając głowę do tyłu. </div>
<div style="text-align: left;">
-Śpi..</div>
<div style="text-align: left;">
-Możesz ją obudzić? - wyszeptała gdy wpuściłem ją do środka. </div>
<div style="text-align: left;">
-Nie.</div>
<div style="text-align: left;">
-Czemu? - zmarszczyła brwi.</div>
<div style="text-align: left;">
-Bo dopiero zasnęła! </div>
<div style="text-align: left;">
Skuliła się na mój ostry ton. Jak ja nie lubię gdy ktoś zadaje dużo pytań.</div>
<div style="text-align: left;">
-Niall? - Laurel pojawiła się u góry schodów. Dość krótko działa na nią ten lek... - Raquelle! - Lery wbiegła ze schodów i rzuciła się na czerwonowłosą.</div>
<div style="text-align: left;">
Przewróciłem oczami.</div>
<div style="text-align: left;">
-Chcesz się czegoś napić? - spytałem Lery.</div>
<div style="text-align: left;">
-Nie, bo znów mi coś podasz! - zaprowadziła czerwonowłosą do salonu. </div>
<div style="text-align: left;">
-Laurel.. bo.. Ktoś podpalił nas sierociniec. </div>
<div style="text-align: left;">
Lery zamrugała kilka razy oczami.</div>
<div style="text-align: left;">
-Jak to? </div>
<div style="text-align: left;">
-I to chyba był Stark.. - wyjąkała - Dołączył do jakiegoś gangu! Laurel.. Bo ja wiem że Louis jest w gangu, i czy masz z nim kontakt?</div>
<div style="text-align: left;">
-Skąd wiesz że Lou jest w gangu? - spytała po chwili. Założyłem ręce na klatce piersiowej i przysłuchiwałem się ich rozmowie. </div>
<div style="text-align: left;">
-Boo.. nie ważne Laurel. Myślę że Stark może być w tym samym gangu co Louis.. </div>
<div style="text-align: left;">
-Niall? - Lery spojrzała na mnie - Zadzwonisz do Harry'ego i dowiesz się o Starka? </div>
<div style="text-align: left;">
-A co z tego będę miał?<br />
-Coś wymyślę - uśmiechnęła się delikatnie i zarumieniła się. Zaśmiałem się i wyszedłem z pomieszczenia. Wybrałem numer komórki Styles'a. </div>
<div style="text-align: left;">
-O ty jednak żyjesz.. - odezwał się po drugiej stronie słuchawki. Przewróciłem oczami.</div>
<div style="text-align: left;">
-Wiem może czy do przeciwnego gangu dołączył jakiś.. Stark? </div>
<div style="text-align: left;">
-Zawsze dzwonisz jak coś chcesz...</div>
<div style="text-align: left;">
-Odpowiesz czy nie?</div>
<div style="text-align: left;">
-Wziąłem go do nas.</div>
<div style="text-align: left;">
-Kazałeś mu podpalić Sierociniec?! - krzyknąłem do słuchawki.</div>
<div style="text-align: left;">
-Co? Popierdoliło ci się w głowie do reszty? Wiesz przecież że nie robię takich rzeczy.. - powiedział oburzony. </div>
<div style="text-align: left;">
-Dobra, dzięki - rozłączyłem się i wróciłem do dziewczyn.</div>
<div style="text-align: left;">
-I co? - Lery poderwała się za Raquelle z kanapy. </div>
<div style="text-align: left;">
-Nie będziesz zadowolona z tego co powiem Laurel - zacząłem niepewnie - Harry przyłączył go do nas..</div>
<div style="text-align: left;">
Laurel stała jak wryta. </div>
<div style="text-align: left;">
-Oh, świetnie - wyrzuciła ręce w górę i usiadła z impetem na kanapie - W sumie to lepiej niż żeby był w gangu Joe.. </div>
<div style="text-align: left;">
-Laurel? On jest w gangu? - Raquelle wskazała mnie palcem.</div>
<div style="text-align: left;">
-Tak - warknąłem - Możesz już się zacząć bać - uśmiechnąłem się w taki sposób że dziewczyna cofnęła się o krok.</div>
<div style="text-align: left;">
-Niall - syknęła Lery. Przewróciłem oczami - Raquelle? Masz gdzie spać? </div>
<div style="text-align: left;">
Czerwonowłosa spuściła wzrok.</div>
<div style="text-align: left;">
-Sierociniec spłonął.. - wyszeptała.</div>
<div style="text-align: left;">
-Niall - Laurel uwiesiła się na mnie i spojrzała prosto w oczy - Możemy pomóc jej? </div>
<div style="text-align: left;">
-Nie ma mowy Lery - syknąłem. </div>
<div style="text-align: left;">
-Proszę.. To moja przyjaciółka..</div>
<div style="text-align: left;">
-Nie. </div>
<div style="text-align: left;">
-Jeżeli ona będzie musiała teraz wyjść to ja wyjdę z nią - odsunęła się ode mnie i założyła ręce na piersi. Zacisnąłem pięści.</div>
<div style="text-align: left;">
-Możesz przenocować jedną noc, później radzisz sobie sama - warknąłem na czerwoną. Kiwnęła przerażona głową. Laurel pokazała jej wolny pokój który zamknąłem na klucz wtedy gdy Raquelle do niego weszła. </div>
<div style="text-align: left;">
-Niall! Po co to?! - pisnęła przestraszona Lery.</div>
<div style="text-align: left;">
-Na wszelki wypadek. Znam się na ludziach Laurel.. I przestałem ufać wszystkim wokół tak jak ty to robisz - cmoknąłem ją w czoło.</div>
<div style="text-align: left;">
-Mi też nie ufasz? - przystanąłem i odwróciłem się w jej stronę.</div>
<div style="text-align: left;">
-Czemu zaczynasz Laurel? Twierdzisz że to ja jestem ten zły, ale to ty mnie prowokujesz. Uwielbiam w tobie to że jesteś delikatna, a nie jak próbujesz pokazać to że możesz mi się przeciwstawić. </div>
<div style="text-align: left;">
Ruszyłem do sypialni, zdjąłem jeansy i koszulkę, w bokserkach położyłem się do łóżka. Chwilę po tym usłyszałem jak Lery cichutko skrada się do pomieszczenia i kładzie na moim ramieniu, oplatając mnie ramionami w pasie. Cmoknęła mnie w policzek.</div>
<div style="text-align: left;">
-Kocham cię Niall - wyszeptała i zasnęła. Westchnąłem i przyglądałem się jej. Jest taka śliczna gdy śpi. </div>
<div style="text-align: left;">
Niech zostanie moją niewinną Laurel.. Nie chcę innej, chcę tylko jej. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
-Laurel? - wymamrotałem nie czując jej nigdzie obok mnie. Przetarłem oczy. Pusto. Westchnąłem i wstałem. Ubrałem jeansy i wyszedłem z naszej sypialni. Usłyszałem szamotanie się jej w kuchni. </div>
<div style="text-align: left;">
-Cześć - uśmiechnęła się szeroko. Miała na sobie śliczną kremową sukienkę. Postawiła na blacie naleśniki - Raquelle poszła już.. </div>
<div style="text-align: left;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEif5GfVX04W_ONSuYcinXGWY4Ox_kH1-vHCHgrwY47EdMTg6XLm0LjOH8LjWgTGwuzmFRFYxDyNnbKrM5HdniDXb-mThXn6R42G_XEpg2aSYOKfInA65pp0H33rKKTEVmJGqs1EX7WWwxyb/s1600/poca%C5%82unek.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEif5GfVX04W_ONSuYcinXGWY4Ox_kH1-vHCHgrwY47EdMTg6XLm0LjOH8LjWgTGwuzmFRFYxDyNnbKrM5HdniDXb-mThXn6R42G_XEpg2aSYOKfInA65pp0H33rKKTEVmJGqs1EX7WWwxyb/s1600/poca%C5%82unek.png" height="320" width="320" /></a>-Otworzyłaś jej? - zmarszczyłem brwi.</div>
<div style="text-align: left;">
-Tak, klucz był przecież w drzwiach, poza tym nie mogłam jej tam trzymać.. - zagryzła wargę - Jesteś zły że zrobiłam to bez twojego pozwolenia? </div>
<div style="text-align: left;">
-Nie.. - podeszła do mnie i przytuliła się - Maleńka? Co się z tobą dzieje? </div>
<div style="text-align: left;">
-To znaczy? - odsunęła się o krok. </div>
<div style="text-align: left;">
-Wyglądasz.. zachowujesz się.. Inaczej. </div>
<div style="text-align: left;">
-Dotarło do mnie co wczoraj powiedziałeś - pocałowała mnie krótko - Jedz - wskazała naleśniki - Myślałeś może o tym żebym wróciła do szkoły? - wyszeptała niepewnie. Westchnąłem - Okej, rozumiem.</div>
<div style="text-align: left;">
-Możesz.</div>
<div style="text-align: left;">
-Co? - przystanęła. </div>
<div style="text-align: left;">
-Będę cię zawoził i odwoził. </div>
<div style="text-align: left;">
-Niall - pisnęła i wskoczyła mi na kolana. Objęła mnie i mocno pocałowała - Kocham cię! </div>
<div style="text-align: left;">
-Wiem Maleńka - cmoknąłem ją krótko.</div>
hug yahttp://www.blogger.com/profile/00246669493963652494noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-5973263483229786158.post-39437152524631781322014-08-08T01:24:00.000-07:002014-08-08T01:27:42.728-07:00Chapter 27 - I care about you<div style="text-align: center;">
<span style="background-color: black;"><span style="color: white;"><span style="font-family: georgia, serif; font-size: 36px; line-height: 42px; text-align: left;">“</span><span class="quote" style="-webkit-tap-highlight-color: rgba(0, 0, 0, 0); box-sizing: border-box; font-family: georgia, serif; font-size: 36px; line-height: 42px; outline: none 0px; text-align: left; text-rendering: optimizelegibility;">Chciałabym się śmiać, płakać, biec, ale na nic nie mogę się zdecydować.</span><span style="font-family: georgia, serif; font-size: 36px; line-height: 42px; text-align: left;">”</span></span></span></div>
<br />
-Laurel.. - zaczął Louis.<br />
-Ja nie chcę! Ja go nie chcę kochać, a kocham! On nie zasługuje, a kocham! Nie lubi mnie, a ja kocham! - zaczęłam szlochać.<br />
-Zabiję go Lery - wyszeptał Lou przytulając mnie do siebie.<br />
-Nie.. Bo go kocham.<br />
-To jest takie pojebane kochać kogoś - wymamrotał odpalając samochód.<br />
-Wiem.. - szepnęłam i zapadłam się w fotelu.<br />
Lou ma pokaźny dom, to muszę przyznać. Pokazał mi mój pokój i dał swoją koszulkę do spania.<br />
Nie mogłam zasnąć.. Myślałam tylko o Niall'u. Dzień dzisiejszy minął szybko, a teraz leżałam i tępo wpatrywałam się w ścianę.<br />
Niall. Niall i Niall. Jedyne co mi chodziło po głowie to on.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
*Niall*</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Laurel. Tylko o niej teraz myślę. </div>
<div style="text-align: left;">
Chociaż, trochę też o tej akcji. Zjebali ją. Josh i Liam w szpitalu. Kasa w przeciwnym gangu. </div>
<div style="text-align: left;">
Mili ma rację, mam cholerny problem z wyrażaniem uczuć. Nie chciałem zranić Laurel pytając się co by było gdybym nie odwzajemniał jej uczucia. Ja po prostu.. Nie umiem kochać. </div>
<div style="text-align: left;">
-Powinieneś z nią pogadać - spojrzałem na drzwi w których stała Milagros.</div>
<div style="text-align: left;">
-Z kim?</div>
<div style="text-align: left;">
-A o kim myślisz? </div>
<div style="text-align: left;">
-O Lery - wymamrotałam. </div>
<div style="text-align: left;">
-Więc do niej idź.. Wiem że coś do niej czujesz. Ona cię kocha Niall.. Nie zepsuj tego. Zrozum, ona chciała się zabić bo jest pewna że jej nie kochasz.. Proszę. Laurel musi wiedzieć że też coś czujesz.. - odparła cicho patrząc mi w oczy.</div>
<div style="text-align: left;">
-Nie wiem gdzie teraz jest. Nie ma komórki.. </div>
<div style="text-align: left;">
-Poszukaj jej. Wysil się. Zawalcz o nią.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
*Harry*</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
-Summer proszę cię.. - jęknąłem. </div>
<div style="text-align: left;">
-Nie - warknęła na mnie pakując walizkę. </div>
<div style="text-align: left;">
-Wiesz że bez ciebie nie mogę..</div>
<div style="text-align: left;">
-Naucz się Harry. Masz gdzieś mnie. Przejmujesz się wszystkim tylko nie nami! A to Niall i Laurel, a to gang, lub jeszcze co innego! Mam dosyć Hazz! </div>
<div style="text-align: left;">
Przytuliłem ją mocno mając nadzieje że się uspokoi. Błąd. Dostałem mocno w krocze. </div>
<div style="text-align: left;">
-Daj mi przejść - powiedziała wymijając mnie kulącego się na ziemi z bólu. Wyszła. Zostawiła mnie. Moja Summer. </div>
<div style="text-align: left;">
Przejmuję się Lery, to moja przyszywana siostra, gangiem, bo to mój gang. Ale na pierwszym miejscu jest Summi, szkoda że tego nie widzi. Oparłem się plecami o bok łóżka siedząc na podłodze. Wyciągnąłem z kieszeni czarne pudełeczko. Otworzyłem je i przyjrzałem się pierścionkowi. </div>
<div style="text-align: left;">
-Chciałem ci się jutro oświadczyć Summer - wyszeptałem jakby do niej, ale jednak nie. Bo wiem że jej tu już nie ma. Położyłem pudełeczko na komodzie i wyszedłem z sypialni. Włączyłem laptopa w gabinecie. Email. </div>
<div style="text-align: left;">
<i>Od Zayn. : </i></div>
<div style="text-align: left;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: left;">
<i>Znalazłem wreszcie kto zabij rodzinę Laurel.. </i></div>
<div style="text-align: left;">
<i>To jest ten jebany gang w którym teraz jest jej brat. </i></div>
<div style="text-align: left;">
<i>Trzeba się z nim skontaktować, z Laurel też. </i></div>
<div style="text-align: left;">
<i>Louis jest świetny i byłby dobry u nas. </i></div>
<div style="text-align: left;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: left;">
-No świetnie. Tylko ten Louis's nam nie uwierzy - mruknąłem do siebie - Laurel może jeszcze, ale jej brat nie. Wybrałem numer Niall'a, mimo że byłem na niego wkurwiony za to że olał akcje to on na pewno wiedział gdzie jest Laurel. Chociaż na nią też jestem zły. Tak po prostu sobie poszła! </div>
<div style="text-align: left;">
-Czego? - usłyszałem warknięcie Niall'a po kilku sygnałach. </div>
<div style="text-align: left;">
-Wiesz gdzie jest Laurel? </div>
<div style="text-align: left;">
-Szukam jej.</div>
<div style="text-align: left;">
-Słucham? </div>
<div style="text-align: left;">
-Muszę jej kupić telefon - wymamrotał trochę do siebie. </div>
<div style="text-align: left;">
-Gdzie jesteś? </div>
<div style="text-align: left;">
-Jeżdżę po Londynie, byłem u twojej mamy, w Sierocińcu.. Nie wiesz gdzie może mieszkać jej brat? </div>
<div style="text-align: left;">
-Ona nie wie że jest w Londynie. Nie wie też że jest w gangu, w ogóle nic o nim nie wie.. </div>
<div style="text-align: left;">
-Muszę sprawdzić wszystko! </div>
<div style="text-align: left;">
-Dobra kurwa, Zayn go znajdzie, daj nam pół godziny. Zadzwonię.</div>
<div style="text-align: left;">
-Dobra - fuknął i się rozłączył. </div>
<div style="text-align: left;">
Teraz Zayn. </div>
<div style="text-align: left;">
-Musisz mu znaleźć adres Tomlinson'a - burknąłem gdy odebrał. </div>
<div style="text-align: left;">
-Już.</div>
<div style="text-align: left;">
Po parunastu minutach wysłał mi adres SMS'em. </div>
<div style="text-align: left;">
-Niall? - znów zadzwoniłem do blondyna.</div>
<div style="text-align: left;">
-Co? </div>
<div style="text-align: left;">
-Mam adres Louis'a. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
*Laurel*</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Obudziłam się słysząc podniesione głosy. Wstałam z łóżka i zaczęłam iść do drzwi. Louis stał w nich rozmawiając z kimś. </div>
<div style="text-align: left;">
-Lou? </div>
<div style="text-align: left;">
-Laurel - głos Niall'a dopadł mnie nie wiele szybciej niż on sam. </div>
<div style="text-align: left;">
-Horan zostaw ją - warknął Louis. </div>
<div style="text-align: left;">
-Spierdalaj. Idziesz ze mną Lery - Niall cmoknął mnie w czoło. </div>
<div style="text-align: left;">
-Nie - próbowałam się wyrwać. </div>
<div style="text-align: left;">
-Poczekajcie chwilę zanim zaczniecie się szarpać - zobaczyłam Harry'ego. </div>
<div style="text-align: left;">
-Tłoczno się tu robi - wymamrotałam.</div>
<div style="text-align: left;">
-Czego? - syknął Lou. </div>
<div style="text-align: left;">
-Wiemy kto zabił waszą rodzinę - serce mi stanęło na słowa Hazzy. </div>
<div style="text-align: left;">
-Kto? - wyjąkałam. </div>
<div style="text-align: left;">
-Możliwie ty mi uwierzysz - wskazał na mnie - Ale ty nie - pokazał brodą Lou. </div>
<div style="text-align: left;">
-Kto? - zawołałam. </div>
<div style="text-align: left;">
-Twój gang - mruknął na Louis'a.</div>
<div style="text-align: left;">
-Masz rację, nie wierzę - fuknął Lou. </div>
<div style="text-align: left;">
-Jak to?</div>
<div style="text-align: left;">
-Zayn odkrył to. Potem Joe, przygarnął Louis'a żeby nie zaczął ich podejrzewać.</div>
<div style="text-align: left;">
-To logiczne - wymamrotałam nadal będąc w objęciach Niall'a.</div>
<div style="text-align: left;">
-W ogóle! - krzyknął Louis - Skąd wiesz że oni tego nie zrobili?! </div>
<div style="text-align: left;">
-Bo im ufam, a czy ty ufasz Joe? - popatrzyłam mu w oczy. Nie ufa im, to widzę w oczach mojego brata, ie ufa Joe - Uwierz Harry'emu.. Ja mu ufam. </div>
<div style="text-align: left;">
-Ale ja nie - wycedził przez zęby. </div>
<div style="text-align: left;">
-Zrób to dla mnie. Znajdą dowody na to, prawda? - spojrzałam na Harry'ego. Kiwnął od razu głową. </div>
<div style="text-align: left;">
-Potrzebuje co najmniej jednego dowodu - warknął Louis. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie. </div>
<div style="text-align: left;">
-Dobra. To my się zwijamy - mruknął Hazza. Niall zaczął iść do drzwi nadal mnie obejmując. </div>
<div style="text-align: left;">
-Ej no, gdzie ty?! - Louis szarpnął blondyna za ramię. </div>
<div style="text-align: left;">
-Laurel idzie ze mną, prawda? - spojrzałam w te jego błękitne oczy. Pokiwałam głową jak zahipnotyzowana - Widzisz? - powiedział wyniośle do mojego brata. </div>
<div style="text-align: left;">
-Kocham cię - wyszeptał Louis patrząc jak idę z Niall'em. </div>
<div style="text-align: left;">
-Ja ciebie też Lou - wydusiłam tylko, zanim Horan wsadził mnie do samochodu.<br />
Czułam się z nim dziwnie. Tak właściwie to ON się dziwnie na mnie patrzył.<br />
-Wszystko w porządku? - gdy po raz setny zerknął na mnie.<br />
-Tak.<br />
Przewróciłam oczami. Gdy byliśmy w domu, poszłam wziąć prysznic.<br />
-Poczekaj, zjesz coś? - zapytał Niall zagradzając mi drogę do łazienki.<br />
-Chcę się wykąpać.<br />
-Może jednak jesteś głodna?<br />
Zacisnęłam pięści i wymusiłam uśmiech.<br />
-Dobra.<br />
-Super - zrobił mi naleśniki i kazał jeść. Sam gdzieś wyparował. Zjadłam i ruszyłam do łazienki. Znów mi przeszkodził.<br />
-Zjadłam. Mogę iść wziąć prysznic?<br />
Kiwnął głową. Otworzyłam drzwi od łazienki i mnie zatkało.<br />
-Po co to zrobiłeś? - zapytałam odwracając się do niego. Wanna była napełniona wodą i grubą warstwą piany. Płatki róż rozrzucone były po podłodze. Wokół paliły się świeczki.<br />
-Czas zacząć się starać.. - wymamrotał spuszczając wzrok. Uśmiechnęłam się pod nosem. Zrobił to dla mnie.. Chce się o mnie starać. Nieśmiało podeszłam do niego i musnęłam jego usta. Zaskoczony objął mnie oddając pocałunek - Lery?<br />
-Hmm? - wymruczałam nie odrywając się od niego.<br />
-Mogę się z tobą wykąpać? - zamrugałam kilka razy.<br />
-Chyba cię pogięło - wypaliłam.<br />
-Przecież widziałem cię już nago, nie raz.<br />
-Ale..<br />
Spojrzał mi prosto w oczy. Przełknęłam głośno ślinę. Westchnęłam i kiwnęłam głową. Ja chyba podświadomie chciałam się do niego zbliżyć. Ale miałam się mścić. <i>Gdzie się podziała mściwa Laurel? Halo? Jesteś tam?</i> Zaczął mnie rozbierać, po chwili włożył mnie do wanny. Oparłam się plecami o ścianę zimnej wanny, Niall rozebrał się i usiadł naprzeciw mnie. Patrzył na mnie z uśmiechem. Kiwnął palcem bym przysunęła się do niego. Nieśmiało usiadłam między jego udami, a on zaczął mnie myć. Nałożył na moje ciało ślicznie pachnące mydło, by niedługo po tym je spłukać. Siedziałam tyłem do niego, ucałował skórę na moim ramieniu.<br />
-Zależy mi na tobie Laurel - wyszeptał mi do ucha wywołując dreszcz. Zatkało mnie.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihhlqDUbs0iuPR7zTT-_kYtG8tho-u09c-SGXhKd3KR0wLbzc3sKQ5k7GQCSOoSuytq4W347Si34YQqrxgl4kJmw16zM5EulBg_w-wJdSNmKMzCFryII981N2y5kmK_5M8ZQfjv3jxSeU6/s1600/1620602_1419734558269328_2042630049_n.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihhlqDUbs0iuPR7zTT-_kYtG8tho-u09c-SGXhKd3KR0wLbzc3sKQ5k7GQCSOoSuytq4W347Si34YQqrxgl4kJmw16zM5EulBg_w-wJdSNmKMzCFryII981N2y5kmK_5M8ZQfjv3jxSeU6/s1600/1620602_1419734558269328_2042630049_n.jpg" height="320" width="248" /></a>-Naprawdę? - wykrztusiłam i odwróciłam głowy by spojrzeć mu w oczy.<br />
-Tak Lery - pocałował mnie delikatnie układając dłonie na moim brzuchu i przyciągając mnie mocniej do siebie - Bardzo. Nigdy na nikim mi tak nie zależało.<br />
-Kocham cię Niall - wypaliłam. Zamrugał kilka razy i odwrócił wzrok.<br />
-Lery..<br />
-Nie oczekuje odpowiedzi Niall.. - zmarszczył brwi i znów na mnie spojrzał - To że ci zależy na mnie, jest wystarczającą odpowiedzią.<br />
-Dziękuje Laurel - wpił się w moje usta. Jego dłonie zjechały w dół mojego brzucha, jedna na moje udo, druga na moją kobiecość.<br />
-Niall - pisnęłam.<br />
-Przepraszam - cmoknął mnie raz jeszcze w usta. Wyszliśmy z wanny.<br />
Leżeliśmy na łóżku przytuleni. Zaczęłam go całować.<br />
-Niall? - wyszeptałam cicho.<br />
-Tak? - pogłaskał mnie po policzku.<br />
-Czy.. ugh.. Bo ja bym.. noo.. Możemy się.. kochać? - musiałam być czerwona jak burak. To było żenujące prosić go o taką rzecz, ale.. chciałam znów to z nim zrobić. Podobno tylko pierwszy raz boli, a ja chciałabym poczuć tą przyjemność jaka jest podczas... TEGO.<br />
-Czy ty mnie prosisz żebyśmy uprawiali seks? - uśmiechnął się do mnie szeroko. Odwróciłam wzrok - Jeżeli chcesz, to z tobą zawsze Lery.. - wymruczał całując linię mojej szczęki. Spojrzałam na niego i usiadłam okrakiem na jego udach.<br />
Przełknęłam ślinę i zdjęłam koszulkę przez głowę.<br />
<br />
<i><span style="color: cyan;">Hej! </span></i><br />
<i><span style="color: cyan;">Rodzice Ivette rozwiedli się gdy miała 10 lat, od tego czasu po domu jej matki pałętają się różnoracy mężczyźni, którzy przeważnie zostają na miesiąc może nie cały. </span></i><br />
<i><span style="color: cyan;">Dzień po 15nastych urodzinach Ivette, jej matka przyprowadza do domu przystojnego Liam'a który zostaje przedstawiony Iv, jako nowy narzeczony mamy. </span></i><br />
<i><span style="color: cyan;"><a href="http://uncover-liampayneff.blogspot.com/" target="_blank">http://uncover-liampayneff.blogspot.com/</a></span></i><br />
<i><span style="color: cyan;">Pierwszy rozdział już niebawem :)</span></i></div>
hug yahttp://www.blogger.com/profile/00246669493963652494noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-5973263483229786158.post-81351209733078269382014-08-05T01:38:00.000-07:002014-08-05T01:38:25.959-07:00Chapter 26 - Action, guns and me-Hej Harry - dzisiaj miała być akcja. Słyszałam że teraz jest ostatnie przygotowanie przed tym 'zdarzeniem'.<br />
-Laurel? Co ty tu robisz? Niall mówił że nie przyjdziesz.. - zmarszczył brwi.<br />
-Horan ma gówno do powiedzenia - uśmiechnęłam się. Harry zamrugał kilka razy. Kiwnął głową. Nie poznał. Sztucznego uśmiechu.. Faceci są tacy tępi. Podeszłam do stolika na którym leżały dziesiątki różnych broni. Trochę mnie to przerażało. Przejechałam palcem po pistolecie z długą lufą.<br />
-Lery! - w dużym pomieszczeniu (w jednej z sal, strzelnicy) rozległ się głos Niall'a. Nawet się nie odwróciłam. Miałam ochotę wziąć pistolet do ręki i wycelować w niego. Ale czy potrafiłabym strzelić? Czułam jego obecność za sobą - Martwiłem się - wyszeptał kładąc dłoń na moim ramieniu. Strzepnęłam ją. Złapał mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę - Gdzie byłaś?<br />
-Chuj cię to obchodzi - wysyczałam i wzięłam pistolet wkładając go za pasek spodni. Czułam jak zaciska palce na moim nadgarstku.<br />
-Nie mów do mnie w ten sposób - warknął, jego tęczówki przybrały zimny odcień. Ale mnie to chyba już nie rusza. Wolną ręką wyjęłam pistolet i wycelowałam w niego.<br />
-Puść mnie - syknęłam. Był zaskoczony. Harry stojący niedaleko również.<br />
-Laurel? - spytał niepewnie Harry podchodząc do nas.<br />
-No strzel - powiedział cicho Niall patrząc mi w oczy. Odbezpieczyłam pistolet. Momentalnie puścił mój nadgarstek - Jak chcesz.<br />
I wyszedł.<br />
Harry wyrwał mi pistolet z ręki.<br />
-Co to miało kurwa być?! - wrzasnął. Zamrugałam kilka razy patrząc jak blondyn wychodzi trzaskając drzwiami.<br />
-Jak on szybko odpuszcza - wyszeptałam.<br />
<br />
Stałam na dachu sąsiedniego budynku. Obok było kasyno. Mam strzelać w razie niebezpieczeństwa. W razie przybycia gangu w którym jest Louis..<br />
Wymyśliłam już jak wytłumaczę Hazzie czemu nie strzelałam.<br />
-Byłam zbyt zafrasowana akcją, wypatrywałam ich, aż ktoś zaszedł mnie od tyłu, ogłuszył, i obudziłam się po akcji..<br />
Ale.. skoro nie ma tam Niall'a, to po co mi to wszystko?<br />
Wytarłam pojedynczą łzę.<br />
Zeszłam z dachu. Zaczęłam iść. Akcja miała się rozpocząć za godzinę. Pierdolę to. Louis i jego gang wszystko załatwią. I po wszystkim. Będzie tak samo jak wcześniej. Tylko ja i Lou.<br />
Dotarłam pod dom Niall'a. Nogi bolały mnie od ciągłego marszu. Weszłam do środka. Jak zawsze otwarte. Przełknęłam łzy i szłam korytarzem z bronią w jednym ręku. Trzask w sypialni. Rozpłakałam się.<br />
-Nie dam rady - wyszeptałam sama do siebie opierając się o ścianę plecami.<br />
<i>Musisz...</i> podjudzał mnie cienki głosik w mojej głowie. Śpiew. Dziewczyny. Zacisnęłam mocno usta by nie płakać. Zabije jego i jego sukę. Weszłam do sypialni. Łzy zalały mi widok. Wycelowałam w dziewczynę.<br />
-Laurel! - pisnął ktoś. Zamrugałam kilka razy.<br />
-M-Milagros? - wyjąkałam i opuściłam broń. Siedziała na łóżku w sypialni Niall'a z komputerem na kolanach - Gdzie Niall?<br />
-Co ty chciałaś zrobić? - spytała cicho wstając z łóżka i idąc ku mnie - Laurel? - chciała mi wyjąć pistolet z ręki, ale odskoczyłam od niej.<br />
-Chciałam to skończyć.<br />
-Słucham? - była przerażona.<br />
-Odłóż to Lery - osłupiałam. Kątem oka zobaczyłam Niall'a za mną. Również miał broń i celował nią we mnie.<br />
-Strzel. Zabij mnie. Z miłości leczy tylko śmierć.<br />
-Niall! - zawołała przerażona Milagros.<br />
-Z miłości? - zapytał cicho patrząc mi w oczy.<br />
-Tak z miłości, ale co ty o tym wiesz.. Nawet mnie nie lubisz.. - upuściłam pistolet i stałam wpatrując się w ścianę za Mili.<br />
-Lery..<br />
-Zostaw mnie z nią - wyszeptała Mili.<br />
-Nie - powiedziałam szybko - Nie chcę. Chcę żeby strzelił. Ja nie mam odwagi sama się zabić.<br />
-Ani ty się nie zabijesz. Ani on cię nie zabije - odparła Milagros - Wyjdź Niall - warknęła na niego. Posłusznie wyszedł. Mili pociągnęła mnie żeby usiadła na łóżku. Sama usiadła obok - Chciałabym żebyś zrozumiała mojego brata..<br />
-Rozumiem.<br />
-Nie Laurel, nie rozumiesz. On.. Jemu trudno jest wyrażać swoje uczucia. Gdy człowiek powie co czuje.. Powie <i>Kocham cię</i>, staję się bezbronny. Niall nie może być bez bronny. Uwierz mi. On cię lubi, nawet bardzo.<br />
-Nie. Zapytał się co by było gdyby nie odwzajemniał mojego lubię cię.. Mili, ja oddałam mu siebie - znów się rozpłakałam.<br />
-Jak to? - przytuliła mnie - Oddałaś mu się?<br />
-Dałam mu swoje dziewictwo.. Nie sądzisz że to coś takiego jak oddanie komuś czegoś ważnego?<br />
-Laurel.. - wyszeptała - Sądzę. To prawda. Ja oddałam się Liam'owi.. A teraz.. ehh.. Mieliśmy różne chwile słabości.<br />
-Ale on cię kocha. Bardzo. Macie dziecko.<br />
-To prawda. Ale Niall i Liam to dwie różne osoby.. Na szczęście. Nie wytrzymałabym gdybym miała dwóch takich samych.. - uśmiechnęła się. Uśmiechnęłam się pod nosem - Może.. powinniście pogadać z Niall'em.. Bez broni. Nienawidzę pistoletów..<br />
-Nie chcę..<br />
-Mam przy tym być?<br />
-Nie. Chcę do.. - chcę do Lou, ale ona nie może mnie tam zawieźć.<br />
-Do kogo?<br />
-Nie ważne..<br />
-Nie chcesz tutaj spać, prawda? - pokręciłam głową - Jesteśmy pokłóceni z Liam'em, chcesz tam spać? Mamy kilka gościnnych..<br />
-Tak, jeżeli to nie będzie kłopot..<br />
-Oczywiście że nie. Zawiozę cię - cmoknęła mnie w czubek głowy. Wytarłam oczy i wstałyśmy. Podeszłyśmy do drzwi, otworzyła je. Niall siedział pod ścianą przy drzwiach. Mili objęła mnie ramieniem.<br />
-Gdzie idziecie? - od razu się podniósł.<br />
-Zawiozę ją do siebie - powiedziała Mili.<br />
-Odpocznij, ja zawiozę..<br />
-Powiedziałam coś Niall - fuknęła i wyszłyśmy. Zawiozła mnie do domu, w którym jakiś czas temu pomagałam tworzyć pokój dziecięcy - Liam'a nie ma, jest na akcji, a właśnie, czemu ciebie tam nie ma?<br />
-Uciekłam..<br />
-To dobrze. Summer zajmuje się Mikey'm więc masz ciszę i spokój. Pokażę ci pokój i wracam okej?<br />
-A czemu ty śpisz u Niall'a? - zdziwiłam się że jego imię w ogóle przeszło mi przez gardło.<br />
-Mówiłam, pokłóciliśmy się. Summi wzięła mojego syna bym mogła chwilę odpocząć, a siedząc tu nawet sama nie mogę się zrelaksować..<br />
-Okej..<br />
Po jakimś czasie wyszła, a ja położyłam się do łóżka.<br />
Co ja dzisiaj odwalałam?<br />
<br />
Wstałam o 9. Dom Payne'a nadal był pusty. Na piechotę dotarłam do miasta. W wiadomościach trąbiło o napadzie na kasyno.<br />
-Laurel - odwróciłam się od telewizora z wystawy i zobaczyłam Joe i Lou. Rzuciłam się na mojego brata.<br />
-Udało się. To my mamy kasę z kasyna - wyszeptał mi do ucha.<br />
-To chyba dobrze.. - powiedziałam cicho.<br />
-Tak - odparł Joe.<br />
-Ale nie zrobiliście im krzywdy? - spytałam po chwili. Lou spuścił wzrok. Spojrzałam na jego kolegę.<br />
-Tylko dwóch jest w szpitalu - powiedział zadowolony z siebie. Nie chciałam by któryś z nich wylądował w szpitalu.. Oprócz Niall'a, ale jego tam w ogóle nie było..<br />
-Kto? - głos mi się załamał.<br />
-Payne i Devine.<br />
-Liam? Czemu on?! - wrzasnęłam na Joe. Zmrużył oczy i złapał mnie mocno za ramię.<br />
-Morda. Czemu on? Bo był na linii strzału. Spokojnie. Niestety z tego wyjdzie.<br />
-On ma dziecko, jak mogliście! Przecież mógł zginąć!<br />
-Lery.. Sam naraża się na niebezpieczeństwo.. Ryzykuje siebie, ale z własnej woli nie sądzisz? - spojrzałam na Lou. To prawda, Liam ryzykuje swoją rodzinę.<br />
-Proszę.. Nie róbcie im krzywdy..<br />
-Nie obiecuje - warknął Joe puszczając wreszcie moje ramię. I poszedł. Louis objął mnie ramieniem.<br />
-Gdzie byłaś? Przyszedłem po akcji na twoją pozycje, ale ciebie tam nie było.. - zaprowadził mnie do samochodu. Jak sądzę swojego. Wsiadł za kierownicę.<br />
-Musiałam coś załatwić..<br />
-Szczegóły.<br />
-Pojechałam do Horan'a.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrLZDO0DfYfH3qwKlDbI8ZbfulTKNZbCEDzFgSjAkeVCt3MQcbt9vw2bFjwYkA97jwinDa8ljfXF77Zd8PZiZHwUv1Fx4JbzZoubBqTboY6rGpLgOjv8_CPAov6HybXzRKDJSW-meirroj/s1600/tumblr_mmyshav47N1rbhe91o3_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><br /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrLZDO0DfYfH3qwKlDbI8ZbfulTKNZbCEDzFgSjAkeVCt3MQcbt9vw2bFjwYkA97jwinDa8ljfXF77Zd8PZiZHwUv1Fx4JbzZoubBqTboY6rGpLgOjv8_CPAov6HybXzRKDJSW-meirroj/s1600/tumblr_mmyshav47N1rbhe91o3_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><br /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrLZDO0DfYfH3qwKlDbI8ZbfulTKNZbCEDzFgSjAkeVCt3MQcbt9vw2bFjwYkA97jwinDa8ljfXF77Zd8PZiZHwUv1Fx4JbzZoubBqTboY6rGpLgOjv8_CPAov6HybXzRKDJSW-meirroj/s1600/tumblr_mmyshav47N1rbhe91o3_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><br /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrLZDO0DfYfH3qwKlDbI8ZbfulTKNZbCEDzFgSjAkeVCt3MQcbt9vw2bFjwYkA97jwinDa8ljfXF77Zd8PZiZHwUv1Fx4JbzZoubBqTboY6rGpLgOjv8_CPAov6HybXzRKDJSW-meirroj/s1600/tumblr_mmyshav47N1rbhe91o3_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><br /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrLZDO0DfYfH3qwKlDbI8ZbfulTKNZbCEDzFgSjAkeVCt3MQcbt9vw2bFjwYkA97jwinDa8ljfXF77Zd8PZiZHwUv1Fx4JbzZoubBqTboY6rGpLgOjv8_CPAov6HybXzRKDJSW-meirroj/s1600/tumblr_mmyshav47N1rbhe91o3_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><br /></a>-Po co?<br />
-Pogadać z nim - wyjąkałam czując łzy w oczach.<br />
-Lery? Co się dzieje? Skrzywdził cię? - zjechał na pobocze zatrzymując samochód. Kiwnęłam niemrawo głową - Co zrobił?! Zabije go..<br />
-Sprawił że się w nim zakochałam..<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrLZDO0DfYfH3qwKlDbI8ZbfulTKNZbCEDzFgSjAkeVCt3MQcbt9vw2bFjwYkA97jwinDa8ljfXF77Zd8PZiZHwUv1Fx4JbzZoubBqTboY6rGpLgOjv8_CPAov6HybXzRKDJSW-meirroj/s1600/tumblr_mmyshav47N1rbhe91o3_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrLZDO0DfYfH3qwKlDbI8ZbfulTKNZbCEDzFgSjAkeVCt3MQcbt9vw2bFjwYkA97jwinDa8ljfXF77Zd8PZiZHwUv1Fx4JbzZoubBqTboY6rGpLgOjv8_CPAov6HybXzRKDJSW-meirroj/s1600/tumblr_mmyshav47N1rbhe91o3_500.gif" height="134" width="320" /></a></div>
hug yahttp://www.blogger.com/profile/00246669493963652494noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-5973263483229786158.post-71570369327914162102014-08-02T02:29:00.000-07:002014-08-02T02:29:58.358-07:00Chapter 25 - Why me?! -Będę Laurel. To jest niebezpieczne - zawołał łapiąc mnie za nadgarstek.<br />
-Nie. Ty tak sądzisz. Poradzę sobie. Idę na akcje.<br />
-Nie pójdziesz.<br />
-A co? Zamkniesz mnie?<br />
-Jeżeli będę musiał - powiedział całkiem poważnie.<br />
-Umiem o siebie zadbać Niall - pogłaskałam go policzku.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZKZibJgjmMP-iOplRKm7lCDDRpB06HCPMGURJ-eg-LUmyRaRIVZJVWB3Nme_dZsr_Psv_5L9QeSAwrlKJWgdiTfp_EwMKItdjwRfbev7L_Oh_LQuwdtjAiPjR5tgX8PeTXoAetXGhGEgZ/s1600/tumblr_n8b9yc8Ex91tzssaho1_250.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZKZibJgjmMP-iOplRKm7lCDDRpB06HCPMGURJ-eg-LUmyRaRIVZJVWB3Nme_dZsr_Psv_5L9QeSAwrlKJWgdiTfp_EwMKItdjwRfbev7L_Oh_LQuwdtjAiPjR5tgX8PeTXoAetXGhGEgZ/s1600/tumblr_n8b9yc8Ex91tzssaho1_250.png" height="320" width="200" /></a></div>
-I tak cię nie puszczę.<br />
-Ale... - przerzucił mnie sobie przez ramię i zaniósł do pokoju w którym spałam. Rzucił mnie na łóżko i wyszedł. Usłyszałam chrzęst zamka. Z niedowierzaniem podbiegłam do drzwi i złapałam za klamkę - Niall! Otwórz to! - krzyknęłam waląc otwartą dłonią w drzwi - Otwórz, proszę..<br />
-Nie. Powiedziałem że zostajesz to zostajesz - warknął zza drzwi. Już wyobrażam sobie jego minę. Wściekła twarzy i zimno niebieskie oczy.<br />
-Będziesz mnie tu trzymał dwa dni? - zaczęłam skrobać paznokciem w drzwi.<br />
-Jeżeli będzie trzeba to dłużej - słyszałam jak odchodzi. Nie wierzę że to się dzieje.<br />
-Znów będziesz dupkiem?! - wrzasnęłam waląc znów w drzwi. Nie wiem czy słyszał.. Ups.. Chyba słyszał. Wnioskuje to z tego iż zza drzwi słychać głośny tupot jego nóg zmierzający nie gdzie indziej tylko do tego pokoju. W przypływie strachu schowałam się pod łóżko. <i>Wyszukana kryjówka Laurel..</i> wyśmiałam się z samej siebie. Drzwi otworzyły się z taką siłą że uderzyły w ścianę obok. Przełknęłam głośno ślinę obserwując jego buty.<br />
-Laurel - przeraziłam się jeszcze bardziej słysząc jego ostry ton - Wyłaź kurwa, nie będę się teraz z tobą bawił.<br />
Jakim cudem tak szybko się zmienił?<br />
Przed chwilą był słodki i uroczy, przytulał mnie i tak dalej.. A teraz? Bałam się wyjść spod łóżka bo nie byłam pewna czy nie dostanę po twarzy. To znaczy ani razu mnie nie uderzył ale.. Z nim chyba nigdy nic nie wiadomo.<br />
Zajrzał pod łóżko, a ja zamarłam.<br />
-Wyłaź - wywarczał. Czyli miałam rację. Znów zimny kolor błękitu. Ratunku.. Wyczołgałam się spod łóżka. Złapał mnie mocno za nadgarstek - Może zachowuje się jak dupek, ale tylko i wyłącznie dlatego że wiem iż sobie nie poradzisz na akcji. Powinniśmy cię dłużej szkolić. Miesiąc to za mało.<br />
-Ja wiem że sobie poradzę - wymamrotałam nie patrząc na blondyna. Złapał mnie za brodę i zmusił do spojrzenia sobie w oczy. Jakby złagodniał. Nachylił się i musnął moje usta. Chciałam więcej, ale Niall szybko odsunął swoją twarz od mojej.<br />
-Nie pójdziesz.<br />
-Czy jest jakiś powód czemu nie liczysz się z moim zdaniem?<br />
-Martwię się o ciebie Laurel - oparł swoje czoło o moje. Jego tęczówki ponownie przybrały ten piękny niebieski odcień.<br />
Martwi się.<br />
Martwi się o mnie.<br />
To chyba najpiękniejsze słowa które wyszły z jego ust pod moim adresem.<br />
-Harry będzie zły, szkolił mnie po to był była częścią gangu..<br />
-Harry ma gówno do powiedzenia. Nie pozwolę ci iść na akcję. On by Summer nie puścił.<br />
-To chyba co innego.. - zagryzłam wargę.<br />
-Nie Lery, to dokładnie to samo. On się martwi o Summer, więc jej nie pozwoli. Ja tak samo.<br />
-Nie pozwolisz Summer? - parsknęłam śmiechem. Uśmiechnął się pod nosem.<br />
-Wiesz o co mi chodzi - potarł swoim nosem o mój na co zachichotałam - Poprzytulamy się?<br />
Kiwnęłam głową.<br />
Położyliśmy się na łóżku, a ja wtuliłam się mocno w jego tors. Obejmował mnie ramieniem pocierając delikatnie moje plecy. Było miło. Uwielbiam gdy Niall jest taki słodki.. Mogłabym codziennie tracić dziewictwo by był taki kochany wobec mnie. Musnął ustami moje czoło.<br />
-Lubię cię Niall - wyszeptałam. Jego dłoń zamarła. Na chwilę jakby czas się zatrzymał - Co się stało?<br />
-A jeżeli ja nie odwzajemniałbym twojego uczucia?<br />
Coś we mnie pękło.<br />
-Słucham?<br />
-Nie mówię że nie...<br />
-Oddałam ci siebie Niall. A ty mówisz że nie odwzajemniasz tego co ja czuję? - usiadłam na łóżku, wpatrując się w niego z niedowierzaniem. Zaczęłam się odsuwać gdy on również usiadł.<br />
-Laurel..<br />
-Dałam ci swoją cnotę.. Zrobiłam to z tobą.. Ale ty nie czujesz tego co ja? Cholernego lubię cię?! - wstałam z łóżka potykając się. Po moim policzku spłynęła łza. Jak on tak może.<br />
-Chodź tu - wyciągnął do mnie rękę. Obrzuciłam ją jednym spojrzeniem i pokręciłam głową. Zaczęłam iść ku drzwiom.<br />
-Nie. Nie.. - wyszeptałam wybiegając z pomieszczenia, potem z domu. Kamienie na drodze raniły moje bose stopy. Zalałam się łzami upadając na ziemię gdy stanęłam na ostry kamień. Drżącą ręką spojrzałam na stopę. Zacisnęłam mocno oczy. Nie dam rady już biec. Z rany na nodze spływała krew. Schowałam twarz w dłoniach - Czemu ja?! - wrzasnęłam na całe gardło. Zaczęłam iść na kolanach. Usiadłam na trawie. Płakałam. I chyba zasnęłam.<br />
<br />
Ledwo otworzyłam oczy. Piekły mnie i były zapuchnięte od łez. Ledwo mogłam zobaczyć kontury świata wokół mnie.<br />
-Budzi się - ktoś powiedział.<br />
-Podaj jej to - odpowiedział ktoś inny. Poczułam delikatne ukucie w zgięciu łokcia od wewnątrz. Skrzywiłam się na tyle ile mogłam i znów zapadłam w sen.<br />
<br />
Miękkie łóżko. Jedyne co mogłam powiedzieć o tym co czułam. I miła pościel. Otworzyłam oczy. Fioletowe ściany. Podniosłam się na łóżku. Zobaczyłam jakąś postać przy łóżku. Ktoś siedział na krześle. Zamrugałam oczami. Znam go. Ja go znam..<br />
-Louis? - wychrypiałam. Chłopak momentalnie się obudził.<br />
-Lery - wyszeptał i podszedł do łóżka. Rzuciłam mu się na szyję.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjMe7fCp86FWkEWiAr8tudSFLHBM-eaoScARkLgdeuIzao4es3DnlgWjHtTJgZD0PjUm_-Y9ur3sKTiRIU28pCq9TqmR0Iaiykk5DLp_NAVqBwdKC7XMb-B1V9kPnzIcJ1zVl0neXzXLrl/s1600/louilery.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjMe7fCp86FWkEWiAr8tudSFLHBM-eaoScARkLgdeuIzao4es3DnlgWjHtTJgZD0PjUm_-Y9ur3sKTiRIU28pCq9TqmR0Iaiykk5DLp_NAVqBwdKC7XMb-B1V9kPnzIcJ1zVl0neXzXLrl/s1600/louilery.png" /></a>-O Boże tak się martwiłam! Czemu zniknąłeś.. Czemu się nie odzywałeś Lou?! - zawołałam czując łzy w oczach - Tęskniłam Louis..<br />
Pocałował mnie w policzek.<br />
-Przepraszam Lery.. Musiałem.<br />
-Jak to? - wyjąkałam.<br />
-Kiedy indziej ci wytłumaczę - musnął ustami moje czoło. Wtuliłam się w niego jeszcze mocniej.<br />
-Bałam się że już nigdy cię nie zobaczę Louis.. - wymamrotałam.<br />
-Ja cię widziałem cały czas.<br />
-Byłeś wtedy w galerii? To byłeś ty?<br />
-Tak Malutka. Ale nie mogłam do ciebie podejść. Musiałem się cały czas trzymać od ciebie z daleka.<br />
-Czemu?<br />
-Później. Lery? Znasz plany jutrzejszej akcji Styles'a i jego grupy? - spojrzał mi w oczy.<br />
-Po co ci to? - zmarszczyłam brwi.<br />
-Muszę wiedzieć czy znasz ich plany.<br />
-Tak. Miałam brać udział w tej akcji.<br />
-Co?! - wrzasnął przerażony.<br />
-Szkolili mnie żebym była w ich gangu..<br />
-Zajebie ich - warknął do siebie - Powiedz mi jak zamierzają zrobić tę akcję.<br />
-Napad na kasyno. Zayn zajmie się zabezpieczeniami. Liam ochroniarzem. Niall drugim. Harry wejdzie razem z Luke'iem do środka. Potem Josh. Ja miałam ich pilnować. To znaczy, strzelać z ukrycia..<br />
-Cichy strzelec - wymamrotał pod nosem. Kiwnęłam głową. Cmoknął mnie w czubek głowy - Dziękuje Laurel.<br />
-Jak mogłeś dołączyć do gangu?<br />
-Wiesz? - zapytał trochę zażenowany. Potaknęłam.<br />
-Podsłuchałam rozmowę Harry'ego i Josh'a..<br />
-Spotykaliśmy się z nim ostatnio.. Mała, odpocznij jeszcze trochę. Przyjdę później. Prześpij się.. czy coś - pocałował mnie w policzek i wyszedł.<br />
-Wróć - wyszeptałam.<br />
<br />
Po kilku godzinach Louis wszedł do pokoju w towarzystwie jakiegoś chłopaka..<br />
-Lery, to jest Joe.<br />
-Przyrodnia Styles'a - prychnął Joe.<br />
-Nie. Moja siostra - warknął Lou. Joe obrzucił go dziwnym spojrzeniem.<br />
-Mamy do ciebie interes Mała Laurel - znajomy mojego brata zbliżył się niebezpiecznie do łóżka na którym siedziałam - Otóż.. Jesteś bardzo blisko z gangiem Styles'a. Będziesz nam przekazywała informacje.<br />
-To nie jest pytanie..<br />
-Wiem. Potrzebujemy planów. Musimy wygrać. W Londynie nie może być dwóch gangów.<br />
-Słyszałam to..<br />
-Ufają ci. Przekażą ci każdą informacje, bo należysz do ich gangu.<br />
Nie chcę okłamywać Harry'ego i go zdradzać..<br />
Ale.. Louis to mój brat. Jedyny, najważniejszy.<br />
Harry'ego i jego przyjaciół znam tylko kilka miesięcy. To nie może się równać z tym co jest ze mną i Lou..<br />
Jednym z powodów dlaczego się teraz zgodzę na ten układ, jest to że jeżeli pomogę rozwalić gang Hazzy, skrzywdzę Niall'a. Zasłużył. Jestem mściwa. I on to odczuje najbardziej.hug yahttp://www.blogger.com/profile/00246669493963652494noreply@blogger.com9